Czy wasi mężowie mają prawo jazdy i potrafią jeździć autem?

Bo mój mąż nie ma prawka i nie umie jeździć samochodem. Nawet w zimę rowerem jeździ :O Zakupów nie zrobi, nigdzie nie pojedzie i nic nie załatwi, wszystko na mojej głowie...Czy któraś z Was też ma takiego nie "mobilnego" męża?

Sama se go wybrałaś! Ktoś w związku zawsze bardziej zapjerdala! Jedno żeruje mocniej na drugim z reguły!

tyle ludzi nie ma auta prawa jazdy i jakos zyja to nie koniec swiata trzeba umieć sobie w zyciu radzic nawet bez samochodu od tego sie nie umiera i jest az tak to konieczne do zycia bez przesady zwykłe wygodnictwo i tyle

mój prawka nie ma ale samochodem umie jeździć i to bardzo dobrze:) ale ja będę musiała iść na kurs bo do sklepu mam 7 km i jak mąż jest w pracy to muszę iść pieszo( chociaż nie chodzę tam za często).

Jak ktoś mieszka w mieście i wszystko ma pod nosem a mpk-i kursują co 3 minuty to dobrze się mądrzyć, że auto to wygodnictwo i lenistwo. Gorzej jak mieszka się na wsi, do najbliższego sklepu kilka km, nie mówiąc o lekarzu czy jakichś urzędach bo wtedy zaczyna się problem. I jeden kierowca to w takim wypadku za mało szczególnie jak jeszcze w domu są dzieci. W ubiegłą zimę mój super inteligentny mąż odebrał dziecko z przedszkola które targał na rowerze w 20 stopniowy mróz przez prawie 30 km. Skończyło się to zapaleniem płuc i szpitalem dlatego śmiem twierdzić, że dla zdrowia i życia nas wszystkich prawko jest niezbędne.

umie jedzic jest zawodowym kierowca dla mnie facet bez prawka to troche dziwne :)

mój nie ma nie umie próbował ale nawet jako kierowca robi sie zielony i zdarza mu sie zwymiotowac

to jakiś niewydarzony jest.Nie myśli wcale!!Tak dziecko załatwić.Ja też mieszkam na wsi i nie wyobrażam sobie żeby mój mąż (i ja zresztą też)nie miał prawka.Do sklepu kawałek nie wspomnę o lekarzu!.

ale to tylko o jazde chodzi wszystko załatwi jak jest taka potrzeba ja tez nie mam prawa jazdy mieszkamy w centrum i wszedzi blisko w razie czego jest mks,taxi,znajomi zmotoryzowani,sąsiedzi....

Mój jak najbardziej mobilny. Na szczęście. Wolę sobie ułatwiać życie niż utrudniać. Nie wyobrażam sobie jazdy np. na zakupy komunikacją miejską z dwójką dzieci. Jedno niespełna 6 miesięcy, drugie niespełna 18. A potem trzymaj w autobusie dzieci, zakupy i jeszcze siebie przy okazji, żeby orła nie wyrżnąć. Tak, wiem... zaraz się znajdzie ktoś kto powie: "A kiedyś to nie było samochodów";)

moj tez ma prawko na kilka kategorii i jestem dumna bo wielkim tirem potrafi wjechać tam ,gdzie nie jeden tico nie wjedzie :p ( jakkolwiek by to nie brzmiało)