Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ghAnna

zagmatwane macierzynskie emocje w małżeństwie

Polecane posty

generalnie nasza sprawa jest jak w tytule zagmatwana.... W ubiegłym roku załączył mi się instynkt macierzynski, właściwie sama to sobie wmówiłam bo chciałam wkręcić mojego jeszcze wtedy narzeczonego i przy okazji dowiedziec się co sądzi na temat ojcostwa i dzieci. skutkiem tego sama rozbudziłam w sobie instynkt macierzyński i wtedy to wszystko się zaczęło. paranoja. zaczęłam go pytać, naciskać on mówił że jeszcze nie bo małe mieszkanie, slub w planach, praca niepewna - stos antyargumentów. a ja szalałam - wszedzie widziałam dzieci, nienawidziłam koleżanek które urodziły, po nocach płakałam w dzien się kłóciliśmy. po jakimś czasie oswoiłam się ze swoimi myślami, zagłuszyłam instynkt, jak sie kłóciliśmy to myślałam usilnie "nie chce miec z tym czlowiekiem dziecka" - udało się. nic na ten temat już oboje nie mówiliśmy. minęło pół roku, w miedzy czasie ślub mój już wtedy mąż powiedział że "jeśli nadal chcę to z jego strony mam zielone światło"- pomyślałam sobie, człowieku daj spokój nie po to przeszłam przez to całe piekło własnych emocji żeby teraz na nowo sie w to pakować, poza tym konczyłam wtedy studia miałam masę innych problemów. a w gruncie rzeczy to najbardziej wkurzyło mnie to jego stwierdzenie z zielonym swiatłem - poczułam się jakby robił mi tym jakąs wielką łaskę i stwierdziłam że na takich zasadach to na pewno nie. powiedziałam mu że nie że może za kilka miesięcy albo lat - nie wiem i zakonczyłam temat. w między czasie kiedyś byli u nas znajomi z dzieckiem potem poszli a ja pytam się go czy chcialby miec takiego małego szkraba a on na to że jak mnie czasem słucha to nie chce - ok przyjęłam do siebie (teraz w rozmowie wyszło jakoby on w ogóle tego nie pamięta co powiedział). znów minęlo kilka miesięcy i jakoś tak z głupot własciwie nie wiem czemu powiedziałam "kochajmy się w tym cyklu cały czas, nie myślmy o tym będzie to będzie" mój mąż - święte oburzenie i znów masa kontrargumentów że lepiej teraz nie bo jedziemy na wakacje w przyszłym miesiącu ( 5dni), że nie zachowuję się dojrzale, że raz mówie że nie chce, ze za kilka miesięcy a za chwilę że chcę że on już sam nie wie czego ja w ogóle chcę. ja powiedziałam mu że nawet jesli on po slubie chciał to nie w taki sposób powinien był mi to powiedzieć i zazdroszczę dziewczynom których faceci namawiają je na dziecko i że on się zachowuje dokładnie tak samo jak ja i ja sama też nie wiem czego on chce - on na to że nie chciał mnie naciskać, chciał to powiedziec w bardzo delikatny sposób żebym nie czuła presji. pokłóciliśmy się i na razie tematu nie ruszamy. chciałabym żeby on był bardziej romantyczny, przecież to piekna sprawa starać się o malucha, planować to rozmawiac o tym. a my jesteśmy w takiej fazie że każde słowo o dziecku przywołuje na myśl nie miłe wspomnienia. on mówi że czuje się przez mnie naciskany. mnie chce się płakać jak widzę dzieci. wiem ze on chce dobrze - to kochany czlowiek, ja też nie chcę źle ale kompletnie nie potrafimy się w tej sprawie porozumieć. jesli komuś bedzie sie chciało przeczytać te wypociny do konca to dziekuje, juz samo napisanie tego jest dla mnie swego rodzaju terapią. mam nadzieje ze wasze opinie pozwolą mi na to spojrzeć z innej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała czarna kawka 21
Głupi ten twój maż :( małżeństwo po to jest żeby z niego było nowe życie...scalające rodzinę. Zapytaj go po co brał ślub?? Dla seksu? Nie rozumiem . Na seks jest otwarty a na to co wynika z niego nie?? Super podejście...ja bym nie chciała z takim sypiać i ym dała szlaban na seks dopuki nie przedstawi ci argumentów że dziecka ma nie być. Argument że pieniądz praca itp to żaden argument. Bo nic w życiu pewne nie jest. A dziecko kocha bezgranicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała czarna kawka 21
Wogóle jak by mi mów tak powiedział to bym chyba ze smutku sie upiła. Na szczescie mój bardzo chce dziecka i sie staramy ale nie wychodzi-i zbadane że brak całkowitej owulacji u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha czyli jka ktos bierze slub to zaraz ma robic dzieci na potege? przeciez sa pary gdzie najpierw kilka lat chca pobyc same, pozniej dopiero mysla o powiekszeniu rodziny widac dobraliscie sie idealnie, ty robisz mu na zlosc bo go sprawdzasz, on mowi tak to ty znowu na zlosc ze nie, dramat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot_odwrócony_ogonem
ON SIĘ BOI DZIECI? albo niepewnie się czuje jako potencjalny ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mała czarna kawka 21 - wiesz, problem polega na tym że on nie mówi diametralnie nie. bo ja to bym nawet chciała zeby on mi powiedział "nie bo nie jestem gotowy" na przykład - każdy ma prawo do niegotowości i ok czekałabym. ale w tej sytuacji kiedy juz tyle w tej sprawie padło złych słów, tyle łez zostało wylanych to ja juz czasem nie wiem co mysleć. nawet jak on powiedział o tym zielonym świetle to ja pomyślałam że to jakaś łaska czy cos. tak, to jest chore. chciałabym sie cofnąc rok wcześniej, żeby te wsyzstki słowa nie padły, kłótnie się nie wydarzyły żebysmy teraz tym tematem nie robili sobie wzajemnie na złość. albo też chciałabym jakoś wybić slobie z głowy cały ten macierzynski instynkt bo w sumie jestem jeszcze bardzo młoda tak na prawde to mam czas nawet i 5 lat, skonczyłam fajne studia mogę robić karierę, miec ciekawą pracę cokolwiek. tylko problem w tym że ja taka niecierpliwa jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×