Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Iwona22

Czy to ma sens?

Polecane posty

Gość Iwona22

Mój mąż jest starszy ode mnie o 7 lat. Zarabia bardzo dobrze, wręcz ma mnóstwo kasy. Jest przystojnym, wspaniałym facetem. Poznaliśmy się 5 lat temu, byłam wtedy jeszcze gówniarą, nie wiem dlaczego za mną latał. Myślałam, że dzieli Nas zbyt duża róznica wieku by stworzyć udany związek, ale spróbowałam. Jak to małolacie podobały mi sie różne podróże, prezenty, wypady za miasto, do kina. Miałam wszystko co chciałam, trwaliśmy tak 2 lata. Dojrzałam trochę i zamiast fascynacji jego kasą zrodziło się uczucie, wtedy wystarczały mi już wspólne wieczory przy herbatce, upojne noce (zaczęlismy uprawiać seks dopiero gdy skończyłam 19 lat), jego ciepło, miłe i czułe słowa..zaczęłam myśleć, że chcę się przy Nim zestarzeć. Już nie latałam jak szalona po sklepach, nie wydawałam Jego pieniędzy, przestały mnie interesować. Czułam się przy Nim dobrze i bezpiecznie, kochałam Go całym sercem i On wtedy również okazywał mi miłość i szacunek. Dla Niego przerwałam studia i wyjechaliśmy na rok do Hiszpanii. Wróciliśmy i zaczęliśmy snuć plany o dziecku, wszystko potoczyło się bardzo szybko..urodziłam ok. rok temu śliczną, zdrową córeczkę, w czasie gdy byłam w ciąży wzięliśmy ślub cywilny. Teraz zaczęliśmy przygotowania do ślubu kościelnego, na sierpień. Tylko, że ja czuję, że czegoś mi brak..nie mam wykształcenia w przeciwieństwie do niego, nie pracuję, jestem na Jego utrzymaniu, nie odpowiada mi to. Mam inne myślenie, inne plany, chciałabym dokończyć studia, znaleźć pracę..ale on mi nie pozwala. Twierdzi, ze mam wszystko czego potrzebuję, ze niedługo postaramy sie o kolejne dziecko, że mam siedziec w domu. Nie odpowiada mi tez Jego towarzystwo, nie mam z Nimi o czym rozmawiac, każdy traktuje mnie jak gówniarę.. 7lat to przepaść pokoleniowa.. Mały wpsaniałą córeczkę, ale ja mam ambicje a on obcina mi skrzydła..nie chcę rodzić kolejnego dziecka..ledwo doszłam do siebie po pierwszym porodzie.. Szczerze? Mam gdzies Jego pieniądze..ja chcę być niezalezna finansowo, nie jestem typem pasożyta..nie pasuje mi taki układ.. Nie czuję już Jego miłości, czułości i ciepła..nawet seks jest rzadko.. Czy jest sens by dalej w to brnąć? By brać kościelny ślub? Doradźcie mi coś proszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dojrzałaś,pojawiło się dziecko i zaczęło codzienne życie.Zrobiłaś błąd,że Twój facet był dla Ciebie całym światem,wszystko robiłaś pod jego dyktando niestety.Nie rezygnuje się ze swojego życia,marzeń i wykształcenia dla faceta,bo faceta zawsze można stracić i co później?Zresztą sama teraz zaczynasz odczuwać braki samodzielności....Nie decyduj się na drugie dziecko,zadbaj o swoją przyszłość a jeśli jemu nie będzie to odpowiadało to grzecznie mu podziękuj.Myślę też,że byłaś być może za młoda na poważny związek.Nie zdążyłaś poznać innych mężczyzn,troszkę się zrealizować w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rob to co chcesz robic a nie to co ktos chce zebys robila, inaczej nigdy w zyciu nie bedziesz szczesliwa, pogadaj na spokojnie z facetem wytlumacz jakie to dla ciebie wazne, powiedz mu to co nam, jak ma glowe na karku to zrozumie i sie dogadacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×