Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mu___szka

rozwód...

Polecane posty

Witam. Mam takie pytanie - czym różni się rozwód z orzeczeniem o winie od takiego bez orzeczenia? Bardzo się boję wyciągania brudów, kłótni, wspomnień... Chciałabym pomimo wszystko rozstać się w pokojowej atmosferze. Tylko jak to się ma do alimentów np.? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam też, że może być rozwód z orzekaniem o winie obu stron. Mógłby ktoś mi to wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem. Ale chciałam się dowiedzieć o całą resztą tzn. jak długo będzie je dostawało (dziecko), czy zależy od rozwodu ich wysokość, no i gdzieś tam czytałam o tym, że potem on może od dziecka chcieć alimentów (ale nie wiem o co chodzi). Ogólnie jaka różnica między rozwodem bez winy, z orzeczeniem jego winy a orzeczeniem winy obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem. Ale chciałam się dowiedzieć o całą resztą tzn. jak długo będzie je dostawało (dziecko), czy zależy od rozwodu ich wysokość, no i gdzieś tam czytałam o tym, że potem on może od dziecka chcieć alimentów (ale nie wiem o co chodzi). Ogólnie jaka różnica między rozwodem bez winy, z orzeczeniem jego winy a orzeczeniem winy obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez orzeczenia winy to jak idziecie na ugodę. Każde z was może dostać dziecko pod opiekę, każde z was może wystąpić o alimenty na to drugie (z was). Potem moze pozwać o alimenty dziecko. Z orzeczeniem, to mozesz zawalczyć o alimenty również na siebie, nie tylko na dziecko, Ty otrzymujesz dziecko pod opiekę bez wątpliwości, możesz dodatkowo ograniczyć mu prawa- a jest to jakaś przesłanka ZA. Wówczas on nie będzie mógł pozwac dziecka o alimenty- tj będzie mógł, ale nic z tego nie wyjdzie. Więc zabezpieczysz dziecko. No i on nie będzie mógł nigdy pozwać ciebie o alimenty. Czasowo też to trwa różnie- bez orzeczenia zwykle od razu, z orzeczeniem może być na 2 czy 3 rozprawie albo sie ciagnąć, zależy od indywidualnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, w tym temacie Ci nie pomogę, ale to pewnie coś w stylu bez orzekania o winie, czyli leży ona po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na chłopski rozum tak, ale gdzie jest ten haczyk? ;) Może ten z winą po obu stronach jest najlepszy? I pewnie nie ma tego prania brudów, bo i po co, jak oboje winni, a zarazem warunki są najkorzystniejsze? Tak mi się jakoś kojarzy. A wcześniej w ogóle nie wiedziałam, że jest tez taki rodzaj. Wie ktoś coś...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak jak przy rozwodzie bez orzekania o winie Art. 60. 1. Małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i który znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego małżonka rozwiedzionego dostarczania środków utrzymania w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. 2. Jeżeli jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. 3. Obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi rozwiedzionemu wygasa w razie zawarcia przez tego małżonka nowego małżeństwa. Jednakże gdy zobowiązanym jest małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek ten wygasa także z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego, przedłuży wymieniony termin pięcioletni. Art. 61. Z zastrzeżeniem przepisu artykułu poprzedzającego do obowiązku dostarczania środków utrzymania przez jednego z małżonków rozwiedzionych drugiemu stosuje się odpowiednio przepisy o obowiązku alimentacyjnym między krewnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli różnica tylko w tych alimentach dla mnie - albo do mojego ewentualnego ślubu albo 5 lat. Jak dziecko podrośnie mam zamiar pracować, więc 5 lat jest ok. Więc co? Nie szarpać się i robić bez orzeczenia? Co byś mi poradziła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zrobiłam z orzeczeniem. Ale to zależy od sytuacji. Ja się nie miałam czego bać- on miał brudy, ja byłam w porządku (aż za bardzo). Więc byłam pewna wygranej. Ograniczyłam, a potem odebrałam prawa. Dla mnie tak jest lepiej, bezpieczniej. Nie wiadomo co by mu strzeliło do głowy za kilka lat. Jesli masz się czego bać albo jesteś pewna, że nie pozwie Ciebie albo dziecka o alimenty za X lat, to pewnie, że bez orzeczenia. Ale jezeli masz choć cień wątpliwości- to może lepiej teraz się poszarpać, żeby potem żyć spokojniej. Choć trochę. Grunt to dobry wniosek do sądu, musisz przysiąść i go dobrze umotywować. Jezeli nie masz o co walczyć- nie macie jakichś milionów- oszczędź sobie adwokata- sama dasz radę zawalczyć, a przy okazji pokażesz, że rzeczywiście potrzebujesz alimentów, bo Cie nie stać. chyba że przyznają Ci adwokata z urzedu, ale na tych zwykle nie ma co liczyć. Musisz być bystra, dobrze słuchac zeznań jego świadków, notować i podważać wszelkie kłamstwa, żeby sad zobaczył, co jest grane. A kłamać będa na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, jego rodzinka to są tacy fałszywi ludzie, że szkoda gadać... Mieszkam u niego w mieście, więc ma tu znajomych, rodzinę. NIKT na pewno po mojej stronie nie stanie. O tym wszystkim wie tylko moja najbliższa rodzina i przyjaciółki. A to mało. Poza tym oni wszyscy wiedzą to tylko z moich opowiadań. Myślę, ze jest pomimo wszystko rozsądnym człowiekiem i nie będzie robił problemów tym bardziej że już kiedyś był temat rozwodu i powiedział, żebyśmy bez orzekania winy zrobili. Boję się starcia z tą jego zakłamaną rodzinką, z teściową, boję się, że mnie tam w tym sądzie zjedzą :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też niby jestem czysta, ale jak to udowodnię? A jestem PEWNA że gdybym złożyła pozew o jego winie to już bajka będzie ułożona... Znam ich aż za dobrze... Do tej pory teściowa czasami coś tam chrzani o tym, że dziecko niby nie jego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak- mój wziął prawnika. Pseudo prawnika, bo dla mnie nie stanowił zagrożenia. Zeznań rodziny nie bierze się za bardzo pod uwagę, przyjaciółki juz bardziej. ja zrobiłam tak- wysluchałam zeznań teścia i teściowej- a kłamali jak z nut, teściu nawet czytał przed salą kartkę, żeby zapamiętać co ma mówić :P notowałam ich głupoty. na koniec sędzia pyta czy strony maja jakies pytania do świadków. Wtedy jedziesz: 1. NAPRAWDĘ.... tak było? Chyba jednak trochę inaczej Kiedy? GDZIE? JAK? Podważasz kłamstwa. Układasz pytania inaczej. W końcu sami się zakrecają. A przede wswzystkim na początku proś o składanie zeznań pod przysięgą. I potem podważaj kłamstwa, to prostsze niż myślisz. Przeciez Ty mówisz prawdę. na końcu mozesz się odnieśc do zeznań, chyba że po zenzaniach świadków od razu Ci pozwolą. "Teść mówi, że było tak i tak... a było tak a tak. Z resztą sam to potwierdził po moim pytaniu..." Sędzia nie głupek, sam się zorientuje. Niech Cię nie powstrzymuje strach, on nie jest naszym sprzymierzeńcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamusiu tu nie chodzi chyba o strach. Gdyby mi było wszystko obojętne, poszłabym na całość. Ale ja jednak chcę, żeby po rozwodzie żyć ze sobą w miarę w zgodzie, żebyśmy mogli się "dzielić" Dzieckiem. Żeby było bez żalu, bez pretensji... Ja wiem, że to jego wina, ale za wszelką cenę (na razie) chcę jako takiej zgody. Tylko dla Dziecka... Wiem, jestem za dobra, ale jak pomyślę, ze będziemy się tak ciągle kłócić, rzucać tym Dzieckiem, to mi się odechciewa. Juz sobie układam w głowie rozmowę, jaką musimy przebyć no i postaram się wszystko na spokojnie załatwić. Zobaczymy, jak on zareaguje. Gdyby coś było nie tak - zawsze można zmienić nastawienie. A powiedz mi jeszcze - ja składam pozew, wyprowadzam się (w takiej kolejności?), na pozwie piszę że chcę rozwodu bez orzekania o winie i tutaj - czy ja dostanę jakieś potwierdzenie, że on odebrał list, że się stawi (czy ma zamiar) i jak przyjadę na rozprawę - czy będę wiedzieć jakie nastawienie ma mój mąż? Skąd? Czy to jest tak - wysyłają pozew, ustalają sprawę, on się stawia, ja też i dopiero na rozprawie sędzia odczytuje to co napisałam z pozwie? Krótko - czy on przyjeżdżając na rozprawę będzie wiedział jakiego rozwodu ja chcę? Czy on też ustala swoje stanowisko w tej sprawie (czy chce bez orzekania czy inny)? Skąd będę wiedziała na co się nastawić? Czy na "walkę" czy na spokojne "załatwienie" sprawy... helenka z okienka ehh akurat wszystko dopiero przede mną, a ja już mam ochotę uciec... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak: 1. Wyprowadź się 2. Napisz i złóz pozew rozwodowy 3. Dostarczą go pocztą do męża 4. Możliwe, że napisze on lub jego adwokat (wtedy to na pewno) pismo przygotowawcze, które ma obowiązek złożyć w sądzie co najmniej 2 tygodnie przed rozprawą 5. przesyłają do Ciebie jego pismo- to taki twój wniosek, tylko jego słowami- odpiera Twoje zarzuty, pisze swoje. Z niego znasz nastawienie męża 6. Spotykacie się na rozprawie, chyba że on sie nie zjawia i jest odroczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty nie miałaś adwokata? Chyba jak ma być bez orzeczenia to niepotrzebny prawda? Kurczę tylko właśnie - jak bez orzeczenia to koszty idą na pół. Jaki to mniej więcej koszt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TylkoJaja
Sporo mniejszy niż wesele. W porównaniu - prawie darmo :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
600 zł. Napisz wniosek o zwolnienie z ponoszenia kosztów sądowych i umotywuj swoją sytuacja. Ja adwokata nie miałam. Na rozwodzie on też nie ale całą rozprawa trwała 10 minut. Jak mu odbierałam prawa to on miał adwokata ale ja też wygrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta minka jakoś tu nie pasuje ;) Miałam na myśli to, że jestem w szoku, ze tak szybko. A z tego co piszesz to miałaś pod górkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko było przy odbieraniu praw. Rozwód szybko i bezboleśnie. Jego wina była ewidentna. Nie interesował się dzieckiem i kłamał ze pracuje. Przed sądem zaprzeczył ale prawda sama się obroniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xoxelo
mamusia 2009 bywasz tu czasem jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×