Bog mnie chyba nie lubi;/ wciaz dzieje mi sie cos niedobrego

zwlaszcza ze zdrowiem:o od 10 lat wciaz mam jakies problemy przez kilka lat jezdzilam na wozku potem kule przez 2 lata a teraz okazalo sie ze mam zmiany rakowe :o

powiedzcie czemu tak jest?:o cholera za co?!!

Bóg też cierpiał na ziemi a potem zmartwychwstał, Ty też będziesz kiedyś zdrowa.

Nie mów, że Bóg Cię nie lubi, bo Bóg kocha wszystkich! Po prostu wybrał dla Ciebie taką drogę, drogę cierpienia. Jezus mówił, że błogosławieni Ci, którzy cierpią i nie tracą wiary oraz nadziei.

myslisz ze to wina boga? on w to nie ingeruje, to jest los dlatego jedni rodza sie piekni i bogaci a drudzy biedni i brzydcy i w dodatku chorzy :(

w dupie mam tą droge cierpienia!! nie mam nawet 30-stkli a moje zycie to wieczny bol i lazenie po szpitalach i proszenie sie innych o pomoc a teraz na koniec zdechne na raka super

chetnie oddam troche cierpienia w zamian za normalne zycie i mozliwosc chocby pieprzonego wyjscia samodzielnie na spacer

Bóg śpi.

przykro mi:(nie wiem co ci powiedzieć ale wiem jedno,że wszystko ma jakiś sens,każdy w życiu cierpi na tyle ile może ten ból znieść,nieraz od nas samych zależy życie i jak nim pokierujemy a nieraz wszystko jest w rękach Boga

zadnego sensu to nie ma calkowity bezcel bede cierpiec, bede samotna i zla na caly swiat i nigdy nie zaloze rodziny umre w samotnosci tego chce?!

nie poddawaj się,musisz być silna.... może z tego wyjdziesz nie myśl takimi kategoriami że już wszystko skończone,że umrzesz

jak dlugo sie pytam mam byc silna? choruje od 13 roku zycia wiele lat przesiedzialam na wozku i ledwo doszlam do siebie i w miare dobrej sprawnosci i jak w leb dostalam diagnoza z komorkami nowotworowymi i o dziwo zamiast plakac zaczelam sie smiac wtedy to wydalo mi sie bardzo zabawne tyle cierpienia na nic i ani minuty normalnosci

nie wiem jak...też nieraz mam chwile totalnej beznadzieji,nawet teraz jestem w dołku,trzyma mnie jedynie malutka nadzieja,że będzie lepiej i los się odmieni,tobie też tego życzę

dzieki ale mam szczera nadzieje ze mnie to raczysko wykonczy bo juz mi sie nie chce tego ciagnac pozdrawiam

nie mów tak,ej no daj spokój jeszcze wszystko może się ułożyć

nie jestem w stanie juz wiecej wytrzymac, nie mam zadnego wsparcia, wszystkim tylko zawadzam ciaglym proszeniem o pomoc a teraz znowu trzeba mnie po szpitalach wozic

że niektórych nie lubi i pastwi się nad nimi całe życie. Wiele można wymodlić różańcem, spróbuj, a jak nie poskutkuje to zbuntuj się i zrób mu awanturę. To działa.

przecież jesteś chora napewno rozumieją,to nie twoja wina,wiem że jest ciężko jak nie ma się normalnych osób wokół,chociaż jednej bliskiej osoby...

dziwi mnie to ze inni mordercy, klamcy, zlodzieje, prostytutki i alfonsy, pijacy bijacy i znecajacy sie nad rodzina wedle Boskiej woli zyja w zdrowiu i szczesciu a ja uwazam siebie za dobra osobe, nikt nie moze o nic do mnie miec zalu i nienawisci tak cholernie musze cierpiec

oczywiscie ze rozumieja ale jak ktos jęczy od wielu lat i trzeba mu we wszystkim pomagac, zawozic wszedzie, martwic sie itp to wkurza i denerwuje mnie to nie dziwi nikt nie chce byc szoferem i pielegniarka

kurcze jak też tego nie rozumiem,mimo że nieraz czuję i wiem że Bóg mi pomaga to nie potrafię zrozumieć czemu normalni ludzie muszą mieć taki zły los a ci wszyscy złodzieje,kłamcy ,mordercy żyją sobie w bogactwie i spokoju:/

widocznie lepiej byc zlodziejem i pijakiem niz normalnym czlowiekiem a na koniec po cudownym zyciu sie wyspowiadac i niebo

moze ktos wierzacy mi wytlumaczy skad u mnie ten dobrobyt chorob i pecha?

ta?!

to ty jestes tą dziewczyną, ktora miala się żenic ale w koncu facet ją zostawil i przy okazji zarazil wenerycznie i pisalas na forum ze masz podejrzenie raka szyjki macicy?

też tak mam, całe życie pod górkę:(