Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xryctvugibhni

właśnie uśpiłam swojego kota

Polecane posty

Gość xryctvugibhni

nie potrafię sobie znaleźć miejsca. wszystko mi się z nim kojarzy... mam jeszcze żwirek w kuwecie i miskę z wodą, ale nie jestem w stanie tego posprzątać... to tak stasznie boli. ten kot był moim przyjacielem, a teraz nie zobaczę już jego mordki, nie połasi się do mnie... co zrobić, żeby tak nie bolało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko czas go takie
rany. pomóc może jeszcze... inny kotek, nowy, mały, zabawny i.. kochany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja mam 3 żebym w razie nieszczęścia nei została się z niczym może weź małego nowego kotka? nie wiem, czy pomoże, ale jest szansa - zajmie ręce i myśli trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
za bardzo kochałam tamtego zwierzaka. nie jestem w stanie wziąć kolejnego, przynajmniej na razie. cała jestem rozbita. przez cały tydzień męczyliśmy się- i ja i on. cały czas za nim chodziłam, dawałam jedzenie, wodę... a on już nawet chodzić nie mógł, załatwiał się pod siebie... praktycznie pełzał, a nie chodził. mam nerwy w strzępach, dużo zdrowia mnie to kosztowało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chichichichi
współczuję. W zeszłym roku miałam podobnie. Zarzekalam się, że nie chcę więcej kotów w domu, bo znowu się przywiążę. Wytrzymalam miesiąć. Teraz po domu biegają dwa adoptowane kocurki. Jest bardzo wesoło. O tamtym nigdy nie zapomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham psyyy
a czemu byl sparalizowany?? wbrew pozorom ale najlepiej jest odrazu zaadoptowac kolejnego zwierzaka! ja zawsze tak robie i nie odczuwam wtedy tesknoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
nie wiem. z dnia na dzień przestał chodzić, odmawiał jedzenia... nie jestem w stanie sobie tego w głowie poukładać... cały czas siedzę i płaczę. muszę się pozbierać i jakoś pogodzić się ze śmiercią przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam napisać, ze współczuję bardzo moja jedna kocica ma prawie 14 lat, też juz babcia, kuleje i róznie tam u niej ze zdrowiem, obawiam sie przyszłości na szczęście mam jeszcze 2 młodsze, więc nie będzie uczucia pustki, chociaż też pewnie będę szukac trzech, a będą dwa... nie chcę na razie o tym myśleć bardzo współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje. Sama mam dwa
i traktuje je, jak czlonkow rodziny. Uwielbiam je, a one uwielbiaja mnie. Nie potrafie sobie nawet wyobrazic dnia, kiedy jeden z nich odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
dziękuję za wszystkie słowa otuchy. nie chcę pokazywać najbliższym, że tak mnie dotknęła śmierć tego kota. wolę sama jakoś to udźwignąć i przeboleć. na razie nie mam siły na cokolwiek. od dwóch dni nic nie jem i nie mogę spać. mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie spokojniejsza. w końcu jest po wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiiiiiiffff
jakie cudeńko :) wymiziaj go porządnie ode mnie 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
cieszę się, że masz kota, ale nie uważasz, że mówienie o tym jaki jest słodki i wspaniały, może być nietaktowne? ja właśnie straciłam kota i jakoś nie chcę czytać o twoim szczęściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnfnfjfgvjf
serdeczne wyrazy współczucia z powodu utraty przyjaciela. Mam nadzieję, że szybko się podniesiesz. Strata zwierzątka bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomyśl sobie, że nic już go nie boli i sie nie męczy, nie stresuje i nie boi i naprawdę, nawet na siłe - weź nowego kotka wiadomo, że nie zastąpi starego, ale zajmie ręce i głowę, oderwie myśli i zapełni pustkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chichichichi
na poważnie mówię: przygarnij kota, niekoniecznie malutkiego. Dorosły kot też potrafi okazac wdzięczność i przywiązanie, a o wiele łatwiej znosi się żałobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
chciałabym adoptować starszego kota ze schroniska. małe szybko znajdują dom, a starsze są skazane na pewną śmierć w schronisku... kiedyś chciałam już adoptować kotka, który nie miał tylnej łapki. może znajdę jakąś sierotkę i razem będziemy sobie pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna załamana
Pociesze cię, chociaż trochę.. Ty przynajmniej wiesz, że go już nie ma, wiem że to boli, ale robiłaś to dla jego dobra.. A mój ojciec po prostu bestialsko WYRZUCIŁ mi kota, wywiózł go na działki na największe zadupie i zostawił!!! Teraz pociska mi pierdoły że go oddał koledze, chociaż w smsach było napisane że go zostawił:( Męczę się z tym już 2 lata, uwierz mi ból nie do zniesienia. Ty przynajmniej wiesz że go już nie ma, a ja? Jak leży gdzieś skatowany albo umierający z głodu? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnfnfjfgvjf
to dobry pomysł, weź starszego kotka, do mnie się przyplątła kiedyś dawno temu dorosły kot, ejsteś my razem, kocha mnie tak jak żaden inny. Beze mnie by zginął. a tak w ogóle to polecam fundacja agapeanimali pomaga kotom- zrobią aukcje na allegro dla kotów- można wysłać używane rzeczy w dobrym stanie, kosmetyki itp. Twój kot miał szczesliwe życie, bo był bardzo kochany- może warto by w miarę możliwości pomóc jakimuś kotkowi starszemu i odmienić jego cały świat? dac mu miłość, bezpieczeństwo i dobre życie? Najważniejsze, ze b yłaś z Kociem do końca, czuł że jest kochany i odszedł w poczuciu bezpieczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
masz szczęście, że to przeszło bez echa. w Polsce za porzucanie i znęcanie się nad zwierzętami grozi kara więzienia i grzywna. nie potrafiłabym porzucić kota... teraz było mi ciężko, bo leczenie wyniosło kilkaset złotych i musiałam grzebać w oszczędnościach... ale nawet gdybym nie miała kasy na utrzymanie i leczenie, to coś bym wykombinowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnfnfjfgvjf
http://minerwa.net/blog/?p=606 tu na blogu są informacje- można się jeszcze sprężyć, jeśli nie macie nic do wysłania to zajrzyjcie na aukcje- może coś się Wam przyda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnfnfjfgvjf
xryctvugibhni- i brawo dla Ciebie- to się nazywa odpowiedzialność. Poza tym wiesz, ze zrobiłaś wszystko co się dało. Dzielna i mądra Dziewczyna z Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xryctvugibhni
mam tylko nadzieję, że w ostatnich dniach nie cierpiał... naprawdę, wolałabym cierpieć za niego. nie mogłam patrzeć jak cały czas leży, nie ruszać się, nic nie je... to naprawdę straszne przeżycie. wiem, że to tylko zwierzę, ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnfnfjfgvjf
a czm się różni odczuwanie zwierzęcia od człowieka? tak samo czuje chłód, głód, pragnienie. Najważniejsze, że był bezpieczny, walczył ile się dało a Ty razem z nim. Myślę, że odchodził w poczuciu miłości i bezpieczeństwa- a to najważniejsze co mozna mu dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co przeżywasz
też przez to przechodziłam 3 lata temu. moja kotka nagle się strasznie rozchorowała. tzn nie nagle :O oczywiscie było to niedopatrzenie dwóch weterynarzy :O dopiero jak trafiłam z kotką do kliniki zwierzęcej to mi powiedzieli co jest nie tak, ale było już za późno :( kotka była operowana ale niestety... była już tak słaba że po operacji nie była wstanie do siebie dojść i również w planach było uśpienie, jednak ona pierwsza odeszła sama :( dziś mam już nowego kotka. którego bardzo kocham i nie wyobrażam sobie, że coś mu się stanie, ale pamięć o tamtej kotce nigdy nie zniknie. do teraz mam łzy w oczach jak o niej mysle i jak to piszę do Ciebie... pierwsze dwa tygodnie były najgorsze. potem jak tylko widzialam jej zdjęcia to wpadałam w histerię... wiem jak to boli, ale jedyna rzecz ktora mnie wtedy pocieszała to to, że ona już nie cierpi... że już ją nie boli :( bo pod koniec swoje życia bardzo cierpiała. nie wypróżniała się i nie mogła oddychać, przez co nie mogła spać... straszne. życzę Ci abyś szybko doszła do siebie i nowy zwierzak naprawdę pomaga. ale rozumiem, że od razu się nie da. pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnfnfjfgvjf
tymczasem Dziewczyny prosze zajrzyjcie na ten link do bloga minerwa który podałam. Koty w potrzebie- może możecie jakoś pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram: przygarnij nowego kota. Wiem, że to brzmi egoistycznie. Po śmierci mojego zwierzaka też chciałam chodzić w żałobie i rozpamiętywać, a takie porady wydawały mi się okrutne- przecież zwierze to nie zabawka, którą można zastąpić innym egzemplarzem :o wydawało mi się, że jak będę miała nowego zwierzaka to tak jakbym o tamtym zapomniała. Moja mama postawiła mnie przed faktem dokonanym, przywiozła mi porzuconego, kalekiego kotka. Od razu go pokochałam, o poprzednim zwierzaku wcale nie zapomniałam, ale przestało boleć. Nie musisz się katować i smucić, jemu życia nie wrócisz, wiesz, że zrobiłaś wszystko żeby był zdrowy i szczęśliwy i teraz możesz myśleć o sobie i przyszłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×