Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mcd

nie tak wyobrazalam sobie bycie matka.

Polecane posty

Gość mcd
berkoss wez spierdalaj i zycze milego macierzynstwa bez zadnej pomocy .pa ;) SUKO ROZWCIECZONA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berkoss
No widzę, że faktycznie jedyne w czym się myliłam, to to ze NA RAZIE będziecie mieszkać osobno - dopóki teściowie mają ochotę sponsorować dwa domy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berkoss
ROZWCIECZONA oj, z językiem polskim też kłopot :) no cóż, niebawem przekonasz się kto tu miał rację, mamuski które cię pocieszają czy ja, przyszła kliento MOPS-u. Dziecka tylko szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ja moge ci doradzic, czego konkretnie oczekujesz? poparcia cie ze bycie matka to męczarnia i gehenna? czekasz na wpisy ze nie kazda matka cieszy sie z wiadomosci o dziecku a jak sie swiecie pojawia nie jest wstanie jego pokochac?Po co ci to? po co jeszce bardziej masz sie utwierdzac w tych uczuciach i odczuciach negatywnych ? Jestem matką juz pełnoletniej córki i po tylu latach wiem ze nie zawsze milosc do wlasnego dziecka przychodzi jak to mozna wyczytac w idealnych poradnikach psychologiocznych.Wychowuje rowniez pasierbice sporo lat mlodsza od mojej cor, i nie wiem dlaczego ale darze ją o wiele silniejszym uczuciem niz wlasną corke, mam do niej zdecydowanie wiecej cierpliwosci, zrozumialosci empatii, i chyba jestem o wiele lepszą matka dla niej jak bylam dla mojej córki.Męza corke pokochalam, bardzo, przyszlo to z czasem ale jest to bardzo silna więź,niestety chyba silniejsza o wiele niz do wlasnej corki.Nie wiem dlaczego, przeciez ją nie urodzilam,a jednak uczucie jest wieksze i glebsze, i jestem bardzo dobra mamą dla niej,szkoda ze taka nie bylam do wlanej corki kiedy byla dzieckiem.Teraz jest juz na I r studiow, i nie potrzebuje mnie tyle jak zapewne kiedys, no ale co poradze,przynajmniej na drugiej corci realizuje sie jako juz o wiele lepsza mama, przyszywana ale kochająca.Równiez nie tak sobie wyobrazalam bycia mamą dla mojej córki,dopiero przy drugiej nauczylam sie tej roli i samo przyszlo z czasem.Aktualnie mamy ze soba bradzo dobry kintakt, ten dystans juz sie zmiejszyl,ale mam żal do samej siebie dlaczego ne czulam do mojej corki tego co czuje do mlodszej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcd
mnie twojego tez szkoda , bardzo ze ma taka wydre za matke :). zebys nie postala za mna w tym mopsie, pamietaj roznie zycie moze sie potoczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginiaaa
Do JAGI BEZ BABY... Niesamowite jest to co piszesz... A Twoja biologiczna córka widzi tę różnicę w relacjach??? Jest jakos zawistna, zazdrosna??? Jak się układają relacje między dziewczynami???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość [pokijhgf
No teraz musisz się odprężyć i zaprogramować na to że dasz radę ze wszystkim. Ale faktycznie pośpieszyłaś się z tym... Znacznie spokojniej podchodzi sie do tego mając już za sobą ćwierć wieku ale każdy, każdy jeden kij ma dwa końce. Nie ma sytuacji miejsc i ludzi doskonałych,nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej i tak dobrze żeby nie mogłobyc lepiej Nie prawda że coś jest lepsze albo gdzieś jest lepiej-a napewno nie tam gdzie nas nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berkoss
Dziecko, ja sobie nie wyobrażałam, ze dziecko to lalka, nie chciałam go tylko dlatego ze będzie ubierane w super ubranka ... za pieniadze teściów! Nikogo w zyciu nie naciągałam i nie wyobrażałam sobie że wszyscy mają mi coś dawać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
georginiaaa ,dziewczyny maja ze soba baardzo dobre relacje, niekeidy mozemy nawet je same zostawic w domu na kilka dni i bardzo dobrze sie sprawują i opiekują nawzajem Moja córka tlumaczy sobie tym,że znalazlam męzczyzne ,z ktorym stworzylam doskonaly związek malzenski,jest on dla niej super "ojczulkiem" jak na niego wola,i przyjacelem, i stąd moja zmiana i ogolnie w podejsciu do zycia, i ta roznica jaka bylam do niej a jaka jestem do mlodszej,i mamy ze soba bardzo dobry kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja z innej strony..,.,.
z ciekawości tu zajrzałam i widze, że empatia ze strony większości matek pełną parą;) Same spełnione, szczęśliwe, zakochane w swych dzieciach, uważające że dzieci to ich cały świat, powołanie, szczescie. Ze jak dziecko, to tylko ono w centrum świata, że wyjść nie można, bo jakże to, mąż z dzieckiem ma zostać???? Toż to niemożliwe. To matka siedzieć ma w domu!!!! Oj Matki Polki żałuję, że określenie to stało się mocno pejoratywne, ale tak jest...). No wiec do waszych wiadomości. Mąż (tudzież partner nie jest tylko od zapłodnienia. Tak samo dobrze może się zająć dzieckiem jak matka. Jest tak samo do tego stworzony jak matka. Nie róbcie ze swoich facetów niepełnosprawnych. Większość kobiet odgania na początku swych mężczyzn, bo nie potrafią, nie zrobią, mają niezdarne ręce. Ale może coś by zrobili, gdyby pozwolono im nauczyć sie paru rzeczy, pokazać, że im sie ufa. Do tych, co piszą, że nie da sie wyjść... No więc jestem dobrym przykładem, że się da. Jak musi się wyjść (bo nie każdy jest na urlopie macierzyńskim), to zostawia sie facetowi butelkę, mleko, instrukcję obsługi (chyba ze tatuś wtajemniczony) i sie wychodzi. Bez wyrzutów sumienia. Podobnie, jak ma się ochotę odpocząć. Od początku należy angażować do opieki inne osoby (gł myślę o ojcu), żeby nie było tak, że kilkumiesieczne dziecko może być tylko przy matce i nikt nie wie jak sie nim zajmować. Te co nie miały nigdy wątpliwosci, wcześniej przemyślały wszystko, odpowiedzialne, skoncentrowane na dziecku. Naprwde, gratuluję wam. Ale większa część kobiecego społeczeństwa nie ma tego szczęścia. I nawet jak sie urodzi dziecko, to dalej ma się wątpliwości. Niekóre matki nawet depresję przechodzą (te to pewnie waszym zdaniem mega nieodpowiedzialne, przecież matka ma być SILNA, radzić sobie...). Można dziecko zaplanować, można nawet długo na nie czekać, a nawet wtedy fakt ciąży i narodzin może wywołać dużo wątpliwosci, obaw. Powiedziałabym nawet, że jest to normalne... Części wpisujących tu bzdury radzę opanować na poczatek prostą umiejetność czytania, zasadniczo ze zrozumieniem. Bo jak czyta się niektóre "odpowiedzi", to aż głowa boli -odnoszenie sie do faktów, o których nie ma mowy w żadnym poście autorki jest fascynujące. Dla mnie świadczy to tylko o tym, że ktoś chce wylać na forum swoją frustrację, nieważne na kogo, byle tak i już... Autorko, tobie radzę poczytać sobie większość odpowiedzi bardzo dokladnie. Te normalne - zastosuj, te nienormalne niech będą dla ciebie przestrogą, jak wyglądają zbzikowane, sfrustrowane matki. Życzę ci, żebyś nigdy taką się nie stała. A.. To ja radziłam ignorować teściów. A do tych, co łąpią za słówka - można po prostu nie zważać na zalecenia i być w poprawnych stosunkach (opcja taka jest możliwa nawet wtedy, gdy się z kimś mieszka). Rozwagi życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×