Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ilka #

wiecznie nie zadowolony maz-mam tego dosc!

Polecane posty

Gość ilka #

mam juz dosc swojego meza i tej jego wiecznie naburmuszonej miny,ma firme i jak ktorys z pracownikow go tam wkurzy lub nie idzie po jego mysli to przychodzi na sniadanie ,obiad wiecznie zachmurzony-juz nie pamietam zeby kiedys wszedl z usmiechdem na ustach -nie wiem czy to ja przesadzam ale normalnie mam juz tego dosc.Jak go o cos pytam to odburknie ,jak pytam jak mu minal dzien to mowi ze nie ma ochoty gadac o tym co robil caly dzien,gdy ja mu opowiadam co robilam z dziecmi to tez nie za bardzo go obchodzi -masakra.Najgorsze ze mnie to strasznie doluje i ja tez trace przy nim humor.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cchg
Hehehe mam dokładnie taka sama sytuacje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilka #
Cchg-zdradz prosze jak to wytrzymujesz ,bo ja nie wyobrazam sobie zeby tak mialo wygladac cale moje zycie.....juz nie raz z nim gadalam na ten temat ,ale pomaga to na kilka dni i znow to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milblu
to tak jak ja . zawsze skwaszony ,zawsze niezadowolony , zawsze jakieś żale i pretensje .. Nie mam zadnego cudownego sposobu , rozmowy pomagają na krótko , jedynie znajduję pociechę w tym ,ze teraz to juz nawet wolę jak isę do mnie nie oddzywa , przynajmniej spokój mam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem jak to jest
ale jeszcze za panienki słyszałam często jak starsze babki mówiły że mąż wyszedł z kolegą pograć w karty albo że wygoniła dziada na spacer i ma spokój bo na starość mężowie robią się nie do wytrzymania. Ja też od jakiegoś czasu obserwuję jak mój mąż zamienia się z starego dziada (ma 33 lata) ale zwyczajnie to olewam a nawet sama robię sobie odpoczynek od gadania i są ciche dni ;). Strasznie to wkurzające ale nie można chyba zbyt wiele z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milblu
coś cholera w tym jest , ale smutne to jest na dłuższą metę . A przecież mój maz nie był nigdy jakimś hurrraoptymistą i wesołkiem ale teraz to już tylko jeczeć potrafi i jeszcze myśli ,ze będę w tym uczestniczyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspisuję się do klubu
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milblu
jak siediz w necie odezwać się od niego nie można bo ludzkim slowem nie odpowie tylko sie drze ." bo on przecież tam o wąznych rzeczach czyta " no dobra ,sama siedzę w necie , ale przecież nie drę sie jak opętana ajk ktoś sie do mnie odezwie . Z pracy wraca zawsze skwaszony ,zeby pokazać jak sie narobił i jaką ma odpowiedialną robotę .... mogłabym ksiażkę tel napisać o jego zachowaniu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cchg
Jak sobie radzę hmmm Nauczyłam sie na to zlewac bo u mnie tez były rozmowy na kilka dni było dobrze a potem dupa.... Więc jak widzę ze nie w sosie to poprostu zlewam na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W205
Kolko wzajemnej adoracji ? :P Dziwisz sie mezowi? Ma firme na glowie, pewnie nie zawsze wszystko uklada sie tak, jak by chcial, ma pracownikow pod soba, ma prawo miec zly humor. I ma rowniez prawo nie miec ochoty rozmawiac na ten temat. Interes na glowie, nie interesuje go tez, co robilas z dziecmi-to chyba naturalne, ze spedzasz z nimi czas. moze on po prostu chce wrocic do domu, odpoczac psychicznie. wez go moze, przytul, powiedz mu cos milego, okaz zrozumienie i po prostu badz przy nim. Ciekawe, jak Ty bys latala, majac wlasna firme i nierzadko problemy z nia zwiazane... Po pracy nie powinno sie myslec o robocie, ale coz-masz swoj biznes, to musisz kombinowac i czesto trudno nie myslec o sprawach zwiazanych z firma w domu. wyslij go na normalny etat do kogos-wtedy nie bedzie dylematow-pojdzie, popracuje na kogos i wroci do domu zadowolony-o ile tez w pracy w skore mu sie nie dostanie od szefa. Zycie jest brutalne, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosssssssssssska
w205-zmeczenie z,eczeniem ,ale o czyms trzeba rozmawiac bo inaczej sie od siebie oddala i beda zyc nie z soba a obok siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja córka z rana
Nie no , bez przesady, mój mąż też ma własną działalność ale tak wybrał i taką ma naturę (indiwidualista i Zosiek- samosiek) ale żeby gderać że jest zmęczony , czy żebym musiała patrzeć na jego skwaszony ryjok ;) ? Ja też jestem zmęczona (pracuję na pół etatu) bo pracuję i w domu i zawodowo i jeszcze zmuszam się by wydobyć z siebie dobry humor . Życie jest męczące ale człowiek ma żyć tylko po to by o tym myśleć i tak dodziergać to żyćko , byle do grobu to można od razu się w nim za młodu położyć. Dla domowników zawsze trzeba miec miłe słowo, zainteresować się co w pracy, co w domu , co z dziećmi bo takie zainteresowanie a choćby wysłuchanie drugiej strony niesamowicie zespala i zbliża. Autorko, zapytaj męża czy wszystko w firmie gra i co go trapi. Powiedz mu że brakuje ci rozmów z nim . Jeżeli odczujesz zimno i niechęć do współpracy to znaczy że będzie ciężej z takim facetem . Jak całkiem cię oleje to odpłać tym samym a jak mu zależy to zatrwoży się i zatęskni w swoim czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona swoim życiem
a ja myślałam, że tylko ja mam taką padlinę w domu. I nie radzę sobie z tym, bo on mi tylko psuje humor i mam wrażenie, że to życie ze mną i dzieckiem bardzo go męczy. Czasem się czuję jak ta żona z kawałów i kabaretowych skeczów - brzydka, gderająca i taka, na którą nie warto nawet patrzeć. Po dwóch latach efekt u mnie jest taki, że sama na niego nie mogę patrzeć i tylko mam masę pretensji i żalu, bo nie czuję się przy nim szczęśliwa. Nie tak sobie to wyobrażałam i wkurza mnie, że by tak niewiele było trzeba żeby było fajnie. Już przestaję w nim widzieć jakiekolwiek pozytywne cechy. Ale sam sobie jest winien. Ostatnio zaczyna być między nami fatalnie - ja się buntuję, jak się wkurzę to nie zrobię mu kanapek do pracy i nie wyprasuję koszuli (dodam, że on kompletnie nic w domu nie robi - np. ja gotuję obiad z dzieckiem na ręku a on siedzi przy kompie, żenada). Powoli głąb to zauważa i zaczyna się starać ale ja czuję, że to już za późno. Nie chce takiego młotka obok siebie. Nie mam zamiaru się tak męczyć przez resztę życia. Odkąd się urodziła córka to zamiast mi pomóc, on zostawił wszystko na mojej głowie. A ja też pracuję zawodowo - gdyby nie pomoc moich rodziców i siostry to w ogóle bym na ryj padła. Ja gotuję, piorę, sprzątam, prasuje, chodzę na 8 h do pracy, zajmuje się dzieckiem, wstaje do niego w nocy i naprawiam kran jak cieknie. Rzygać się chce. Nie wiem od czego on jest w ogóle w tym domu. Chyba tylko od tego żeby pachnieć. Ale się wygadałam ;) a w sumie to nic nie poradziłam... ale gdybym, dziewczyny, umiała zaradzić to bym sama w takiej sytuacji nie tkwiła. Chyba jedyne mądre co mogę napisać to to żeby się nie poddawać i walczyć o swoje szczęści. Szczęście, do którego każdy ma prawo. Ja prawie dałam się owładnąć tej żałosnej egzystencji, temu nastrojowi... ale na szczęście samo przyszła w porę świadomość, że tak wcale nie musi być. Szykuję się do odejścia i coraz bardziej do tego dojrzewam. Lepiej mi będzie samej z dzieckiem. Bo z nim to tak widzę swoją przyszłość - ja jak kocmołuch w kuchni a on z brzuchem, piwem i podartym podkoszulku, zarośnięty i z wielkim bebechem gapi się całymi dniami w TV i czeka aż go obsłużę a przy tym ma humor, że bez kija nie podchodź...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja was rozumiem...
znienawidziłam swojego męża. wiecznie nie zadowolony i rozdarty, klnie, wyzywa drze się w koło, nie na mnie tylko tak ogólnie ale słuchać się nie da, nigdy mu się nic nie chce, z niczego się nie potrafi cieszyć, na spacery mu się nie chce, na przytulanie to on jest za stary a ma 29 lat!!! na całowanie to za długo po ślubie jesteśmy 2,5 roku!!! poszłam na prawko to już mi ględzi, że to nie takie proste i tak dalej, zdałam za pierwszym razem, no to zwykły fart bo egzaminator pewnie był ślepy głuchy i w ogóle pewnie niepełnosprawny, poszłam na kurs no to po co mi to i tak roboty nie znajdę, dzisiaj mieliśmy wesele, pierwsze od dwóch lat to już miesiąc proszę żebyśmy poszli, od rana wojna, kłótnie i płacz, zlitował się i poszedł, na weselu co chwila odliczał kiedy do domu i tak oto już siedzę na necie a rodzina się bawi..., jakbym się nie ubrała to źle, bo albo worek, albo prześwituje albo śmiesznie wyglądam, albo jak ze starej baby, albo jak dla 15 latki i tak w koło. w domu po 50 razy go o coś prosze to nie zrobi, jak krzykne to czego się dre, jedzenie nie dobre..mogłabym tak do rana.... wiem wyżaliłam się na twoim wątku ale już po prostu nie mogę tego znieść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona swoim życiem
jak ja was rozumiem... - i ja Ciebie rozumiem... Mam wrażenie jakbyś o moim mężu pisała. A mówią, że to kobiety się w mohery zmieniają :( Nieprawda - faceci często bywają okropni i dlatego kobiety gubią swoje szczęście. No bo jak być szczęśliwym przy takim zgnuśniałym tetryku? To się udziela jak nic - zaraża bardziej niż ospa. Ja nie chcę dla mojego dziecka takiego tatusia co tylko siedzi i gówno robi a przy tym tryska jadem. Na razie ma dla córki serce ale nie jestem pewna jak będzie potem. Znam dziewczynę co jak męża nie ma w domu to się cieszy i ona i dzieci. Bez sensu. To po co w ogóle być razem? Żeby się męczyć? Mam wrażenie, że oni się tak zachowują jakby się ich na ślub i dziecko złapało i zamknęło w strasznym świecie. Są tacy nieszczęśliwi, bo muszą pracować i łożyć na rodzinę, bo czasem się wymaga by coś zrobili. Porażka. Jakoś kobiety musza mieć siłę i energię na wszystko. Ja, mimo, że pracuję i wszystko robię w domu sama, znajdę czas by córce bajki poczytać, pobawić się, pośpiewać i poskakać z nią a on nigdy na to nie ma ochoty. Wszystko go nudzi i nawet spacer czy posiedzenie na placu zabaw z dzieckiem to masakra i strata czasu - lepiej gapić się w monitor albo pierdzieć w kanapę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lika taki przypadek faceta jak tutaj opisalas i pozostale kobiety nazywa sie "wampirem eneretyczym" co wysysa wszystkie sily checi i motywacje,doluje to baardzo,nie pochwali, nie skomplementuje a krytyka albo burczenie to w ich naturze Dzieci widząc zniecheconą mame , opadnięta w z sil, co nawet juz nie chec ci sie cos gadac do faceta nie eset dobrym przykladem modelu rodziny.Wlasnej corce przesdatwiasz wzor jako zony ,i ona moze ten schemat powtarzac, radze tego uniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam jaga gadasz glupoty. Przeciez dziewczyny tu pisza o facetach niezadowolonych, a ciezko przy takim zachowac optymizm. I jeszcze moze takiego pchwalic? Niech lezy przed kompem i jeszcze go po glowce poglaskac.. No nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kammm dziecko drogie, w ogole nie zorzumialas mojego przekazu, nic a nic :o jakie pochwaly i glaskaniepo glowce dla takiego wampira energetycznego? skąd to wyczytalas? jak najszybciej powinno sie odse[arowac od takoego czlowieka ktory wysysa z nas energi i nic pomocy nie mamy . Kamm obudz sie i wypij solidną kawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam:) Przeczytalam drugi raz wpis i wiem o co chodzi juz:) Czasami cos nie doczytam i palne glupote:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilka#
wiedze ,ze nie jestem sama z podobnym problemem .....dziewczyny wiecie co mnie najbardziej denerwuje ?to ze on przy ludziach jest dowcipny ,wesoły i wogole facet do rany przyłoz ,a w domu......szkoda gadac.Z tym wampirem energetycznym to cos tam moze w tym jest ,bo jak juz widze jego zawieszona mine to mam dosc .A przeciez wystarczy usmiech ,przytulenie ...ja tez jestem zmeczona i tez nie chce mi sie czasami nawet gadac ,ale to nie znaczy ze zaraz do wszystkich dre morde.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant......
U mnie tak było zaraz po narodzinach naszego dziecka.On wiecznie zapracowany, obrażony na cały świat - ogólnie podobnie jak u was. Zniechęciłam się-zaczęłam myślec o rozstaniu.Wolałam zostac samotną matką niż do końca życia słuchac jego gderania. To go obudziło. Dotarło do niego że mam dosyc życia z nim. Prosił o kolejną szansę. Zaryzykowaliśmy. Zaczęliśmy od długiej rozmowy.Każde z nas wylało swoje frustracje-powiedzieliśmy sobie co nas boli-ale bez krzyków i wypominania. Jest dobrze. Może nie idealnie-ale nie narzekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilka#
u nas tez sie to zaczelo jak sie urdzilo pierwsze dziecko,tylko ze to juz 5 lat i bez zmian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jj do swojego nie mam sily, rowniez wszystko zle wiecznie przymruczony, zamiast rozmawiac to odburknie i tyle. Tacy faceci powinni byc sami, co robicie z takimi mezami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wykonczyc dziada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic. Niech sobie gdera. Teraz mam towarzystwo córeczek. Może sobie marudzić do woli, najistotniejsze aby łożył na dzieci, rachunki i realizował obowiązki domowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łezka33333
I tak oto Ci fatalni faceci przyczyniają się do rozwodów. Bo ile można tak wytrzymać! Ale najlepsze jest społeczeństwo?! Rozwód, pewnie ona się sk***iła... I tak jest zawsze. Starsze pokolenia nie rozwodziły się, ponieważ za starych czasów ponad 90% kobiet siedziało w domu i nie pracowało. To mężczyzna musiał zarobić na całą rodzinę. A teraz? Najlepiej jakby kobieta pracowała, zajęła się dziećmi, domem, kupiła piwa, dawała d**y, a oni dalej byliby niezadowoleni. Dzisiaj mężczyźni (nie wszyscy oczywiście), ale myślę, że ok. 60% to dziady i darmozjady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie żałuje że sie z tobą związał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Cieszę się, że weszłam na tą stronę. Mój mąż też kiedyś taki nie był, ale nie dość, że jest naburmuszony, marudny, wszystko mu przeszkadza, klnie na czym świat stoi, to jeszcze w wolne dni od rana zakłada słuchawki i ogląda filmy, potrafi tak przez cały dzień - o jakiejkolwiek rozmowie nie ma mowy. Pomimo, że jest już po 40, to ze wszystkiego spowiada się swojej mamusi.

Więc nie ma co narzekać, bo jeszcze nie macie tak źle.

Pozdrawiam wszystkie mężatki, które mają takich mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×