Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość febbaa

Dylemat mieszkaniowy - jak postąpić?

Polecane posty

Gość febbaa

Mam własne małe mieszkanie, on chce wziąć kredyt na większe, wspólne, ma jakiś wkład, dobrze zarabia. Jesteśmy w związku partnerskim, to mieszkanie stoi na mnie, oczywiste, miałam go zanim się poznaliśmy. Teraz zastanawiam sie, jesli to duże ma być wspólne i mamy tam razem mieszkać: 1. sprzedać moje, włożyć jakąś kase w tamto, on swoją, wtedy można by nie brac kredytu, mieszkanie bedzie na nas oboje, sytuacja czysta (tylko czy warto pozbywać się kawalerki? sprzedaje się raz...) 2. zostawić małe, wynajmować, ta kasą pomóc mu w spłacie kredytu, bedzie lżej - wtedy też miałabym figurować w akcie notarialnym tego wspólnego, (własnie - on ma spory wkład, wspólnie spłacamy kredyt, chyba średnio sprawidliwie...?) - on kupuje duże, spłaca kredyt, ja mam małe, mam z niego pieniadze - a mieszkamy razem w tym wiekszym, chyba najgorsza i bezsensowna opcja ... już sama nie wiem, jeszcze tego nie przegadaliśmy, nie wiem co lepsze, on tez się zastanawia chyba... Potrzebuje spojrzenia kogoś zupełnie bezstronnego - co byście zrobili żeby było dobrze dla nas i sprawiedliwie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość póty dzban wode nosi...
rób jak ci serce dyktuje albo rozum twój wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostawic male i wynajmowac jak sprzedasz to juz nigdy nie bedziesez go miala a tak - zarobi na siebie bez problemu to mieszkanko :) biorac pod uwage ze roznie w zyciu bywa to bedziesz miala sie gdzie podziac w razie czego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belzebubeńka
opcja druga ,najbardziej sprawiedliwa.pomagasz w spłacie kredytu wunajmująć własne male mieszkanko,tym samym uważam ,żę to bardzo sprawiedliwe w razie czego będziesz miała gdzie wrócić,takie zabezpieczenie.ja bym się nie pozbywała kawalerki.w życiu bywa różnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
tu nie serce ważne a rozum ;) cholerka...opcja2.? on ma duży wkład własny, spłacamy razem kredyet (ja wynajmuje swoje) - tylko... to moja myśl - nie gadaliśmy o tym - w takim razie On poniesie większy koszt, a razem bedziemy w akcie not. nowgeo? a kawalerka jest tylko na mni... nie do końca to sprawiedliwe...; bo - tak jak piszecie 'w razie czego' - ja miałabym w całości swoje i w połowe wspólne :D no bezsensuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
oczywiście nie przewiduje opcji rozstania ale... ewentualnie - on ma swoje na siebie, ja zostawiam swoje, wynajmuje - mieszkamy w jego mieskzaniu ... to troch echore wg mnie... każdy ma swoje, w sumie nic wspólnego :O a ja pzreciez razem z nim płaciłabym rachunki, urządzała itd. - ja tak uważam, chciałabym się dołożyc, źle bym się czuła gdyby on poniósł wszystkie koszty...jestesmy dorośli w końcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteście dorośli... wiec nie rob problemu z urzadzeniem. Wiadomo ze wszystko w tym splacanym mieszkaniu bedzie wspolne. Nie rezygnuj z czegos co juz masz !!!!! NA PRAWDE ZASTANÓW SIE.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssdb
chyba nie można aż tak kalkulowac oc do grosza, chyba że zarabiacie identycznie - piszesz jednak ze on wiecej? duzo wiecej? Zawsze tak bedzie ze ktos ma mniej ktos wiecej, w powaznym związku nie da się tak rozliczac! nie do końca Opcja 2. - mieskzacie razem, mieszkanie wspólne, wynajmujesz swoje, spłacasz tym, pomagasz spłacac kredyt. To, że on ma wkład własny... no cóż, jeden ma wiecej, inny mniej. W zyciu rózni esie układa, nie wiadomo jak to, wasze zarobki bedą wyglądąły za 3, 5, 10 lat...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
supertata... ;) a patrząc z Jego punktu widzenia - ja mam swoje - tylko na siebie, duże po połowie... w tym momencie on nie bedzie poszkodowany bardziej? wg czarnego scenariusza - ja mam jedno, połowe dugiego, ustawiłam się :O nie lubie tak... ale mam mętlik! nie wiemmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
aha jeszcze jedno - gdybym np. spzredała swoje, on ma wkłąd, ja mam duży wkład - nie bierzemy kredytu, ewentyualnei jakas pożyczka na urządzenie... Dalej żyjemy na luzie, głowa wolna od kredytu, mamy duże mieszkanie i nie musimy ciułac... - o tym tez myślałam :P Fakt, pozbawiam się swojego, ale czysta sytuacja z nowym - i życie NORMALNE, wyjazdy, wakacje, szaleństwa, tak jak wczesniej, też nie bardzo chceę się pozbawiac wygodnego życia ktre toczyliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jedno nie koliduje z drugim :/ zrobisz jak uwazasz ale jak sprzedasz mieszkanie to nie bedziesz juz go miec .... a to najlepsze zabezpieczenie na przyszlosc.... tyole mojego w temacie. JA zrobilem wiele glupstw w zyciu. Ono sie zmienia czasem diametralnie. Gdyby nie te glupstwa wiele wygladaloby inaczej. Nie popelniaj zyciowych bledow. Poza tym to mieszkanie ZAWSZE bedziesz mogla sprzedac w razie czego. A jak teraz je sprzedasz to już w przyszlosci nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swr
każdy swoje niech ma, proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
wiem, że zabezpieczenie, ale zabezpieczenie dla mnei, nie dla nas - tak by wychodził Nie wyszła bym na cwaniare? nie wiem do końca co on nato, jeśli wziął by kredyt NA SIEBIE(nie wspólny - zaznaczam!), wpłacił by duży wkład własny który ma - może nie chciałby żebym figurowała w akcie notarialnym :D bo taką opcję tez trzeba przewidzieć (tak rozsądnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko opcja nr 2
dzis jest pieknie, a w zyciu roznie bywa, nie pal mostów, nie pozbywaj sie mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym nie wiem czy mozesz byc w akcie notarialnym jak nie przystepujesz do kredytu. RAczej nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowikowik
nigdy ale to nigdy nie łączy się majątku jeżeli nie jest się w tzw. zalegalizowanym związku czyli małżeństwie. Zapamiętaj kobieto, nie chodzi tu o sprawiedliwość ale o Twoje ewentualne jutro bez niego. Co z tego że po połowie? a kto kogo potem będzie spłacał, kto będzie musiał się wyprowadzić? do kogo będzie należał np. TV i płytki w łazience? Facet chce mieszkanie, to niech bierze kredyt i go spłaca. Mieszkacie razem i razem ponosicie koszty utrzymania ale to wszystko. Twoje wynajęte mieszkanie też trzeba utrzymać i potem odnowić po demolce bo tak zazwyczaj bywa. Ponosisz też ryzyko że wynajmujący nie będzie chciał się wynieść ale to już inny temat. Do tej pory gdzie meiszkaliście oboje? U Ciebie? każdy i siebie? Nie jesteś jego żoną, nie robisz żadnych kroków, które nie gwarantują spokoju w razie rozstania. Jak teraz zaciągnie kredyt na 20 lat , to z czego niby będzie Ciebie spacał, mająć już inną przy sobie kobietę? Po sądach będziesz biegać? Twoje mieszkanie ma być Twoim zabezpieczeniem, kobieta nie może zależeć od mężczyzny. Z góry wiadomo, że jakby co, to Ty się wynosisz? pomyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
kurcze.... dzięki za rady :) a teraz jakby patrzec z jego punktu widzenia... on może nie chiec zebym była w akcie not. w takim razie! :D bo mam swoje, nie dokładam się ewentualnie...to tez bezsensu dla mnie bo chce zebyśmy żyli na poważnie a nie ciągle - moje twoje... czy przesadzam? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
:D:D bo che zebysmy mieli SWOJE wspólne supertato :) a nie twoje moje ciągle OCZYWISCIE ZE MOZE BYC 2 współwalaścicieli mieszkania - kredyt NIC do tego nie ma:D:D moge sąsiadke zrobić współwławscicielem mieszkania równie dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belzebubeńka
to weżcie ślub.powiem ci że niejedno już w życiu widzialam i radzę ZOSTAW SOBIE SWOJE MIESZKANIE.ewentualne wyrzuty sumienie olej,moż ety kiedyś będziesz zarabiala wiecej.teraz rynek pracy niepewny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowikowik
pomyśl:-) a poza tym dlaczego chcesz być współiłaścicielką tego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
dlatego że włożyłabym w nie kase ;) i nie chciałabym tego stracic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie możesz zrobić sąsiadki jeśli jest na mieszkaniu hipoteka. Podobnie z tym kredytem. Kredyt akurat do tego dużo ma. Z prostej przyczyny. Mieszkanie jest jego zabezpieczeniem. W razie utraty płynności finansowej kredytobiorcy, jeśli widnialabyś w akcie notarialnym to polowa mieszkania jest nietykalna i nie mozna odzyskac tego. Więc nie mozesz widniej w akcie jesli nie jestes kredytobiorcą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowikowik
nie o to chodzi:-) pytam po co Tobie wkładać kasę ? dlaczego zależy Tobie aby mieć połowę tego mieszkania? niech sobie będzie jego i za jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
oczywiscie ze sie laczy, moze byc 2 współwłascicieli mieszkania, o to chodzi! zeby było wszystko czarno na białym w razie czego - pzred sądem - 2 osoby, po połowie, sprawa czysta Nie tylko małżeństwa mogą miec wspólne mieskanie, ludzie tak robią - nei sa małżeństwem, ale dobytek w papierach, wspólny, dla bezpieczeństwa obojga! w tym sęk - kto kogo bedzie spłacał? bedzie 2 takich samych własciieli, z takimi samymi prawami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
na mojej kawalerce nie ma żadnej hipoteki, jest czysta jak łza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o ile będziecie razem przystepować do kredytu to tak. Jeśli nie przystąpisz do kredytu to tylko on będzie w akcie notarialnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febbaa
no to nie wiem co robic ? :O zostaje opcja - każdy ma swoje, a ewentualne koszty urządzenia spoczywają tylko na nim? i ja tam bede mieszkać...? nie u siebie :( Nie zakładam opcji rozstnia, kurcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowikowik
Mam koleżankę, wkładała kasę w remonty, nowe sprzęty, zwiążek się zakończył a ona została z niczym a na "jej" wychuchanym mieszkaniu rządziła inna. Wyszło na to, że to dla niejtak się starała- żal patrzeć, on szczęśliwi a ona bez niczeho, porzucona sfrustrowana. W razie czego bierzesz orebkę i idziesz do siebie i nic jem do tego. Mieszkać razem możecie aż do końca świata, mężczyzna teoretycznie powinien zadbać o takie sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×