Gość tikitak Napisano Lipiec 7, 2012 Może piszę z banalną sprawą lecz zastanawiam się czy to ja jestem inna czy świat zwariował;p. Mianowicie jestem studentka pierwszego roku wyrwałam się ze wsi do tętniącego życiem miasta wraz z moi długo letnim chłopakiem (7lat). Zamieszkaliśmy raz wszystko było pięknie ładnie nowi znajomi, on znalazł naprawdę dobrą pracę jednym słowem wreszcie wyszliśmy na prosta. Pod koniec roku w mojej grupie nastąpił bum zaręczynowy jedna za drugą szczęśliwe jak nie wiem co nie rozumiem tego lecz nie tu jest pies pogrzebany. Mój kochany chłopak rozpoczął przeglądanie zaproszeń, pierścionków który to mi się podoba i takie tam myślałam że to tak ze zwykłych niedzielnych nudów. Do tygodniu w najmniej oczekiwanym momencie klękną i poprosił mnie o rękę. Wmurowało mnie nie wiedziałam co powiedzieć rozpłakałam się on uznał iż to chyba ze szczęścia przytulił mnie i powiedział że on też się cieszy. Ale ja wcale nie chce ślubu nie zaprzeczę pierścionek jest cuudny ale po co mamy brać ślub. Źle jest nam teraz tak jak jest? Nie chce pchać się w bycie żoną w kapciach na kanapie , czekać aż mąż wróci i dać mu obiad. Jeżeli spieszy mu się do ślubu to i dzieci a co będzie z moimi studiami? Tak się nakręcił że chce jechać w przyszłym tyg. do domu żebyśmy zarezerwowali termin w urzędzie. Czy dobrze zrobię mówiąc,że to za szybko, że nie chce ślubu teraz ani w ciągu najbliższych 5 lat. On ma 23 lata, ja 20 to chyba zbyt wcześnie na taki krok. Ale boje się iż się obrazi, że tak wyskoczył. Sama nie wiem co zrobić tak źle i tak też nie będzie dobrze.:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach