Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jngujgjh

Tylko ja nie mam czasu na nic? Tylko moje dziecko jest tak absorbujące?

Polecane posty

Gość yetichaaa
Jak tu czytam czasami,to zwykle zgadzam sie z jaheira i nie moge strawic pofladow toksycznej. Ja nie znam trzylatkow na ten przyklad,co kaza sie nosic i widza u mamy przy spodnicy. kazdy wiek dziecka ma swoje cechy charakterystyczne i niemowlaczek po prostu potrzebuje bliskosci. Autorko,nie spinaj sie za bardzo. za kilka miesiecy dziecko nie bedzie chcialo byc caly czas noszone,bo bedzie chxialo boegac. ciesz sie tym,ze teraz je mozesz przytulac i trzymac do woli. jesli chcesz cos zrobic -kup sobie chuste i mozesz np. poodkurzac z dzieckiem w chuscie. nie musisz tez tak znowu dzien w dzien sprzatac,a jak musisz,to mozesz wieczorem,jak maz zajmie sie malym. Nie uwazam za madre wrzucenie ryczacego niemowlaka do kojca,bo sie chce jakies glupie porzadki zrobic. cale zycie bedziesz mogla robic porzadki,a takie malenstwo masz raz. mnie by bylo szkoda te cenne i wspaniale chwile odrzucic,zeby moc latac ze szmata po domu nie wiadomo po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwie sie, ze radzicie kobiecie zostawic pol roczne dziecko samo, ''niech se wyje''. Taki maluch nie mysli jeszcze na zasadzie przyczynowo- skutkowej wiec nie rozumie pewnych zachowan. Ja podobnie jak napisala jaheira1 nosilam swojego synka na rekach, przytulalam, bylam na kazdy placz, czesto spalam razem z nim w lozku i jakos mlody mamisynkiem nie jest. I dokladnie jak u jaheiry, sam juz potem mial dosyc trzymania na rekach, tulenia a swiat zabawek zaczal byc bardziej absorbujacy niz mama ;) od 18 miesiaca spi w swoim ''doroslym'' lozku bez wedrowek w nocy a wdzien potrafi zajac sie sam soba na kilka godzin gdzie ja mam czas na gotowanie czy poprostu zajecie sie soba, czy wypicie kawy z kolezanka. Moge zostawiac go z kimkolewiek bez atakow histerii, ze mama wychodzi.. i tak sie zastanawiam, kurcze czy ktoras z was wogole byla gotowa na dziecko jako istotke, ktora wymaga od was przez pewnien czas dania z siebie 200% czy wy sie nastawilyscie na malego robota, ktory ma chodzic jak w zegarku sekundnik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uwazam, ze trzeba znalezc zloty srodek miedzy byciem umeczona matka polka a matka, ktora zostawia placzace dziecko w lozeczku. Zadne skrajnosci nie sa dobre. Ja tez jestem na kazdy placz mojego synka i nie znioslabym gdyby dlugo plakal ale to nie oznacza, ze jest do mnie przyklejony 24/7 a ja nawet do toalety wyjsc nie moge czy sie ubrac, umalowac. Moze akurat moj synek jest typem dziecka, ktore nie potrzebuje az tyle bliskosci ze mna, nie wiem i moze dlatego mam czas na wszsytko nawet na to by co drugi dzien chleb upiec. Znam przyklad coreczki mojej kuzynki - tez nauczona na rekach, dzisiaj ma 1,5 roku i nigdzie nie mozna z nia wyjsc - w wozku nie usiedzi bo chce, zeby sie nia zajmowac ciagle, sama nie usnie bo nauczona zasypiania lulana na poduszce a w nocy potrafi sie i 20 razy obudzic. To nie jest bezwzgledny dowod na to, ze noszenie na rekach jest zle ale CIAGLE noszenie na rekach jest zle bo jest i juz. Kiedy wrocilam z malym ze szpitala to tesciowa poskarzyla sie mojej mamie, ze malego na rece brac nie mozna a ja jej tylko powiedzialam, ze go lulac nie mozna jesli tego nie potrzebuje bo i po co? Bo ona automatycznie biorac go na rece zaczynala lulac nawet jak nie plakal. W calym jego 4mc zyciu lulalam go raz na rekach i moze 3 razy w wozku kiedy plakal bo brzuszek bolal. Co nie oznacza, ze go nie przytulam, nie bawie sie z nim, nie migdale i nie wezme na rece, zeby pokazac to czy tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się zastanawiam co autorka robi takiego że to dziecko w tym przeszkadza... nawet jakby co dzień gotowała dwudaniowy obiad z deserem i sprzątała gruntownie całe mieszkanie, łącznie z myciem łazienki, podłóg, wszystkiego to maksymalnie 3 godziny... Nawet jeśli codziennie robi zakupy i gotuje świeży obiad, to przecież nie musi siedzieć i patrzyć się jak się ziemniaki gotują... Co do bliskości z dzieckiem- tu się zgodzę że jeśli potrzebuje to powinno mieć ale ta bliskość i kontakt z mamą mogą być różne... Ja przy karmieniu piersią czytałam masę książek- dziecko jadło przytulone, a ja miałam patrzeć na nie i podziwiać pół godziny? Bo tyle nieraz jadł. Jak myłam naczynia, siedział w krzesełku obok, dostawał do łapki to łyżeczkę, to pokrywkę, jak prasowałam leżał w leżaczku, oglądał parę z żelazka, a ja gadałam do niego cały czas... Ja nie jestem zwolennikiem niektórych brutalnych metod- owszem, nie leciałam z opuszczonymi spodniami z toalety kiedy dziecko zapłakało, ale np. nie pozwalałabym dziecku "wypłakiwać się" w łóżeczku żeby nauczyło się samo zasypiać. Ale każda matka ma swoje podejście i robi jak uzna za stosowne. Sama nie rozpieszczałam (tylko dawałam kupę pieszczot) ale np. byłam krytykowana za noszenie i śpiewanie na dobranoc, chociaż to tylko kilka minut... Co do wieczorów- skoro autorka jest przemęczona po co wizyty znajomych albo u znajomych?? NIe rozumiem tego, może czasem lepiej zostać w domu z mężem, wziąć razem kąpiel, film obejrzeć? Za to w 100% zgodzę się że można być zmęczonym kiedy dziecko nie da przespać nocy. Może da się po prostu odciągnąć mleko i zostawić wstawanie od czasu do czasu mężowi? Albo podać kaszkę- dziecku w tym wieku rozszerza się dietę? A może spróbować kończyć z nocnym karmieniem? A już na pewno zalecam uporządkować plan dnia dziecku, ja swojemu tak zrobiłam właśnie jak skończył pół roku- 5 posiłków dziennie, czasem szósty w nocy, dwie drzemki po 1,5- 2 godz. i spanie w nocy (tyle że zasypiał o północy, ale żadnej rady na to nie było). W sumie niecały miesiąc się przestawialiśmy, w tym czasie przeszłam też na mm, jeszcze szybciej oduczyłam go nocnego karmienia, i bez porównania z wcześniejszym chaosem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to zaczyna się coś dziać
Nie u wszystkich to tak fajnie wygląda. Moje dziecko dopóki nie zaczęło samo stawać (7 miesięcy) to prawie nic nie mogłam w domu zrobić. Wychowuję dziecko sama po tygodniu od urodzenia małej zaczęły się ciągłe płacze w dzień,zero snu lekarz twierdził że musze jakoś ten płacz przetrzymać a to że nie śpi to niektóre dzieci tak mają. W nocy nie powiem spała ładnie ale ja nocami musiałam pracować bo potrzebowałyśmy pieniędzy (na szczęście mój pracodawca zgodził się na pracę w domu). Nie pomagało kładzenie na maty sadzanie na krzesełka i podawanie do rączek różnych rzeczy. taka zabawa to góra na 10min była a potem znowu ręce i noszenie. Myślałam że się wykończę psychicznie i fizycznie. Kiedy mała zaczeła stawać i chodzić dla mnie zaczął się większy luz. Ja własnie ten okres wspominam najlepiej, niektóre matki narzekają że jak dzieci zaczynają chodzić to muszą wszędzie za nimi latać. Moja córka na szczęście była ostrożna i z miesiąca na miesiąc coraz więcej mogłam przy niej zrobić. Teraz skończyła dwa latka i mimo że nadal za mną biega i chce się ze mną bawić to dogadujemy się w wielu sparwach. Jest naprawdę mądra, wie że jak muszę coś zrobić to musi poczekać a nawet czasem mi pomaga. Ten czas kiedy nosiłam ją ciągle na rękach wykorzystałam na czytanie jej, pokazywanie i opisywanie obrazków w książeczkach i inne zabawy. Podejrzewam, że to dzięki temu między innymi zaczęła bardzo szybko chodzić i mówić. Do autorki tematu. Będzie dobrze, zobaczysz z miesiąca na miesiąc kiedy dziecko zacznie się robić coraz bardziej samodzielne będzie lepiej. JA dodam że moja mała nawet spacerów nie lubiła w wózku. Dopiero jak miała 7 miesięcy to zaczęła się przyzwyczajac do spacerów wózku i potem je polubiła ale to tez kosztowało mnie dużo pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to zaczyna się coś dziać
Matce która nie doświadczyła takiej sytuacji ciężko się postawic na miejscu matek których dzieci potrzebują dużo ciepła. Mi położna tłumaczyła że skoro mała tak potrzebuje to powinnam ją nosić i przytulac a w przyszłości to zaowocuje ogromną więzią. JA w to wierzę i denerwują mnie teksty typu przyzwyczaiła do noszenia to teraz ma, bo jak ja mogłam tygodniowe dziecko przyzwyczaić a tylko to pomagało a czasem nawet i nie ale płacz był słabszy. Często słyszałam takie gadki i to mnie dobijało ale nikt nie chciał mi pomóc tylko wymądrzac każdy sie potrafił a kobiecie przy pierwszym dziecku trochę cięzko się ogarnąć zwłaszcza jak dziecko strasznie marudzi. Moja mała zaczęła sypiac w dzień dopiero jak ja zaczęłam przy niej zasypiac a tak jak zasnęła to za minutę lub dwie płacz i nie ma snu. I niech ktoś mi mądry wytłumaczy dlaczego tak było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio koala
Mialam podobnie z synem, przylepa byl z niego straszny przez pierwsze 10 miesiecy....Tylko ja i ja, tatus i nikt inny dla niego nie istnial, tylko mama i przytulanie, glaskanie, spiewanie... Ale robilam to, czasem padalam ze zmeczenia bo syn jest duzo wiekszy niz przecietnie, ale z od okolo roku zaczelo sie to zmieniac.. Syn zaczal chodzic, bawic sie sam, cieszyc towarzystwem innych, tatusia uwielbia, a ja mam duuuuzo wiecej czasu na domowe prace czy relaks. Ma 17 miesiecy. I tez slyszalam rady (zwlaszcza od osob bezdzietnych!!!) no nauczylas to masz- a moja odpowiedz zawsze byla jedna: skoro tego syn potrzebuje to ja mu to daje, od tego jestem. Syn mi ufa, nadal uwielbia przytulance, ale uczy sie samodzielnosci. Nie rozumiem popadania w skrajnosci, ale tez wiem, ze idealnych dzieci nie ma i do kazdego trzeba podejsc indywidualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jugo
"nawet zakazy wydawane są w sposób miły pt " Kurczaczku, nie wolno"" :O:O:O niektórzy to naprawdę nie powinni mieć dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio koala
do JUGO Ja do mojego syna tez wydaje zakazy pt: Kochanie nie wolno!! Zabeczko nie! I slucha!! Ale ja jak jaheira urodzilam pod trzydziestke (kilka dni przed trzydziestka wlasciwie), jak juz sie wyszalalam, wystudiowalam, wyjezdzilam i mialam cierpliwosc dla dziecka! I do dziecka mowie tak, jakbym sama chciala zeby do mnie mowiono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz sie zaloguje
napewno do mojego dziecka nie bylam taka ulegla jak autorka do swojego ,przez to nie mialam takich problemow i z sąba i z dzieckiem. Mialam bardzo spokojna corke, nie wie czy to jej taka natura niemowleca czy dlatego ze od samego poczatku nie wariowalam tak przy nim jak autorka do swojego. Teraz jzu pelnoletnia dziewczyna z niej i nie odbilo sie negatywnie na tym ze nie bylo noszona caly czas na rekach czy tez zadnym wrzaskiem nic u mnie nie wymusi,ale dziecko mialam spokojne ,albo to z mojej pracy nad nią ze od malutkiego ja uczylam na co sobie moeze pozowlic , albo nie potrzebowlala tyle mojej uwagi.Choc bardzo lubiala byc na rekach czy kolanach,przytulac tez,lecz nie naduzywalam tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdgsdfgdfg
ja snie nie zgodze z tymi wszystkimi dobrymi radami. Moja rada - uloz grafik rozklad dnia, trzymaj sie go zawsze - to uspokaja dziecko, wieczorem blyskawicznie zasypia. Po 1 sniadanie mleczne niedlugo po przebudzeniu - od 7 do 11 to maluch musi juz byc potwornie glodny! Spacer o tej samej porze, obiad, drugi spacer popoludniowy - jeden warto by byl "dla dziecka" na plac zabaw, do parku, a drugi moze byc "dla mamy" tj. do sklepu. I usypianie - warto zawsze robic wszystko tak samo w tej samej koeljnosci - dziecko roczne nauczone pewnych rytualow zasypia potem w mig, wystarczy powiedziec jest juz noc wszyscy spia, kladziemy sie do lozka - malec spi. A teraz do sedna. Musisz to przetrwac. Ja moje dziecko przez rok nosilam i tulilam tak czesto jak tego potrzebowalo. Mam wrazliwa dziewczynke, wstydliwa i bojazliwa - to przy obcych, ale taki ma charakter, chco jednoczesnie w domu to lobuz. Ale potrzebuje duzo milosci, bliskosci i cierpliwosci. Jesli musialam np isc do lazienki zostawala w lozeczku, ale jesli plakala bralam ja, dziecko do roku nie umie wykorzystywac, wymuszac, manipulowac - ono placze bo sie boi, bo chce byc z toba, jedyna bliska mu osoba. Ja uwazam ze noszac i tulac pocieche przez pierwszy rok zycia uczymy ja ze mama to ktos kto zawsze jest obok, kto kocha zawsze pomoze i dzieki temu dziecko moze sie czuc bezpieczne i kochane. Teraz moja mala jest odwazna wesola radosna i dobrze wychowana dziewczynka. Nie grymasi, nie marudzi, przeszlismy oczywiscie bunt dwulatka, ale absolutnie dziecko nie "nauczylo" sie ze mama jest na kazde skinienie, ale ze jest zawsze blisko - gdy sie bawila sama gdy byla starsza czesto podbiegala sie przytulic i dalej w wir zabawy, po roku polubila wozek - nigdy jej nie zmuszlalam bo bala sie pasow, teraz czuje sie wnim dobrze, zaczela tez spac 3godz zamiast pol -wystarczylo ze po przebudzeniu mowilam mama jest tutaj i spokojnie spala dalej. dzieci potrzebuja rodzicow i potrafia sie tego domagac. nie krzywdz swojego dziecka czytajac rad innych ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdgsdfgdfg
poza tym uwazam ze maluch wynoszony jest nauczony bliskosci i milosci i ma naladowane akumulatory na cale zycie. gdy dziecko jest starsze i madrzejsze, jak zaczyna kojarzyc ucz ze pewnych rzeczy nie wolno, tlumacz- to wychowuje i ksztaltuje, a nie pozostawianie samemu sobie tonoacego w lzach. bo co innego przerazone niemowle a co innego dwulatek placzacy by cos wymusic!!! niedlugo dziecko zacznie raczkowac, chodzic, bedziesz miala wiecej swobody, a za klika lat nagroda bedzie dziecko zwiazane z toba mowiace mamo kocham cie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdgsdfgdfg
poza tym ja uwazam ze robiac cos na sile czesto odnosi to odwrotny skutek . Ja nigdy nie trzymalam dziecka placzego w wozku bo nie robilo mi tego na zlosc ze nie chcialo isc na spacer tylko widac cos mu przeszkadzalo - niemowle nie umiec klamac! wiec jak mozna na sile trzymac takie dziecko. gdy dziecko podroslo polubilo spacery - nie mialo traumy, nie kojarzylo wozka zle, jedzilysmy po roku na dlugie spacery. moja znajoma ktora wyznaje zasady jak chyba wiekszosc mam z kafe ma problemy z jedzneiem - dziecko na widok jedzenia dostaje spazmow i prowokuje wymioty bo bylo uczone ze ma jesc i koniec moze plakac a ma jesc - do dzis chlopczyk kojarzy jedzenie z wielkim stresem i ze zlem koniecznym... ja uwazam ze nic na sile, tylko sposobem. zas na rozkyproszone dzieci wyrastaja te ktorym sie na wszystko pozwala i nie ma zadnych zasad, konsekwancji itd gdy dziecko jest starsze i cokolwiek rozumie- noszenie niemowlecia nie am tu nic do rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdgsdfgdfg
cos jeszcze. ja pamietam moja mame jako wiecznie zagpniona zapracowana. ja bawie sie z dzieckiem przynajmniej troche w ciagu dnia. sprzatam a czesto i gotuje jak pojdzie spac. chwile z dzieckiem mijaja bezpowrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdgsdfgdfg
cos jeszcze - dzieci sa rozne, sa takie niespokojen ktore zajma sie soba gora 5 minut i sie nudza! moja corka taka jest i zawsze taka byla. jak byla mala tez duzo plakala. a znam inne dzieci co tylko leza i patrza w sufit lub spia... i takie mamy nigdy tego watku nie pojma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam to forum i jestem przerażona jak matki potrafią kogoś bardzo oceniać i krytykować. Nie wierzę że wszystkie jesteście tak super zoorganizowane. Też jestem za tym żeby wychowywać dziecko w bliskości. Taki maly czlowiek nie potrafi wymuszac czegos świadomie. On pewnie potrzebuje Twojej uwagi i milosci. Daj mu ją a zapewne opłaci się to Wam w przyszłości. A porządki można ogarnąć później. Dom to ludzie a nie posprzatane pokoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Norma. Jeszcze rok i z gorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PO pierwze- zorganizuj sobie dzien. Po co wtsajesz przed wsyztkimi i idziesz na zakupy? Zaplanuj posilki i jedz na wieksze zakupy raz w tygodniu. Po pieczywo mozesz isc z dizekime na spacer. NIe wiem tez dlaczego lezysz w lozku z dizekcime do 11! Wstancie razem z mezem, ty wypij kawe zjedz sniadanie a dziekcu daj butle z kasza. Bedziesz miala spokoj do anstepnego posilku- minimum 4 godziny- czyli do obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy dziecko podrośnie to warto je zapisać na zajęcia dodatkowe. Wtedy będziemy mieli więcej czasu dla siebie a dziecko będzie mogło się wyszaleć gdzie indziej. Moja córka chodzi na warsztaty taneczne do www.fortecadzieciecegospeca.pl Organizują tam też wiele innych ciekawych warsztatów i zajęć dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×