Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Betty1970

Teściowe kontra synowe!

Polecane posty

Gość iwriejreifj
Zapewne o brak kontaktu z synową więc odrau wygląda to na naciągane . Czyżby ktoś kafejkowy ratował opinię teściowych na złość synowym? Jeżeli tak historia to prawda to zwyczajnie autorka nie ma szacunku do siebie bo ja do brudasa bym nie tęskniła ale cieszyła się że mam z głowy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaboot 2
"Aż w pewnym momencie się rozchorowalam, pamietam jak dziś jak leżałam w salonie z gorączką, a ona cały czas podsmiechiwla się opowiadając synowi jakies historie, nawet jednego razu nie zwróciła na mnie uwagi, o propozycji chocby szklanki herbaty moglam zapomnieć. W końcu wsciekła sama zrobiłam sobie cos do picia i poszlam do sypialni." niee no przecież w domu powinna być grobowa nabożna cisza a reszta domowników powinna skakać jak kangury naokoło teściowej, która jak wiadomo z powodu gorączki jest jedną nogą nad grobem. Tak tak, zdecydowanie opowiadanie twojemu synowi wesołych historii było bardzo nie na miejscu w obliczu tej tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Autorka pisala-upomniala syna i on sprzatal po swojej laluni, wiec chyba nie w synu problem. A nie dziwie sie autorce, ze troche sie peszyla szybciej zwrocic uwage synowej. Myslala, ze to oczywiste dla mlodej kobiety, by sprzatnac po sobie. U nas byl kuzyn meza na urlopie-mieszkamy zagranica-i zaczelo sie-nagminnie osikana deska i napryskane pod deska. Maz po sobie sprzata, ale kuzynowi bylo mi glupio zwrocic uwage-wycieraj siki swoje, zrobilam to po kilku dniach dopiero, gdy juz mialam dosc wciaz zaszczanego kibla ! widzialam jak mu glupio, ze zwrocilam mu uwage, ale nie obrazil sie, nie wyniosl jak panisko, bo kazalam mu sprzatac po sobie. I zaczal trzymac porzadek w lazience.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
To, ze synowa zaproponowalaby chorej tesciowej cherbate to nadskakiwanie?-puknij sie w leb !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Mam wrzaenie, ze wiekszosc tu wiesza psy na autorce, bo jest ona tesciowa-a ze same maja przesrane z tesciowymi, to tu sie wyzywaja na chorej kobiecie, ktora chce tylko porzadek w domu miec, czego jej leniwa synowa nie respektuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Moja tesciowa nic nie pozwala mi u siebie robic, nawet garow zmyc po obiedzie czy w ogole zrobic posilku-bo ona jest pania domu, jest najlepsza we wszystkim-w swoim mniemaniu. A mi i tak jest glupio, ze gdy do niej jedziemy, to ja siedze a ona robi-chetnie bym ja wyreczyla. Nigdy jednak nie zostawiam po sobie syfu-czy w kuchni czy lazience. Wstyd by mi bylo zostawic brudny brodzik, czy naczynia na stole albo ochlapane od pasty lustro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dużo
Bo synowej się nie nadskakuję ja tak robię ,nie musi być moją przyjaciółką,córką[nie mówi do mnie mamo] i mi na tym nie zależy. Dba o dom,męża i to najważniejsze a jak przyjdzie do mnie to jest miła a jak mniej to jej mówię o co mi chodzi. Ostatnio jechalismy z mężem samochodem z moją synową i jakieś zaczeła mówić głupoty to kazałam mężowi zawrócić bo nie mam zamiaru słuchać jej gadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertteee
uważam, że byłaś zbyt nachalna dziewczyna ma własną matkę i nie potrzebuje nowej jeśli była nauczona nic nie robić to co ty od niej wymagasz?:D Jak coś nie pasowało to trzeba było powiedzieć synowi, bierz panne i wyjazd z domu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertteee
a podczas choroby to rodzina powinna o ciebie dbać a nie obca pannica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnolium
Betty-wszystko pięknie,ślicznie i cukierkowo...:O Obiad dla rodziny byłaś w stanie zrobić,ale herbaty dla siebie już nie? A czemu Twój mąż nie zrobił herbaty? Czemu akurat od dziewczyny syna tego oczekiwałaś? Wyobraź sobie,że wiem czym jest poważna operacja i ból. Straciłam męża w wypadku samochodowym. Sama ledwo przeżyłam. Odniosłam się wprost do Twoich słów,że straciłaś syna. Nigdzie nie napisałaś,że to tak w przenośni. Twój kolejny wpis tylko udowadnia jak jesteś zapatrzona ślepo w siebie. TY WIESZ WSZYSTKO NAJLEPIEJ I MASZ RACJĘ. I niech tak będzie,a młodzi niech mieszkają jak najdalej od Ciebie,bo rozwalisz ich związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty1970
Witam wszystkie panie :) Kolejny dzień więc czas na kolejne odpowiedzi, może sprostowania: Padło tu wiele bardzo ostrych wypowiedzi, jak rownież sporo bardzo miłych i zrozumienia za wszystkie bardzo dziekuję. W kwestii sprostowania nie zamieścilam tu tego tematu jak to wynikało z nielicznych sugestii by oczernić biedną dziewczyne syna, ktora sama nie może sie bronić, w dodatku od jakiegoś czasu nawet jej tu nie ma. Ani tu nie chodzi o jej obrone czy moja krytkę w rzeczy samej, nawet nie o to czy mi ufacie czy też nie. Choć wg mnie absurdem byłoby zamieszczanie wyimaginowanych sytuacji. Opowiedziałam Wam swoją historie nie oczekując poklasku, lecz wsparcia, wszystko jedno w jakiej postaci nawet jesli to beda gorzkie słowa prawdy czy też rady jak postepować. Tak tego potrzebuje najbardziej dobrych rad. Nie mam zamiaru nietolerowac dziewczyny tylko dlatego, że ma inny charkater, inne priorytety czy inne nawyki, czy w przeciwieństwie do mnie lubi syf , czy np westerny czy tez mocna whisky. Ja próbuje znaleźc sposób na porozumienie tylko i wyłącznie. Chcę znaleźc złoty środek jak możemy bez nieporozumień razem żyć, szukam kompromisu, czegos co sprawi, że ona będzie czuła sie szczęśliwa, a i ja będe czula sie konfrtowo we wlasnym domu, a i później kiedy sie wyprowadzą, jeśli do tego dojdzie to tez bysmy nie odczuwały stresu spotykając sie razem. Dla mnie to jest nowa sytuacja, byc może dla niej w jakims sensie tez choc z tego co wiem to w poprzednich dwóch związkach tez mieszkała z niedoszłymi teściami. Ucze się jej, próbuje akceptować, zrozumieć, przeciez nie mialam nigdy wcześniej synowej, a sama nia będąc cóż tamtych doświadczeń nie można przełożyć na te sytuacje. Choćby z bardzo prostej przyczyny ja zawsze liczyłam sie ze zdaniem teściowej i je respektowałam nie miało znaczenia moje widzi mi sie i to pewnie nawet nie jest kwestia charakteru tylko tak byłam wychowana. Więc to pewnego rodzaju nawyk, co nie znaczy, że oczekuję od tej dziewczyny tego samego. Nigdy w zyciu, pewnie nie wytrzymałaby jednego dnia. Choc nie ukrywam, że zawsze jest nam miło kiedy ktos nam okazuje szacunek i chyba tu wiek nie powinien grac roli. Tyczy się to wszystkich ludzi. To co, czas na odpowiedzi, ponieważ niektóre zawarte sa juz w sprostowaniu te pominę:) Mój syn pracuje, w domu jest zwykle przed 18, dlatego też wspólny obiad jadamy dopiero kiedy wszyscy są o 18. Co za tym idzie nie oczekuję, w srodku tygodnia pomocy od dzieci, tylko w weekendy. Wychodze z założenia, że skoro tak sie złozyło, że jestem w domu nie będe przysparzać im dodatkowych zajęć, sama moge zając sie domem. Z reszta to sa mlodzi ludzie po powrocie z pracy chca się zając soba i nie ma co sie dziwić, ja tez chce byc z mężem. To co zrobię w ciągu dnia wystarczy, a grubsze sprzątanie zawsze zostawiam na sobotę. Synowa, żaś pracuje w domu tzn przez kilka godzin około 2 -3 musi byc dostepna przy komuterze bo zwykle ma telekonferencje, raz na miesiac wyjeżdza na kilkudniową delegacje i oczywiście wtedy jej nie ma przez te pare dni.Stą ewentulanej pomocy oczekiwalam od niej, sądząc, że skoro jesteśmy razem i juz nie pracuje... Co do rodzielania prac domowych niegdy nie obarczłam ja obowiązkami, nie miałam śmiałości, poza tym wychodze z założenia, że jeśli chciałaby coś zrobić to może zaproponowac pomoc, albo pomóc synowi. Przykłady wymienione w temacie dotyczyły sprzatania po sobie, wydaje mi sie, że to troszke odrębna sprawa, umyć wanne czy toaletę po sobie, a sprzatać dla całej rodziny. Dobro moich synów jest dla mnie wartościa nadrzędna, w końcu jestem matka więc to chyba zrozumiałe. Dlatego też szacunek do samego siebie, czy powinnam teśknić za brudasem czy nie jest niesistotny. To nie ten problem, nie ten temat. Jeśli mój syn będzie z nia szczęśliwy i jemu będzie to odpowiadało to nic mi do tego. Być może tam gdzie będą kiedys miszakac będzie syf a byc może wręcz przeciwnie tego nikt nie może zakładać. Przyjście dziecka na świat tez może wprowadzić zmiany. Teraz syn nie jest szczęśliwy, bo odkąd jest w ciążu relacje między nimi bardzo sie popsuły, bo odkąd wyjechała widuja się tylko w weekendy, nie ma jej przy swoim boku, Nie może patrzeć na nia każdego dnia, nie widzi jak rosnie jej brzuszek, nie może sie nia opiekowac ani o nią troszczyc i cierpi z tego powodu, jak równiez z tego, że ona nie chce ze mna rozmawiać. Jestem mi z tym bardzo źle, czuję sie za to odpowiedzialna i dlatego szukam sposóbu by to naprawić. Oczywiście ne zmienie jej nastawienia do ciązy, ale relacje między nami musza ulec zmianie. Chocby dla spokoju mego sumienia, a później gdy sie wyprowadzą, niech żyją sobie wg własnych upodobań, tylko do tego czasu musze znaleźc jakis kompromis. Dziś nie ukrywam, że żałuję szczerości na jaką sobie wobec niej pozwoliłam, zawsze wychodziłam z założenia, że rozmowa to juz pół sukcesu nie w tym wypadku. Tak naprawdę ani ja, ani syn nie wiemy co ja tak strasznie poruszyło, bo nawet jemu nie chce tego powiedzieć. Tak czytam niektóre wasze wypowiedzi i wybaczcie bo, aż mnie smieszy jak co nieliczne panie wyciągają z kontekstu kilka słów by sie do nich uczepić, no ale dobrze takie prawo kafejkowiczek:) Choc cały czas pokreślam i jeszcze raz przypominam nie chodzi o zdarzenia które miały miejsce czy były dobre czy złe to tylko obraz sytyacji, ja potrzebuje waszej pomocy bo wbrem niktórym osądom nie pozjadałam wszystkich rozumów, za głupią sie tez nie uważam:P W trakcie choroby w salonie znalazłam się by obejrzec film, młodzi dołączyli do mnie już w trakcie, byłam sama (męża nie było, ani drugiego syna), rzekomo chcieli dotrzymac mi towarzystwa. Dlaczego nie zrobiłam sobie sama herbaty, nie wiem może o tym zwyczajnie nie pomyslałam od razu kiedy sie kladłam, może byłam już zbyt zmęczona przygotowaniem obiadu i kilku dniowa gorączką, a może faktycznie sądziłam, że byłoby miło jakby ktos inny ja przygotował. Dlaczego ona-hmmm miałam do wyboru dwie osoby, syna który wrócil z pracy, i dziewczynę, ktorej praca nie wymaga takiego wysilku i której sama poza faktycznie tym okresem kiedy lezałam kilka razy dziennie jak ja widzę proponuję cos do picia, czy do zjedzenia. nigdy nie zauwazyłam by sama sięgała do lodówki myślę, że sie wciąz krępuje, robi to tylko kiedy syn jest juz w domu, dlatego zawsze kiedy ja widzę, zapraszam na jakis napój czy cos innego, Chce to sie zgadza innymi razy robie jej i zabiera go sobie na góre do sypialni. a śniadania syn robi jej przed pracą. Zawsze zanosi jej oba, zjada sama. Kiedys go pytałam czy nie chce ona zjeśc ze mną, powiedzial, że czuje sie swobodniej sama w sypialnii, poza tym lubi jeśc sniadanie w łóżku w piżamie. To sie nie wtącam. Nad dół zwykle schodzi dopiero około 13-14, nie raz troszke póżniej. Nie ukrywam, że może w normalnych okolicznościach pewnie nie byłabym zła, ale gorączka mnie wymęczyła, byłam rozdrazniona, chciałam w spokoju obejrzeć film, dlatego jej smiechy troche mnie irytowały, poza tym ciągle chodze obolała, nie żebym uskarżała sie nad sobą, ale sa dni kiedy jakies dobre słowo czy miły gest były by naprawde mile widziane. Jak wspomniałam czekaja mnie jeszcze 3 operacje, pierwsza już 22 to tez sprawia, że jestem rozdrazniona. Wiem jedna z Was napisała wiec co tzn ból i bo ledwo sama uszła z życiem z wypadku. Ja również i nikogo nie oceniam, przeszłam juz 7 operacji, dzieci mi się dziwią, że jeszcze sie jakos do tego nie przyzwyczaiłam. To nie takie proste, ja z każda operacją boje sie coraz bardziej, a nie zoraz mniej. organizm jest coraz słabszy, coraz dłużej sie regeneruje i rekonwalestencja tez trwa coraz dłuzej. Nie lubie przed rodzina okazywać swych słabości tylko są sytuacje, dni kiedy wszystko sie nawarstiwa i zwyczajnie im ulegam, nie mam wyboru, a może nie jestem az taka silna. To bez znaczenia. Tak po prostu jest :( Spotkało sie tu wiele róznych charakterów, ja z całą penościa nie wróciłabym z drogi gdyby synowa czy ktokolwiek inny plutł bzdury, pewnie unikałabym jakimiś wykrętami kolejnej wspolnej wyprawy ale tak bym sie nie zachowała. Raczej bałabym się, że zrażę do siebie te osobę albo zwyczajnie sprawię jej przykrość. "Może to prawda, że podczas choroby powinna rodzina o mnie dbac a nie obca pannica" Może to mój błąd bo jak zamieszkala z nami sądziłam, że z każdym dniem jest juz coraz mnie obca. Poza tym kiedy ona ma np bolesne miesiączki i cały dzien lezy zanosze jej nospe czy herbate, zawsze sedecznie dziekuję więc chyba podoba jej sie ten gest, z reszta nie mialabym sumienia zostawic samej sobie obolalej dzieczyny, az syn wroci by dopiero zaniosł jej cos do picia. Może to jest nachalne - nie wiem, byc może ale nie umiem chyba wyzbyc sie tego typu nawyków. Dawniej kiedy byłam młoda, moi synowie byli jeszcze mali straciłam wiele bliskich osob mi w bardzo krótkim odstepie czasu. Oboje rodziców w tym samym czasie, młoda przyjaciólke, która zmarla na raka i kilkoro krewnych. Tak los chciał, tak sie nieszczęśliwie złozyło. Ciężko było mi wówczas dlatego po tych zdarzeniach przez kolejne 3 lata byłam wolontariuszka w hospicjum i oddawalam honorowo krew. Z czasem juz nie mogłam patrzec na smierc i ból, dlatego zrezygnowałam. niestety do dziś chyba nie umiałabym przejśc obojetnie wobec kogos kto potrzebuje pomocy. Byc może stąd moja nachalność, nigdy nie patrzyłam na to z tej perspektywy. Życie jest wg mnie zbyt krótkie by tracic je na bezdusznośc i konflikty. Pewnie pojawią sie jakieś komentarze typu no tak pochwaliła sie by sie wybielić, niechoć nie zabraniam wam tak mysleć. To wzmianka o mnie byscie mnie lepiej poznali skoro macie mi cos doradzić, ja nie potrzebuje poklasku, nie dla niego to robilam. Kolejna świeża informacja jest taka, że nie znajdując sposobu na możliwość kontaktu z synową, poprosiłam wczoraj syna by zapytal ją czy zgodziłaby się odwiedzić mnie w szpitalu, po operacji, że bardzo ja proszę, że chciałabym bysmy zaczęły wszystko od nowa. Zgodziła sie przyjśc do mnie do szpitala. Teraz was potrzebuje doradźcie mi jak mam zacząc to od nowa, co jej powiedzieć by znów jej nie zranić, ale sama również nie chcialabym by myślała, że teraz zrobie wszystko by tylko wróciła. Teraz na pewno nie zrobie, nie dlatego, że nie chce tylko fizycznie po operacji nie będzie to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty1970
coś uwało zdniae nie wiem czemu... Miałao byc ja nie potrzebuję poklasku nie dla niego to robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 65%
Betty, piszesz syn cały czas z Tobą mieszka i ze jest mu przykro, ze ona nie chce z Tobą rozmawia. Wiec czemu piszesz w pierwszym poście, że czujesz ze stracilaś syna? nie rozumiem Przepraszam nie obraź się, ale jak czytam Twoje wyjaśnienia, to mam nieodparte wrażenie, że jednak nie do końca jesteś z nami szczera i nie mówisz wszystkiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela***
Autorko, wrzuć na luz i przestań się tak mocno zatanawiać nad swoją synową, ciążą, synem, ich życiem itd. Są dorośli i dadzą sobie radę!Naprawdę. Skup się bardziej na sobie, na swoich relacjach z mężem. Oni maja swoje życie, Ty swoje. Myślę, że jak się do siebie zdystansujecie, odpoczniecie od siebie , to będzie ok. Szacunek, dystans i życzliwość- podstawą dobrych relacji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mam wrażenie, że Autorce
nudzi sie w domu i z nudów analizuje swoją synową pod każdym kątem :-0 A jak spędzasz czas z mężem? Co robicie wspólnie? Jak Wam się układa? Cały czas piszesz tylko o tej dziewuszynie, swoim synu i o tym, że chcesz byście wszyscy byli szczęsliwi.... Daj Boże by się szybko wyprowadzili i zaczeli żyć sami. Wtedy Ty będziesz miała spokój i synowa nie będzie Cię drażnić tym, że jest inna od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izusia.87
ja mam tez super teściowa przyszywana bo nie jestesmy po ślubie ale traktuje mnie jak córkę lepiej się z nia dogaduję niz ze swoją mamą mogę jej o wszystkim powiedziec ale nie mieszkamy razem i dobrze bo to w tedy mogło by sie zmienic .Do autorki twoja synowa to zwykła nie chluja która bedzie wykorzystywac twojego męża zmęczonego po pracy pewnie nawet obiadu mu nie ugotuję bo to poprostu leń,i tego pewnie się nie zmieni chyba że twój syn w końcu przestanie się z nią cackać i we wszystkim ją wyreczać ciekawe czy karmic piersia też mu każe:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mam wrażenie, że Autorce
A jak chcesz, by Ci dziewczyna pomogła to MÓW do niej o tym, po prostu ją poproś, a nie siedz i czekaj, aż się panna domyśli :-0 Eh, jak ludzie lubią sobie komplikować życie... Każde maałżeństwo powinno mieszkać osobno, tak jest najzdrowiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miluśka _
a może kup sobie pieska, którym mogłabyś się zająć, wyjść z nim na spacer? masz jakieś koleżanki z którymi się spotykasz na kawę? zabierz męża do kina zrób coś dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i znowu mam nieodparte
wrażenie że pisze to wszystko anioł nie kobieta , ty się niby nie chwalisz i nie wybielasz ale tu hospicjum i twoje wspaniale serce , tu wielka milosc do dzieci i twoje poświęcenie że po tylu operacjach jeszcze gotujesz żebyście wszyscy wspólnie zjedli posiłek itd , synowej nie zostawisz w potrzebie bo jakbyś mogła cierpiącemu nie pomóc , wszystko fajnie i pięknie tyle tylko że nie każdy chce życ na codzień z " aniołem" przy boku , czemu tego nie możesz uszanowac ? Dalej powtarzam że znamy tylko i wylacznie twoją wersję , ona się nie może wytlumaczyc , nie może powiedziec jak to życie wspólne wyglądało z jej punktu widzenia a sielanki na pewno nie bylo skoro wzięła nogi za pas i nawet twojemu synowi nie chce zdradzic czym ja tak upokorzyłaś , jednego jestem pewna , ona tam nie czula się dobrze po prostu i tyle , to nie jej dom rodzinny , ty nie jesteś jej matką żeby miała przychodzic do ciebie na pogaduszki czy zwierzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablablblab
Wg mnie oni nie powinni mieszkać razem z Tobą. Wydaje mi się, że ona nigdy nie będzie czuła się swobodnie w Twoim towarzystwie. Sama mam teściową, której nie trawię i choć jest przemiła aż do bólu to po prostu nie znoszę. I nigdy jej nie usłużę, chyba ze złości, że właśnie kiedyś powiedziała, jeszcze przed ślubem, że w końcu będzie miała córkę, która jej będzie pomagać. Bo zawsze o tym marzyła. Nigdy nie będę jej córką i nigdy nie będę służącą a te słowa bardzo mnie zabolały. Wyszłam za mąż za jej syna, a nie za nią. Dla mnie jest obcą kobietą. Myślę, że u Was jest podobny problem. Jak przyjeżdżamy to właśnie wyleguję się na kanapie, oglądam tv. Czasem porozmawiam, ale to wszystko. To jest mój i mojego męża wolny czas, przyjeżdzamy się zobaczyć a nie sprzątać czy gotować. U was jest trochę inaczej bo razem mieszkacie. I może przez to jest taki problem? przestań od niej czegokolwiek oczekiwać, niech sobie siedzi w brudzie, nie pierz jej rzeczy. Może w końcu zrobi to sama. Zostaw ją w spokoju i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9098opo
no i teściowa się spłoszyła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty1970
No i teściowa uznała, że nie będzie po raz kolejny tłumaczyc wszystkiego skoro niektorzy albo nie umieja czytać, ze zrozumieniem albo czytają skróty, i wówczas brak im pojęcia o czym mówią. Poza tym mam dośc waszej krytki, niedobrze sie od niej robi, żadna z Was nie jest osobą, której zalezy na pozytywnych relacjach, a o nie w temacie chodziło. A nie o to kto jest czemu winien, albo czy jest winien. Więc ujadajcie sobie dalej tylko na tyle Was stać. Jak zobacze wypowiedz, która jest szczera, rozsądna, a nie krótką riposte, cieta jak brzytwa, której ani w życiu człowiek nie wykorzysta, a tylko sobie można o Was źle pomyślec to nie będe sie odzywac bo czasu mi szkoda dziewczyny. Przed kolejna operacją mam za dużo zajęc by go na bzdury marnować. A jedna rada poczytajcie sobie inne fora, ja odkryłam ostatnio forum założone przez synowe, strasznie tam takie jak wy ujadają na swoje teściowe, ale znalazłam między nimi chyba z 5 wypowiedzi mężów i to mnie bardzo zaskoczyło, że faceci chcieli wziąc udział w takich potyczkach. Powiem tak jeśli prawda jest co Ci faceci O Was myślą i piszą to żal mi Was biedne dziewczyny bo oni tylko czekają az dzieci podrosna by Was się pozbyć. Na tyle zda się Wasz jad, zawziętość, niezalezność i brak chęci życia w zgodzie tak po prostu w zgodzie z ludzmi bez względu na to kim oni sa czy to teściowa czy ciotka czy sąsiad z ulicy. Powodzenia drogie panie, przyda Wam się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa48
Mam tyle lat co w tytule,też mieszkam z synową,od początku mi wisi co i jak robi.Może dlatego że jeszcze mam 2 młodszych dzieci 16 i 7 lat. Na poczatku powiedziałam że to co wspolne ma być czyste a u siebie w pokoju mogą nawet zasiać trawę.Gotuję dla swoich ,Oni dla siebie,jak nie to mnie o to serce nie boli bo wiem że z głodu nie umrą. Niedługo się wyprowadzają po 4 latach ze mną:) Nigdy się nie kłóciłyśmy bo naprawdę żyliśmy razem ale osobno. W pokoju mają burdel totalny ale to ICH pokój. Najlepiej olać i jest spoko-loko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaboot 2
Droga Betty lepiej siebie żałuj a nie nas, bo to Ty masz problem z relacjami w rodzinie, a nie my... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaboot 2
no i jak widac sa tez normalne równe babki jak Tesciowa48

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli wyszlo szydło z
worka droga teściowo , jeśli ktoś nie ma identycznego zdania jak ty juz jest zly i bleeee i pełen jadu i nienawiści ? Dostałaś tutaj dużo rad np. taką żebyś dała mlodym życ po swojemu , żebyś jej nie szczuła tą swoją wielką przyjażnią i milościa bo po prostu zagłaskałaś kotka na śmierc , ja się wcale nie dziwię tej dziewczynie że zwiała od ciebie gdzie pieprz rośnie bo u ciebie w domu po prostu nie miała czym oddychac , zmęczenie materiału i tyle I wydaje mi się żę ty nie szukasz rozwiązania tego problemu , ty chciałaś żeby obcy ludzie ci tutaj przyklaskiwali i razem z tobą nadawali na twoją koszmarną synową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty1970
No i masz racje teściowo niech sobie umieraja we wlasnym syfie. Masz tez super bo twoja synowa jak napisalas sama sobie z mężem radzi, moja zas z synem wychodza z zalożenia że skoro mieszkają ze mna to po co mieliby gotowac osobno wola byc na mamusi garnuszku. Z reszta oszczedzają w ten sposob bo przynajmniej na jedzenie nie wydają. A jak chca kupic sobie cos czego ja do lodówki nie włoże to ich problem. Tez wolałabym by sami sobie robili, probowali tak raz, dawno bo kilka miesięcy temu trwalo to raptem weekend i sie skończyło bo co, bo okazało się, że jesli dziewczyna zacznie gotować z synem jak on wróci to obiad jedza o 20, ale przeciez to nie moja sprawa. po 3 dniach im sie znudzi to przeciez nie odmówie, gotowala cale zycie to do poki sie nie wyprowadzą nadal moge to robić. Co zas idzie czystości to trafiłas na dziewczyne która przynajmniej rozumie do co sie do niej mowi, albo ma na tyle ambicji, że chlweu po sobie nie zostawi, niewiele takich jest z tego co tu widze. A co do Ciebie kaskabot to szczerze wspołczuje musisz być naprawdę, brak komentarza... Tak rzeczywiscie zagłaskałam kotka na śmierć, że jak się źle czuła dałam jej leki czy herbatke, albo, że jak zeszla na dół to zaproponowałam jej cos do picia, stuknij się nauczono cie choc odrobine kultury? rzeczywiście zwiala gdzie pieprz rosnie bo niespodobało jej się że oczekiwałam by prala swoje pranie, czy skoro nie gotuje to zmyła naczynia albo chociaz do zlewu zniosła albo swoje długie kłaki usunela z wanny i spłukała albo kibel wymyła. Wiesz co jestes smieszna. Pewnie że bedzie jej lepiej u mamusi zwazywszy jak mamusia czule wyszeptala mi do słuchawki, że ona nie da córeczki na zmarnowanie, bo z jakiej racji ona ma cos robic skoro całe zycie jej amusia robila. Pewnie niech żyjja w tym przeświadczeniu moje gratulacje tylko zal mi wnuka bo o tym tez mamusia zadecydowała że skoro sama wychowywala coreczke bo jej tatusia wywaliła z domu jak miała 3 lata bo rzekomo wtrącal sie w wychowanie to i same sobie dziecko wychowają. Ech dziewczyno puknij sie w głowe moze jeszcze nie jest za pozno. A to ze jad płynie z wszych wypowiedzi to niestety jest prawda. ja nie potrzebuje oczerniac tej synowej i nie mam zamiaru maiala dziewczyna pecha wychowujac sie w nie pelnej rodzinie, jak widac to są konsekwencjie. A rada płyneła tylko jedna dac jej spokoj, więc mam przumiec, że taka sama jesteś chciałabys by Ci mamusia męża prała gotowała bo przeciez co masz dwie lewe rece. A jak mamusia poprosi bys cos zrobiła to jazda do swojej matki bo korona z główki spadla. Szok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko zaprzeczasz sama sobie w swoich zdaniach zauwazylas ze dziewczyna sie krepuje w Twoim domu, ze podajesz jej picie czy jedzenie bo sama do lodowki nie podchodzi ale oczekujesz ze zrobi Ci na Twojej kuchence, gazie herbate? kiedy pewnie nie orientuje sie nawet gdzie ona jest...? wiesz... jesli zalezy ci naprawde na poprawie stosunkow miedzy wami to oszczedz sobie tych nad wyraz grzecznosci i uprzejmosci a badz bardziej z nia szczera po prostu, usiadz z nia, poromawiaj o tym ze bedziesz szczesliwa jak zacznie sie czuc lepiej w Twoim domu bo przeciez tu mieszka, ze nie ma sie krepowac i korzystac z kuchni itp. jesli bedzie zostawiala balagan to przeciez mozna spokojnie powiedziec "alinko czy moglabys pozmywac bo ja dzis nie najlepiej sie czuje" nie mowisz ale: ale zrobilas bajzel ale dasz jej do myslenia ze to ona jednak nabrudzila... troche sposobem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeee tammmm
A ja popieram autorke. Autorko-nie odpisuj na prowokacje, niektore tu zagladaja, zeby sie wyzyc na innych. w realu geby nie potrafia otworzyc, ale w necie latwiej. Podziwiam Cie, tez chcialabym miec taka tesciowa. Co do mojej tesciowej-ona jest zawsze the best, nie pozwala mi gotowac. Bo ona potrafi najlepiej. Ale od samego poczatku zawsze proponowalam czy zmycie naczyn po obiedzie, czy pozniej sprzatalam-w kuchni, salonie, lazience, z ktorych korzystalismy wspolnie (mieszkalismy z mezem tam rok). Nigdy nie zostawilam po sobie syfu. Rowniez wiem, co to operacja kregoslupa, moja mam taka przeszla, wiem, jak wygladala i czula sie po niej. Wiem, jak jej ciezko i staram sie ja odciazac. A napisze ci, ze po operacji jest coraz gorzej, wyniki rezonansu ma paskudne, nie ma zadnej poprawy, a od operacji minelo juz 8 miesiecy. Neurochirurg powiedzial, ze mama wymaga nastepnej operacji. Niestety, nikt kto sam tego nie przeszedl albo nie zetknal sie z taka operacja w rodzinie, to nie wie, co to za bol, nie wie, ze nie wolno ciezko pracowac, czy nadwyrezac sie. Bo co to takie3go-tylko operacja, wg niektorych. Autorko nie odpisuj na ich ataki-sama widzisz, czego bys nie napisala, to i tak bedzie zle, wychwyca 3 slowa z kontekstu i sie przyczepia, dorobia ideologie. A co prawda to prawda-gdy synowa narzeka na tesciowa, to tworzy sie koleczko wzajemnej adoracji, licytuja sie az pannice, ktora to ma gorzej. I jada na tesciowe. I wtedy nikogo nie obchodzi, ze to wersje tylko jednej ze stron. Chcialas byc dobra-zle-bo sie niby wtracasz... Az szkoda komentowac te wredne synowki. Wycisz sie, zajmij soba, przygotuj do operacjhi-zobaczysz, relacje z synowa powinny sie ulozyc, chociaz jesli ona jest taka zawistna i obrazalska, to nie wiem. Mimo wszystko zycze powodzenia i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozatym o lezeniu na kanapie kiedy bylas chora... smiala sie czy chichala, wybacz ale skad miala wiedziec ze chcialas w ciszy siedziec z nimi, moze miala nadzieje ze sama sie tez rozweselisz... po drugie i najwazniejsze, jesli mialas ochote na ta herbate trzeba bylo o nia poprosic, nikt w myslach nie czyta, i uwierz mi bo pisze to jako synowa jestem przekonana ze teoja synowa nie obrazilaby sie na ciebie, wrecz przeciwnie, zrobilaby ci ta herbate z przyjemnoscia, przypuszczam ze nie jest wrozka i telepatycznie nie odczytala ze pragniesz tej herbaty i obrazona przez to poszlas do sypialni zlituj sie, probujesz opisac ze chcesz najlepiej, i masz pewnie takie checi, ale czasami dobrymi checiami jest pieklo uslane, co to byl za problem poprosic zby zrobila Ci herbaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×