Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie daje rady ze sobą

Ciąża a myśli samobójcze

Polecane posty

Gość Nie daje rady ze sobą

Wiem że spotkam się tu z krytyka, ale może choć jedna osoba przyjmie to co pisze ze zrozumieniem. Jestem w siódmym miesiącu ciąży i już nie daje rady. Zostałam sama. Mój chłopak wyjechał pracować za granicę a ja właśnie dziś doszłam do tego że od tylu miesięcy dusiłam w sobie ta samotność, nieporadność i nie umiałam jej nazwać. Kiedyś już miałam myśli samobójcze ale nie myślałam że to wróci teraz! Czuje się zła, bo pomimo dziecka w brzuchu mam ochotę zakończyć to wszystko, całą te tęsknotę i cierpienie a za moment aż się trzęsę że mogłabym to mojemu dziecku zrobić:( jestem dnem bo bardzo się starałam o tego dzidziusia a teraz jestem taka samolubna... Najlepszym rozwiązaniem byłoby moje wejście podczas porodu bo nie zasługuje na to żeby być matka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyluzuj, to hormony. i samotność. połóż ręke na brzuszku, pogładź go, pogadaj. a najlepiej wyjdz na jakąś herbatke z koleżanką, pójdź do kina. zrelaksuj się. i uspokój. wszystko będzie git;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie myśl ze nie zaslugujesz na bycie matką. jesteś zestresowana, przestraszona, sama. rozumiem że to Twoja pierwsza ciąża. nie siedź przed kompem bo tylko bedzie ci gorzej, naczytasz sie jakiś głupot. spotkaj się z kimś, wyjdź z domu. i zjedz coś słodkiego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasługujesz!
to depresja, to się leczy, to nie Twoja wina! do psychiatry, marsz! ustawi Ci leki. chcesz czekać, aż stracisz kontrolę nad sobą i być może zrobisz krzywdę sobie, a więc i zabijesz dziecko? do lekaaaaaaaaaaaaaaaarza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to niewielkie pocieszenie, ale mój mąż jest za granicą w pracy, od maja go nie widziałam, teraz przylatuje w przyszłym tygodniu na 10 dni i znów wraca, później zobaczymy się dopiero we wrześniu.. wiem co to samotność, pierwsze dni jak byłam sama czułam się taka rozmemłana, nic mi się nie chciało, snułam się po mieszkaniu ciągle popłakując, że jestem sama i jak ja dam radę zwłaszcza teraz w ciąży, mąż wcześniej wylatywał ale nie na tak długo a tym bardziej, że to pierwsza ciąża i bardzo się bałam, z dnia na dzień było coraz lepiej a teraz to na prawdę czasami ciesze się, że mogę pobyć sama :) oczywiście brakuje mi męża bardzo ale nie ma tego złego :) wydaje mi się, że po prostu hormony Ci buzują i do tego fakt, że Twój chłopak wyjechał, nie martw się, wszystko będzie dobrze, postaraj się zmienić nastawienie, na pewno będziesz dobrą mamą i nie myśl o jakimś tam samobójstwie, dajesz życie i to jest cudowne, myśl pozytywnie, zajmij się czymś, rozwijaj zainteresowania, jeszcze trochę czasu zostało, zobaczysz będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem cię. Musi ci być ciężko, nie mieć ukochanego przy sobie, zwłaszcza teraz. Samotność przytłacza nie tylko w ciąży i nie dziwie ci się że jesteś w rozsypce. Inna sprawa to hormony, piszę teraz całkowicie poważnie, to nie mit który ma tłumaczyć i zezwalać na huśtawki nastroju przyszłych mam, ale potwierdzony naukowo fakt. Powiedz o tym lekarzowi, może dobierze ci delikatny lek, który nie zaszkodzi dziecku, a uspokoi twoje nerwy. Wiem że to trudne, ale musisz zmienić swoje nastawienie. Twojemu chłopakowi też napewno jest ciężko. Spróbuj spojrzeć na wszystko z innej strony : wróci i będziecie rodziną, z nowym członkiem. Ułoży się wam ale musisz być silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Żebym ja te koleżanki jeszcze miała. Od czasu jak zaszłam w ciążę to stałam się mniej atrakcyjnym towarzystwem dla nich bo ciągle coś mi było - ciąża od początku zagrożona więc nie dziwię się że nie chcą siedzieć z kimś kto ciągle ma skurcze i wymioty do połowy szóstego miesiąca... Naprawdę staram się tłumić to wszystko, nie pokazywać bo boję się że ktoś to zapamięta i potem zabiorą mi dziecko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..........................caAB
nikt i nikogo nie zabierze! :) wsluchaj sie w swoj brzuch, dotknij...pomysl ze ta malutka osobka tak bardzo cie kocha i potrzebuje :) a gdy juz sie urodzi swiata poza toba widziec, czuc o slyszec nie bedzie :) Moz eteraz to jest dla Ciebie obce ale gdy wtulisz w siebie malenstwo zaden problem, zadna tesknota nie bedzie tak wielka jak twoja troska i milosc do tego dziecka :) ....trzymam kciuki za leciutki porod i moge towarzyszyc Ci do samego porodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Ja to wszystko rozumiem, że hormony bo sama po sobie wiem kiedy płacze ja a kiedy coś od środka mnie do tego zmusza. Jego nie ma 4 miesiące i u mnie tendencja jest odwrotna - było w miarę dobrze, jest coraz gorzej i tu nie będzie happy endu bo jak urodze w dalszym ciągu jego nie będzie, może coś się zmieni jak ja pójdę do pracy ale może być z tym kłopot bo nigdy nie pracowałam a kto by chciał młoda matkę zatrudnić:( i najgorszy jest strach że on nie zdąży na poród. Zaplanowaliśmy go razem ale może być tak że nie dostanie wolnego, nie dojedzie na czas itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Ja to wszystko rozumiem, że hormony bo sama po sobie wiem kiedy płacze ja a kiedy coś od środka mnie do tego zmusza. Jego nie ma 4 miesiące i u mnie tendencja jest odwrotna - było w miarę dobrze, jest coraz gorzej i tu nie będzie happy endu bo jak urodze w dalszym ciągu jego nie będzie, może coś się zmieni jak ja pójdę do pracy ale może być z tym kłopot bo nigdy nie pracowałam a kto by chciał młoda matkę zatrudnić:( i najgorszy jest strach że on nie zdąży na poród. Zaplanowaliśmy go razem ale może być tak że nie dostanie wolnego, nie dojedzie na czas itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Dziękuje Ci bardzo i Wam wszystkim za odzew. Szczerze myślałam że będą tu komentarze w stylu: po co się za dziecko brałaś skoro teraz Twój facet musi wyjeżdżać i się dorabiać (słowa mojego brata). Jutro mam wizytę i chyba rzeczywiście coś delikatnego na uspokojenie nie zaszkodzi bo jak dłużej płacze to krew z nosa mi leci i mam wyższa temperaturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..........................caAB
skad jestes? moge ja ci towarzyszyc :) Nie martw sie ze faceta przy porodzie nie bedzie. To bedzie Twoj czas i Twojej istotki :) Wazne by pozniej Cie wspieral i byl przy was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Kujawsko - pomorskie. Dziękuje za dobre chęci ale ciągle się łudzę że jednak zdąży przyjechać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam meza od 12 lat za granicą. Wychowałam 2 dziewczyny i nieraz było mi tak ciezko ze chciałam sie czegos nałykac i sie nie obudzic. Byłam u doka po prochy i przeszło mi. Teraz dziewczyny juz duze i jestem dumna z siebie ze sobie poradziłam. Mąz przylatuje raz na 8 tyg na 7 dni i tyle go mam no chyba ze na swięta. Tak ze wiem co to samotnosc. Wiem co czujesz i do tego w ciazy. Znam to bo sama przez to przechodziłam. Napisz z jakiego miasta jestes??? moze ci pomoge. Trzymaj sie dzielnie i do doka jak najprędzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..........................caAB
nie zazdroszcze momentu gdy jest chec na bzykanie a tu nie ma z kim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Wolałabym nie ujawniać aż takich szczegółów jak miasto, potrzebuje się tylko wygadać, na żywo tego nie mam. Podziwiam Cię że dałaś radę. Przed ciążą wspomagałam się specyfikami na uspokojenie ale wiadomo że to się skończyło w momencie kiedy zobaczyłam dwie kreski i tak czasem myślę że moje reakcje też z tego się biorą że nie mogę tego brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie daje rady ze sobą
Teraz pewnie na jakąś patologie wyszłam a miałam na myśli tabletki na uspokojenie tudziez zioła z którymi w ciąży już nie eksperymentuje. I macie rację - przytulenie się do brzucha dużo daje, najgorsze są te chwilę słabości, samotności kiedy nie kontroluje własnych myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co zrobić w sytuacji gdy jestem prawie w 7 miesiącu ciąży i usłyszałam od męża po 5 latach małżeństwa, że nie wie czy mnie jeszcze kocha i że chce przerwy bo musi przemyśleć czy chcę jeszcze ze mną być. Świat mi się zawalił. Mam ochotę skończyć to całe moje życie. Mamy już jedno dziecko 14 miesięczne, najgorsze jest to że wolałabym zostawić go z mężem i skończyć z sobą niż żyć sama z dziećmi bez niego. Liczę na to że zostanie ze mną ale jak nie to co zrobię:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KUP SOBIE PSA. POWAŻNIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak i zostane sama z dwojka dzieci i z psem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikke
dziewczyny nie chce tu zakonnicy czy jakiegos ksiedza z ambony udawac. z calym szacunkiem ale nie jestem juz katoliczka nie znam was i nie chce nikogo do niczego zmuszac ale sprobujcie co napisze na mnie zadzialalo pomodlcie sie do pana jezusa! nie w taki koscielny sposob odklepanie pacieza jak na lekcji religii ale tek jak by obok was byl. powiedzcie mu o swoich troskach i strachu! i waszych watpliwosciach i problemach. jezus was kocha i pragnie pomoc! mi pomogl w najciezszych momentach mojego zycia! zaszlam w ciaze majac anoreksje. myslalam o aborcji albo samobojstwie. ktos mi powiedzial abym wyzalila sie bogu- i tak zrobilam. bylam sama ze strachem z anoreksja i fasolka pod sercem. bog mnie wysluchal! mam cudownego meza zdrowego synka (7 lat) i jestem zupelnie zdrowa ja wierze ze cuda sie zdarzaja. moje zycie wyglada teraz zupelnie inaczej jak kiedys- mam jezusa ktory zawsze jest ze mna w radosciach i smutkach mojego zycia! sprobujcie nie macie pzeciez nic do stracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja właśnie zaczęłam wątpić w Boga, zawsze starałam się być jak najlepszym człowiekiem i co osobą bez której nie mogę żyć, najważniejsza na świecie dla mnie chce odejść. Taka nagrodę dostaje od Boga. To nie fer:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikke
drogi gosciu rozumiem ze to nie jest wymarzona sytuacja jesli droga ci osoba odchodzi od ciebie ale wiem ze bog nie ma z tym nic wspolnego. my jestesmy panami wlasnego losu i wyborow. na moim przykladzie: bog mnie nie zostawil kiedy mialam anoreksje. to ja odwrocilam sie od niego (a wlasciwie to jeszcze go nie znalam mimo ze chodzilam do kosciola i staralam sie byc dobrym czlowiekiem) wiesz to nie jest tak ze bog kocha nas za to co robimy, im lepiej tym wiecej milosci . jego milosc jest bezinteresowna. ja kocham swojego synka bez wzgledu na to co robi. nawet jeslijest niegrzeczny moja milosc nie jest mniejsza. znasz przypowiesc o synu marnotrawnym? ojciec dal mu wszystko czego on chcial. a po jego porazce zyciowej przyjal go spowrotem do siebie i ponownie obdarowal miloscia. czasem dzieja sie rzeczy na ktoe nie mamy wiekszego wplywu ale to od nas zalezy jak sie z tym obchodzimy. bog chce nam pomoc bez wzgledu na nasze uczynki. musimy sie nawrocic. nikodem pytal sie jak musi to zrobic. musimy zaczac zycie od nowa. porosic jezusa do naszego serca, aby byl naszym przewodnikiem aby wybaczyl nam nasze gzechy i zeby prowadzil nas przez zycie. ja tak zrobilam i wiesz nie jestem swieta nadal popelniam bledy i nie zawsze obie wszystko zgodnie z wola boga (nadal chce byc pania wlasnego zycia) ale kiedy polegam na jezusie i zyje zgodnie z jego wola zycie jest latwiejsze. on zawsze jest przy mnie i moge na niego liczyc. jego milosc dla nas jest niewyobrazalnie duza i my mozemy z tej milosci korzystac. ja oddalam sie w ece jezusa zeby prowadzil mnie przez eszte zycia. dlaczego? popatrz na przyklad ojca i dziecka albo matki i dziecka. czasem rodzice mowia nie, jesli dziecko chce ciagle slodycze bo wiedza ze to nie zdrowe. albo kolejna zabawke. dziecko moze plakac i myslec ze mama tata go nie kochaja bo nie daja mu tego czego on chce. pozniej zrozumie ze chronili go przed nastepstwami czy to zdrowotnymi czy chca nauczyc dyscypliny. my tez nie zawsze otrzymujemy to co chcemy od boga. czasem mozemy zobaczyc ze bog nas uchronil przed samym soba. nowy testamen jest pelen pieknych rzeczy napisanych dla nas abysmy zrozumieli boza milosc. ofiarujcie swoje sece jezusowi a wasze zycie sie odmieni pozdrawiam serdecznie (dla pewnosci nadmieniam ze nie jestem ze siadkow jehowy- po prostu kocham boga i zyje wedlug biblii)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość24
witam jak sie u was skonczyly te historie ? jestem w 6 miesiacu ciazy wymarzonej ! do tej pory moglam krzyczec z radosci kazdy *****coreczki mnie cieszyl a teraz nagle nie czuje radosci z tej ciazy dopadly mnie leki czy ja ja pokocham ! :/ od tego sie zaczelo bez sensu zaczelam czytac te fora i dopadlo i mnie... mysli samobojcze w ciazy !! szok !! ja ktora kocha dzieci ktora ma wszystko tak naprawde mam wsparcie rodziny i meza kazdy jest w szoku w zwiazku z moja sytuacja bo oczywiscie wokol wszystkie kolezanki znajome rodza szczesliwie dzieci i jest ok a ja... obwiniam sie za to i tak sie kolko zamyka :/ raz jest dobrze mam wrazenie ze wszystko wraca do normy a raz jakby cos we mnie strzelalo te wszystkie leki mysli... wszystko zaczelo sie odkad jestem na l4 teraz bije sobie w twarz ze gdybym wiedziala co mnie dopadnie to bym chodzilla nawet i do porodu !! :/ dlaczego ja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość kasia
Mam to samo. 7 miesiąc ciąży. Mysli samobojcze, choc cieszylam sie z dzidziusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość kasia
Wszystko przez to, ze inaczej wyobrazalam sobie zycie partnerem. Jest kilka rzeczy ktorych nie akcpetuje. nie umiem zaakceptowac go takim jakim jest. Inaczej wyobrazalam sobie nasze wapolne zycie. On chce ze mna byc, na swoj sposób sie stara, ale nie daje mi tego, czego ja potrzebuje. Jest jaki jest. A moim najwiekszym marzeniem bylo wychowac dziecko razem z mezczyzna którego wybiore na ojca, a teraz mysle, ze nie dam rady z nim byc, a nie chce wychowywac sama. Przez to mam mysli samobojcze. Czasem mysle, ze zachodzac w ciaze zniszczylam zycie i facetowi i sobie. I dziecku. Mój partner nie ma do mnie cierpliwości duzo, jak mam humory i zaczynam swoja litanie to on mi na to, ze ma dosyć, zamyka sie w łazience. A ja roztrzesiona wychodze o.22 i jezdze autem po mieście. Jest mi zle z tym jak to wszystko wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam też na początku ciąży myśli samobójcze a to przez mojego szefa. Który spróbował zniszczyć mnie i moje życie. Teraz już postanowiłam, że po urlopie macierzyńskim wrócę już do innej pracy byle nie z nim, i myślę teraz już tylko o moim dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam mam 26 lat i mam ten sam problem jestem w ciąży i cóż najchętniej rzucila bym sie pod pociag kiedy widze kazdy nowy kilogram na wadze lub nowy rozstęp wpadam w dół mysl o porodzie wywołuje panikę nie mogę oddychac dusze sie i chyba naprawde rzucę sie pod ten pociąg szukam sposobu na cesarskie cięcie bo panicznie boje sie bolu jesli go nie znajde to sobie cos zrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×