Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zareczeni

w niedziele przyjezdzaja do mnie rodzice mojego narzeczonego a ja

Polecane posty

Gość zareczeni

strasznie sie stresuje... juz nie wiem co ze soba zrobic. to bedzie pierwsze spotkanie naszych rodzicow... chcialabym miec juz to wszystko za soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasi rodzice widzieli się tylko raz, zrobiłam obiad, napiliśmy się wina, potem poszliśmy na spacer, żeby zobaczyć kościół gdzie będzie ślub. Było bardzo miło i bez zgrzytów. A bałam się, bo to mieszanka niebezpieczna - moi rodzice, nie dość że po rozwodzie (ale w bardzo dobrych relacjach), to jeszcze ciągle rzucający świńskimi żartami, młodzi duchem i bardzo wygadani. Natomiast rodzice mojego P., - starsi od moich o 10 lat, spokojni, bardzo wierzący, tacy do rani przyłóż. Grunt, to rozmawiać na neutralne tematy (żadnej polityki religii i tym podobnych) i dużo się uśmiechać. Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łakomy ba dobro
no i wódeczki należy polać dla rozluźnienia zaworów ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zaszkodzi :) Chociaż ja się robię dość 'wylewna' po spożyciu, więc jeśli bardzo zależy mi na zrobieniu dobrego wrażenia, wolę nie pić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmm22
Ja strasznie sie bałam za poznania moich rodziów z przyszłymi teściami. Zapoznanie nastapiło jakieś 5 miesięcy przed ślubem. Moi przyszli teśiowie są konserwatywni starej daty mają inne poglądy na życie. Moi rodzice wyluzowani, zawsze są z nami a nie przeciwko nam. Wychodzą z założenia, że my jako młodzi wiemy jak ma wyglądać ten dzień ewentualnie jak będziemy chcieli rady zawsze możemy do nich przyjść. Ślub i wesele organizujemy sobie sai rodzice ani jedni ani drudzy nie dają nam pienędzy bo tak postanowiliśmy. Choc i tak była kłotnio ale dlaczego jak to itp:D Zapoznanie odbyło się u teściów ponieważ mieszkam w miejscowości mojego narzeczonego i łatwiej było jak to moi rodzice przyjechali do nas. Strasznie się obawiałam jak to będzie ale nie potrzebnie po 30 minutach byli już na TY zaraz albumy ze zdjęciami leciały w ruch ogólnie się śiali i juz nie mogą się doczekać jak będą się bawili na weselu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zareczeni
zazdroszcze Wam takich rodzicow. nam rodzice wyprawiaja wesele niestety. moich rodzicow stac na wesele a zawsze maja jakies ale. rodzice mojego narzeczonego kiedy sie dowiedzieli ze sie zareczylismy to tylko zazartowali ze trzeba zbierac pieniadze. pytaja jak my to wizimy nasze wesele nie narzucaja nam niczego tylko podpowiadaja za to moi to odwrotnie. narzucaja ze np mam zalozyc sukienke po siostrze itp. i w ogole to moj narzeczony z moim ojcem sie nie lubia. ojciec powiedzial ze nie przyjdzie jak jego rodzice przyjada. przez to wszystko nie moge spac strasznie sie denerwuje. jestem zdenerwowana non stop. wykoncze sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jesteśmy w mega komfortowej sytuacji. bo rodzice nie dość, że płacą, to jeszcze zupełnie się nie wtrącają. Sama radzę się mojej mamy, bo to fajna i mądra kobieta, ale nikt nic nam nie narzuca na szczęście. Mój ojciec pewnie też nie darzy jakimś szczególnie płomiennym uczuciem mojego P., ale On mało kogo lubi, więc nie oczekuje tego od niego. Grunt, żeby był w miarę miły, a już moja w tym głowa, żeby często nie mieli okazji do spotkań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata----------
zareczeni hey do mnie tez w ta niedziele przyjezdzaja rodzice mojego narzeczonego oraz moi aby sie poznac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zareczeni
hej:) no i juz po odwiedzinach rodzicow mojego Ukochanego:) jakos to przezylam. ojciec sie nie czepial tylko nie chcial ziac prezentu od mojego K. ale wzial... wcale sie do nas nie odzywal tylko caly czas rozmawiali z moimi przyszlymi tesciami. ja nawet nie bylam pewna czy ojciec zaplaci nam za wesele ale jak przyszli tesciowie zaczeli mowic o weselu pytac nas kiedy bysmy chcieli i w ogole to sie przekonalam ze jednak zaplaci. i w tym tygodniu mamy jechac z narzeczonym zapytac czy na czerwiec jest wolny termin:) nie moge sie doczekac:) a ojciec niestety bedzie musial sie przyzwyczaic do mojego K. bo bedziemy u mnie w domu mieszkac przynajmniej na jakis czas... i zawsze wszyscy mowia ze moj K. napewno bedzie jego najlepszym zieca jak tam agata u ciebie bylo wczoraj?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×