Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ecie pecie co powiecieee

Przeraża mnie, że w każdej chwili może się zacząć poród :(

Polecane posty

Gość jreryt
ale skoro nie miałaś wskazań do cc, ktg i inne parametry ok, a wagi dziecka nie oszacowaną na dużą, to chyba wszędzie się czeka żeby się poród sn rozkręcił, z oksytocyną, czy bez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
czasami jest tak że lekarze daja pacjentce szanse na porod sn chociaz np serce dziecka zwalnia przy każdym skurczu. nie wiem dlaczego tak zwlekają, ale slyszalam wiele razy o takich przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wiem czy wszędzie, w takich warunkach, przy takiej szybkiej akcji serca malucha od 16.00, bez oksytocyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
mi się zdaje, może się mylę, że jest jeszcze jakaś granica tętna, przy którym można jeszcze się wstrzymać z radykalnymi działaniami, nawet jak jest podwyższone, tak samo jak u dorosłego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
pewnie masz rację, ale tak czy tak nie fajnie jest męczyć się w bólach kilka godzin a potem mieć cc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie jest, u synka dochodziło do 180-190 nawet. Tak czy inaczej, jak czytam na karcie wypisu ze szpitala - zagrożenie, wewnątrzmaciczna zamartwica płodu, czy jakoś tak, to nawet nie chcę myśleć, co by było jakby coś poszło nie tak...wydaje mi się, że w takich warunkach, te 38 stopni, mojej gorączce i tym tętnie, mogli cc zrobić szybciej, a nie czekać aż mały odda smółkę do środka... Sam personel, położne i cały ogół - poza tą wg mnie późną decyzją o cc - oceniam bardzo pozytywnie, nie miałam opłaconej położnej i lekarza prowadzącego z Żelaznej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze zapłacić 600zł za zzo, czekać na nie 1,5h bo anestezjolog był zajęty, a potem mieć cc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
Beti a powiedz jeszcze czy trzeba mieć swoje podkłady poporodowe takie na łóżko??? nie chodzi mi o te wielkie podpaski tylko takie a la prześcieradła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
ja wlasnie chce zzo i jak bede miała na nie czekać to przysięgam że zrobię taką awanturę że mnie jeszcze długo popamietaja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieć nie trzeba, chyba :-), ja miałam swoje, ale nie potrzebowałam, koleżanki z sali po porodach sn też nie używały...w szpitalu nie dają, ale możesz sobie wziąć, bo może będziesz mocniej krwawić, to zawsze lepiej w razie czego z podkładem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawidłowo :-), ja z tego wszystkiego, to chyba nie myślałam zbyt racjonalnie, mąż z wrażeń też nie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
a powiedz jeszcze na którym pietrze sa sale porodowe a na ktorym oddzial noworodkow??? mozna sobie potem swobodnie chodzic po szpitalu? bo raz widzialam mame z dzieckiem w wozeczku szpitalnym na korytarzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na którym są sale to nie wiem :-) ( kolejny dowód na brak myślenia w trakcie porodu :-), a na oddziale leżałam na ginekologicznym,był chyba na 1 piętrze, bo na położniczym nie było miejsc...gdyby nie cc, to bym leżała na korytarzu położniczego, ale miałam swoje względy :-) Tak czy siak, można chodzić z tym wózeczkiem po korytarzu, jeździ się na pobrania krwii, badanie słuchu, ja jeszcze jeździłam na antybiotyk, mały miał przez tą smółkę podawany w kroplówce profilaktycznie...to wszystko na 2 piętrze :-). A jak mnie odwiedzali, to też wychodziłam z tym wózeczkiem na korytarz, mąż jak ja chciałam się wykąpać, to też go zabierał na korytarz, bo mały nie płakał jak jeździł :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I oczywiście dzidziuś jest cały czas z mamą :-) o ile nie musi leżeć w inkubatorku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
beti, miałaś blisko na Zelazną? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W miarę, z Garwolina nie jechałam :-), co prawda były bliższe, ale chodziłam do szkoły rodzenia, którą prowadziła położna z Żelaznej i tak zachwalała, że się skusiłam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
a tamtejsi lekarze są ok? zdarzył się jakiś burak niemiły na dyżurze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ecie pecie co powiecieee
A powiedzcie, szkoła rodzenia bardzo pomaga? Ja nie chodziłam. Wyszłam z założenia, że jak zacznie się ta cała akcja z porodem to w tej całej panice i tak pewnie nic bym z tych lekcji nie kojarzyła i oddychała po swojemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
moim zdaniem bardzo pomaga i tu już nie chodzi o te lekcje oddychania bo ja np miałam tylko jedną, ale o ogólne przedstawienie porodu, procedur tego co sie może zdarzyć, tego kiedy dostaniesz dziecko, co sie z nim bedzie działo itp ja przed szkola rodzenia bylam wystraszona i zielona we wszustkim chociaż czytałam ksiazki, gazety net. a po szkole nie boję się tak i wiem czego sie spodziewac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no trafił się jeden, ten co mnie badał i przyjmował na oddział, pytał ciągle o wody płodowe, a że mi odchodziły zabarwione krwią, to mu o tym cały czas mówiłam, a ten do mnie :DA PANI JUŻ SPOKÓJ Z TĄ KRWIĄ...myślałam, że to ważne i że nie powinny takie być... więcej buraków nie było, poza anestezjologiem, któremu się spieszyło i trochę był niemiły...ale ten wiedział co robi, musiał w skurczu zacząć, żeby między skurczami się wbić, a ja do niego, żeby poczekał, bo boli :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
ecia, szkoła rodzenia, to nie tylko "techniki" rodzenia, o rodzeniu jest mało, dużo choćby o pielęgnacji noworodka, karmieniu, itp...powiem tak, ja uważam że spokojnie można się bez tego obyć, ale jak ktoś chce, ma w miarę blisko, to czemu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
ja chodziłam bardziej ze względu na mojego męża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
fakt że ja też mam inne podejście, w każdym razie od wielu kobiet, niewiele brakowało a nie byłoby mnie na tym świecie, także mam inne odniesienie do porodu...nie powiem że nie mam obaw, bo mam, ale wiem że to po prostu trzeba przeżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
ja zapisałam nas ze wzgl na mojego męża i nie spodziewałam sie ze tak bardzo sama na tym skorzystam. a mąż też sie sporo nauczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
jeszcze co do cc, jak szybko powinni je robić...to właśnie w Warszawie, to też jest ostry temat, nie brakuje opinii, że "tną" za szybko, ledwo się coś zacznie dziać, po prostu żeby szybciej było, mniej zamieszania...z kolei, jak ktoś uważa że przetrzymali za długo i czekali z cc, też jest fala krytyki...z tego co wiem, to zależy od szpitala, w niektórych jest mniejszy odsetek cc, w innych większy, no taka wewnętrzna polityka... czasem mi się wydaje, że części kobiet, to się po prostu nie chce rodzić sn i czekają na cc, mam nadzieje, że się mylę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość summer bay
na żelaznej to jest w pełni uzasadnione że czekają z cc, próbują utrzymać statystykę którą się chwalą(że tylko 30% porodów kończy się sn,). a ze cierpi na tym pacjentka to już ich nie obchodzi.. pacjentki mogą sobie chccieć cc i tak nikt im z łaski nie zrobi, to jest decyzja tylko lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja cc i wszystkiego po, obawiałam się bardziej niż sn...było jak było, nie bardzo ma się na to wpływ i nie da się czekać na cc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
summer, ale 30 proc. to jest taka "norma", w wielu szpitalach jest tak samo, to nie jest jakoś wyjątkowo mało, podobno na Inflanckiej jest nawet mniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jreryt
beti, a jak długo dochodziłaś do siebie po cc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×