Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ChattNoir

ZROZUMIAŁAM COŚ

Polecane posty

Paula to jest bardzo dobry patent, sama go stosowałam na początku diety, teraz już nie muszę, bo przyzwyczaiłam się do mniejszych porcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
astralka, gratuluję rezultatu, 18kg mniej to naprawdę coś, życzę powodzenia w stabilizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze dopiero przede mną. Oby bez jojo. Dietetyczka twierdzi, że jak będę rozsądnie zwiększać i dużo się ruszać to jojo nie będzie nawet po mojej drakońskiej diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Astralka gratuluję, chociaż mi niestety nie udało się przetrwać fazy wychodzenia z 500 kalorii jadłam mało a tyłam...niestety. No, ale każdy organizm jest inny...Mi się już nie chce non stop czuć się jak kretynka patrząc w sklepach co ile ma kalorii, ile białka, no i odmawiać koleżanką jak częstują kostką czekolady. Bo po co? Dla 2 cm mniej w biodrach czego i tak nikt nie zauważy? Bo nie łudźmy się- to my, a nie ludzie mają problem z nasza wagą. Oczywiście wagę będę kontrolować i jak zacznę tyć to troszeczkę jedzenie ograniczę i tyle. Bo ja nie mówię, że teraz nie wiadomo ile będę jeść, ale chcę jeść wszystko, ale w rozsądnych ilościach i odstępach czasowych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ChattNoir -> jak ty masz 2kg do zrzucenia to nie warto się męczyć. Ja miałam prawie 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 160 cm i 55 kilo więc powinnam mniej ważyć, ale mam już dość męczenia się bo to jest tego nie warte. W wieku 16 lat ważyłam 70 kilo, w jakieś 8 tygodni praktycznie na surowej marchewce doszłam do 52, a przez kolejne 6 tygodni do 43...Potem byłam tak wycieńczona, że trafiłam do szpitala z którego wyszłam po 29 dniach ważąc 40. Byłam wrakiem samej siebie, groził mi psychiatryk...Ogarnęłam się ze względu na rodziców i potem rozpoczął się przeplatany etap tycia i chudnięcia czego efektem jest moje 55 kilo w wieku 25 lat. Cieszę się, że WRESZCIE zrozumiałam jak głupia byłam...bo zrozumienie to początek do naprawienia swoich błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że doszłaś do punktu w którym teraz jesteś i zrozumiałaś swój błąd, wiem o co Ci chodzi chociaż sama mam inny problem: objadanie się, a potem wyrzuty sumienia tak czy siak niezbyt zdrowy stosunek do jedzenia. Teraz chciałabym to zmenić, dlatego spadek wagi to dla mnie drugorzędna sprawa, bardziej zależy mi na tym żęby nie jeść za dużo np. w stresie i wyjść z błędnego koła naprzemiennej diety i objadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula- przede wszystkim skoro cierpisz na kompulsy to nie powinnaś chodzić głodna. Bo jak będziesz na restrykcyjnej diecie to o napady głodu łatwo. Zastanów się CZEMU i KIEDY masz napady głodu- czy w stresie, czy wieczorami i tak dalej. Skoro jak się stresujesz sięgasz po jedzenie to niech to będzie np: kiszona kapusta która zapycha, albo coś co ma mało kalorii i idzie się tym najeść. Nie wiem jak się czuje osoba przy kompulsach bo ja nigdy się nie objadałam (a i tak tyłam :/), ale jak czujesz, że zbliża się napad zajmij się czymś, wyjdź na spacer, posłuchaj muzy, albo poćwicz...cokolwiek by przeczekać chęć na jedzenie. Nie wiem na ile moje rady są pomocne, bo tak jak pisze, nigdy nie miałam kompulsów, ale wydaje mi się, że takie działania mogą przynieść skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to już kompulsywne objadanie czy jeszcze nie... bo np. nie chowam się z jedzeniem i nie jem jakichś mega wielkich porcji, ale napewno mam tendencje do jedzenia za dużo, a potem czuć sie z tym źle. No właśnie teraz staram się ogarnąć z tym i na razie jest ok, próbuje inaczej odreagowywać stres, chcę mieć nad tym wszystkim kontrolę, na razie się udaje :). Ale ogólnie to chodzi mi o to żeby moje życie nie kręciło się wokół jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż jak się nad tym zastanowię to wiem co umnie napędza objadanie stres i cukier, sczególnie cukier, to chyba przez skoki insuliny we krwi, gdzieś o tym czytałam.. Jesz coś słodkiego szybko podnosi się poziom cukru we krwi, więć wydziela się insulina i poziom gwałtownie spada i w rezultacie powoduje głód. Białego cukru nie jem prawie wcale, jak coś słodkiego to owoce, więc jest mi łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Mój jadłospis na dzisiaj : Śniadanie: Jajecznica z 2 jajek na pomidorze, bez tłuszczu i kromka chleba razowego II śniadanie: 2 brzoskwinie i 1 michałek obiad ( w pracy): kostka chudego twarogu kolacja: 2 kromki chleba razowego z poledwicą i ogórkiem kiszonym. W między czasie wypiję 2 kawy z mlekiem. Wiem, że to nie jest jadłospis marzeń, ale będąc 13 godzin poza domem nic innego nie uda mi sie wyczarować i wcisnąć tam czegoś jeszcze:) Paula: bo nasz organizm jak odczuwa potrzebę jedzenia to najchętniej po cukry sięga. Kup sobie chrom, bo podobno na skoki insuliny pomaga :). Miłego dnia dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saklberea
ASTRALKA mozesz podac menu np co jadlas ? w danym dniu tak dla zorientowania sie ASTRALKA--- GRATULACJE--------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skopiuję co zjadłam z innego wątku, bo już mi się nie chce pisać po milion razy co jadłam ale chętnie pomogę :D - śniadanie - koktajl odżywczy na wodzie - II śniadanie - banan i pomidor - obiad - pół piersi kurczaka z warzywami - kolacja - koktajl odżywczy na wodzie Jeśli nie chcesz tak drastycznej diety to możesz na śniadanie i kolację jeść coś białkowego np. serek wiejski z warzywami (serek kupujesz, warzywa świeże wkrajasz, nie kupuj warzywnych gotowych bo to sama sól i chemia) lub możesz zjeść tuńczyka z warzywami. Osobiście polecam rzucić pieczywo, makarony, kasze, ryże. Oczywiście nie jadłam też słodyczy i fast-foodów. Dużo warzyw do obiadu, praktycznie moje obiady to 3-4 dni w tyg warzywa w różnej formie (ale nie smażone) i mniej więcej 3-4 razy w tygodniu mięso lub ryba (pieczona). Nie smażę, do pieczenia używam dosłownie pół łyżeczki oliwy, żeby dobrze do ryby/mięsa przywarły przyprawy (używam curry lub ziół). Nie jem też soli i cukru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ChattNoir -> moim zdaniem Michałek niepotrzebny a już Ci powiem dlaczego go zjadłaś. Bo zjadłaś złe śniadanie. No może nie było złe, bo wartości miało ale polecam Ci robić jajecznicę z serkiem wiejskim. Serek wiejski to mnóstwo białka, które syci na długo. Możesz też jeść sam serek wiejski z warzywami. W Twoim śniadaniu było białko ale znacznie więcej było węgli i przez to nabrałaś ochotę na coś słodkiego, wiem co mówię. Odkąd jem białkowe śniadania w ogóle nie chce mi się jeść słodyczy a byłam nieziemską czekolado i ciasteczko maniaczką, mówię poważnie. Dużo białka zjadłaś na obiad, moim zdaniem obiad to powinno być dużo warzyw przede wszystkim. Możesz zjeść twaróg ale polecam do tego wybrać jakieś warzywa. Nie chcę wyjść na przemądrzałą osobę ale wiem co mówię, bo trochę już siedzę w odżywianiu i czytam dużo literatury na ten temat. No i kiedy zmieniłam nawyki żywieniowe kompletnie inaczej się czuję. Zawsze myślałam, że jestem leniwa i taki mam charakter a okazało się, że byłam po prostu wiecznie zmęczona z powodu złego odżywiania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saklberea
astralak dzieki ale koktajl na wodzie to jaki ? bo ja jestem ciemna w tych sprawach napisz prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saklberea
Astralka* :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhfdaa
a ja tez cie zapytam astralka codziennie jadłas to samo ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no co Ty, nie jem codziennie tego samego, dałam przykładowy jadłospis na 1 dzień. Koktajl piję z Herbalife lub DietaLight. Nie chciałam reklamować firm, dlatego nie chciałam podawać :P. Śniadanie i kolacja codziennie koktajl, choć czasami zjadałam też inne śniadania (np. serek wiejski z jakimiś ulubionymi warzywami). Ja uwielbiam gotować i eksperymentować, dałam tylko taki najłatwiejszy przykład co zrobić. Jeśli nie umiecie gotować lub nie wiecie jak zajrzyjcie na przepisy wegetariańskie a najlepiej wegańskie. Gotujcie na parze z przepisów wegańskich i możecie sobie do tego dołożyć np. kawałek wołowiny, pierś indyka, itp. Ja jestem dosyć leniwa o poranku więc koktajl jest dla mnie idealny. Wiesz, sypiesz, woda, mieszasz i jest :P. Na drugie śniadania najlepiej jakieś owoce a na podwieczorki orzechy. Możecie na podwieczorek zjeść też porcję budyniu. Czytajcie opakowania uważnie. Czasami jest podane np. 100 kcal w porcji. Myślisz sobie - o, mega tylko tyle a takie wielkie opakowanie. A tak naprawdę to jest 100 kcal na 100 gramów a opakowanie ma np. 500 gramów więc uwaga na takie pułapki. No i nie wybierajcie rzeczy 0% tłuszczu, tłuszcz wbrew pozorom też jest potrzebny organizmowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgfddx
Ajak tak czytM i myske czy takie gerbery w sloiczkach bylyby dobre zamiast tego koktailu np dwa razy dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgfddx
A tak wogole to gdzie kupujecie te koktaile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kupuję od kumpla, który sam je brał. Mieszkam w Poznaniu. Co do gerberków to nie wiem, nie znam się na ich składzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapisnc
gerberki to te papki dla dzieci tak? one maja malo kalori

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalorycznie na pewno wychodzi mało ale kwestia jest taka czy mają odpowiedni skład dla dorosłego. Podobno Jennifer Aniston jest na diecie gerberkowej. Ale powiem Wam, że z ekonomicznego punktu widzenia (jestem ekonomistką więc zwracam na to uwagę) to wyjdzie dosyć drogo i raczej może zrujnować niejednej portfel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za radę. Jak mówiłam chcę jeść wszystko, więc ten jeden michałek to nie taka zbrodnia...Ja nie chcę znów wszystkiego na białko i tak dalej przeliczać, bo wyjdzie na to, że znowu kombinuję co mam jeść, a ja wolę mieć spontan i nie myśleć o tym ile co ma białka i tak dalej. Jem na co mam ochotę i mam nadzieję, że to wystarczy...Słodycze nie mają wartości odżywczej, bo to sam cukier, ale jak jednego zjadłam to nic mi on raczej nie zaszkodził :). Warzywek troszkę tam zjadłam dzisiaj więc też nie jest źle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiewam watpliwosci ....
no i sluszne podejscie :) jedz normalne naturalne jedzenie w rozsadnych ilosciach, unikaj wszystkiego co przetworzone (w tym pieczywo, slodycze, kluski, mrozone i sloikowe gotowce, w/w gerberki ;) fastfoody, margaryny itd.) powodzenia :) nie unikaj tez tak tluszczu, bo tluszcz zatrzymuje glod na dluzej i poprawia prace mozgu, a to sie wiaze z lepsza gospodarka hormonalno-trawienna :) np. troche oliwy, masla, jogurt z pelnego mleka (nabial nawet pelnotlusty ma bardzo malo tluszczu, akurat tyle, co organimz potrzebuje). zamiast tluszczy unikajmy natomist wszystkiego, co sie wiaze z maka i cukrem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiewam watpliwosci ....
pewnie, ze jeden michalek to nie zguba :D chodzi o to, zeby na codzien i regularnie nie faszerowac sie sztucznosciami i niezdrowosciami, typu O ZGROZO! koktajle odchudzajace :o dziewczyny, nie dajcie sie zwabic reklamie. takie koktajle to nie jest normalne jedzenie przyswajalne, rozpoznawalne i normalnie zuzywane przez organizm. zadne koktajle, suplementy, witaminy nie dadza organizmowi tego, co normalne, naturalne jedzenie. tylko natura stwarza polaczenia pozyteczne i w ogole rozpoznawalne jako pozyteczne dla organizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i już nie śpię bo za godzinkę czeka mnie wypad na Katowice. Zgadzam się z przedmówczynią...lepiej jeść naturalne produkty, no a jeden michałek nas nie zabije. Dzisiaj na śniadanie miałam chleb razowy z pomidorem i chudą szynką. Na II śniadanie zjem sobie 4 morele i kawkę z mlekiem wypiję :). Dobrze, że dzisiaj fajna pogoda jest bo człowiekowi chce się żyć :) Wieczorem wybieram się z kumpelą na miasto, z czego bardzo się cieszę, bo w domu siedzieć nie lubię, przynajmniej nie za często :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, że jeden Michałek to nie jakaś zbrodnia. Chodziło mi o to, żebyś nie zamieniła tego Michałka w codzienne drugie śniadanie. Zaznaczyłam tylko, że jak zjesz pożywne pierwsze to nawet nie pomyślisz o zjedzeniu Michałka i w dodatkowo wszystko będzie lepiej chodziło :). Najlepiej jak już mówiłam na pierwsze białko. Ja jak teraz wychodzę z diety to jem 2 a nawet czasami 3 serki wiejskie, do tego sporo warzyw i co? I jeszcze 2 kg schudłam mimo, że już nie chciałam. No ale trzeba z diety wychodzić powoli, żeby nie było jojo. No i ćwiczenia. Nie muszą być intensywne ale ruch jest ważny też dla metabolizmu. Jak masz mięśnie to i metabolizm lepszy. U mnie mięśni nie widać ale jak naciśniesz na brzuch czy ręce to je czuć. A kiedyś to byłam pulchniutka wszędzie. Ćwiczę sobie a6w, ręce z hantelkami i jakieś fitnessy z youtube :P. No i jeżdżę na rowerze ale nie takim stacjonarnym. Planuję dołożyć bieganie 3 razy w tygodniu ale nie wiem jak dam radę z astmą i dopiero jesienią bo latem mnie dusi. Poza tym ja nie zrezygnowałam całkowicie z tłuszczy. Są osoby, które unikają całkowicie tłuszczu. Ja tego nie robię, po prostu nie jem go dużo. Zgadzam się z tym unikaniem niektórych rzeczy. Pieczywo jasne to bezwartościowy śmieć. Wasy, ryżowe też nie są zbyt dobre. Już lepiej zjedz jakieś ciemne pieczywo. Ja osobiście nie jem w ogóle bo się odzwyczaiłam ale powoli będę wprowadzać ciemne. Na pracę mózgu dobre są orzechy, często je jadam popołudniami jak mnie dopada zmęczenie i takie ogólne rozbicie (zawsze tak mam ok. 16-17). Wtedy też najczęściej człowiek ma ochotę na coś słodkiego. Ze słodkich rzeczy polecam Ci budyń. Nie ma tak dużo kcal a nie dość, że słodki to mocno syci. Migdały też są godne polecenia. Co do koktajli nie zgodzę się. Akurat te z Herbalife są naprawdę pożywne i nie są jakimiś śmieciami. Dodają energii i mają mnóstwo składników odżywczych. Nie odrzucaj ich tylko dlatego, że ich nie znasz. Mi pomogły zrzucić kg, kumplowi też. Poza tym ciekawe czy wiesz jakie masz piękne substancje w swoim naturalnym jabłuszku, którego żaden robak nie tknie. Gorsze niż w koktajlu. Oczywiście można się zaopatrywać w żywność eko, to już zupełnie inna sprawa. Jest dużo droższa ale jeśli kogoś stać to warto. To samo mleko. Tylko to na wsi jest zdrowe. Z kartonika jest pozbawione wartości i często dosypany cukier. W normalnym warzywniaku nie ma zdrowego jedzenia, jest napakowane pestycydami i innym gorszym... no nie powiem czym :). Mi koktajle pomogły więc je polecam. Poza tym Herbalife już jest na rynku ze 20 lat i ludzie na tym tracą kg więc nie wiem o co Ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale oczywiście żeby nie wyszło, nie zmuszam Cię do niczego. Tylko nie myśl, że masz zdrowe jedzenie w warzywniaku, bo jest zielone. Jak myślisz dlaczego nie masz teraz robaczywych jabłek? Jeśli już to lepiej kupuj żywność ekologiczną. Masz wtedy gwarancję, że jest zdrowa. No i polecam zaopatrzyć się w książki o zdrowym odżywianiu. Na pewno dowiesz się sporo ciekawych rzeczy. Bo co z tego skoro ja Ci polecę na śniadanie serek wiejski a Ty go np. nie cierpisz? Nie o to chodzi, żeby jeść według jadłospisu. Trzeba znać trochę siebie i swój organizm i jeść to co się lubi tyle, że zdrowo. Aha, zapomniałam dodać. Mi na diecie z koktajlami poprawiły się wyniki krwi. Od dziecka mam anemię i zawsze wynik tragedia a teraz już zaczyna powoli podchodzić pod normę. Nie mówię, że to zasługa tylko koktajli ale skoro według Was są takie straszne to dlaczego po nich nie padłam? :D PS. Gdzie mieszkasz, że masz taką fajną pogodę? :) U mnie w Poznaniu codziennie to samo. Od rana do nocy taki upał, że nie widać żywej duszy na osiedlu a w nocy mocne burze i deszcze. Poznaniakom pogoda nie sprzyja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×