Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miss_peggy3

jak wybaczyć facetowi? Jak zapomnieć, że mnie skrzywdził?

Polecane posty

Gość miss_peggy3

Jesteśmy razem od roku ale wciąż chodzi za mną cień jego byłej, A. Właściwie to nawet nie byłej to była dziewczyna, w której był zakochany przez ostatnie 4 lata, ale ona go nie chciała. W wersji jakiej od niego usłyszałam, ona poczuła powołanie i dlatego nie chciała się angażować w związek. W wersji, jaką usłyszałam M. (mojej koleżanki, która okazała się być także jej koleżanką) dowiedziałam się, że z zakonem to była ściema, bo nie chciała mu wprost powiedzieć, że jej się nie podoba i nie chce, by ją nękał. Kiedy mu o ty powiedziałam, twierdził, ze to nieprawda że naprawdę przez jakiś czas myślała o zakonie. Tym bardziej, że teraz podobno ma chłopaka.. W co oczywiście, mój nie chciał wierzyć. Czemu mnie tak to boli? Dokładnie rok temu opowiedział mi o niej po raz pierwszy. Wówczas nie było ani jednego złego słowa, same superlatywy: jaka była piękna i dobra, jaka rozmodlona i uczciwa, jak dla niej zrobił to i tamto; kiedy go spytałam, czy mam jej zdjęcie, odpowiedział mi, że wszystkie wyrzucił został tylko filmik, który nagrał, gdy zaaranżował sytuację, w której ją spyta, czy chce być z nim (ale nie wyszło, bo one „zepsuła sytuację). Stwierdził jednak, zę mi go nie pokaże, bo „ten filmik jest tylko dla niego. Trudno, będę musiała się z tym pogodzić. Kiedy indziej spytałam, czy ma może facebooka odpowiedział, że „nie ma facebooka i innych takich. B. czasem przeginał. Niedaleko naszej uczelni jest park, przez który trzeba przejść, żeby dojść na przystanek z którego odjeżdżał mój autobus. Nie chciał nigdy iść przez ten park, tylko wybierał drogę naokoło. Kilka razy męczyłam go, by się dowiedzieć, o co chodzi i wkrótce dowiedziałam się, że w tym parku był kiedyś z nią, więc nie chce tamtędy chodzić, bo „wspomina to wtedy. To samo było z jednym mostem w naszym mieście, opowiadał mi, że był tam z nią i „możemy przechodzić po nim, ale nie zatrzymywać się. Z parkiem nie odpuściłam; chodziliśmy tam prawie codziennie wiec nie miałam ochoty chodzić naokoło,; myślałam, że sobie odpuścił. Ale nawet kilka miesięcy temu wciąż istniały dla niego miejsca „zarezerwowane dla przyjaciółek. A ja przyjaciółką nie jestem. Jestem dziewczyną, to co innego. Jakiś czas później odkryłam że owszem, na fejsie jej nie ma, ale ma profil na gronie bezczelnie widnieje na liście jego znajomych. Pomyślałam ze Może po prostu on tego nie pamięta; tym bardziej, że poczułam się nieco spokojna, bo jego „bóstwo wcale tak piękne nie jest. Tak naprawdę chodzi tu o mój strach. Boję się tych zdjęć i tych pamiątek. Od początku czułam, jakbym z kimś konkurowała: z nią o pierwsze miejsce. Były „miejsca święte, które mnie irytowały; były rzeczy które przede mną ukrywał, wreszcie było miejsce jedenaste, którego ja nie zajmę. Było tak, ze ona jest ładniejsza Po moim marudzeniu dał spokój z tymi miejscami i stwierdził, ze „miejsce dziesiąte teraz jest więcej warte tamto uległo inflacji; Tak naprawdę boję się nie jej, ale tego, co on o niej myślał. Nie był z nią, choć bardzo tego pragnął; jestem przekonana, że ją idealizował, tym bardziej po tym, co usłyszałam od M. (że A. jest strasznie zaborcza w związku i że narzekała na B. swoim przyjaciółkom, kiedy się za nią „uganiał). Zbytnia religijność też nie jest dla mnie plusem, wręcz przeciwnie i wreszcie nie rozumiałam kompletnie jego zachwytów, bo jak dla mnie jej uroda jest bardzo, bardzo przeciętna. Jakiś czas temu siedzieliśmy sobie i gadaliśmy o moim byłym, spytał mnie, żebym oceniła, kto był przystojniejszy mój były czy B. Odpowiedziałam ze oczywiście, ze B. przynajmniej dla mnie; że go kocham i jest dla mnie najprzystojniejszym facetem. Potem spytałam go o to samo, w nadziei że to samo usłyszę. Jednak tego samego nie usłyszałam Jakiś czas później stwierdził, że jednak jestem ładniejsza, odpuścił sobie te „święte miejsca i wykasował jej SMSy i zdjęcia (zachował tylko te na których jest on sam, na pamiątkę). Ale wciąż nie mogę mu wybaczyć. Boli mnie to cały czas. Płakać mi się chcę gdy wspominam początki naszego związku, ciągle czuje się z myślą że on dla mnie znaczył wszystko Ja dla niego nie. Bo była ciągle jeszcze A. Niedawno mi to wytłumaczył, że musieliśmy dojść do pewnego etapu związku, musiał mnie pokochać bardziej niż ją kiedyś kochał, by stać się ważniejszą niż ona. Czy to jest w porządku? Boli mnie też, że on się usprawiedliwia, że to ja go napędzałam do coraz kolejnych wykrętów, że za bardzo drążyłam jego przeszłość, chciałam za dużo wiedzieć. Wszystkie moje przyjaciółki mówią, ze jego zachowanie było idiotyczne i że był kretynem, skoro będąc ze mną ciągle ważniejsza była dla niego „była. On wciąż twierdzi, że nic złego nie robił, a jeśli tak to moja wina też w tym jest, bo za bardzo histeryzowałam gdy słyszałam o A. Które z nas ma rację? Ja nie potrafię iść z tym dalej B robił dla mnie też masę dobrych rzeczy, ale wiadomo, pamięta się te złe :) To wszystko już minęło, A. zniknęła z naszego życia, ale mnie wciąż boli to jak bardzo zranił mnie swoim zachowaniem. Tym bardziej, że nie uważa, że zrobił coś złego. W dodatku ciągle się kłócimy, B ma poczucie humoru ale czasem przegina i ja staję się obiektem jego drwin... On twierdzi, że nie umie tego wyczuć. Wczoraj opowiadałam mu coś w stylu "nie wiem jaką sukienkę wybrać", coś czego dotąd słuchał, i teraz nagle wypalił "szkoda, że ja nie mam takich problemów". Poczułam się jak głupia blondynka... Tym bardziej, że on lubi się wywyższać, zraził w ten sposób do siebie moją przyjaciółkę (kiedy powiedziała mu gdzie pracuje - ma męża i dom wiec z kasa u niej krucho, potrzebowała pracy na gwałt - on dał dobitnie do zrozumienia, że "on siebie ceni lepiej niż taka słaba praca" i że "po JEGO studiach na pewno znajdzie lepszą"). Byłam zła i zaczęłam wypominać mu tę historie z A. Skończyło sie na tym, ze się nie odzywa. Stąd cały ten post, muszę sie komuś wyżalić, muszę usłyszeć które z nas ma problem, ja czy on... A może obydwoje? On twierdzi zę ja też jestem winna bo za bardzo go nagabywałam o przeszłość, bo za dużo go wypytywałam, a on mi powiedział po prostu prawdę (sama chciałam!) Wczoraj wracałam z imprezy rodzinnej w strasznej burzy, bałam się strasznie, napisałam do niego - cisza. Nie zainteresował się czy wróciłam do domu bez przygód, nie zainteresował się jak było na imprezie rodzinnej. Jedyne co mnie zastało, to wrzucone przez niego na facebooka dwa obrazki z kwejka, oparzone komentarzem "true story" [url]kwejk.pl/obrazek/1252350/przeprosiny.html[/url] [url]kwejk.pl/obrazek/1247217/typowa-rozmowa-z-dziewczyna.html[/url] No kur.wa mać. Zamiast pogadać będzie teraz się przed wszystkimi znajomymi chwalił, że ma "dziewczynę panikarę" i że "on przeprasza bo mu zależy na zwiazku". Mam prawo być zła czy olać to..? Problem w tym że naprawdę mi choloernie zależy, byłam już w jednym naprawdę długim związku, ba, zaręczeni nawet byliśmy, ale kiedy poznałam B. straciłam dla niego głowę. Nigdy na żadnym facecie nie zależało mi aż tak. Nigdy przez żadnego też nie wypłakałam tylu łez.... Łącznie ze sprawianiem sobie fizycznego bólu, kiedy nie mogłam znieść psychicznego. Łącznie z myślami samobójczymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość putaLocura
idiotka. jak mozna sie krzywdzic dla jakiegos egoistyczego gnojka? znajdziesz sobioe lepszego z tym daj sobie spokoj. onic z tego nie bedzie. i nie chodzi o jego przeszłosc tylko zje bany charaketer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×