Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Głupia74P

mój narzeczony ma żonę

Polecane posty

Gość Zuzanna Amelia & 24
To normalne ze czlowiekowi potrzebne jest do zycia troche adrenaliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
"Zuzanna Amelia & 24 NAPISAŁA Kiedy to jest bardzo trudno przerwac wtedy kiedy jest za dobrze. W kazdym razie ja nie umiem. Ja przerywam jak widze ze zaczynam byc zazdrosna. " a więc jednak miałaś takie..... "przygody"?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
"Zuzanna Amelia & 24 NAPISAŁA Kiedy to jest bardzo trudno przerwac wtedy kiedy jest za dobrze. W kazdym razie ja nie umiem. Ja przerywam jak widze ze zaczynam byc zazdrosna. " a więc jednak miałaś takie..... "przygody"?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
"Zuzanna Amelia & 24 NAPISAŁA Kiedy to jest bardzo trudno przerwac wtedy kiedy jest za dobrze. W kazdym razie ja nie umiem. Ja przerywam jak widze ze zaczynam byc zazdrosna. " a więc jednak miałaś takie..... "przygody"?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
przepraszam, nie wysyłał mi się ten post a później wskoczył kilka razy. Proszę o skasowanie kopii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 24
Takie "przygody" ? Nie , nie mialam. Na szczescie zaczelam byc zazdrosna odpowiednio wczesnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
przepraszam, nie wysyłał mi się ten post a później wskoczył kilka razy. Proszę o skasowanie kopii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
no wiesz... wcześnie to pojęcie względne ;) jak można być zazdrosną o kogoś z kim nie miało się owej przygody? My, kobiety w tym wieku nie chodzimy trzymając się za ręce... szczególnie z młodymi facetami z którymi chcemy mieć tylko seks ;) więc jak.....?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 24
Kafe sie zacina. Napisz raz i poczekaj. Ten post sie pojawi tyle ze z duzym opoznieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 24
No to wlasnie na tym polega posiadanie kontroli nad sytuacja ze wylapujesz wczesnie to co moze swiadczyc o zaangazowaniu. /na przyklad - elementy zazdrosci/ Nie musi to byc wielka zazdrosc. Wystarcza jej sygnaly. Tak jak takie malenskie babelki na dnie garnka z gotujaca woda , ktore mowia ze za chwile zacznie sie gotowac. A zeby definitywnie odpowiedziec na Twoje pytanie - nigdy nie mialam zadnej przygody z mlodszym i nie zamierzam sie w cos takiego zapakowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambasia
fakt... zazdrość jest dobra...lecz u stałego partnera i z umiarem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bilobilka
Autorko? Zajmowaniem czasu w życiu prywatnym i zawodowym próbujesz zapomnieć czy tylko nie myśleś? Jeśli to drugie to wiesz, że i tak kiedyś w końcu będziesz musiała podjąć tą decyzję.... co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna@
a myślałam że tylko ja mam takie problemy - zupełnie jakbym czytała swoją historię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się po co
porzadnej kobiecie jest znajomość z kimś takim , z oszustem i manipulatorem ? nawet teraz ma opinie takiego biednego , ustawił frajer swoje otoczenie i to wzorowo , musiałabyś byc niespełna rozumu żeby w swoje normalne życie wpuszczać taką otchłań jaka jest ten facet , napluła bym na takiego i poszła swoją drogą , niech swoją marna osobą niszczy innych moje zycie jest zbyt cenne aby oddać je w nieodpowiednie łapy , będziesz nieszczęsliwa całe życie , już jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna@
na szczęście moja historia skończyła się dobrze. Dla mnie zrezygnował z żony i od 7 lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. A te rady innych, które zostały oszukanymi kochankami żonatych facetów i teraz plują jadem? Wsadź im w to czym plują. Nie ma dwóch jednakowych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Mi Mała Zalogowana
hahahhhaha.... Nie wiesz co mówisz kobieto! W tej chwili wydziały rodzinne sądów działają szybko. Jak Twój żonaty facet Ciebie zwodził rozwodem przez lata to nie wciskaj innym że te sprawy tyle się ciągną. Radzę popytać wśród znajomych, których faceci naprawdę chcieli rozwodu a nie tylko mamili im swoje kochanki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
myślałem że nigdy tego nie powiem ale te rady na kafeterii w tym temacie są po prostu DURNE. Stereotypy, stereotypy i jeszcze raz STEREOTYPY. Szanowne doradczynie! Nie znacie dokładnej sytuacji. Nic nie wiecie. Nie wiecie, co to miłość. Nie wiecie, że każdy w życiu może popełnić błąd. NIGDY nie czytałyście DOSTOJEWSKIEGO. Nie wiecie doradczynie, że życie nie jest czarno białe. Nie chcecie przyjąć do wiadomości, że nie ma sytuacji zerojedynkowych. Wszystko mierzycie swoją miarą i sytuacjami z własnego życia. Porzucone, rozdrażnione, ociekające nienawiścią kochanki żonatych facetów. Tak Wy, mierzące wszystkich jedną miarą i wszystkie wydarzenia wrzucające do jednego worka. Niszczcie wszystko dalej...bo przecież ja tak miałam... moja koleżanka miała... więc będę pluła jadem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
nie boję się zmierzyć z tematem twarzą w twarz. Jestem do tego gotów. Kocham tą kobietę, bo zawsze ją kochałem. Tylko ona wie i TYLKO ONA zrozumie dlaczego zniszczyłem to wszystko! Żadna z Was tego nie pojmie. Walczę o nią każdego dnia. Każdej godziny. Każdej minuty. Może jest już za późno? Może to nic nie da? Nie wiem! Jedno tylko wiem. Ją tylko kocham! I zrobię wszystko, aby znów się do mnie uśmiechnęła! To, co tutaj mówicie, szanowne doradczynie ma dla mnie niewielkie znaczenie, bo powtarzam po raz kolejny, nie wiecie i nie zrozumiecie złożoności sytuacji i różności charakterów i ludzkich słabości. Skoro umiecie doradzić tylko jedno i ocenić tylko najgorsze to znaczy że bielmo zakryło Wam wzrok. Będę ponad to i będę walczył o nią do czasu aż powie.. Wara ode mnie. Do tego czasu pokażę jak dojrzałem, jak się zmieniłem. Że już wiem, iż w życiu trzeba kierować się wyłącznie głosem serca i podejmować szybkie decyzje... a nie płynąć z falą! Już to do cholery rozumiem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
...co jeszcze mogę zrobić żeby ją odzyskać? Staram się jak mogę... chcę, żeby znów się do mnie uśmiechnęła... z pięciuset kasztanów które ona uwielbia ułożyłem wielkie serce i napis: "Miłość znajdzie drogę, gdzie nie ma nawet ścieżki". Już nie wytrzymuję... kocham ją tak bardzo i zależy mi na niej...jak na nikim. TERAZ to wiem. Jest jedyną, wielką miłością mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zapomniałeś jej wspomnieć,
tej swojej wielkiej miłości życia, że masz żonę i to od lat :D :D :D GO AHEAD BRO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zapomniałeś jej wspomnieć,
ps. życzę, żeby autorka miała dużo rozumu i Cię odesłała na drzewo :) nie zasługujesz nawet na pospolite wyzwisko, a co dopiero na własny topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
"Miłość znajdzie drogę, gdzie nie ma nawet ścieżki" Wiem, że dla mnie tej ścieżki teraz nie ma... Stoję sam w gąszczu lasu... z nogami obdartymi od konarów gałęzi i jeżyn. Intiucja i moje wspomnienia każą mi o nią walczyć do upadłego...szukać tej drogi.. choćbym miał iść w tym gąszczu na kolanach lub się czołgać.... Od pierwszego momentu w lipcu wiedziałem co mam zrobić i bez wahania to wszystko realizowałem... dziś mam jednak chwilę refleksji i zwątpienia. Nic, co założyłem mi się nie udaje. Nic nie przynosi efektów. Będę jednak starał się o nią ... aż powie "wara ode mnie". Sam walczę o jedyną w moim życiu wielką miłość. Nie mogę tego zmarnować. Jeśli gdzieś tu jesteś... jeśli gdzieś tu będziesz.... jeśli jeszcze gdzieś głęboko... w Twojej głowie... w Twoim sercu tli się iskierka...nadziei...... to proszę Cię... daj mi odczuć... w jakikolwiek sposób. Nie jestem męższczyną mocnego charakteru.. jednak wytrwam do końca mych sił... bo to jest walka o Ciebie... Największą Miłość Mojego Życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
tak wiem.... na nic nie zasługuję. Nie wrzucajcie jednak wszystkiego do jednego worka. Nie będę tutaj tłumaczył szczegółów bo to nie miejsce, jednak zapewniam, iż nie jest to takie proste jak się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zapomniałeś jej wspomnieć,
jesteś patetycznym, rozmemłanym grafomanem, aspirującym do roli intelektualisty. co więcej, jesteś również pozbawiony moralności i odpowiedzialności za własne czyny. owszem, każdy może popełnić błąd- wszak jestesmy tylko ludźmi. ale błąd, który trwa lata całe, to nie błąd, a wyrachowanie. zasługujesz na to, aby do końca życia być sam. bez żony, z rozmysłem zdradzanej i oszukiwanej, bez kochanki, mamionej nierealnymi wizjami wspólnego szczęścia. sam ze swoim EGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
za własne czyny odpowiadam właśnie teraz. Popełniłem błąd. Ożeniłem się z kobietą, bo dała mi szansę, dała nam szansę, a po porzednim związku było to dla mnie bardzo dużo. Jednak nigdy nam się nie układało. Przez 4 lata nie spaliśmy razem i mieszkaliśmy osobno. W międzyczasie poznałem kobietę, którą pokochałem miłością szczerą i prawdziwą. To ona jest jedyną miłością życia. Pluję sobie w twarz, iż nie zakończyłem formalnie tego wcześniejszego "związku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
Nieważne.... kończę to pisanie tu... i tak poza nią nikt tego nie zrozumie... tylko ona czuła i czuje czy kocham ją ... jak durny... czy też nie. Nie wyjaśnię tego tysiącom ludzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zapomniałeś jej wspomnieć,
"W międzyczasie poznałem kobietę, którą pokochałem miłością szczerą i prawdziwą. " a jednak zapomniałeś jej wspomnieć "szczerze i prawdziwie", że masz żonę :) a żonie, tej z którą "się Wam nie układało", zapomniałeś powiedzieć, że jej nie kochasz i spotykasz się z inną kobietą. a teraz obudziłeś się z ręką w nocniku, bo kochanka przejrzała na oczy i w perspektywie zamajaczyła Ci starość z nudną, niekochaną żoną. gwarantuję, że gdyby Twoja kochanka nie dowiedziała się o tym, że masz żonę, ciągnąłbyś dwie sroki za ogon do usranej śmierci :D standard w wykonaniu żonatych, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
Ona nigdy nie była moją kochanką!! To z nią byłem... to tylko ją kochałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zapomniałeś jej wspomnieć,
w oczach społeczeństwa i zgodnie z zasadami etycznymi- była kochanką. co więcej, sam ją usadowiłeś na tej pozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrrrek...
Zawsze miałem tylko ją, tylko ona mnie rozumiała. Teraz nie mam nikogo. Tak! Mogłem wybrać teraz bycie z żoną. To byłoby łatwiejsze! Jednak od pierwszego momentu dokonałem jedynie słusznego wyboru... wybrałem JĄ - miłość mojego życia. P.S. Dwie sroki za jednen ogon? Z jedną sroką łączył mnie tylko podpis na papierze przez ostatnie 4 lata. Nie mieszkała ze mną, nie sypiała ze mną, nie była zameldowana u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×