Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość masakraaaaaaa

zamiast chudnac to tyje

Polecane posty

Gość masakraaaaaaa

malo jem ale nie chudne czemu? sporo sie ruszam ,mam ciezka prace ale juz mnie to zaczyna wkurzac, chyba zrobie jakas rygorystyczna diete moze wtedy schudne co wy na to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraaaaaaa
niech ktos mi madrze odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele morele30
zbadaj tarczyce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraaaaaaa
badanie tarczycy mam dobre inne tez albo jem malo ale moze to kalorycznosc jest za duza zastanawiam sie jaka diete zrobic, czy liczyc kalorie czy jak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tarczyca to raz, ale pamiętam jak moja mama dowiedziała się od dietetyka, że ludzie tyja od różnych rzeczy w różnym stopniu, tzn jeden bardziej od chleba a drugi od ziemniaków...może o to chodzi. Moja matka podobno bardziej tyje od chleba niz od czekolady i odkąd nie je wcale chleba żadnego jest naprawde szczupła. Resztę je w miare normalnie, oczywiście bez przesady, ale nie ma jakiejś rygorystycznej diety i jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrób sobie bilans
co jesz i pijesz , napoje są zdradliwe(każda cola, woda smakowa , napoje typu mirinda czy toniki, nektary i soki w kartonach jak i te w szklanych butelkach wszędzie jest cukier a najczęściej masa fruktozy czy glukozy ) i łyżeczki cukru do kawy czy herbaty wystarczy że pijesz 5 herbat posłodzonych 2 łyżeczkami dziennie i szlag dietę trafia bo to mnóstwo kalorii , pamiętaj ,że ptworzone produkty jak wyroby z białej mąki i oczyszczone-jak biały ryż , kasza kus kus manna też są zdradliwe i lepiej szystko zamieniac na pełnoziarniste i bardziej naturalne. Tak samo sosy i zupy zabielane białą mąką . A po za tym więcej się ruszaj no i badania koniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrób sobie bilans
tarczyca to nie wszystko , może woda ci się zatrzymuje w organizmie albo coś z jajnikami różnie to jest , tarczyca na pierwszym miejscu wiadomo ale podłoży bywa wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też kiedyś myślałam, że tyję od powietrza. Ostatecznie schudłam ale nie jem pieczywa, ziemniaków, makaronów. Ale obecnie jem naprawdę sporo bo już wyszłam z diety i nie przytyłam ani kg, więc coś w tym jest, że nie wszystkim pieczywo i pyry służą. Wiesz, ja teraz na obiad czasami jem 2 nóżki od kurczaka, do tego spora sałatka warzywna, po obiedzie jem nawet deser np. budyń i nadal trzymam wagę. Uwierz mi, że teraz jem dużo więcej niż kiedyś ale odpowiednich dla mnie rzeczy. Nie wiem dokładnie na czym polega to, że niektórzy mogą jeść na diecie pieczywo i ziemniaki a inni nie. U mnie odstawienie tych rzeczy bardzo pomogło. Aha, kiedyś sobie liczyłam, że jadłam zazwyczaj ok 1400 kcal a w niektóre zabiegane dni nawet 1000 kcal. Obecnie jem prawie 2 tys. kcal. Naprawdę jakość jedzenia jest ważniejsza niż ilość. Poza tym Tobie może się wydawać, że mało zjadasz ale czasami są takie ukryte kalorie. Np. zjesz sobie puree z ziemniaków. Niby niewiele ale puree może być np. na masełku ze solą, do tego podsmażona cebulka i już Ci się robi z samej porcji puree 400 kcal a jeszcze jak sobie do tego dołożysz smażoną nóżkę kurczaka ze skórą i sos to może Ci wyjść z takiego wcale nie dużego obiadu 800 - 1000 kcal. Poza tym też jest kwestia co pijesz. Może pijesz Coca-Colę? Słodkie napoje? Wody smakowe? Soki? One też mają ukryte kcal i cukier. Tak samo śniadanie. Zjesz sobie taką bułkę z masełkiem i serkiem i już masz dowalone 500 kcal. Czasami wydaje się, że jemy niewiele a tak naprawdę wychodzi Ci dziennie dużo kcal, bo np. zjadasz ukryte składniki (masło, sól, cukier), pijesz słodkie napoje, itp. Zrób sobie szczery rachunek - co zjadłaś przez tydzień i policz ile tam było kcal, tłuszczu, węgli, białka. Może wyjdzie Ci, że mimo iż jesz niewiele to tak naprawdę wyjdzie Ci 2-3 tys. kcal dziennie + brak ruchu i masz przepis na nadwagę. Napisz co np. zjadłaś przez cały dzień i jaką pracę wykonujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elvis25
Masz takie, następujące opcje: 1. Masz problemy ze zdrowiem - ale piszesz, że nie. 2. Oszukujesz się z tym "mało". Zrób szczegółowe wyliczenia zapotrzebowania i dostarczanego pożywienia. 3. Jesz o wiele za mało i organizm spowolnił kryzysowo metabolizm. 4. Jesz "źle". Tj. z umiarem, ale puste kalorie, nieregularnie, niezdrowo etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrób sobie chociażby taki bilans: - śniadanie - bułka z serem, do tego kawa z cukrem i mlekiem - 500 kcal jak nic - obiad - ziemniaki z jakimś sosem i kurczak - tutaj Ci może trzasnąć nawet 1000, pyry i mięso smażone i do tego sos do zawsze bomba kaloryczna - kolacja - powiedzmy że znowu sobie zjadłaś bułkę z serem ale już bez tej kawy - 400 kcal Do tego wypiłaś dziennie kilka kaw/herbat z cukrem - może Ci wyjść z 200 kcal. W pracy kupiłaś sobie puszkę Pepsi - 120 kcal. Do tego piłaś cały dzień wodę smakową - 200 kcal i już nie wspomnę ile to jest cukru. Wyszło prawie 2500 kcal a przecież moim zdaniem to wcale nie jest jakoś szczególnie dużo ilościowo. Do tego kupa soli, cukru - zatrzymanie wody. Praktycznie niewiele białka za to dużo węgli. Nie wiem też jaką formę pracy wykonujesz. Dla mnie ciężka praca to jest np. praca na jakimś magazynie, produkcji czy jakaś praca fizyczna typu stolarz, itp. Zrób sobie szczery bilans. Dla siebie, nie dla nas i spójrz na to krytycznym okiem. Jeśli wyjdzie Ci, że faktycznie jesz tyle co ptaszek a przytyłaś ostatnio (np. w przeciągu kilku miesięcy) to musisz poszukać przyczyny u lekarza. Człowiek wbrew pozorom wcale nie potrzebuje rzeczy typu ziemniaki, pieczywo. Jeśli już musisz pieczywo jeść to ciemne. Ziemniaki raz w tygodniu też nie zaszkodzą ale ogólnie najlepszym obiadem jest spora ilość warzyw i do tego jakieś mięsko/rybka ale nie smażona tylko gotowana, pieczona, grillowana. Makaron jedz najlepiej też ten brązowy. Chociaż ja już nie jem od kilku miesięcy ani pieczywa ani makaronu (kilka razy zjadłam ziemniaki, bo miałam biedę w lodówce lub kwestia lenistwa) i powiem Ci, że jakoś nie mam niedoborów i super się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elvis -> ona pracując ciężko (tak twierdzi) nie jadłaby niewiele, bo zwyczajnie czułaby się fatalnie. Mi się wydaje, że raczej je mało ale za to dużo ukrytych kalorii (cukier, masło, sól). Może też jeść np. 2 posiłki dziennie po 600 kcal i wtedy też jest bieda. Trzeba jeść zdrowo i regularnie i ćwiczyć to wtedy można jeść dużo, najadać się i nie mieć nadwagi. Autorko - zrób sobie szczery, tygodniowy bilans. Zapisuj nawet wypitą szklankę wody i podlicz czy naprawdę jesz tak mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TheElatha
Podpisuję się pod tym co napisała Elvis. Na początek przeczytaj to http://potreningu.pl/kobieta/artykuly/1018/jem-malo-a-mimo-to-nie-chudne a potem warto bardziej zagłębić się w problem żywienia. Prowadzę bloga na którym w tej chwili pokazuję posiłki z wyliczoną zawatoscią kcal i makroskładników. Będę również poruszała wiele tematów związanych z odchudzaniem i odżywianiem (taka misja edukacyjna) praz będę pokazywała swoje efekty Aby być na bieżąco wystarczy polubić stronę bloga na Facebooku. Najważniejsze na koniec. Nie przechodź na restrykcyjną dietę bo pogorszysz tylko sytuację. Schudniesz na krótko ( o ile w ogóle), a następnym razem będzie jeszcze trudniej. Lepiej zabrać się za to raz, a porządnie. Zajmuje to czas, ale ten czas i tak minie..... Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elvis25
Astralka, generalnie to wróżymy z fusów. ;) Ja jej wypisałem najbardziej prawdopodobne opcje, które powodują tycie, poza obżeraniem się, bo to oczywiste. Znam takie kobiety, które się przebiegną pół godziny dziennie i dla nich to jest "dużo ruchu", a siedzenie na kasie to "ciężka praca". Sęk w tym co mówisz - autorka sama musi ze sobą szczerze pogadać i zrobić szczegółowe wyliczenia tego co je i ile w przybliżeniu spala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elvis -> no właśnie. Też jest kwestia tego, co dla autorki jest ciężką pracą. Wiadomo, że zarówno uciążliwość pracy jak i dieta to kwestie subiektywne. A poza tym autorko ile ważysz? Może masz wagę w normie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TheElatha -> super artykuł. Właśnie to miałam na myśli. Jest mnóstwo ukrytych kalorii. Napoje i sałatki bywają bardzo zdradliwe. Zamawiasz sałatkę a w niej majonez, olej, grzanki. I z sałatki, która powinna mieć praktycznie tyle kalorii co nic robi Ci się sałatka o kaloryczności zwykłego obiadu. Przy czym zjesz taką sałatkę i za godzinę burczy Ci w brzuchu. Równie dobrze można by zamiast tego zjeść zdrowy obiad i po godzinie nie ściskałoby w żołądku. Do tego zamiast wody zamówisz sobie Sprite czy wodę smakową i już masz posiłek pełen soli, cukru i tłuszczu. A niby sałatka i napój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry koniaczek .....
napoje , soki i wody smakowe sam cukier i to tez może powodować ,że zamiast chudnąć na diecie przybieramy na wadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do astralka
same sosy typu tatarski , czosnkowy, majonezowy , ketchupy oprócz tych zdrawdliwych tłuszczy mają cukier jako polepszacz smaku a tego tam jest czasem od groma ,żadne tam śladowe ilości , wystarczy poczytać tabele na etykietach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A gdzie ja niby napisałam, że sosy zawierają śladowe ilości cukru? Oczywiście, że zawierają spore ilości nie tylko soli ale i cukru... W ogóle najlepiej to sos robić w domu, bo wiadomo z czego jest. Najlepiej np. sos czosnkowy na bazie jogurtu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do astralka
wspomniałaś o zdradliwych sałatkach , więc napisałam o zdradliwych sosach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do astralka
nawet niech będzie ten sos z kwaśnej śmietany do domowej sałatki kalafiorowej ;) tylko żeby tam lądował pieprz i np szczypiorek albo koperek a nie łyżki soli ,cukru czy jakieś mączki czy sosy sojowe, swoje zawsze będzie zdrowsze niż kupowane, może nie postoi 2 miesięcy w cieple po otwarciu ale tylko to wyjdzie na zdrowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jasne, sosy gotowe czy w restauracjach to w ogóle straszna porażka. Najlepiej robić samemu ale też nie takie powiedzmy babcine na zasmażce i śmietanie :P. Ja nie pamiętam w ogóle kiedy ostatni raz robiłam sos. Jeśli już to do sałatki dodaję kilka kropel oliwy z oliwek, oleju lnianego lub jogurt. Stwierdziłam, że skoro już schudłam to szkoda marnować wysiłek na jakieś tam sosy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno wiele z nas
raz na jakiś czas sama śmietanka nikogo nie zabiła to też nie ma co popadać w paranoję, babcie może robiły z zasmażką ale ja np czasem dodaję trochę słodkiej śmietanki do sałatek z sałatą lodową i jakoś nie ważę 150 kg od tego ,że czasem zjem coś nie tak, sosy kupne są niezdrowe i wcale takie smaczne nie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraaaaaaa
wlasniw nie mam problemow e zdrowiem , doszlam do wniosku ze jadlam mało ale byly to kaloryczne produkty badania zrobiłam wszystkie jakie potrzebne i lekarz powiedzial ze sa ksiazkowe zaczynam liczyc kalorie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prosto z piekarnika
trzeba pilnować wszystkiego , napojów dodatków ile czego słodzimy , piwo soki i tak w kółko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odkwaszenie straszenie
a jeśli Elvis25 ma rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ktoś chce to może jeść sosy. Mi już zwyczajnie sosy nie bardzo smakują i nie są mi potrzebne. Nie uważam tego za paranoję, po prostu przy mojej chorobie (zespół Cushinga) muszę bardzo uważać na to co jem, bo potrafię przytyć np. od pieczywa, nie tylko tego jasnego. Autorko - całe życie kalorii liczyć nie musisz ale na czas diety warto. Potem zapamiętasz jaki produkt ile ma. Ja już sporo produktów mogłabym recytować z pamięci ile co ma kcal. Po miesiącu już wchodzi w nawyk liczenie a po dłuższym czasie nawet nie musisz liczyć, bo pamiętasz ile co ma. Warto mieć taką wiedzę i dbać o siebie. :) Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×