Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magda_zawirowana

stoję na rozdrożu...31 lat

Polecane posty

Gość magda_zawirowana

Mam 31.Jestem mężatką od 8 lat mam dwoje dzieci 6 i lata.Moj mąż jest 17 lat starszy ode mnie. Ciągle się kłócimy (o wszystko) jestem nieszczęśliwa, on traktuje mnie jak dziecko, nie widzi we mnie kobiety, nie zauwaza mnie jako kobietę. Myślę o rozwodzie. Mąż jest bardzo religijny ,nie wiem czy zgodzi się na rozwód(mamy kościelny) Ja już dłużej nie mogę. Nie wiem czy trwać nieszczęśliwa w tym związku, czy się rozwieść. Nie wiem czy dam radę finansowo (zawsze pomagali nam moi rodzice). Co byście zrobiły kafeterianki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Moim zdaniem wychodzi duża różnica wieku. Walcz, nie daj się ,nie warto marnować sobie życia.Na pewno nie będzie lekko,ale powinnaś dać radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
Podjęłam pochopną decyzję o ślubie (sama nie wiem dlaczego) .Masz rację, wyszła różnica wieku i to że mój mąż jest typem naukowca-cały czas siedzi w ksiązkach ma swój własny świat. Mamy dzieci i dlatego nie wiem jak postąpić, czy samej być szczesliwą nie zwazajac na dzieci , czy patrzec na dobro dzieci i męćzyć się w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Dobro dzieci ... jeśli dzieci będą widzieć Wasze nieporozumienie i życie nie razem ,a obok siebie,to też szczęśliwe nie będą. Moim zdaniem nie ma sensu się męczyć.Owszem powinnaś to jeszcze na spokojnie przemyśleć,ale jak dojdziesz do takich samych wniosków,to nie czekaj,zakończ ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
Ale wtedy dzieci będą cierpieć ze tatusia nie ma z nami:( i tak źle i tak niedobrze, boże jaka ja byłam niedojrzała,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Moim zdaniem jeśli jest tak żle,to rozwód jest jedyną drogą. Dzieci na pewno odcierpią,ale będą miały wiekszy spokój,nie będą świadkami Waszych kłótni.Poza tym tatuś może mieć widzenia,więc będą go widziały,może i często.Jeśli będziecie nadal razem w takim toksycznym związku,to dzieci i tak z tego nic nie będą miały.Nie Ty pierwsza i na pewno nie ostatnia się będziesz rozwodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po Osi Czasu
chciałaś starego dziadłyge to teraz masz,nie marudz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co mialam ci w pierwszej
chwili napisac rzuc go bo szkoda zycia, ale jak sie glebiej zastanowilam to stwierdzilam, ze lepiej jest dla dzieci jesli maja rodzicow razem w domu niz mieszkac na zmiane raz u ojca raz u matki i wkolo pakowac plecaki, dlatego przyszla mi do glowy pewna mysl - poradnia malzenska. Idzcie do poradni malzenskiej. Kojarze nawet, ze w mojej parafii dziala nawet taka poradnia przy kosciele (maja psychologa rodzinnego itd. i moga sie juz nawet poszczycic kilkoma sukcesami). Jesli wolisz swieckiego, mozecie pojsc do zwyklej takiej poradni, pogadac z psychologiem, a moze nawet i wybrac sie razem przy okazji do seksuologa. Nie ma problemu nie do przeskoczenia. Mamy 2012 i wachlarz wielu rozwiazan na wiele bolaczek. Mysle, ze powinniscie dac szanse zarowno sobie jak i psychologowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co mialam ci w pierwszej
Pamietaj, ze rozwod to nie jest dzis jedyne wyjscie - tak to bylo kiedys w Stanach w latach 80-90. Dzis jest pelno poradni i sztab psychologow i seksuologow, ktorzy gotowi sa pomoc ludziom - jesli oczywiscie ci wyraza chec wspolpracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
Bardzo dziękuję za opinie powyżej, znajomi mają albo zdanie"rzuc go , nie męcz się on się nie zmieni" a drudzy "nie mozesz wyrzadzic takiej krzywdy dzieciom bo skrzywisz je na cale zycie" i cos w tym jest bo mam 2 kolezanki z rodzin niepelnych (po rozwodach) i caly czas wiaza sie z nieodpowiednimi facetami np żonatymi. W głębi duszy czuję ze on się nie zmieni, ze PO PROSTU TAKI JEST a ja popełniłam błąd wychodząc za niego za mąż mimo iz bylam zakochana na zabój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co mialam ci w pierwszej
Ale on sie moze zmienic jesli osoba trzecia (w tym przypadku psycholog) wskaze mu gdzie popelnia bledy. Ludzie juz tacy sa, ze kiedy bliscy mowia im ze sa tacy i tacy i ze powinni nad soba pracowac, to puszczaja to mimo uszu i tak jakby nie wierza w swoja omylnosc i bledy ktore popelniaja. Jednak jesli wytlumaczy im to zupelnie obca osoba - fachowiec, to mysle ze zapali sie w glowie swiatelko i skloni ich na niezalezna opinia do refleksji nad wlasnym postepowaniem i relacjach z bliskimi i kochanymi osobami. Mezowi na pewno zalezy, ale nie widzi swoich bledow. Podobnie ty - moze tego nie widzisz, ale z pewnosci tez przejawiasz rozne zachowania, ktore moga byc irytujace dla partnera, lub masz przyzwyczajenia, ktore go draznia. Wam jest po prostu potrzebny psycholog rodzinny z poradni malzenskiej + byc moze seksuolog, bo wiele bardzo religijnych malzenstw ma milion zachamowac, ktore pozniej przeksztalcaja sie naturalnie we frustracje ktoregos z partnerow i brak komunikacji w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co mialam ci w pierwszej
i relacjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co mialam ci w pierwszej
zahamowan przepraszam za literowki i bledy ale pisze szybko i nie mam spell checka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
tak, mąż nie uznaje np antykoncepcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co mialam ci w pierwszej
Maz nie uznaje, ale czy ty uznajesz? Jesli ty uznajesz antykoncepcje i nie chcesz sie stresowac niechciana ciaza, to mozesz sie zabezpieczac bez wiedzy meza. Przeciez nawet nie bedzie o tym wiedzial. Nie musisz mu sie ze wszystkiego spowiadac jesli wiesz, ze wiecej przyniesie to dobrego niz zlego. Bedziesz spokojniejsza i szczesliwsza, bardziej rozluzniona i radośniejsza, tak wiec moze zaczniesz tez inaczej postrzgac wiele rzeczy w waszym zwiazku i zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżyk z jabłuszkiem
Ja też uważam, że poradnia małżeńska jest najlepszym rozwiązaniem. Tym bardziej, że argumenty do rozwodu, które podajesz nie są na tyle znaczące, że można postawić je nad dobrem dzieci. Rozumiem, że on jest starszy, siedzi w książkach etc ale powinniście znaleźć jakies kompromis. Kiedyś się kochaliście. Weź sprawy w swoje ręce, wyjdź z inicjatywą, realizuj się zawodowo i znajdź jakieś pasje. Nie rozwalaj swojej rodziny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
Racja, moje wina tez na pewno jest w tej calej sytuacji, do tego mam probelmy natury "depresji" i biorę tabletki już rok. Obawiam się że moj mąż się nie zmiani, ba nawet jestem przekonana ze będzie coraz gorzej - ma już praktycznie 50 lat i nadal będzie w tych swoich nawykach i nie zwracaniu na mnie uwagi "pogłębiał się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęsnaa
a może ty też zwrócisz się do Boga? może pomodlisz się, porozmawiasz, poprosisz o radę? może spowiedź po latach? może wspólna modlitwa z mężem? rozmowa z mądrym księdzem? przysięgaliście sobie, że będziecie razem nawet w wielkich problemach, może właśnie przyszła na was próba i trzeba się z tym zmierzyć proponuję posłuchać sobie w necie nagrań z księdzem piotrem pawlukiewiczem (choćby na youtube czy na jego stronie) mówisz, że mąż jest bardzo religijny, zaproponuj mu wspólną modlitwę w intencji poprawy waszych relacji co ci szkodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
będę szczera-niestety nie przemawia do mnie ten ksiądz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
księża raczej nie są specjalistami od życia rodzinnego http://www.sfora.pl/Porod-na-plebanii-Dziecko-ksiedza-zmarlo-a45398 a co do autorki - porozmawiaj z mężem o swoich uczuciach, jeśli wykaże cień zrozumienia to postarajcie się uratować związek, również z pomocą specjalistów jak jedna z dziewczyn radziła. jeśli faktycznie zależy ci na tym ze względu na was, a nie tylko na dzieci. a jeśli nie będzie chciał - walcz o siebie. mąż się nie musi godzić na rozwód - powodem mogą być różnice nie do pogodzenia, pochodź do psychologa, poproś o opinie w razie czego. dzieciom można wszystko mądrze wytłumaczyć, to rodzice się rozwodzą, nie biorą rozwodu z dziećmi. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
będę szczera-niestety nie przemawia do mnie ten ksiądz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżyk z jabłuszkiem
magda -> Kurcze, szczerze Ci przyznam, że wiele kobiet z którymi ostatnio rozmawiam (właśnie takich lekko po 30.) pragnie życia jak z komedii romantycznej. Żeby mąż to, tamto. Czemu on robi nie tak, a tak powinien. Powiem Ci, że często te kobiety nie mają swojego życia, zainteresowań. Chciały dzieci - mają - ale nie są one dla nich już zbyt ważne, posiadanie dzieci ich rozczarowało. no i się czepną tego ich "wybranka", doprowadzą do rozwodu, który niby ma odmienić ich patowe życie, a ONO I TAK BĘDZIE SZARE, gdyż te kobiety są szare i nijakie Nie rozwalaj swojej rodziny Nie zabieraj ojca dzieciom tylko z powodu swojej głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
Jeżyk,ale tu nie chodzi o szare życie, mam wspaniałą pracę, która jest moją wielką pasją, ale niestety nie układa mi się z mężem.Nie mogę winy zwalić na to ze nie mam zainteresowan lub to ze mi się nudzi,ale z biegiem czasu wyżły róznice charakterów i niestety spora różnica wieku między nami, pisalam ze popełniłam błąd wychodząc wczesnie za mąz ale czasu juz nie cofnę. Nie oznacza to że jestem głupia, po prostu na tamten czas nie byłam dojrzala i dokładnie wszystkiego nie przemyslalam. Nie upraszcaj wszystkiego nie jestem ksiezniczką na ziarnku grochu i nie oglądam telenoweli brazylijskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżyk >> nie pierdol. nie znasz dziewczyny, nie? to skąd wiesz, że jej życie jest szare? że ma nie wiadomo jakie oczekiwania? twoje przekonania musiało ukształtować doświadczenie życiowe, i ja ci tego bardzo współczuję, bo żyjąc w otoczeniu nędzy sądzimy, że tak właśnie ma być. że szarość i nijakość są ok i wszyscy powinni tak mieć. nie zabieraj ojca dzieciom, no rzeczywiście. katolskie podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patka12345
do szczesnaa: Kobieto!! w dwudziestym pierwszym wieku żyjemy a ty tu jakieś morale prawisz.. a niby w czym ten twój Bóg ma jej pomoc!? Ładnie go poprosi to mąż zacznie na nią uwage zwracać? tak samo w czym ma niby pomoc wspólne odmawianie zdrowasiek?! Jesli oni chcą cos naprawiać to potrzebują pomocy specjalisty- czyt. terapeuty, psychologa a nie faceta w kiecce, który slub to ma z niewidzialnym Panem mieszkającym miedzy chmurkami.. Teraz do autorki.. jestes nadal młoda kobieta! jesli nie widzisz przyszłości dla tego związku to go zakoncz! Rozwód to nie koniec swiata tylko początek zmian w życiu.. Co do tych co mówią, ze masz tkwić w związku, który cie unieszczesliwia ze względu na dzieci to powiedz im, ze są kretynami. Dzieci są szczęśliwe, kiedy bliska ich rodzic jest szczęśliwy. Oglądanie walk i kłótni, które miedzy sobą toczycie z mężem nie dadzą im niczego dobrego.. co gorsza mogą im ukierunkowac zły światopogląd, ze tak powinna wyglądać rodzina!! A nawet jesli nie pójdą w wasze ślady i nie skopiuja waszych zachowań w ich dorosłym życiu napewno nie bedą miały miłych wspomnień mając przed oczyma obraz walczących ze sobą rodziców! Przemysl sobie na spokojnie czy ty widzisz jeszcze szanse na wspólne zycie. Jesli tak porozmawiaj z mężem i idzcie do poradni, jesli nie lub po terapii nadal bedą cie dreczyc wątpliwości, złóż wniosek o rozwód. Uloz zycie na nowo. I pamiętaj, szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci a ty nie musisz popełniać błędow swoich rozwiedzionych koleżanek. Moi rodzice są po rozwodzie i uważam, ze to najlepsze co mogli zrobić a i tak zrobili to zbyt późno.. A dzieci z czasem zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_zawirowana
dzięki za rady, spróbuję przeforsować jakiegoś terapeutę.Naprawdę zagubiłam się z tym życiu... ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też jestem na rozdrożu
a nawet dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×