Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rafal1989Rafał1989

Czy Wy drogie damy też macie taką dolegliwość psychiczną?

Polecane posty

Gość Rafal1989Rafał1989

Od 16-go roku życia nie potrafię przyzwyczaić się do mojej facjaty i ogólnie całego wyglądu. Dzisiaj jestem facetem, mam 23 lata. Wiek niejako zobowiązuje mnie do tego, by mieć twardą, adekwatną do wieku, psychikę. Jestem flegmatykiem, dandysem, perfekcjonistą, idealistą i do tego pedantem. Cokolwiek robię, staram się to robić w sposób perfekcyjny. Drażnią mnie małe niedociągnięcia i detale, którymi normalny człowiek nie zawraca sobie głowy. Nad wyraz dbam o porządek, organizację. Wszystko musi być jak w zegarku. Mam swój styl jeśli chodzi o ubieranie się. Wszystkie kolory dobieram starannie niemal jak kobieta. Dzięki temu jestem zawsze dobrze ubrany i nie potrzebuję porad kobiety odnośnie stroju. Zawsze wolę o wszystkim sam decydować, ponieważ mam swój styl. Ogólnie dbam o siebie, regularnie uprawiam sport, zdrowo się odżywiam itd. Jednak drażnią mnie szczegóły w moim wyglądzie, tak samo jak drażni mnie źle dobrana koszula do krawata, albo niezgrabne wykończenie auta. Różnica polega na tym, że krawat mogę wymienić, samochód oddać do warsztatu, natomiast kształtu czaszki, bioder nie jestem w stanie zmodyfikować. A jako idealista, dandys mam taką ogromną potrzebę, za każdym razem gdy patrzę w lustro lub oglądam siebie na zdjęciach. Przeszkadzają mi szczegóły takie jak: za krótki nos, nachylony pod złym kątem, wargi źle i krzywo uformowane, czoło za niskie, źle wysklepiona czaszka, oczy za głęboko osadzone, brwi krzywe, źle zakrzywione i za krótkie, kości policzkowe również do poprawy, podobnie cała żuchwa, zbyt wąskie palce u dłoni, źle uformowana miednica, źle wysklepiona klatka piersiowa. To co mogę zmienić to fryzura, poziom tłuszczu i mięśni. Jednak to, czy się sobie podobamy czy nie tkwi głównie w naszym szkielecie, a tego niestety nie można zmienić. Za każdym razem gdy widzę siebie w lustrze, czy na zdjęciach, ogarnia mnie wściekłość, ponieważ jako idealista, perfekcjonista i pedant dostrzegam niezliczone ilości szczegółów, których mam ogromną potrzebę skorygować. A wściekłości dopełnia fakt, że nie jestem w stanie tego zrobić! Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu nie jesteś w stanie
tego zrobić? akurat brwi możesz trochę "naprostować" poprzez ich regulacje, oczywiście delikatną żebyś nie wyglądał jak kobieta:p a reszta...operacje plastyczne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafal1989Rafał1989
Operacja plastyczna odpada. Przeszkadzają mi detale w moim wyglądzie, których nie jestem w stanie zmodyfikować. Czy znacie jakiś sposób na wyjście z tego chorego koła? Żeby się nie denerwować, unikam patrzenia w lustra. A gdy ktoś pokazuje mi zdjęcia lub filmy, na których jestem, to zamykam oczy lub wywracam oczy udając, że patrzę przed siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równo
nie było równie debilnego tematu na kafe, no ale cóż, witamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to idź
do psychologa, nie żartuję. Masz spory problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze,
ten przesadny perfekcjonizm to natręctwo i jeżeli nie zaczniesz sobie z tym radzić, to popadniesz w paranoję! Przecież nie ma chodzących ideałów, nawet gwiazdy itp. mają wady, nie ma ludzi idealnych, więc chcesz osiągnąć coś nierealnego! I po co ciągle myśleć o tym kształcie twarzy, skoro i tak go nie zmienisz (operacje tylko pogarszają). Skoro tego nie zmienisz, to po co zadręczać się tym całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafal1989Rafał1989
To dzieje się w sposób niekontrolowany. Przeczytałem kilka artykułów na temat samoakceptacji w celu zmiany podejścia do rzeczywistego stanu rzeczy. Gdy spojrzę w lustro, czy zobaczę gdziekolwiek swój wizerunek automatycznie dostaję szału i nie jestem w stanie tego zablokować. Wyobrażam sobie, że biorę młotek, a moje ciało jest plastyczne i mogę je kształtować według własnego uznania, tak jak dobieram strój lub poprawiam rysunek. Jednym słowem czuję się nie sobą. To znaczy, wyobraź sobie, że musisz założyć na siebie tandetną sukienkę i obciachowe buty i tak wyjść na miasto. Jeżeli potrafisz wyobrazić sobie to uczucie, to już wiesz jak się czuję za każdym razem gdy przebywam wśród ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×