Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skomplikowane totototo o

Facet niezaradny życiowo - nie wiem co robić...

Polecane posty

Gość ugghhhhhhhhhh
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek25
Mam podobny problem tylko, że z dziewczyną. Porozmawiałem o tym z nią na spokojnie. Chciałem ją zmotywować do działania a jedyne co usłyszałem, to to, że nie chce mnie zatrzymywać i mogę odejść. Nie oczekuję od niej wiele ale nie chce aby się skończyło na tym, że zostanie zaniedbaną kurą domową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie oszukujcioe sie
jak ktos jest leniem, to taki zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nie mam 30-stki
Watpie ze go kochasz. nie kazdy chce studiowac. Zreszta co teraz studia gwarantuja? Skoro ma prace, odpowiada mu ona, to o co chodzi? Co do wyjazdow-gdzie bys chciala? W PL jest wiele pieknych miejsc do zwiedzania. Nie trzeba wielkich nakladow finansowych. Ja sie cieszylam, gdy moj maz ostatnio zorganizowal nam romantyczny wieczor nad jeziorem-kocyk, chipsy, piwko-ale bylismy RAZEM. Zostaw go lepiej w spokoju. niech znajdzie normalna kobiete, ktora nie bedzie zadac kupy kasy i zagranicznych wczasow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek25
Myślę, że dziewczyna go kocha ale nie odpowiada jej to, że on ciągle stoi w miejscu. Jej nie chodzi o kasę ale o to, że jemu się nic nie chce. Nie ma ambicji na nic więcej. Na razie wszystko jest fajne ale jak dziewczyna może myśleć o wspólnej przyszłości jak facet nie ma nawet pomysłu na siebie? Skończy się to tak, że albo zniżysz się do jego poziomu albo się rozstaniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek25
@Jeszcze nie mam 30-stki Fajnie tylko czy chcesz do końca życia jedyne co z nim robić to kocyk, cipsy i piwo? Nie chcesz założyć rodziny, myśleć o wspólnej przyszłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nie mam 30-stki
Moj brat poszedl na studia, skonczyl 2 lata i zrezygnowal, ma mature jedynie. Znalazl sobie satysfakcjonujaca (dla niego) prace, zarabia troszke ponad 2000 i jest zadowolony, kupil sobie kawalerke. Radzi sobie sam, na razie nie ma dziewczyny, ale stwierdzil, ze on dzieci nie chce i taka ewentualnie partnerke sobie poszuka, a kawalerka dla 2 osob jest poki co ok. Wiec nie pierdol panienko, ze facet jest niezaradny zyciowo, bo nie konczy studiow, czy nie otworzyl wlasnego biznesu. Na jakim swiecie zyjesz? Znam wiele osob, ktore wlasny biznes otworzyly i co? albo ledwo przeda albo musieli zamknac dzialalnosc. Moim zdaniem nawet, jesli dwoje pracuja i zarobia po te 2000 na reke, to jest spoko, nawet z dzieckiem sie utrzymaja. Ja kiedys tez takiego studenciaka poznalam-fajny byl, milo sie gadalo, dopoki nie zaczal probowac mnie zmieniac.... tzn. pieprzyc mi o studiach i o swojej bylej dziewczynie, ze studia skonczyla, pracuje w biurze. Podziekowalam mu za znajomosc-nie bedzie mnie fagas na sile zmieniac, zebym pasowala jego standardom. Tez mam mature, wtedy, a bylo to z 7 lat temu pracowalam i zarabialam ok. 2000-jak dla mnie to bylo duzo jak na tamte czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nie mam 30-stki
Ja nie wiem, jak ci studenci patrza na swiat-mysla, ze skoncza jakis tam kierunek i zaraz znajda super rozwojowa prace. Do kolegi-mam meza i mam dziecko, nie narzekam, chociaz moj maz pracuje fizycznie-jest tapicerem-zapieprza na akord w jednym zakladzie juz prawie 10 lat (zarabia ok. 3000). Coz za niueuk, ma tylko zawodowke i nie stac nas na zagraniczne wczasy :P Ja pracuje w sklepie z uzywana odzieza, jestem kierowniczka, zarabiam 2000 zl-coz za obciach, prawda? Mam urlop teraz, ale nie jestem na wczasach, tylko w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawda 99876
Jeszcze nie mam 30-stki boże jakim ty jesteś ograniczonym człowiekiem.. najlepiej nic od siebie nie wymagać i szczyt Twoich pragnień to chipsy i piwo. Nie rozumiesz problemu jesteś ograniczona, dlatego taka prosta rzecz Cie cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek25
Nikt nie mówi aby każdy miał własną firmę i kupę pieniędzy ale w życiu trzeba zawsze iść do przodu a nie spocząć na laurach. Mieć jakiś cel i do niego dążyć. Równie dobrze możesz powiedzieć, że wystarczy ci podstawówka i kieszonkowe od rodziców. Jak nie masz w życiu celu i już wszystko masz to po co dalej żyć? Ja mam pracę, mieszkanie, samochód ale chcę od życia więcej. Założyć rodzinę, awansować, kupić większe mieszkanie, lepszy samochód, mieć dzieci. A równie dobrze bym mógł teraz spocząć na laurach i codziennie jeść chipsy i pić piwo przed TV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko: opinie są skrajnie różne, bo ludzie mają skrajnie różne poglądy na życie i jego wizję. ważne, jaki Ty masz pogląd (chcesz mieć rodzinę, dobrą pracę, rozwój), a jaki ma Twój partner (jakakolwiek praca i święty spokój). jedna i druga wizja ma swoje wady i zalety, ale najważniejsze jest to, że są one skrajnie wręcz różne. i trzeba sobie z tego zdać sprawę. próbowałaś go już zmieniać, ale on tego najwyraźniej nie chce albo nie potrafi - efekt ten sam, zmiany nie ma. no i teraz trzeba podjąć rozmowę i dorosłe decyzje: albo razem decydujecie się coś zmieniać, albo każdy idzie w swoją stronę. i choć to trudne i smutne, zwłaszcza, gdy jest uczucie, to czasem tak trzeba. bo co po uczuciu, gdy szczęścia brak, bo żadne z was nie ma satysfakcji z życia. ja bym z takim facetem być nie mogła i nie chciała i poszłabym w swoją stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek25
Ja mam podobnie tyle, że z dziewczyną. Postawiłem jej ultimatum. Od października zaczyna studia zaoczne i szuka pracy blisko mnie i zaczynamy żyć od nowa ale razem. Niby się zgodziła ale jest to typ osób, które mówią, że coś zrobią ale i tak nic nie robią. Zobaczymy. Jeśli się nie zmieni przez ten czas, to trudno, będziemy się musieli rozstać chociaż bardzo się kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie stawianie ultimatum nie ma sensu. myślałam podobnie, gdy byłam młodsza. ale jak człowiek jest dojrzały, to sprawy wyglądają już trochę inaczej. albo się umiemy dogadać i uzgodnić wspólną wizję życia albo się rozstajemy. i nie chodzi o to, że przyszłoby mi to łatwo, najpierw pewnie byłoby wiele rozmów, ale nie przekonywania na siłę, ani ultimatum. to bez sensu dla ludzi dorosłych i dojrzałych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale to oczywiście wymaga dojrzałości obu stron. podejrzewam, że moi byli partnerzy, z którymi byłam kiedyś zgodziliby się na wszystko byleby mnie nie stracić, nawet wbrew sobie - to jest niedojrzałość i często nic z tego nie wychodzi. mój mąż potrafiłby powiedzieć, czego oczekuje, na co się nie zgadza itp. dlatego to on właśnie jest moim mężem teraz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora82
Ja Ci dobrze radze zostaw go poki jestes mloda. Nie trac zycia na kogos to ewidentnie nie widzi problemu. To typ Piotrusia Pana. A taki sie nie nadaja chociazby zeby z nim zakladac rodzine. Nie bedzisz mogla na niego liczyc, bo w jakies tam sytuacji zyciowej zawsze moze mu sie nie chce czegos zrobic. Czlowek kompletnie nieodpowiedzialny, ktory zyje tu i teraz. On nie ma zadnych celow ambicji, jest samolubny, nie mysli przysclosciowo-ajwazniejsze dla niego zebys nie musial sie przemcza. Jak sie z nim zwiazesz to tak jakbyc dostala dziecko, ale bez rodzenia. Bo jak znow cos mu sie odwidzi to kto bedzie zarabial na jedzenie utrzymanie itd-nikt inny tylko TY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam jeszcze 30-tki
Ale sie uczepiliscie tych chipsow i piwa :P Mialam na mysli to, ze nie wazne, gdzie sie spedza czas-czy na wczasach, czy nad zwyczajnym jeziorem-wazne, ze razem. Ja i maz nie narzekamy na nasze zycie. Widocznie dobralismy sie. Mamy oboje stala prace i jestesmy zadowoleni. Nie jestem za wymuszaniem od partnera pewnych zachowan-albo sie czlowieka akceptuje takim jest albo zegnam-i szuka sie swojego idealu dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apo. pantos.kakodaimonos
Tylko po co w ogóle próbować zmieniać tego człowieka? Po to, by sprostał Twoim oczekiwaniom? Żeby "Tobie " był idealny? Bo to, co on sam czuje, to...jakoś pomijasz. Macie inne oczekiwania, a dokładniej to Ty masz roszczenia względem niego. Ja nie wiem...Facet ma pracę..jeszcze żeby w ogóle nic w życiu nie robił. Ale z tego, co widzę, to już układasz plan na zycie: "No, ale- Przecież nawet po licencjacie nie tak od raz się znajduje pracę 'w zawodzie', jelsi w ogóle. " Właśnie! Więc przed nim jeszcze i tak pewnie parę lat zapie**alania tam gdzie teraz... tym bardziej nie mogę tego postępowania zrozumieć. żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apo. pantos.kakodaimonos
Zresztą zapomniałam że tutaj wszystkie sytuacje rozpatruje się wg schematu: studia, rodzina, dom, kredyt przed 30., mieszkanie. A potem, oczywiście rozmnażanie. Czyli faktycznie, idąc tym tokiem myślenia, Twój partner nie nagina do ideału odnoszącego same sukcesy, mającego parcie na karierę i zarabianie forsy... Zerwij z nim szybko i uczciwie, chyba że zaczniesz go akceptować takim , jaki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afawf
Jest nieodpowiedzialny. Miałam takiego męża (na szczęście miałam). Budził się rano i stwierdzał, że np. nie idzie do pracy. Czemu? Bo mu się nie chciało. Prosiłam to chociaż zadzwoń, wymyśl coś, że chory jesteś. Nie. I po pracy. Taki brak poczucia odpowiedzialności. Ty po prostu czujesz, że musisz go ciągnąć za rączkę. A to facet powinien być wsparciem z reguły. Tak, wiem, wiem, czasy się zmieniły. Ale ogólnie ja swego czasu stałam w miejscu. Nic nie trzeba - wyjść nie trzeba, bo po co. Kupic coś - a po co. Minimalizm na maxa. Skoro Ci to przeszkadza już na tym etapie to potem będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko Moim zdaniem to nie jest typ partnera dla Ciebie. Macie zupełnie inne oczekiwania od zycia i wątpię, by z czasem zeszły się we wspólne i zgodne planowanie przyszłości. To typ wiecznego chłopca - studenta i jeszcze długo (albo nigdy) nie będzie myślał o tym, co Ty teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama mam takiego znajomego. Chłop prawie 40 lat, bez własnego domu, mieszkania, pracy i generalnie pomysłu na życie. Ma żonę, która z każdym dniem ma go coraz bardziej dość i chyba skończy się to w wiadomy sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skomplikowane totototo o
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Chyba faktycznie nie pasujemy do siebie, ale ciężko będzie odejść... Chciałam tylko coś doprecyzować, co widzę nie jest zrozumiałe dla wszystkich: mi nie chodzi o to, że on mało zarabia!!! Tak paradoksalnie, to on jest tym, który ciągle marudzi, że zarabia za mało i jak bardzo chciałby zarabiać więcej, a także uwielbia mówić, że "jak już będzie zarabiał X tysięcy..." A jak się pytam skąd? :O Samo z nieba nie spadnie. Mi nie zalezy na życiu w jakiś wielkich luksusach, no ale spoko - nic w tym złego, że on ma takie marzenia, ale jakoś trzeba chyba to osiągnąć, od samego gadania nic nie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skomplikowane totototo o
W sumie teraz jak przeczytałam to co napisałam, to widzę mega rozbieżność w nim - z jednej strony mówi, że wystarczy mu to co ma i nie ma dużych potrzeb, a z drugiej jest absolutnie pewien, że za kilka lat będzie zarabiał krocie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek25
Marzyciel jak nic. Rozmawiałaś z nim tak na poważnie? Jeśli tak to jaka była jego reakcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga12345678910
Ja mam jeszcze lepiej: od 5 lat jestem z facetem o 8 lat młodszym.Kocham go, ale to dzieciak całkowity - 6 lat robił licencjat, jeszcze nie skończył, ja jestem po podyplomowym po mgr i mam dwa kierunki studiów; w domu średnio pomaga - nigdy sam nie wychodzi z inicjatywą (chyba, że chodzi o jedzenie), a tak to - trzeba mu palcem pokazać i jeszcze sprawdzić po nim; pranie robi, jak już nie ma co na d... założyć, o wszystkie rachunki zawsze ja się musiałam troszczyć, bo on "nie ma do tego głowy", od 9 m-cy nie pracuje, bo "ma rentę" (800zł mu wystarcza na życie). Ja zarabiam ponad 4 tys/rękę i się z nim nie dzielę. Jak brakuje - to ja dokładam, a potem i tak od niego wyciągnę. Kupiłam m4 na kredyt, rodzina się pytała czy on jest uwzględniony w akcie, a ja na to, że "nie ma mowy", jego siostra podpowiada mu, żebym go dopisała (hahaha! Jeszcze na głowę nie upadłam). Codziennie wkurza mnie swoim bezmyślnym zachowaniem, brakiem umiejętnośc***oruszania się w świecie i mam wrażenie, że to przez wychowanie jego mamy (która wszystko za synusia robiła) i mnie (która to przejęła, bo przecież chcemy by facet był zadowolony...). Dopiero jak zaszłam w ciążę zauważyłam, że w jego sposobie myślenia nic się nie zmieniło, za to ja się zmieniłam i postawiłam sprawę jasno - robisz studia, idziesz do pracy. Jeśli nie znajdziesz roboty- wyprowadzka do mamusi, a ja będę samotną matką i będę brać alimenty. Dość lenia w domu. Na koniec - nie ma co zmieniać gościa na siłę, bo jeśli ON nie chce, to nic go nie zmotywuje, nawet to, że ma dziecko w drodze. Mój 26-latek jeśli się w najbliższym czasie nie ogarnie, to nie ma co się łudzić, że kiedyś to zrobi. A na frajerkę nie trafił i trzeba mieć swoją godność, a tatuś też może być "weekendowy" i będzie ok. Nie ma co się oszukiwać, że się kocha, bo miłość oznacza (dla mnie) troskę o drugą osobę, a jak gość zrzuca na ciebie wszystkie problemy prozy życia (rachunki, finanse, zdrowie, remont, kredyt, czynsz), a sam jest Piotrusiem Panem to zostaje tylko powiedzieć, że to nie miłość tylko wygodnictwo (jego) i niewola (moja). W takim razie ja wybieram wolność i wolę być sama... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etNa34
u mnie problem jest tego typu ze maz zamiast-jak inni- podjac temat budowy domu czy kupna mieszkania to woli siedziec na glowie mojemu tacie i mamy tylko 1 pokoj dla siebie /mamy 1 dziecko/ ale on nie widzi problemu. Jak slysze jak znajomi buduja, kupuja itd.kazdy cos mysli nad przyszloscia to mnie strzela jasna cholera ze moj jest taki niezaradny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowy 10 osob pisze - ja się z Tobą zgadzam, ale złe myślenie jest nie po stronie szukających pracy, tylko pracodawców. To oni nie dadzą szansy komuś, kto nawet kilkakrotnie wiedzą i umiejętnościami wyprzedza kilkaset innych osób, bo...nie ma odpowiedniego papierka. Albo wprawdzie ma papierki i spełnia wszystkie wymogi poza jedną umiejętnością w ogłoszeniu o pracę, za to ma jeszcze inne umiejętności bardzo przydatne dla tego pracodawcy. Ale jedna głupia i często mało w praktyce przydatna umiejętność wpisana w ogłoszeniu o pracę już Cię przekreśla, nawet Cię nie zaproszą na rozmowę, bo nie pasujesz do szablonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fetszujecie się tymi ambicjami jak jakiś nawiedzony koacher. Jeszcze to uogólnianie-chipsy i TV. W liceum też myślałem studia/ambicje/dobra praca/kasa.I co? Rzuciłem studia gdyż dotarło do mnie że zwyczajnie nie dzisiejszym trendom narzucanym przez gdy sobie z nauką nie radziłem i nawet gdybym je po latach wymęczył, jakimś cudem znalazł po nich pracę to był bym w niej i tak kiepski. Ciekawe zakres wiedzy i zainteresowań mam większy niż niejeden magister. Nie potrafię się ukierunkować, taki mój urok. Radził bym zaakceptować to że nie każdy jest w stanie podążać za swoimi ambicjami bo takie przymuszanie traci materializmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fetszujecie się tymi ambicjami jak jakiś nawiedzony koacher. Jeszcze to uogólnianie-chipsy i TV. W liceum też myślałem studia/ambicje/dobra praca/kasa. I co? Rzuciłem jeden kierunek, potem drugi. W końcu dotarło do mnie że zwyczajnie nigdy sobie z nauką nie radziłem i radzić nie będę. Nawet gdybym je po latach wymęczył, jakimś cudem znalazł po nich pracę to był bym w niej i tak kiepski. Nie jestem młotkiem , wachlarz zainteresowań mam większy niż niejeden magister. Nie potrafię się po prostu ukierunkować, taki mój urok. Radził bym zaakceptować to że nie każdy jest w stanie podążać za swoimi ambicjami bo takie przymuszanie traci materializmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×