Wieczor kawalerski, slub i moj facet

Jestem z moim facetem od dwoch lat, znamy sie osiem lub nawet ciut wiecej. On kiedyś nie był grzecznym chlopcem, panny, imprezy, zdrady... Znalam go z tej strony, bo przez dlugie lata sie kumplowalismy. On bardzo o mnie zabiegal, a ja nie chcialam z nim byc, bo nie wierzylam, ze sie zmieni. Ale jednak, zmienil sie. Codziennie spi u mnie, nie ma "kolezanek", mam pelen dostep do jego tel., konta, papierow. Zawsze odb. tel. Jego rodzina mnie nie lubi- dlaczego? nie mam pojecia. podejrzewam, ze dziewczyna jego brata tak wszystkich nastawila. nie bywam tam, choc mieszkamy bardzo blisko siebie. Owy brat i ta dziewczyna w przyszlym tyg. biora slub. Dzis moj luby ma isc na wieczor kawalerski. Bardzo sie tym denerwuje- niby mu ufam, nigy nie zawiodl, a mimo to bopje sie, ze alko, presja innych facetow i wspomnienia wczesniejszych wybrykow moga go nakrecic i wywinie jakis numer. strasznie go kocham i sama wizja ewentualnych klotni czy zdrady tak mnie boli, ze ciezko mi siedziec dzis spokojnie w pracy. Druga kwestia to slub i wesele- nie lubie jego rodziny- oni patrza na mnie jak na idiotke i wciaz krytykuja za plecami. Najchetniej bym nie poszla. Wqrzaja mnie te gadki, przygotowania, walkowanie jednego tematu. Nie zazdroszcze im, nie chce poki co brac slubu, ale chyba z tej antypatii do nich tak mnie trzesie na wiesc o slubie etc. Mam ochoten nie isc i coraz blizej jestem tego. Nie chce wystawic mojego faceta, ale wiem, ze nie bede sie dobrze bawila. On jest swiadkiem, wiec na czas zdjec i innych weselnych tradycji bede sama z jego "cudowna" rodzinka... ehhh... mam dosc. mial tak ktos z was? musialam sie wygadac...