Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mcd

nie tak wyobrazalam sobie bycie matka.

Polecane posty

Gość hhoonoorkkaa
Nie mam dziecka nie jestem w ciazy mam 23 lata ale stwierdzam ze jestes mega nieodpowiedzialna osoba i ze to był najgłupszy pomysł z twojej strony zeby załozyc taki temat! Chciałas założyc rodzine miec dziecko to teraz wez to wszystko na barki i nie zachowuj sie jak rozkapryszona nastolatka! Co z Ciebie za mama bedzie która zamaist kombinowac jak sobie wszystko ułożyc z wydatkami i rachunkami załamuje rece i żali sie każdemu! Wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja z innej strony..,.,.
Teściów po prostu zignoruj. Postaraj się kilka razy postawić na swoim i już. Nie chodzi o żadne głupie odzywki, ale zwykła asertywność. Stosowałam u siebie, z dobrym skutkiem. MOja teściowa kiedyś również zadecydowałaby nawet w jakim szpitalu mam rodzić. Kilka razy dałam jej do zrozumienia, że ja decyduję i to nasza sprawa. W końcu poskutkowało. Nie wiem w jakiej jesteście sytuacji finansowej. Jeśli macie samodzielność, to świetnie. Jeśli nie, zerwanie zależności z rodziną (nie o kontakatch myslę:)) może być trudne. Hasła o tym jak to fatalny jest poród, połóg, ile obowiązków i w ogóle to norma. Radami dzielą się na ogół sfrustrowane matki, które poczują się chyba wtedy lepiej, że ktoś będzie miał równie źle jak one... Ale ty postanow sobie, że tak nie będzie. Uwierz, że to działa. Opracuj plan działania, którego postarasz się trzymać. Nie daj się stłamsić rodzinie. Moja np "postanowiła", że po porodzie biorę urlop dziekański;) Wielce się zdziwili, że nie ma takiej opcji i że sobie poradzę. Nasłuchałam się wtedy historyjek o "wychowywaniu" dzieci, ale mój upór zwycieżył. Dwa tygodnie po porodzie zaliczałam w normalnym systemie kilka egzaminów w sesji. Było ciężko, ale się udało. Egzaminy pisemne, więc nie było ulg. Piszę to po to, by ci jedynie na konkrecie pokazać, że wiele rzeczy można zrobić będąc mamą. Nie słuchaj w żadnym wypadku strasznych historii o porodach i koszmarze na początku. Pewnie, że nie jest różowo, ale jak się nastawisz odpowiednio, to zobaczysz, że to przetrwasz. O patrzeniu na rówieśników wyjeżdżających na wakacje i chodzących na imprezy też coś wiem. Niech mi tu niektórzy nie piszą, że się o tym nie myśli. Pewnie że się myśli. Jeśli będziesz mieć taką potrzebę, to po prostu zostaw kiedyś dziecko męzowi i spokojnie wyjdź. Masz do tego prawo. Nie daj sobie wmówić, że masz siedzieć w domu, bo tylko z toba maluch może przebywać. A wakacje - z małym dzieckiem mozesz wbrew pozorom wyjechać w wiele ciekawych miejsc. Chusta i idziecie z dzeickiem w góry albo na zwiedzanie miasta:) Przetestowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudka16x
Ja też byłam na studiach kiedy dowiedziałam sie że jestem w ciąży ale je rzuciłam, trochę mi sie nie chciało, wolałam zostac z dzieckiem w domu, nie chciało mi sie też dojeżdżać a ni uczyć ani wozić dziecka do żłobka, miałam juz załatwione miejsce, mimo że moj facet pracuje popołudniami to i tak to olałam. I wiesz co dobrze mi z tym! Ja właśnie teraz czuje się spełniona, czasem tęsknie za tym żeby poszaleć z przyjaciółmi tak beztrosko ale to nie oznacza, że sie z nimi nie spotykam i nigdzie nie wychodze, fakt wychodze niewiele, spędzać czas sama ze soba i z dzieckiem, zabieram je ze soba wszedzie.Mój facet założyl własną firmę więc narazie nie musze pracować tylko mogę się poświęcić dziecku i pomagam mu w prowadzeniu firmy będąc w domu więc udało mi się wszystko ze soba połączyć. Dla mnie właśnie rola matki jest idealna i wspaniale się tym czuje. Mój facet sam chętnie pomaga mi przy dziecku więc mam tez czas tylko dla siebie, może nie za wiele ale zawsze. Widzisz niektórym kobietom to poprostu odpowiada, innym nie, do tego trzeba mieć powołanie. Wszystko zależy od ciebie, tylko musisz od początku wszystko dobrze zorganiować, od początku zacznij wychodzić sama, chociaż raz w tygodniu na 2-3 godziny, ale niech to będzie czas tylko dla ciebie. Ja tydzień po urodzeniu dziecka zostawiłam sama swojego faceta z dzieckiem na 3 godziny i tak było co tydzień lub co dwa w zależności ile tego czasu potrzebowałam. Musisz go przyzwyczaić do tego. Jak dziecko sie urodzi to wciągnij go we wszystkie sprawy związane z dzieckiem, naucz go jak ma się nim opiekować to będzie ci pomagał. Jeśli masz z kim zostawić dziecko to nie będzie problemu i ze studiami i z wyjściami ze znajomymi. Dobra organizacja to podstawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno , pytasz czy cale
zycie bedzisz zmieniac pieluchy- no zastanoiw sie, czy mama ci pieluchy zmienia? Czy kobiety -mezatki- matki w roznym wieku nie maja zycia towarzyskiego? Owszem, jest czas, kiedy dziecko jest najwazniejsze, gdy jest bardzo male i bardzo potrzebuje matki - ale ile to raptem trwa? Trzeba ten okres po prostu przezyc z jak najwiekszym pozytkiem dla dziecka - a dla kobiety to przeciez tez ciekawe i wazne doswiadczenie zyciowe,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja z innej strony..,.,.
hhoonoorkkaa widzę, że nie masz dzieci, bo głownie taka osoba mogłaby coś podobengo napisać. No widzisz, jestem mega odpowiedzialną osobą, czasem aż za bardzo, pierwsze dziecko urodziłam kilka lat później niż autorka, ale wyobraź sobie, że wiele uczuć miałam podobnych. Nie pisz o rzeczach, o których nie masz pojęcia. Bo odpowiedzialność i obawy nie musza się wykluczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja z innej strony..,.,.
dziewczyno , pytasz czy cale będę bronić autorki, widać że ma obniżony nastrój... Uwierz, że z perspektywy lat pierwszego etapu życia moich dzieci nie nazwłałabym dla mnie ciekawym...Wiele matek (niezaleznie od tego czy mają dziecko roczne czy dziesięcioletnie) uważa, że pewnych rzeczy im nie wypada robić. Próbuję tutaj walczyć z pewnym głupim stereotypem - macierzyństwa jako końca przyjemnych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcd
wydaje mi sie , ze co bym nie napisala to ludzie i tak mnie podsumowali na swoj sposob. to ja z innej strony..,.,. Tobie kochana szczerze dziekuje! po prostu dziekuje. uwierz mi , ze bardzo mi pomoglas. wybacz, ze tak dlugo musialam sie polozyc bo znowu mialam bol nerek :( mam nadzieje, ze to okaze sie piekniejsze niz mysle, to tez jest strach przed czyms mi nieznanym. mysle , ze to wszystko sie ulozy slicznie dziekuje i zycze Ci wszystkiego dobrego zdrowego dzieciaczka i Tobie duzo zdrowia sily i wytrwalosci caluje Cie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakslow121
zanim jeszcze kiedys zaczniesz mieć problemy w stylu " czy ja się jeszcze kiedy zabawię" czy "boję się być uwiązana przez dziecko", to poczytaj najpierw, jak kobiety pragną zostać matkami i nie mogą,że oddałyby i często oddają zdrowie psychiczne i fizyczne,żeby spełnić swoje marzenie, bo jak czytam takie rzeczy, to mnie skręca w środku!!! nie da się odwrócić decyzji o ciąży, jeśli już w niej jesteś, to nie jest chwilowy kaprys, kobieto zastanów się!!teraz musisz zrobić WSZYSTKO aby dać mu szczeście i opiekę-kosztem twojej wygody, nauki, wolności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makaron.lubella
To co się z Toba dzieje to hormony. Masz nastroje i często się wszystkim zamartwiasz. Wiedz jednak, że to jak matka podchodzi do przyszłego macierzyństwa ma ogromne znaczenie jak np. spokojnie urodzi się dziecko. Masz niewiele lat. Ciesz sie, że jestes w ciazy z facetem, którego tak długo znasz. Razi mnie jednak to, że liczysz (oczekujesz) pomocy od innych tzn od rodziny. To jest skrajnie niedojrzale. Zobaczysz jak urodzi sie dziecko to tez nie raz poczujesz sie dziwnie, że nikt nie kwapi sie do pomocy. Wybacz ale Twoi rodzice czy tesciowie przechodzili juz przez ten etap w zyciu i nie jest ich obowiązkiem np. niańczenie wnuka. Wiem, wiem..dziecko jeszcze sie nie urodziło a ja z takimi myslami. Bądz jednak na to przygotowana. Teraz coś od siebie, Ja zostałam mamą przed 30stką. Oboje z mężem mamy pracę, własny dom i wiele innych przywilejów jakie niosą za sobą lata pracy itp. Wiedz jednak, że sama po sobie odczuwam , że dziecko to dość duzy i kosztowny wydatek (ale najpiękniejszy w swiecie). Nie kupuje drogich ubranek czy pampersów. Biedronka, Rossman itp są na porządku dziennym. Wiele ubranek dostaniesz od znajomych, rodziny więc nie martw się. Pamietam swoje pierwsze zakupy jeszcze będąc w ciązy. Wybralismy się z mezem do sklepu by kupic najpotrzebniejsze rzeczy typu wanienka, reczniki itp itd. Mielismy w reku liste i przeznaczoną (czytaj odlożoną, uzbieraną) wczesniej sumke. Wyszlo dużo ale z tym liczylismy się. Obok nas robila zakupy para sponsorowana przez rodziców. Wybierali pierdoły zupełnie się z kasą nie licząc. Byli jednak od nas o kilka ladnych lat młodsi. Pamietam swoje uczucia - troszkę zawstydzona tym, że wielu ludzi liczy na pomoc rodziny. My nawet wozek zamówiliśmy na allegro i uzywany. I jestem szczesliwa, że nie musimy byc zależni od rodziny. Od nikogo. Ale tak jak pisałam na początku, mysle, że twoje nastroje są uwarunkowane szalejącymi hormonami. Głowa do góry. Będziesz mamą - to coś najpiękniejszego - uwierz mi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berkoss
Hormony, nie hormony, ale już widać, że będą problemy. Dlaczego tak uważam? Czytam i czytam, i co się z tego bełkotu ukazuje? - "Ja i moj facet" - znaczy: najpierw zrobili sobie dziecko, a ślub dopiero w jakiejś dalekiej przyszłości, o ile w ogóle. Juz samo to świadczy o tym, że oboje są niedojrzali i działają raczej pod wplywem chwili. Nawet szczeniaka nie bierze się do domu pod wpływem chwili... - "instynktem macierzyńskim" nazywa fascynację ubrankami! Instynkt macierzyński to coś wiecej, niz mysłenie "ale by było fajnie, bym je sobie ubierała i przebierała, jak lalkę! Dziewczyny będą zazdrościć!" No litości... O wydatkach na super ciuchy dla dziecka nawet nie pomyslała, bo była pewna, że ZAMOŻNI RODZICE CHŁOPAKA sypną kasą... Bardzo dojrzale, tylko nie pomyślała, że oni mogą chcieć wydawać swoje pieniądze jednak na coś innego - ich nikt wcześniej nie pytał, czy chcą mieć na utrzymaniu jakieś dziecko, prawda? Inne wydatki oprócz ciuchów (leczenie, jedzenie, później edukacja) w ogóle nie przyszły jej do głowy. - najwyraźniej mieszkać będzie z teściami - kupa radochy dla obu stron! Nic dziwnego, że tesciowie jawnie okazją niezadowolenie i starają się od początku dać wyraźnie do zrozumienia, że nie dadzą się naciagać! - "facet" jest za granicą - jakoś nie przypuszczam, żeby był tam w innym celu niz praca tymczasowa. jełsi tak, to raczej oznacza ze dobrej pracy i zarobków w Polsce nie ma - a to z kolei znaczy, że siłą rzeczy przy jednej kiepskiej pensji można zapomnieć o wypasionych ciuchach dla dziecka - oby nie o jedzeniu dla niego. Jeśli facet uzna, że w tej sytuacji musi wyjechać na dłużej - no to "samotna matka" na utrzymaniu teściów - gratulacje! Jak sobie wyobrażałaś wspólne życie z "facetem" i z dzieckiem? Prowadzenie domu - kto miałby dawać na to pieniadze? Ty bez wykształcenia (a więc bez szans na jakąkolwiek pracę), on z kiepską pracą? W obcym mieście, na utrzymaniu teściów, którzy słusznie starają się odciąć od sytuacji w którą zostali wpakowani bez pytania ich o zdanie? Naprawdę dziwisz się że ludzie ci nie gratulują? CZEGO mieliby gratulować? "Codziennie się o wszystko martwię" - może należało się pomartwić (albo chociaż zastanowić) 7 miesiecy wcześniej? Nie dziwię się, że twoja rodzina "organizuje wszystko" zwiazane z twoim wyjazdem -starają się od ciebie uwolnić i przekazać problem komu innemu, moze też maja nadzieję, ze jak zostaniesz postawiona przed koniecnzością oragnizowania się bez pomocy innych, to wreszczie zaczniesz myśleć? O jedno mozesz byc spokojna juz teraz - iweczorne wyjścia raczej odpadają, dziecko, chyba że znajdziesz sponsora, bo piwo też kosztuje. Facet szybko się przekona, że zostawanie z dzieckiem w weekendy lub po pracy i jeszcze sponsorowanie piwka żonie "żeby się wyluzowała" to raczej nie jest super rozrywka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co jenny
eee tam, przesadzasz autorko. Ja mam dwojke dzieciakow z mala roznica wieku i radze sobie :) mam czas na neta a nawet na wyjscia maz wtedy z dziecmi zostaje w ta niedziele jade nad jezioro sama a mezus zostaje z dzieciarnia. Trzeba byc zorganizowanym. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamamaaaaaaa
MCD głowa do góry:) Gdy ja zaszłam w ciążę byłam troszkę starsza niż ty, jeszcze studiowałam, nie miałam kasy na nic bo wszystko szło na moją naukę. Moja mała nie miała nowego wózka, większość ubranek miała po innych dzieciakach. Wciąż martwiłam się że czegoś jej zabraknie, że nie będzie mnie stać na wiele rzeczy i owszem - nie było mnie stać. Ale dzisiaj już jest lepiej. Mała jest większa i mimo, że dalej bywa różnie to prawdziwą wartością jest to, że jesteśmy zdrowi. Dziecko nie musi mieć nowych rzeczy, supernowoczesnych zabawek. Musi być otoczone miłością:) Dacie radę - ty dasz radę:) Co do wsparcia rodziny to jest ono cenniejsze niż pieniądze. Ja miałam głęboką depresję po porodzie i gdyby nie moja rodzina nie dałabym sobie rady:) Głowa do góry wszystko będzie dobrze, musi być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość finegkan
No dla autroki od początku jedyna wartością były ubranka i tym podobne gadzety - a więc nie będzie dobrze, bo jakoś nie sądzę, ze rodzinamam dosć kasy na jej fanaberie. Jelsi dla kogoś zakłądanie rodziny to jedynie mozliwość ubierania dziecka w superciuszki, to przebudzenie będzie bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama małego gościa
Studia (x2) skończyłam przed urodzeniem dziecka, pracę na umowę na czas nieokreślony tak samo, dziecko grzeczne, więc wychodzimy wspólnie do znajomych, którzy organizują imprezy z dziećmi. Wychodzimy też oddzielnie - czyli dziecko kąpiel i spać a potem jedno z nas może wyjść (19.30-20.00) jak jest coś organizowane. Lubimy wychodzić razem ale oddzielnie też nie jest źle. Najgorsze jest podejście mam dziecko i jest to wielkim problemem. Wyjazdy rekreacyjno-wakacyjne mamy ze sobą już 2. Jeden gdy było 4miesięczniakiem (góry spartańskie warunki), drugi zagranica kilkanaście godzin samochodem w jedną stronę - rewelacja, siedzieliśmy codziennie ze znajomymi do północy i później a potem wstawało się i bez problemu zajmowało się dzieciakami. Dziecko jest jak wisienka na torcie (dopóki nie odkryje siły głosu i nie wrzeszczy na cały regulator;P) i mam nadzieję na następne. Moja rada to słuchaj swojej intuicji w kwestii karmienia to zaoszczędza sporo stresu i nerwów zarówno Tobie jak i dziecku, jeżeli przy karmieniu piersią wszystko będzie ok (ilość pokarmu, rekacja dziecka na pokarm) to karm ale jeżeli dziecko będzie niespokojne a Ty będziesz ze zmęczenia chodziła po ścianach bo z mlekiem będzie coś nie tak nie słuchaj babć, mam, ciotek i dobrych koleżanek, że tylko pokarm matki jest dobry. Jeżeli wpadasz w depresję to nie jest, jeżeli dziecko ryczy na okrągło to widocznie nie jest. Dokarmiaj sztucznie albo przerzuć się na MM (ja od początku dokarmiałam ze względu na małą ilość pokarmu, po 4 miesiącach mały pił tylko MM). Porównując siebie i dzieczyny karmiące na siłę mimo wszystkim przeciwnościom piersią, jestem super szczęśliwą mamą z super szczęśliwym dzieciakiem (nie chorującym, bez alergii!). I na nikogo nie licz, nie czekaj aż dadzą, kupią, zorganizują bo to Twoje dziecko i Twoje obowiązki, reszta może trochę pomóc ale nie jest obligatoryjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trala lala lala
weź się dziewczyno w garść, chciałaś dziecka bo co, bo widziałaś dookoła słodkie niemowlaki i ładne ciuszki...., sorry ale to jest brak odpowiedzialności i niedojrzałości z Twojej strony, niestety ale macierzyństwo to nie jest taki cud i miód, a dziecko to nie tylko słodki niemowlak, którego można ładnie ubrać ale to również nie przespane noce, kolki, zmiana pieluch i niestety, ale na początku rezygnacja z wielu rzeczy o których tu piszesz że Ci brakuje a co do pomagania Twoich teściów, to pamiętaj że oni nic nie muszą, oni już dzieci swoje wychowali, a zapewnienie dziecku wyprawki itp to obowiązek rodziców a nie dziadków, oczywiście fajnie jak pomogą bo to zawsze trochę odciąży finansowo młodych rodziców, a Ty jeszcze piszesz z wyrzutem że są bogaci a nic nie pomagają przed zajściem w ciążę było się zastanowić za co kupicie wyprawkę, jak pogodzisz szkołę z opieką nad dzieckiem itp, ale nie Ty myślałaś że bogaci teściowie wszystko sfinansują, może jeszcze za opiekunkę zapłacą żebyś ty mogła się wyszaleć... teraz już za późno stało się, zamiast biadolić to weź się w garść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niussa
Macierzyństwo to nie małe ubranka, butki czy wózek. o dziecko i wiele trudów które trzeba wziąć na swoje barki. Ale też wiele radości. Teraz już zbyt późno na takie załamywanie się. Podjęliście decyzję więc trzeba wziąć się z życiem za bary. Nie ma co liczyć na innych, bo to wy podjęliście decyzję o dziecku a nie inni. Weź się w garść i nie użalaj się nad sobą bo z jojczenia nic więcej nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznajomy blues
chiński zawodnik u ping-ponga chyba nie uważali jeśli mają dzieciaka oni chcieli mieć a nie wychowywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllllllllllllllllllllllllll)))
wszystkowiedzące mamusie dajcie spokój autorce i przestańcie krytykować! Nie wierzę, że Wy nie miałyście obaw, lęków przed nieznanym. A że dziewczyna chce z kimś pogadać to chyba dobrze! Pewnie myślała, że na forum znajdzie doświadczone kobiety, które Ją wesprą, dodadzą otuchy, że nie Ona jedna ma takie obawy więcej empatii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to chiński blues
nieistnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oł noł
AUTORKO PRZECIEZ TY JESZCZE NIE JESTES MATKA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babinkowa
autorko ja w wieku 21 lat urodzilam blizniaki( wyszlam za maz majac 20 l i nie rzaluje, z mezem spotykalismy sie 5 lat od szoly razem) tez myslalam na poczatku ze to takie fajne bede wkoncu mloda mamusia, kupowalam malutkie ubranka, pokoik itp...po urodzeniu dzieci na poczatku nie bylo zle ale potem dopadl mnie kryzys: bylam zmeczona - to dwojka dzieci, maz pracowal w delegacji byl co 2 dzien w domu, tez mialam osoby w rodzinie, ktore probowaly kierowac miom zyciem do tego doszly male klopoty finansowe...trwalo to ze 3 miesiace az sie wk***am..ile mozna plakac ze sobie nie radze?, ile ile jeszcze to uzalanie sie nad soba bedzie kosztowalo mnie nerwow i nieprzespanych nocy??? pewnego dnia poprostu wstalam, wypilam kawe i wszystko poukladalam w glowiepodeszlam do tego na spokojnie, przeanalizowalam i doszlam do wniosku ze nie ja pierwsza i nie ostatnia z takim dolem wygram i pomalu sobie to zycie odbudowalam..teraz moje dzieci maja po 2 lata jestem z cala pewnoscia szczesliwa matka i zona..nie daj sobie wmawiac jak masz postepowac, musisz miec swoje zasady i racje, stawiaj na swoim, piszesz ze wszystko na twojej glowie nie mysl o tym jak o obowiazku tylko zamien to w przyjemnosc- musisz kupic lozeczko to swietna okazja aby z mezem udac sie na miasto ,zalatwic kupno lozeczka jakis wypad na obiad...przede wszystkim nie siedz w domu nawet po porodzie wychodz do ludzi na spotkania ze znajomymi...rozzpisalam sie ale chce ci autorko pokazac ze mozna jak sie chce glowa do gory bedzie dobrze...jesli moge jakos pomoc z wielka checia to uczynie...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżyk z jabłuszkiem
Ja urodziłam tuż przed 24 urodzinami, sytuacje ze szkołą miałam ok (zostało mi napisanie pracy mgr), z pracą zawodową też w porządku (umowa o pracę). Dziecko bardzo upragnione. Ciąża - po porostu bajka. Miałam dużo energii, radości. Kompletowanie wyprawki nie było dla mnie czymś, przez co nie spałam nocami. To coś dostałam po innych dzieciakach, sporo dokupiłam, kilka rzeczy olałam (i słusznie), a niektóre rzeczy zostawiłam do dokupienia po porodzie (i nie kupiłam, bo okazało się zupełnie niepotrzebne). Męża mam super - zaangażowanego w opiekę nad dzieckiem, wiedziałam, że mi pomoże, że będzie wspierał. Rodziców podobnie, ale od ślubu z nimi nie mieszkamy. Liczyłam na pomoc mamy w pierwszych tygodniach, ale nie udało się - w dniu mojego porodu mama wylądowała w szpitalu. Na pomoc pracującej i mieszającej b.daleko teściowej liczyć nie mogłam. Powiem CI tak - pierwszy miesiąc jest trudny ale sprawia wiele satysfakcji. Jednak bedziesz bardzo zmeczona po porodzie. Ja nawet nie myslalam o wyjsciach ze znajomymi. Z pomocą męża udało się przetrwać pierwsze niepokoje, o których w ciąży się nawet nie myśli. Trzeba nabrac wiele dystansu i oceniac sytuację trzeźwo. JEŚLI dziecko ma katar, to ma KATAR, a nie ZAPALENIE PŁUC :) Drugi i trzeci miesiąc jest już łatwiejszy, jednak u mnie pojawiło się takie odczucie "zamknięcia w domu". Potrzebowałam przede wszystkim SNU i spokoju. Co do wyjazdów - da się ;) po ukończonym 1 mcu co tydzień jeździmy na weekendy do rodziców i do znajomych. Jak wcześniej :) w drugim mcu pojechaliśmy na majówkę na mazury. Po 3 miesiacu chodzimy na basen. W 4 miesiacu pojechalismy w góry - SPARTAŃSKIE WARUNKI, ale dziecko jest już większe, więc zachowując zasady higieny można pozwolić sobie na więcej. Dziecko mam spokojne, budzi się w nocy raz na karmienie i karmię piersią, więc jest mi w miarę lekko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roberciako
Powalają mnie te wasze rady - "kupno łóżeczka to świetna okazja do wyjścia z mężem" - jaaasne, tylko u autorki wyglada to tak: mąż nieobecny, bo stara się zarobić cokolwiek na życie za granicą, łóżeczka w ogóle kupić nie może, bo kasy brak a sponsora też nie widać, w perspektywie mieszkanie z teściami, brak forsy, brak wykształcenia (a więc pracy nie dostanie) - wszystko dlatego, że zamiast myśleć o dziecku, myślała o lalce do ubierania i liczyła na zamożnych teściów... "teściów ignoruj" - świetnia rada, szkoda tylko że trudno ignorować kogoś, u kogo się mieszka i kogo się prosi o kasę na jedzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcd
berkoss normalnie przeczytalam pol twojej wiaodmosci i powiem Ci, ze zalalam sie lzami ze smiechu jak blednie wszystko interpretujesz skad wniosek ze bedziemy mieszkac z jego rodzicami ? wrecz przeciwnie mamy kupiony swoj wlasny domek wiec blagam nie stara sie juz nigdy nikogo inteerprtowac bo nie wychodzi Ci to ... nie czytam dalej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcd
o tych ubrankach i tesciach tez nie moge juz sluchac naprawdę mnie chodzilo jedynie o to, ze skoro potrafia wtracac mi sie w zycie i podejmowac decyzje gdzie dziecko ma mieszkac jak ma na imie i bla bla niech na nie rowniez placa skoro uwazaja ze maja tyle do gadania. bardzo po rpsotu lubia rządic jesli chodzi o wyprawke to juz cala mam lacznie juz z wozkiem i lozeczkiem na szczescie :D na pocztku jak sie ludzie staraja o dziecko to przynajmniej my tak mielismy ze widzielismy wszedzie piekne dzieci kobiety w ciazy ubranka itp jedyne o co mi chodzilo to o to by wypowiedzialy sie jakies mamy, ktore przy dziecku mogly sie dalej spelniac w sensie np zawodowym. dziekuje slicznie pozdrawiam . hormony sie uspokoily i dzis jest mi juz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcd
babinkowa ;jeżyk z jabłuszkiem dziekuje kochane, wlasnie o to mi chodzilo :*!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berkoss
Tym gorzej dla ciebie - jak myślisz, ile teściowie będą sponsorować utrzymanie dwóch odmów? I nie WSZYSTKO błędnie interpretuję, niestety dla ciebie: "mamy kupiony swój włąsny domek", no proszę, a teściowie rzekomo nie dali ani grosza, twoja rodzina jest biedna (wszystko to cytaty z twoich wątków) - a tu nagle BĘC! domek... Nawet jeśli będziecie mieszkać osobno, i tak będziecie musieli od teściów wyciągać kasę na jedzenie. Juz teraz co drugie twoje zdanie to żalenie się, ze teściowie nie nie chcą pomagać. Nienawidzę roszczeniowych suk, takich jak ty: "moja rodzina wszystko organizuje, teściowei nie pomagają" - RODZINA organizuje? A ty nie powinnaś tego czasem robić? Ich ciąża czy twoja? "Miałam załatwiony wózek i łózeczko ale ktos się wycofał" - no sorry, nikt nie ma obowiązku DAWAĆ ci czegokolwiek. "teściowie planują nam zycie" - no wyscie juz udowodnili, ze nie warto zostawiać wam decyzji, teściowie mają juz problem, wieć to normalne, że staraja się uniknąć jeszcze fajniejszych niespodzianek. Jedyne co jest prawdziwe w towich postach to to, ze jak piszesz jesteś głupią gówniarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcd
roberciako Powalają mnie te wasze rady - "kupno łóżeczka to świetna okazja do wyjścia z mężem" - jaaasne, tylko u autorki wyglada to tak: mąż nieobecny, bo stara się zarobić cokolwiek na życie za granicą, łóżeczka w ogóle kupić nie może, bo kasy brak a sponsora też nie widać, w perspektywie mieszkanie z teściami, brak forsy, brak wykształcenia (a więc pracy nie dostanie) - wszystko dlatego, że zamiast myśleć o dziecku, myślała o lalce do ubierania i liczyła na zamożnych teściów... "teściów ignoruj" - świetnia rada, szkoda tylko że trudno ignorować kogoś, u kogo się mieszka i kogo się prosi o kasę na jedzenie... nosz ja pierdykam clowieku pokaz mi gdzie powiedzialam, ze bede z nimi mieszkac :D pokaz mi to bo spadlam z krzesla ... !!! nie wypowiadaj sie wiecej prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×