Gość azaliaa25 Napisano Lipiec 31, 2012 To będzie dość długa historia więc przejdę do rzeczy. Pięć lat temu (miałam wtedy 20 lat) poznałam chłopaka w którym się zakochałam (on miał wtedy 24 lata).Po roku związku pewnego dnia powiedział mi, że on nie widzi sensu dla naszej znajomości, że to nie ma przyszłości i lepiej zakończyć to teraz póki nie jesteśmy za bardzo zaangażowani. To był jak strzał w twarz. Wiecie - pierwsza miłość, pierwszy sex, pierwsze powiedzenie "kocham cię" a on z dnia na dzień, bez kłótni, bez żadnego ostrzeżenia z impetem mnie odrzucił, bez słów wyjaśnienia. Zapytałam przez łzy "jesteś tego pewny?" - "tak" "czy ty mnie nie kochasz?" "nie". Nic nie powiedziałam, odbiegłam starając się pohamować łzy - dopiero w łóżku wybuchłam płaczem. Pamiętam że przez miesiąc z rozpaczy schudłam 9 kg:) Bardzo długo dochodziłam do siebie, bo wiedziałam, że to moja bratnia dusza, a ja jestem zbyt dumną osoba by walczyć o meżczyzne choć w środku usychałam. Rok zajęło mi zostawienie tego za sobą. Przez te 3 lata nie miałam innego, poważnego chłopaka tylko przelotne znajomości. Nikt mi nie pasował, w każdym doszukiwałam się wad i nie chciałam się angażować. Z tamtym chłopakiem miałam kontakt raczej mejlowy od świąt. Dwa lata temu jednak zadzwonił i zapytał czy mam ochotę się spotkać. Mi już przeszło więc ucieszyłam się, że będziemy mogli pogadać. Po dwóch godzinach przyjemnie spędzonych nad butelką wina powiedział mi, że nie może o mnie zapomnieć, że tylko mnie kocha i nie może sobie wybaczyć tego co zrobił. Ja nie zareagowałam z entuzjazmem na to co mówił, ale doszłam do wniosku, że nie jest mi jednak obojętny więc możemy się na luzie pospotykać. Po pół roku znów jesteśmy razem, kocham go i jestem szczęśliwa że dałam mu druga szanse. Ale tu jest problem. Co jakiś czas, szczególnie kiedy jestem poza naszym mieszkaniem śni mi się ,że on nagle mi mówi " nie myślałaś przecież że już na zawsze będziemy razem? " i odchodzi do innej kobiety. Wiem że wtedy nie zostawił mnie dla innej - przynajmniej tak mówi. Ale moja podświadomość mnie martwi. Nie chce mieć z tyłu głowy ciągle strachu że nadejdzie dzień w ktorym mnie bez słowa wyjaśnień zostawi jak wtedy. Rozmawiałam z nim o tym a on powiedział że muszę mieć do niego zaufanie bo mnie kocha. Ale dalej mam te sny. Może powinnam iść do psychologa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach