Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lilly Loveless

Chyba potrzebuję pomocy...

Polecane posty

Gość Lilly Loveless

Czuję smutek, z którym nie mogę sobie poradzić. Wszystkie dni zlewają się w jeden, taki sam, tak samo męczący. Próbuję udawać, być inną osobą, szczęśliwą, spełnioną. Bo niby mam wszystko. Urodę, zdrowie, mieszkanie, studia ale czuję cholerną pustkę. Nie ma we mnie nic. Czasami chciałabym powiedzieć komuś bliskiemu prawdę, że wcale nie jestem szczęśliwa, że tak na prawdę mam problemy ale jak uda mi się to odpowiednio wyrazić. Musiałabym się przed tą osobą pociąć na kawałki. Może wtedy zobaczyłaby jak bardzo mnie boli i rozrywa od środka. Co mam robić ze swoim życiem? Co robić by wreszcie zaczęło coś znaczyć? Tak bardzo chciałabym wstawać co rano i wiedzieć, że chcę wstać, że mam po co, że mam dla kogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mam :( a w dodatku, kiedy skończyłam studia i teraz nie mogę znaleźć pracy, mam jeszcze mniej...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-sa-mo-tna
wlasnie, to-dla kogo-mowi wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyjesz dla siebie wstajesz dla
siebie,pracujesz nad sobą,zajmujesz sie sobą i sie dopieszczasz zeby byc szcczesliwą osobą:) jak wykonasz ten plan pojawi sie ktoś kto dopełni reszty,bo bedzie chciał byc u boku tak fantastycznej kobiety:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykastrowanapsychicznie
ja mam tak samo, najlepsze jest to, że probowalam ulozyc sobie ale po 2 nieudanych zwiazkach strasznie podupadlam psychicznie, mialam fajna prace, juz jej nie mam, szukam nowej i szukam i nic nie moge znalezc i juz tak 6 miesiecy, mieszkam sama, zero zywej duszy, zadnej osoby, ktorej szczerze moglabym sie zwierzyc, jaka pustke czuje, brakuje mi zwyklego przytulenia, zawiodlam sie na kilku osobach ostatnio "przyjacielach" ktorzy sa jak im zle, a jak juz sobie ukladaja zycie to Ciebie nie potrzebuja, i jest to straszne pozostac tak pozostawiona sama sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly Loveless
Pustka mieszkania jest bardzo przytłaczająca. I też brakuje mi tych najprostszych rzeczy. Przytulania przed zaśnięciem, pocałunku na dzień dobry, drugiej szczoteczki do zębów obok mojej. Ale z drugiej strony czy jeśli sami nie zaczniemy kochać swojego życia i go doceniać to czy inna osoba będzie w stanie pomóc? Tylko jak to zrobić? Jak nagle dostrzec sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykastrowanapsychicznie
Mi ostatnio wszystko w życiu się popieprzyło i musi chyba ten etap minąć, znajdę nową pracę i myśle, że odżyję ale wpadam w jakiś taki marazm, myślę sobie, że nikomu nie jestem potrzebna, że nic nie znaczę itd. Dobija mnie to, bo to takie życie w zawieszeniu, w czekaniu na coś. Jeszcze jakbym miała jakieś wsparcie, ale moi porzyjaciele jakoś okazali się fałszywi, każdy żyje swoim życiem i ma Cię w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly Loveless
Życie w zawieszeniu - idealnie pasuje. Przyjaciel to jedno z tych słów, które w dzisiejszych czasach nie znaczą już nic. Tak samo jak miłość, zaufanie. Tak łatwo teraz powiedzieć, kocham, ufam... A tak na prawdę jest tak, jak piszesz. Ludzie przychodzą i odchodzą, potrafią mówić ale nie słuchać, śmiać się z Tobą ale już nie płakać. Ale chyba nie można tracić wiary. Nadzieja to jedyne co pozostało. Nadzieja, że jednak może być lepiej. Mam nadzieję, że poradzisz sobie ze swoimi problemami, znajdziesz sens i szczęście. Może wtedy i ja będę mogła mieć nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykastrowanapsychicznie
ja miałam w sobie dużo siły, zaczęłam w końcu robić co lubie, dzięki temu , że mnagle mam dużo czasu, ale z pracą stoje a przydałaby się, raz kasa, a dwa człowiek wpada w samotność, wariuje jak nic nie robi od do, nie ma motywacji do wstania w sensie fizycznym, że musi gdzieś iść, zrobić to i to i wrócić, w ogóle już nie mówiąc o motywacji o której tu piszesz, czyli żyć dla kogoś, kochać kogoś, dzielić się z kimś rozterkami dnia. Ja jestem oosbą pewną siebie, atrakcyjna i pierwszy raz w zyciu mam taki stan, że trace siebie, czuje, ze mnie to wszystko bardzo zmienilo, wycofałam się, zrobiłam się bardziej introwertyczna, nieufna. Odhaczylam sobie tyhch pseudo przyjacioł, co zbudowalo we mnie taki mur, niechęć, barierę. Wole byc sama niż mieć fąłszywych przyjacioł, zreszta w to slowo nie moge juz do konca wierzyc, ludzie sa interesowni, dbaja o siebie. Malo kto pomoze Ci jak źle się dzieje, a jak dobrze sie dzieje, malo kto bezinteresownie Cie pochwali , doda skrzydel. Tak juz jest, trzeba myslec o sobie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniskorpion
no życie takie jest raz lepiej raz gorzej, najwazniejszy jest optymizm i wiara w to, ze sie ulozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×