Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Betty1970

Teściowe kontra synowe!

Polecane posty

Gość Betty1970

Teściowe tez przeżywaja swoje rozterki. Wkrótce będę babcią, ale nie wiem czy będzie mi dane widywać wnuka i synową. Po przykrych doświadczeniach z moja teściową zawsze pragnełam byc drugą matką dla żon moich synów, a na pewno nie zakładałam, że będe dla nich przykrym ciężarem. Moja przyszła synowa pomieszkiwała u nas co jakis czas były to różne okresy raz kilka tygodni, innym razem kilka dni. Mieszkanie z synami mamy wspólne nie jest to ani moj dom ani ich, po prostu jest nasz. Co według mnie nie zmienia faktu, że jeśli żyjemy w nim razem ,to razem o niego dbamy. Poza wspólnym salonem, łazienką i kuchnią każdy oczywiście ma swoją sypialnie i tam nikt nikomu się nie wtrąca. Tak sie składa, że od dłuzszego czasu, nie jestem aktywna zawodowo więc w większości ja zajmuje się domem, ale bardziej licze niz wymagam, że moja przyszła synowa będzie mi pomagać w niektórych pracach skoro tak samo korzysta jak my wszyscy. a nie jeszcze będzie przysparzać mi dodatkowych prac. Przez pierwsze miesiące nie wtrącałam sie do niczego miło usmiechałam i czekałam na jakies zmiany. Miałam nadzieję, że oswoi sie bardziej, może ośmieli i zacznie w domu cos robić, a nie całymi dniami przewalać sie po kanapie, tudzież po łóżku czy siedzieć przed kompyterem. Z upływem czasu do szału doprowadzała mnie brudna za każdym razem po jej kąpieli wanna, stosy prania, bo przebiera się kilka razy dziennie i za każdym razem wrzuca zdjętą odzież do kosza z praniem, jakby po 2 godzinach noszenia była od razu nieświeża, brak propozycji jakiejkolwiek pomocy. Ja gotuje w domu, ale ona zjadając posiłek była na tyle leniwa, że nawet naczyń brudnych nie odnosiła do kuchni, o pozmywaniu nie miałam co marzyć, choć z czasem ta kwestia uległa zmianie. Chyba dzięki synowi bo zdarzyło jej sie kilka razy pozmywać. Na początku próbowalam rozmów z synem, on zawstydzony sprzatal po niej wanne, toalete czy znosił i zmywał talerze. Ta sytuacja dla mnie była nie do zniesienia, nie wiedziałam czy z nią porozmawiać, czy też nie. Obawialam się, że mogę ją zranić, że doprowadze do przykrych zajść . Aż w pewnym momencie się rozchorowalam, pamietam jak dziś jak leżałam w salonie z gorączką, a ona cały czas podsmiechiwla się opowiadając synowi jakies historie, nawet jednego razu nie zwróciła na mnie uwagi, o propozycji chocby szklanki herbaty moglam zapomnieć. W końcu wsciekła sama zrobiłam sobie cos do picia i poszlam do sypialni. Syn niedługo po tym przynióśł mi na góre herbate, zwróciłam mu uwage czy ta dziewczyna w ogóle nie ma serca? Wielokrotnie syn przyznaje mi racje, ale bardzo ją kocha, a ona przy najmniejszej krytyce zaraz się obraża. W końcu ja zebralam się w sobie i pod nieobecność syna poszłam do ich sypialni by z nią porozmawiać. U siebie syf maja taki, że to tragedia jej rzeczy sa porozwalane dosłownie wszędzie. Na biurku taki kurz że można by pisać po blacie, nie wiem jak może przez caly dzien siedzenia w domu jej to nie przeszkadzać. W dodatku chodzi bosymi stopami, przykleił jej sie skrawek jakiegos papieru, druga od razu wrzuciła by go do kosza, ona odkliła i dalej rzuciła na wykładzine, przecież to koszmar. A najgorsze jest to, że mimo, iż w moim miemaniu w trakcie rozmowy starałam byc się bardzo delikatna, sądziłam, że pewne sugestie zalatwią sprawe to niestety uzyskałam odwrotny efekt. Dziewczyna mojego syna oznajmiła mi tylko, że nie dla każdego porządki czy dbanie o dom musi byc jakąś pierwszaorzedna wrtością spakowala się i wyprowadziła. Jest w 3 miesiącu ciąży, nie chce mnie znać!To juz nawet nie jest kwestia wspolnego mieszkania bo syn postanowił , że wynajmą osobne, lecz bardziej tego, że ja nawet w przyjacielski spośób nie mogę jej nic powiedziec. Moja przyszła synowa wyznaje zasade, że albo się ją akceptuje w 100procentach i jest się z nia albo przeciwko niej. Kiedy do nas się wprowadziła wierzyłam, że zyskam córke przekażę jej cala swoja wiedze i doswiadczenie, a tym czasem straciłam syna. Jestem bezsilna, zdruzgotana i nie wiem co robić? Czy naprawdę teściowa nie ma prawa oczekiwać zwykłych ludzkich gestów od swej synowej, czy to taki problem zaproponowac choremu herbate, czy nastawienie pralki skoro głownie to jej garderoba, czy jakiejkolwiek pomocy? W czym tkwi problem? Niejednokrotnie z synami przygotowywałam posiłki czy wspolnie sprzatamy mieszkanie, często kiedy sa już w domu proszę ich o jakieś drobne pomoce. Nie ukrywam, liczyłam, że pod ich nieobecność będe miała choć drobne w niej oparcie, że będzie czas wspólny który milo spędzimy np na rozmowach, zaprzyjaźnimy się bardziej, staniemy się sobie bliższe. Myslałam, że szczerością zyskam jej sympatie , a co najważniejsze, że nie musze udawać i mogę być z nia szczera, a nie, że mnie znienawidzi i uzna ża wroga numer 1:( Nie wiem co robić, nie mam szans na rozmowę z nią, telefonów ode mnie nie odbiera, a mieszka teraz u mamy 200km ode mnie i nie chce mnie widzieć. Synowe proszę pomóżcie Was zrozumieć i Wy drogie teściowe może macie dobre rady? Nie mam zamiaru być zołzą, która śni jej sie po nocach, ale na ta chwile to prawie dochodzi do odwrotnej sytuacji. Mamy tworzyć rodzinę, wiec czy takie trudne jest przyjac zasady panujące w tej rodzinie lub okazać odrobinę zainteresowania czy szacunku teściowej? Ja musiałam wręcz usługiwać mojej teściowej na każdym kroku, ona wiecznie była niezadowolona, nigdy nawet jednego razu nie zgodziła mi sie przypilnowac małych dzieci, nawet kiedy jeździłam opiekowac się swoją umierająca mamą musiałam zostawiac 4 i 7 latka samych w domu. Moja synowa spodziewa się dziecka to będzie mój wnuk, moim najwiekszym marzeniem być jest dla niego najwspanialsza babcią. Zawsze kochalam dzieci i mimo upływu lat to sie nie zmieniło. Nie mogęprzestać walczyc o porozumienie z synową, to spowoduje tylko konflikty w rodzinie to nie jest żadne rozwiązanie! Boli mnie, że dziewczyna syna nie zauważ moich starań, naprawdę cierpie bo czuję sie jak piąte koło u wozu, a pragne być nadal częścią tej rodziny. Jeden przykład, chciałam zrobić prezent jej i z obrączki mojego zmarłego meża zrobić pierścionek zaręczynowy, wyobraziłam sobie, że w ten sposób przekażę jej choć namistkę miłości która mnie połaczyła z mężem. Niestety nie nadaje się, ona lubi tylko białe złoto. Ta obroczka ma 25 lat więc ma tradycyjny kolor. To niby są drobiazgi ale mnie za każdym razem kiedy coś proponuje i jestem odrącona pęka serce i czuję się jak intruz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa nr 007
Bez obrazy, ale ja myślę, że po prostu jesteś nahalna i tyle :o myśle, że Twojej synowej nie chodzi o rozmowe o porządkach tylko o to "zaprzyjaznianie" się :o może ona nie chce Twojej mądrości, może chce bys była teściową, matką jej życiowego partnera a nie jej przyjaciółką? Ja ją rozumię! Moja tesciowa tak jak Ty chciała za dużo i za bardzo co mnie totalnie do niej zraziło! A co do obrączki to choć rozumiem Twoje dobre intencje to i ją rozumiem! Ja też nosze tylko białe złoto a po drugie pierścionek zaręczynowy powinien wybrać i podarować Twój syn a nie Ty!!! Pewnie jest Tobą zmęczona i obawiam się że lepiej już nie będzie! Jedyne co możesz zrobić to dać jej spokój! A po kolejne co ma znaczyć że synowa chce zebys ją akceptowala w 100%...? A co powinna się zmienic bo Ty tak chcesz? To może Ty się zmień?! Ach... Te teściowe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdfgf
chciałabym mieć taką teściową, jaką ty jesteś szkoda, ze synowa Cie nie docenia ja bym docenila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widac, ze jest Pani zlota kobieta, za ktora wiele synowych ( w tym ja) dalyby sie pokroic. Przyszla synowa wydaje sie byc rozpuszczona dziewczyna i czy chce sie zaprzyjazniac czy nie, widac , ze nie ma za grosz taktu, bo takie rzeczy jak chociazby sprzatanie po sobie powinny byc oczywiste. Wydaje mi sie, ze niewiele moze Pani w tej sytuacji zrobic. Trzeba porozmawiac z synem i mam nadzieje, ze bedzie Pani on umozliwial jak najczestszy kontakt z wnuczkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnolium
Bety-widzę kilka podstawowych i rażących błędów w Twoim postępowaniu. Po 1. słyszałaś kiedyś określenie zagłaskać kotka? Właśnie to robisz. Jest Ciebie za dużo i za bardzo starasz się być w centrum uwagi. Ta sprawa z gorączką? Lezenie w salonie żeby wszyscy wokoło Ciebie skakali i się troszczyli. Jak ja jestem chora to nosa nie wyściubiam z sypialni. 2. Chcesz decydować za nich-ten pomysł z pierścionkiem z obrączki :( za dużo harlequinów czytasz. 3. Chcesz wychowywać tą dziewczynę-od tego miała matkę i ojca. Co do zachowania dziewczyny-teraz większość smarkul tak jest wychowana,że ręce do tyłka przyrośnięte,a na dodatek są mocno przywrażliwione na punkcie swojej niezależności-więc nikt im nic nie może kazać. Moja wizja rozwiązania tej sytuacji? Albo niech młodzi mieszkają oddzielnie,albo powiedz synowi,że niech się wprowadzą i spróbujecie dojść do porozumienia. Ale MUSISZ żyć swoim życiem a oni swoim. Jak ona nie zmyje naczyń to je zostaw-nie Twoja sprawa. Nie narzucaj się jej-zwłaszcza z radami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnolium
A i jeszcze jedno-znajdź sobie jakieś zajęcie. Czemu nie pracujesz? Bo domyślam się,że 1970to Twój rok urodzenia? Powinnaś mieć swoje życie, swoje zajęcia. Jesteś ode mnie rok młodsza,a czytając te teksty o przekazywaniu mądrości,to mam wrażenie jakbyś miała 70lat i stała nad grobem... dziewczyno jesteś jeszcze młoda-zrób coś ze sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moją teściową bywało różnie. Prosta to i specyficzna kobieta :O dzis śmiertelna choroba i wyrok...śmieć:( nie wiadomo tylko kiedy.Cięzka choroba teściowej i jej bezradność a w zasięgu tylko ja. Jedyna kobieta która moze się nią zaopiekować Czy warto miedzy sobą az takie walki prowadzić? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urt_ur
być może twój mąż tez się malo udziela i syn szuka sobie w żonie kogoś podobnego do ojca, tak się zdarza ona, akceptowana przez twojego syna mogła myśleć ze taki styl bycia w waszym domu uchodzi, i zszokowały ja jakiekolwiek wymagania cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigaset30
Ja mam super teściowaale swego czasu zagłaskać chciała mnie szwagierka. Drazniło mnie to, było parę niezbyt miłych sytuacji. Teraz kiedy wreszcie sie uspokoila czytaj moj maz zwrocil jej uwage to jest miedzy nami wzgledna sympatia. A jak mnie radami zasypywala to tragedia czesto glupimi. Z ttym pierscionkiem to przesadzilas zdecydowania. Jakby byli bez kasy kompletnie to mogliby przetopic zloto i zrobic pierscionek czy obraczki ale to mogl tylko syn o tym wspomniec. Jakby mi tesciowa cos takiego zaproponowala to bym sie najezyla bardzo. Czasem pomieszkiwalam tez tak u tesciowej. Ona nie jest pedantka wiec wielkie sprzatania mialam z glowy, ale zawsze po sobie sprzatalam naczynia zmywalam, robilam swoje pranie, robilam zakupy, gotowalam obiad i jak wracala z pracy to miala goracy na stole, robilam jej kawki itd wiec tu sie synowa nie popisala twoja akurat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belzebubeńka
jezu kobieto czytając twój opis myslałam że masz około 60 lat.ja jestem od ciebie 4 lata młodsza ale dzieli nas przepaść.gadasz jak potłuczona.jak nie zmywa to zostaw talerze niech leżą. a co do dziecka to gwarantuję ci,żę jeszcze będą cię błagac o opiekę nad nim.rozumiem ,że nie pracujesz zawodowo i twoim zajęciem jest tylko sprzatanie domu.daj im troche oddechu i zajmij sie sobę,nie gotuj ,to sa dorosli ludzie.na pytanie dlaczego nie gotujesz odpowiedz -nie chce mi się .i zjedz chińską.idz na basen,zakupy ,ploty z psiapsiółą.jesteś jeszcze mega młoda a gadasz jak stara ciota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnolium
A i jeszcze jedno-to że syn się wyprowadził nie znaczy,że go STRACIŁAŚ!!!! Mój młodszy syn wyprowadził się z domu w wieku 16 lat-wybrał liceum z internatem oddalone o prawie 200km,bo chce być pilotem. To co miałam mu zabronić? Starszy syn mieszka z mną i z rodziną i nawet pokazałam Asi ten temat i ma podobne zdanie do mnie. Dziewczyna Twojego syna jest rozpieszczona,ale Ty ją tłamsiłaś. Żyć na jednej przestrzeni trzeba umieć i czasem lepiej,żeby młodzi mieszkali osobno. U nas też miałam obawy czy to dobry pomysł. Ale mam duży dom z ogrodem,a mieszkałabym tu sama,więc praktycznie było oddać im parter. Tyle,że u nas nic nie jest wspólne. Chodzę na dół,jak mnie synowa lub syn zaproszą. Mamy oddzielne wejścia. Czasem ja zaproponuję Asi,żeby wpadła na kawę. Teraz odbieram zaległy urlop i cały sierpień będę miała wolne,ale nie latam non stop do synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a z żółtego
złota można bez problemu zrobić białe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety ciezki
ja jestem jeszcze synowa a za jakis czas ( oby nie za predko;) ) bede tesciowa. i mam tylko jedno pytanie do autorki....czy kiedy lezalas chora na kanapie to POPROSILAS o te herbate a ona ci nie podała, czy tylko sie nie domysliła? jesli ty usługiwalas tesciowej to nie znaczy , ze tobie jako tesciowej usługiwac będą;) i tez mam wrazenie, ze jestes stara babulenka, ktora WIE LEPIEJ i NAUCZY synowa ...a moze ona wcale tych nauk nie chce?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urt_ur
to ja się wypowiem moja tesciowa akurat jest nadopiekuńcza, i pranie, obiad i jeszcze inne rzeczy robi sama a do tego pracuje mój mąż przez to potrafi być "lewy" w jakicholwiek czynnościach domowych i ja czuję wrecz przez skórę że on czeka az ja posprzata, ugotuję - masakra! w rezultacie jest niezdrowe napięcie, bo mąż niby ma 2 ręce no ale "jak to, przecież to zawsze mamusia robiła" tesciowa jest dla mnie miła, ale jak się rozleniwię to faktycznie nie chce mi się po sobie sprzątnąc, a widze ze zanim zdążę to zrobić to ona już to dawno zrobi... trochę czuję się zobowiązana..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belzebubeńka
he,he .a moja teściowa miala jedna wadę.jak pilnowala moich dzieci to zawsze wrzucala mi pranie.ja mam pierdolca na tym punkcie i musze zrobic to sama.nie pomoglo chowanie proszku w wersalce itd.a delikatnych aluzji nie rozumiala.w końcu zebrałam się na odwage i bardzo grzecznie powiedzialam, zeby nie prała ,bo sami sobie radzimy.było ok,ale znalazla zastepczy temat-prasowanie,za co jestem jej dozgonnie wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mogę ty masz
dopiero 42 lata i już masz synową i wnuki ? :O Na tych wioskach, to się ludzie jednak nieziemsko spieszą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przeczytałam ten temat
to szlag mnie trafił... Co do synowej się nie wypowiadam, bo ona tutaj nie pisała, a twoja relacja jest jaka jest, o żonie kuzyna słyszałam dokładnie to samo, co Ty tutaj piszesz od jego matki i się srodze zdziwiłam, jak ją poznałam i jak zobaczyłam, jak wygląda jej dom, ale mniejsza z tym. Mnie moja teściowa też chciała matkować i być moja przyjaciółką, krew mnie zalewała od pierwszego dnia mieszkania razem... Szkoda, ze jeszcze tyłka mi nie chciała podcierać, bo ona teraz ma córunię. Cóż,dalej mieszkamy razem, ale uświadomiłam jej dobitnie, że nie jestem jej córunią i nie trzeba jak ktoś wyżej pisze mnie wychowywać, bo jestem dorosłym człowiekiem, którego już dawno wychowano. Skończyło się wtrącanie do najdrobniejszej rzeczy z dobrymi radami oraz zapraszanie tabunu koleżanek, zęby zobaczyły, jak się urządziliśmy, odbieranie poczty poleconej i pieniędzy, mimo że jestem w domu i po prostu nie zdążyłam pierwsza dobiec do listonosza, który jest taki super i wszystko teściowej da, bo jakże, jesteśmy jedną rodziną. Jakby mogła to by nie wychodziła z mojego pokoju i buzia by się jej nie zamykała od plot, od dyrygowania co mam kiedy robić i urządzani mi całego dnia to jest pierwsza, bo ona nie ma czasu na nic. Szybko się przekonała, że nie lubię plot i otwarcie to krytykuje, że oburza mnie traktowanie jak dziecka i grzebanie po szafach po moich rzeczach i ubraniach, rozkazywanie co i kiedy mam zrobić, jakbym nie wiedział że obiad trzeba ugotować czy sprzątnąć czy wyprać, nawet moja własna matka mnie tak nie pouczała i mnóstwo innych właśnie pierdół. Nie jesteśmy przyjaciółkami, ale teściową i synową, które mieszkają obok siebie jak lokatorki w poprawnych, chłodnych stosunkach i tak jest super. Teraz mogę powiedzieć, że mam super teściową, kiedy ja odsunęłam i mogę oddychać. Najgorsze jest to, że wystarczy odrobina serdeczności z moje strony i cały młyn zaczyna się od nowa i znowu próbuje tych swoich sztuczek. A najbardziej mnie rozwala, jak męża chcę wciągnąć w różne wspólne zajęcia z dzieckiem czy po prostu czekam, aż przyjdzie z pracy, żebyśmy coś razem zrobili i zawsze ZAWSZE jak go wołam, to leci teściowa i :Wołałaś mnie? A po co M będzie to robił, ja to z Tobą zrobię,przecież ja mogę itp... Zawsze w tedy mówię, że od tego mam męża, a ona wtedy tekst: Myślałby kto.... :O Nie wiem co to ma znaczyć, ale jestem szczęśliwa, bo od wczoraj znaczeni się zbliżyła perspektywa wyprowadzki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty1970
Odpowiedzi od autora. Zanim po kolei odpowiem na Wasze pytania , pragne zwrócic uwagę na jedna kwestię. Drogie panie skąd w was tyle złości, gniewu, jadu? Czy ja, czy też synowa powinniśmy sie zmienić, pewnie nie bo nie o to w tym chodzi tylko o dobre chęci. Nie oczekuje, że zmieni ona swoje priorytety, lecz, że zacznie sie zachowywać jak czlonek rodziny, jak ktoś, kto też ma jakies obowiązki, a nie służbe wokół siebie. Nigdy nie czytałam i nadal nie czytam Harleqinów, jeśli już to to moich faworytów należy KIng:), choć Wiśniewskiego też lubię... Tez kiedy jestem chora nie afiszuje się ze swoją chorobą , zwyklę leżę w sypialni. Jednakże bez względu na to jak bardzo byłabym chora schodzę na dół przygotować posiłek kiedy wszyscy wróca z pracy. Położyłam się w salonie by obejrzeć film po obiedzie, więc nie przesadzajmy z tym skakaniem. Moja synowa nie miała ojca, jej matka wyrzuciła go z domu kiedy ona miała 3 latka, właściwie pamięta go tylko ze zdjęć. Co do zmywania to nie ma takiej opcji bym zostawiła je brudne, zprostego powodu mieszkamy razem co za tym idzie nie mam przecież jednej zastawy dla siebie a drugiej ewentualnej która mogłaby uzywac synowa. Jeśłi jednego dnia naczynia nie zostana pozmywane to trzeba w czymś zjeśc na drugi dzień wiec chyba oczywiste że jeśli nie sa zmyte po obiedzie to trzeba umyć je przed kolejnym posiłkiem. Już nawet nie mówie o podaniu kolejnego posiłku ale chyba trzeba mieć miejsce na przygotowanie go? Czy może waszym zdaniem powinnam odkladać talerze aż sie po prostu skończą to jakis absurd. Nie pracuję ponieważ przeszłam poważna operacje kręgosłupa, niestety w kolejnym czasie musze przejść jeszcze trzy, stąd brak aktywności zawodowej. Mimo to nie myślcie sobie, że nic nie robie tylko siedze synowej na karku bo to bzdura. Każdego dnia mam bardzo duzo zajęć, a, że niestety z racji chorób nie jestem sprawna jak nastolatka to idze mi to nieco wolniej, ale radze sobię, choć prawdą jest, że po godzinie intensywnej pracy musze się położyc i odpocząć bo ból jest zbyt silny, ale po półgodzinnej przerwie wracam do zajęć, nie użalam się rodzinie czy afiszuje by przy mnie skakano jak sugerujecie. Dbam o dom, przygotowuje posiłki bo jadamy je wspólnie, robie zakupy. W wolnym czasie też sie nie nudzę. Ojciec moich synów nie zyje, zmarł po ciężkiej chorobie, ja jestem od roku powtórnie zamężna. Co za tym idzie niemalże cały wolny czas spędzam z mężem. Obrączkę po mężu zaproponowałam synowi, nie jestem idiotką, on niestety konsultował to z dziewczyną stąd taka była odpowiedź. agnolium - jeszcze jedna kwestia czy Ty naprawde masz mnie za idiotkę bo zaczynam odnosiić takie wrażenie. Oczywiste , że wyprowadzki syna nie uważam za jego stratę. Syn wyjechał do Anglii na studia w wieku 19 lat to, że dzieci opuszczaja rodzinne gniazdo to naturalna kolej rzeczy ja nie jestem dzieckiem by tak oczywistych faktów nie rozumiec. Pisząc o utracie miałam tylko i wyłącznie na myśli relacje, więzi, jak wspomniałam wcześniej jego dziewczyna się wyniosła, nie chce mnie znać, więc odrobina dedukcji drogie panie. Zamieszkaja razem, nie narzucałam sie teraz i nie będe narzucac się później, nasze kontakty będa coradz bardziej ograniczone az zaczna zanikać. Z tego co widzę po waszych wypowiedziach to jest dażenie synowych... Jedna z Was napisała we wcześniejszych wypowiedziach piękne zdanie: "Czy warto miedzy sobą az takie walki prowadzić?' JA JESTEM ZDANIA, ŻE NIE WARTO, NIGDY NIE WIADOMO CO PRZYNIESIE JUTRO I JESTEM GOTOWA NA KAŻDY KOMPROMIS. Moje rozterki sa wynikiem chyba tylko tego, że za wszelką cene dążę do porozumienia, nie umiem pielęgnować w sobie jadu jaki tu sie wylewa z wielu wypowiedzi. Nie mieszkam na wsi, ani nigdy nie mieszkałam, nawet nie powinam tego komentować tylko w drugim co do wielkości mieście. Syn ma 22 lata, jest dorosłym człowiekiem, to są jego wybory i jego decyzje! Maly komentarz do ostatniej wypowiedzi... Napisałaś teraz mam super teściową bo mieszkamy ja lokatorki w poprawnych chłodnych stosunkach. Przeczytaj to zdanie sobie na głos i posłuchaj sama siebie, może powinnaś zacząc do niej mówić "prosze pani" w końcu to tylko sąsiadka;) To wprawdzie zupełnie inna kwestia, ale pewnie zapytane wiekszość z Was potwierdziłaby, że wierzy w Boga i miłośc do bliźniego _ po prostu żal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przeczytałam ten temat
A Tobie jak się wydaje, że jak się do niej zwracam? Może... mamusiu? :P Teściowa to obca kobieta i tyle... I oczywiście, skoro nie dopuszczam do tego, żeby teściowa rządziła mną i moim życiem, to już oznacza, że jestem niedobrą chrześcijanką i nie respektuję przykazania miłości bliźniego? :D A Ty respektujesz to przykazanie wobec synowej? Nie wydaje mi się, żebyś chociaż trochę ją lubiła. Na wszystko znalazłaś odpowiedź i nic do Ciebie nie dociera, to czego oczekujesz właściwie tutaj? Poklasku? To nie jest wina tego, że Ty jesteś teściową, a ona synową, tylko tego, jakimi jesteście ludźmi. Możesz wierzyć albo i nie, mam teraz niekiedy lepsze relacje z teściową niż z mamą. I moja mama była podobna do Ciebie, tez ostentacyjnie czekała, aż każdy się wszystkiego domyśli, zamiast powiedzieć, zmyj, posprzątaj, upierz. Pamiętam jakie jazdy były i jak robiła z siebie cierpiętnice, która musi o wszystko dbać, jak nikt się nie "domyślił", znacznie szybciej poszłaby nauka obowiązków, gdyby nam je wyznaczyła wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Betty jesteś super teściową a twoja synowa to jakaś rozpieszczona bździągwa. Współczuję synowi bo kiedyś mu ta miłość przejdzie a będzie musiał mieszkać w syfie z paniusią. Nie przejmuj się może z czasem wszystko się ułoży. Panna może nie chcieć kontaktów z tobą ale na pewno pomoc przy dziecku jej się przyda. Chyba że to jakiś wyjątkowo zawzięty egzemplarz. Osobiście byłoby mi wstyd gdyby mi teściowa pranie robiła. A ten przykład z papierkiem to totalne przegięcie - musi być z niej niesamowita bałaganiara. O ile w swoim pokoju mogą mieć syf tak jaki chcą to już na wspólnej przestrzeni powinni dbać o twoje samopoczucie bo w końcu są u ciebie a nie u siebie. Według mnie i tak za długo się z panną szczypałaś powinnaś wcześniej zwrócić jej uwagę żeby po sobie wannę umyła czy talerz wstawiła do zlewu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Jak synowa pisze i sie zali na tesciowa, to laczycie sie w bolu i obsmarowujecie tesciowym dupy ! A tu autorka ma synowa lenia, to nie zauwazacie tego, tylko piszecie, ze autorka zla. a ja bym chciala miec taka tesciowa jaka jest autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Autorko-ja wiem, co oznacza operacja kregoslupa, wiem, co to jest-moja mama jest po takiej operacji a ma dopiero 48 lat i czeka na nastepne-wiem, jak ja boli, jak jej ciezko chociaz zakupy przyniesc ciezsze, choc cale zycie byla aktywna. Wiem, co to znaczy. Wiem, jak w nocy w zadnej pozycji nie moze zasnac, bo wszystko boli, spi poi 3-4 godziny na dobe. wspolczuje ci i podziwiam zarazem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to czy synowa jest
leniwa czy nie jest - nie wiemy bo znamy tylko wypowiedz jednej strony - która co zrozumiałe siebie przedstawiła w bardzo korzystnym świetle , ba wręcz anioł nie kobieta , synowa się tutaj nie obroni bo nie ma jak a jeśli miałaby taką szansę to jestem pewna że kryształowy obraz teściowej pękłby jak bańka mydlana bo nagle okazałoby się że teciowa zapomniała wspomniec o tym i owym Moja teściowa należy do osób które podobnie jak autorka tematu chce uszczęśliwic wszystkich na siłę bo przecież takie ma dobre serce , tyle w życiu przeżyła więc myśli że jej zlote rady są na wagę złota każdemu i o każdej porze dnia i nocy , na szczęście my mieszkamy osobno , szacunek do niej mam jak najbardziej bo to mama mojego męża , ale dla mnie nikt więcej , nie jest i nie będzie moją mamą czy przyjaciółką , przyjaciółki mam w swoim wieku , mamę mam jedną koniec , kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbll
uff. całe szczeście ja mam naprawdę zajebistą teściową. Jest kochana, bardzo mądra, wyrozumiała i naprawdę ma klasę. przy tym wszystkim bardzo o nas myśli i wszystko by zrobiła dla swoich dzieci (ma 4-ke), mnie przyjęła jak córkę, a ja ją naprawdę uwielbiam. między innymi za to, że nigdy z niczym się nie narzuca - czy to radą czy pomocą czymkolwiek. Nie uwaza ze pozjadała wszystkie mądrości (chociaż jest mądrą kobietą), ani nie uważa że musi koniecznie mnie nimi obdarowywać. Nawet odwrotnie - uważa ze od młodych ludzi mmoże się wiele nauczyć. Ma 56 lat, ale jest bardzo młoda duchem, operatywna i otwarta na wiele rzeczy. Z całym szacunkiem autorko, ale powinnaś trochę chyba nabrać dystansu.. szkoda, że nie mamy pełnego obrazu styacji, ja nie lubię oceniać, jak nie znam wersji dwóch stron Ale chyba za bardzo nadskakujesz i narzucasz się z tą cała "miłością rodzinną". Zachowuj się normalnie, a nie jak jakaś cierpiętnica, nawiąż z synową jakiś wspólny temat, spędźcie czas normalnie i miło, nie staraj się być autorytetem ani przykładną teściową,... nic na siłę zaproś ich na obiad, zapomnij o wszystkim i postaraj się zbudować jakoś relację z synową na nowo. A co na to wszystko wogóle Twój syn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuis
Wspomina się tu o synowej leniu bo faktycznie temat łączy te dwie panie ale że tak zapytam .....Gdzie jest syn autorki? Gdzie jest wychowany z krwi i kości dzieciak swojej matki który w takiej sytuacji może pomóc skoro to jego rodzona mama? Zakładanie że miodem na ranę będzie synowa bo jest kobietą i tradycyjne prace tak zwane kobiece będą jej udziałem? Owszem , lenistwo się tępi można sie domyślić że nie tylko lenistwo synowej skoro nie mieszka tam sama! Jak się oczekuje pomocy i chce by prace domowe były rodzielone sprawiedliwie (skoro wszyscy użytkują kuchnię, ubikację, łazienkę) to trzeba wszystkich w to włączyć i wydzielić zadania domowe a nie patrzeć tylko i wyłącznie w synową bo kobieta, bo obca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuis
Autorko a co ty jesteś jakimś stockerem czy co? Uczepiłaś się dziewczyny więc będzie od ciebie uciekać. Wyluzuj i zrób teraz z siebie taktowną - niedostępną (czasowo) a wtedy inni odetchną i zastanowią się z dystansu a nie tak że czuje się ciągle twój oddech na plecach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Taaa, juz to widze, jak |wasi mezowie, jadac do Mamuski sprzataja po sobie, gary myja ! :D:D:D Kafe jak kafe-byle by komus dojebac, prawda? Tak, znamy wersje autorki jedynie, ale gdy synowa obsmarowuje tesciowa, to tez jest wersja tylko jednej ze stron-a jakims dziwnym trafem pod spodem x wpisow o podobnych, wrednych tesciowych i nikt nie interesuje sie ich wersja. Sorry, zeby chociaz nie odlozyc brudnych naczyn do zlewu, czy nie pomyc od czasu do czasu albo zostawic syf w wannie czy w kiblu to juz szczyt bezczelnosci. Przyszla lala na gotowe, do nie swojego mieszkania i syf po sobie zostawia. rozumiem autorke i wierze jej. Tez bym tego nie tolerowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddda
Pojebane jestescie-to niech synowka robi syf wkolo i tesciowa niech sprzata, skoro lubi miec czysto ... Nie wiecie, co to operacja kregoslupa, nie zycze tego nikomu. Ale co tam, autorka jest bee, bo nie pracuje i wymaga porzadku, sprzatania po sobie od ksieznej synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyobraźcie sobie
że tak postąpił mój mąż w domu moich rodziców . Pojechaliśmy do rodziców na tydzień odpocząć (mieszkają na Mazurach) a mój mąż był pewnien to jedziemy to hotelu , kurortu wypoczynkowego bo w domu ani umywalki po sobie nie umył (chodziło chociaz o przepłukanie wodą) jak mył zęby . Lustro zachlapane i zaparowane (kazałam mu otworzyć lekko okno jak skończy - zapomnniał. Wanna miała szarą obwódkę juz nie mówiąc że jak się spłukiwał to nie wytarł kałuży wody na podłodze. Moi rodzice na nastepny dzień z rana tylko lekko mi zwrócili uwagę żebym skontrolowała swojego bo zamiast wziąć kąpiel musieli wieczorem najpierw powycierać podłogę , umyć wannę i przetrzeć umywalkę i lustro. Mnie było wstyd ale wiem że tak został wychowany przez teściową i w domu rodzinnym nic nie robił , tak samo jak i jego brat . Ok , upomniałam męża , ten sie zawstydził i od tego czasu było w miarę ok . Na następny dzień przyjechała jego mama bo tak było umówione i niestety starszej pani już nie potrafiłam upomnieć , tak samo mój mąż. Po jej wyjściu z łazienki to ja musiałam wszystko czyścić bo wolałam to zrobić niż mieliby sprzątac ponownie moi rodzice . To był udany pobyt , atmosfera była fajna, było miło poza tym szczegółem który się powtarzał codziennie. To było dwa lata temu. Tydzień temu wróciliśmy z kilkudniowego pobytu u teściów (zaprosili nas na pobyt u siebie i chrzciny bratanicy męża). Teściowa od razu zaznaczyła że każdy sprząta po sobie (naczynia, wc, łazienka) i pomaga skrobać ziemniaki (tu spojrzała na syna). Uważam że i moi rodzice powinni byli tak powiedzieć z góry jak nas wszystkich przyjmowali ,tak by słyszała to zarówno teściowa jak i mój mąż. Teściowa u kogoś nie sprząta, u siebie tego wymaga i to jest nauczka by jak tylko kogoś przyjmujemy na ciut dłużej powiedzieć co i jak ma wyglądać. Sytuacji autorki nie rozumiem kompletnie i nie mieści mi się w głowie jak młoda dziewczyna może pokazać się z takiej strony (niechlujstwo , lenistwo) pozatym , faktycznie dziwi mnie że autorka nie uzgodniła z wszystkimi jak ma wyglądac kwestia sprzątania która ma tyczyć się wszystkich , zarówno syna czy synów jak i synowej! I nie prawdą jest że jak własne dziecko przyjeżdża do rodzica to może brudzić, syfić i to norma. Syn tym bardziej jak szanuje rodzica, starszą matkę , powinien po sobie swoje brudy czyścić bo to element kultury osobistej a jak tego nie robi to znaczy że ma głęboko w tyle pracę swojej mamy ......chyba że tak go wychowała. Ja jak przyjeżdżam do swoich rodziców (tak samo mój brat) to sprzątamy po sobie , tak samo sprzątamy największe brudy w hotelu czy domu gościnnym (toaleta) bo wstyd było by mi tak nie szanować osoby sprzątającej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbll
no generalnie to autorka problemu juz nie ma ma czysto i po swojemu i juz nie musi się męczyć z synową-bałaganiarą ;) więc o co tym razem chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×