Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

keysy2121

wymioty zolcia 9 tydz ciazy pomocy

Polecane posty

hej moze ktoras tez tak miala? w sobote weszlismy w 9 tydzien i od tego czsu meczy mnie bol glowy, jeszcze wiekszy niz wczesniej bol brzucha no i dzis przyszly wymioty zolcia.. jakie to jest okropne. a po tych wymiotach jest mi niesamowicie zimno az drze ,naprzemian z uderzeniami goraca. jak sobie pomoc? czy jest jakis sposob? a moze to moja wina bo w piatek zmienialam firanki w calym domu dosc dlugo to robilam a podobno dlugie trzymanie rak w gorze jest zakazane? dodam ze to moja pierwsza ciaza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w 13 tygodniu i miałam nudności, ale nie wymiotowałam najlepiej jednak na to pomagało mi jak zjadłam śniadanie, z obrzydzeniem czy bez, trochę na siłę, ale przynajmniej miałabym czym wymiotować Tobie też radzę zawsze chociaż troszkę zjeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhndfskgvbdnokl
omg nie wolno zmieniac firanek w ciazy, serio., mozesz poronic, a jeszcze w pierwszym trymestrze i w calym domu? modl sie abys nie poronila, mam nadzieje ze to sie dobrze skaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie pozniej sama sibie przeklinalam za te glupie firanki, ale naprawde nie wiedzialm potem dopiero siostra mnie uswiadomila... zawsze jem sniadanie i nie dopuszczam do uczucia glodu bo wtedy jest tragedia. wymiotowalam do 6 tyg myslalam ze to przeszlo a teraz znow wrocilo z podwojna sila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też strasznie przeżyłam te badania na czczo, myślałam, że nie dojdę; a coca cole piłaś? niektórym pomaga, lekarze też podpowiadają, żeby sobie spokojnie łyknąć szklaneczkę, mnie te męczarnie trzymały tylko 2 tyg. powinnaś powiedzieć o tym lekarzowi, na pewno coś Ci poradzi, vitamine b6 czy coś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proszę wyjaśnijcie mi czemu nie można zmieniać firanek????? ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhndfskgvbdnokl
bo masz bardzo dlugo rece w gorze, zarodek sie jeszcze dobrze nie "usadowil", (zagniezdzi) i moze to spowodowac jego oderwanie od scianki macicy a w konsekwencji poronienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhndfskgvbdnokl
do 3 mesiaca wszystko dopiero sie kształtuje i wykonywanie nadmiernego wysiłku moze spowodowac poronienie. podnoszenie rąk do gory i mycie okien i rzeczy ktore wymajaga naciagania ciala mogą spowodować nadwyręzenie wizadeł i problemy z prawidłowym rozwojem ciązy. wiadomo ciaza to nie choroba i nie ma co przesadzac ale trzeba miec na uwadze dobro własne i dziecka i przeciez zawsze mozna poprosic kogos bliskiego o pomoc jak juz bardzo ci zależy na czystych firankach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnio
"Mycie okien w ciąży to nie najlepszy pomysł: zwykle towarzyszy temu przeciąg, a to prosta droga do przeziębienia. Jeśli nie ma kto umyć ci okien, odłóż to na czas po połogu. Z kolei wieszanie firanek wymaga długiego trzymania rąk w górze, co może doprowadzić do zaburzeń krążenia, a to z kolei do utraty równowagi albo omdlenia. Upadek z pewnej wysokości (bo przecież firanki wieszasz, stojąc na krześle albo na stole) może skończyć się nawet poronieniem. Dlatego to zajęcie lepiej pozostaw partnerowi."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no teraz to dostalam taki wyklad ze do konca zycia nie zapomne o tych firankach. ale dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wymiotowalam zolcia - to znak ze masz pusty zoladek. Zanim wstaniesz z lozka przegryz chociaz herbatniki, wafle ryzowe lub pajdke chleba. Tak mi radzil lekarz. Czasem zdazylam i wtedy zwymiotowalam to jedzenie a nie zolc. Wymioty ustapily okolo 12 tc. A wymiotowalam po kilkanascie razy na dobe i wygladalam jak smierc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o boze niko to ja walnelam 2 razy z rana i nie mam juz sily na reszte dnia a jak ty tyle razy wymiotowalas to nie wiem jak zylas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja znajoma wymiotowała do 6 miesiąca, schudła do tego czasu 5 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nooo. Byłam w szpitalu, w koncu podlaczyli pod kroplowke, dawali leki przeciwwymiotne i odzylam. Dostalam tez leki do domu. Przeszly samoistnie w 12 tc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhndfskgvbdnokl
tez znam dziewczyne co wymiotowala do 5 miesiaca wszystko co zjadla, jednynie krupniki jej podchodzil, schudla 6 kg do tego czasu, dopiero w 5 miesiacu zaczela przybierac na wadze, ale ze wczesniej schudla to suma sumarum wyszla ze 3 kg na plusie przed samym porodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fddddddddddddddddddddd
Wymiotowalam tez nie majac czym nawet-bylam na czczo, mialam jechac na badanie krwi, a maz myl zeby w lazience-i az mnie napinalo od zapachu mietowej pasty :P Ja uzywalam o smaku miodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ma 31lat
ja w obu ciazach wymiotowalam do dnia porodu- po 16 razy dziennie, wyjatkiem byl 6miesiac.Tam byl spokoj. Troche pomagala cola(ale nie chcialam przesadzac). W pierwszej ciazy pomagaly mandarynki, w drugiej paczki. Nie wiem czy te wymioty nie siedzialy u mnie w glowie- bo jak bylam w pracy (a pracowalam do konca 8 miesiaca) to tylko raz musialam wyjsc do lazienki w czasie lekcji.Opuszczalam tylko budynek szkoly i zaczynalo sie...zdarzalo sie, ze droga do domu, ktora normalnie zajmuje mi 15 min trwala godzine, bo co kilometr musialm sie zatrzymywac. Przejdzie po porodzie. Pociesze sie, ze jesli bedzie tak dalej to dojdzie zgaga. Ja w 8 miesiacu "doprowadzilam sie" do takiego stanu, ze w gardle mialam rany i wymiotowalam nie zolcia a zolcia z krwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak z dziecmi przez te wymioty? duzo jadlas? niewyobrazam sobie - wspolczuje. Ja po 5 tyg mialam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w 38 tc. Od 5 tc do 13 tc męczyło mnie to Co Ciebie . Rano był to rytułał, wstawałam do pracy, myłam sie i na samym wyjściu wracałam do łazienki zwymiotować. A o zjedzeniu czego kolwiek rano mogłam zapomnieć . Dopiero po 12:00 godz jadłam jakiś jogurt albo bułeczke maślaną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wymiotowałam do końca 4 miesiąca - schudłam 9 kg. Wymioty żółcią - bardzo często, czasami nie zdążyłam nic zjeść a czasami zwymiotowałam wszystko i potem tylko żółć ze mnie wychodziła. Herbatniki nie pomagały - w ogóle nic nie pomagało. Czasami udawało mi się wcisnąć nie ruszając się z łóżka suchą kromkę chleba - mąż mi przynosił albo przynosiłam sobie przed snem. Musiałam poleżeć kilkanaście minut żeby tego od razu nie zwymiotować. Przez jakiś czas wchodziły mi tylko kanapki z ketchupem :) albo z serem żółtym. Witaminy brałam wieczorem, leżąc już w łóżku - potem nawet się nie ruszałam, żeby nie zrobiło mi się niedobrze. Od wymiotów bolała mnie szczęka. Po 4 miesiącach wróciłam do żywych :) Wszystko da się przeżyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa_strzala
Witam forumowiczki! :) Moja historia nie jest pozytywna z początku ale myślę,że da którejś z was otuchy :). Gdy zaszłam w ciążę to byłam najszczęśliwsza na świecie,tym bardziej,że nie odczuwałam żadnych mdłości,które ponoć zaczynają się koło 6tyg. Wtedy też miałam wizytę u ginekologa i chwaliłam się,iż odczuwam tylko zmęczenie i nic więcej,a on mi na to,że jestem w tej szczęśliwej grupie niewymiotujących. Niestety... okazało się odwrotnie. Nadszedł weekend i pierwsze wymioty poranne. Były troszkę męczące ale do wytrzymania. W poniedziałek moi rodzice wyjechali nad morze i musiałam mamę zastąpić w firmie. W poniedziałek wymiotowałam może ze dwa razy,we wtorek też i tak codziennie po kilka razy ale nadal mogłam jeść. Przyszedł następny weekend i robiło się coraz mniej przyjemnie. Wymiotowałam po 5 razy dziennie. W poniedziałek zaczął się lekki hardcore,bo nie byłam w stanie nic jeść, we wtorek mama miała wrócic. Poprosiłam koleżankę,żeby ze mną posiedziała,bo co chwilę latam do toalety i boję się,że zasłabnę. Gdy mama weszła do firmy i mnie zobaczyła,to się przeraziła. Od razu wysłała do domu,gdzie leżałam na kiblu. We wtorek wymiotowałam 15 razy. Oczywiście starałam się jeść i pić ale wszystko ze mnie leciało. Jakieś sucharki,lekkie jogurciki,jedzenie na leżąco,co 15 minut,woda na czczo... wszystko to lądowało w muszli. W środę zwymiotowałam 30 razy,a na końcu czystą krwią. Po pół godzinie byłam w szpitalu ledwo przytomna. Okazało się,że należę do 10% ciężarnych,które tak ciężko przechodzą początki ciąży. I niestety należę do kilku % ciężarnych,które te wymioty mają przez większość ciąży. Jednak po kroplówkach,zastrzykach i innych cudach poczułam się tyci lepiej i wróciłam do domu,gdzie próbowałam jeść. Niestety od niejedzenia zablokował mi się układ trawienny i się nie wypróżniałam. Skutkiem tego było pozbywanie się jedzenia znowu drogą wymiotną. Sprawa wyglądała tak: 5 dni bez wc i 3 dni wymiotów po 15 razy dziennie. Przy takim natłoku 'wrażeń' dostawałam drgawek,omdleń i leżałam bez ruchu przez kilka dni u rodziców pod kontrolą lekarzy,bo w szpitalu wpadałam w histerię. Dodam,że po tym wszystkim schudłam 15kg. Pewnie nie dopatrzycie się tu żadnych pozytywów ;) aczkolwiek było ich parę: pierwsze usg, pierwsze bicie serca,pierwsze lekkie smyranie,pierwsze kopnięcie. Dzięki temu chciało mi się żyć,a później trafiłam na coś wspaniałego.... Nestea! Piłam jej ponad 1,5l dziennie... Zimna nestea brzoskwiniowa... Dzięki niej wymioty się lekko wyciszyły :) później odkryłam,że jak zwymiotowałam to ulge przynosiły mi chrupki bekonowe z Biedronki ;) kto by pomyślał??? Ale nestea to było zbawienie. Mogłam w końcu powolutku jeść i przybierałam na wadze stopniowo. Niestety czasami zdarzały się jeszcze ataki wymiotów po 15 razy dziennie ale szybciej po nich do siebie dochodziłam :) koło 6 miesiąca wszystko się troszkę wyciszyło i wymiotowałam góra 3 razy dziennie. Jadłam co 1h albo 1,5h. małe ilości. Później wymioty prawie ustały i męczyły mnie tylko poranne nudności i to nie zawsze. Ostatni raz wymiotowałam 25 grudnia,bo się obżarłam,haha ;) Zaś ostatni mocny atak miałam parę dni temu przed skurczami przepowiadającymi. Trafiłam znowu do szpitala na kroplówki i teraz jest cudownie :) zostały mi 2 tygodnie do terminu, mogę jeść i pić co tylko chcę a śpię tak jak nigdy ;) Co tu jest pocieszające: ja już prawie nie pamiętam tego cierpienia. Wiem,że było ciężko i miałam ataki histerii,że dużo płakałam... Nie było wesoło ale dzisiaj o tym nie myślę,bo zaraz będzie z nami moja śliczna i zdrowa Zuzia,dla której jeszcze nie raz będę musiała się poświęcić :) Także dziewczyny wiem,że jest wam ciężko i modlicie się aby te wymioty przeszły. Spróbujcie z tą nestea albo chrupkami i koniecznie idzcie do szpitala/lekarza jeżeli czujecie,że nie jesteście już na siłach!!! Kroplówki wam ulżą, a wymioty albo się cofną albo będą męczyć do końca. Jednak warto :) Powodzenia i wytrwałości!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja historia trochę mnie pocieszyła. Nie powinnam w takim razie narzekać... Jestem w 9 tyg. i mam całodzienne nudności, wymiotuję od tygodnia max. raz dziennie. Zauważyłam że troche pomaga imbir. Trzeba starkować świeży imbir - plasterek do kubeczka i zalac gorącą wodą. Nudności zaczęły sie w 6 tyg. Ciągle chce mi się spać. Szybko się męczę. Najgorsze jest chodzenie do pracy. Tam sobie przecież nie poleżę... :( Prawie nic nie jem. Właściwie to się tylko zmuszam do jedzenia. Ze względu na fasolkę... W domu mam totalny chaos, bo przez to zmęczenie zaniedbuje wszystkie obowiązki domowe. Gdyby nie mąż - to nie wiem co bym zrobiła... Czekam z utęsknieniem na 12 , 13 tydzien, kiedy to podobno mogą przejść te całe rewolucje żołądkowe... I to wszystko dla jednej małej Fasolki :) Trzymajcie się Mamuśki !!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kukumamuniu
Jest taka choroba jak niepochamowane wymioty ciężarnych. Powiedz o tym lekarzowi prowadzącemu ciążę. Takie wymioty są baaardzo groźne, można się odwodnić, jak również mogą wskazywać na zaburzenia hormonalne w ciąży. A co do wieszania firanek, to nie chodzi o to, że zarodek się nie zagnieździ lub jak też słyszałam dziecko może się owinąć pępowiną i umrze, chodzi o to, że możesz wtedy zasłabnąć bo zmienia się krążenie krwii, do maluszka też może dojść wtedy mniej tlenu. Ja myłam okna w ciąży, ale później przestałam, za szybko się męczyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×