uczycie swoje dzieci gry na jakims instrumencie?

Corka ma prawie 11 lat i od kilku miesiecy wspominala ze chcialaby grac na pianinie. 

Pod choinke dostala pianino elektryczne, cos tam sobie sama brzdeka ;), sciaga sobie nuty i nauczyla sie kilku piosenek (ja przez 6 lat chodzilam do szkoly muzycznej wiec troche jej pokazalam i wytlumaczylam jak sie czyta nuty, jak sie uklada palce itp....) rozgladam sie za lekcjami, mysle ze po feriach zimowych (u nas sa w lutym) zacznie lekcje. Koszt jednej godziny to u nas 45€. Narazie sprobujemy do wakacji letnich i zobaczymy czy rzeczywiscie sie jej spodoba czy to tylko chwilowy kaprys. 

Na nauke gry na istrumencie nigdy nie jest za pozno. Nie trzeba od razu byc wirtuozem, robic kariery i od razu "cos osiagnac", dla wlasnej przyjemnosci mozna grac zawsze. 

Uwazam wrecz ze dziecko ktore rozpocznie przygode z muzyka zbyt wczesnie moze sie szybko zniechecic, bo wiadomo ze poczatki nie sa latwe a wytrwalosc nie jest mocna strona kilkulatkow. Jesli dziecko wyraznie wykazuje zdolosci i chec nauki, wtedy oczywiscie nalezy mu to ulatwic. U nas wczesniej zainteresowania muzyka corka nie przejawiala (chodzila na inne zajecia ktore sobie wybrala) zaintersowanie muzyka pojawilo sie teraz, wiec teraz reagujemy  

Moje dziecko uczy się gry na instrumencie w szkole muzycznej (pisałam na pierwszej podstronie o próbnych testach, potem był właściwy test a od września nauka, i tak piąty rok już leci). (Przepraszam jakąś życzliwą osobę, która proponowała żebym dała znać, jak poszło. Nie odezwałam się. Widocznie już tu nie trafiłam, aż do dziś zresztą).

Cóż, polecam szkoły muzyczne bo kształcenie jest solidne i darmowe, a dzieci mają większą motywację (egzaminy, koncerty, konkursy, porównywanie się do innych i przyjaźnie, szkolny rytm pracy). Ale to dla ludzi, którzy wiedzą czego chcą, i mają świadomość że te piękne efekty w jakiejkolwiek dziedzinie (sport, muzyka, cokolwiek) to przede wszystkim praca i tego się nie uniknie.