Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marcin0301

3 lata po rozstaniu z nią, 6 lat związku patologicznego, nie mogę żyć

Polecane posty

Gość marcin0301

Witam wszystkich. Chciałbym opowiedzieć swoję historie i prosić o porady od innych użytkowników, osób trzecich. Mianowicie, wydaje mnie się że przez rozstanie nie mogę ułożyc sobie życia, prosze o porady, a o to moja historia: Nazywam sie Marcin, dzisiaj mam 27 lat. Miałem 18 lat a Kasia 16 kiedy poznaliśmy się w ognisku, od następnego dnia ustaliliśmy że się zaczynamy spotykać jako para. To była moja pierwsza dziewczyna a ja jej pierwszym. Po około miesiącu zaczeliśmy regularnie uprawiać seks ja straciłem z nią prawictwo a ona dziewictwo. Ona była młoda i mało wiedziała o zyciu itd, tak mi isę przynajmniej zdawało bo poświęciłem jej dużo czasu na tłumaczenia itd, nawet byłem w pewnuym okresie zmęczony tym, owinąłem ją w okół palca w tamtym czasie kochała mnie na zabój a ja nie robiłęm sobie nic z tego, też ja kochałem i lubiłęm z nią spędzać czas, przedewszystkim w łóżku. Była niesamowita układało nam sie w łóżku ponad miarę. Po około 6 miesiącach ona pierwszy raz mnie uderzyła i zaczęły się naprawdę długie i porywcze kłótnie. Wtedy to włąśnie ja ją pierwszy raz uderzyłęm, kopnąłem i płakała, wyzywałem ją i kazałem wynosić sie z mojego domu i życia. Takie cos trwało z rok czasu, kłutnie, powroty, rozstania, sciemy i gierki różnego rodzaju, kłutnia potem sex, i tak dalej. Po jakimś czasie zamieszkaliśmy razem pierwszy miesiąc był spokojny, potem wszystko wróciło no normy czyli kłutnie, wyzwiska i bicie sie nawzajem, Kiedyś zniszczyłem jej wszystkie rzeczy, pociąłem wszystko od A do Z. Na koniec ją skopałem i rzucałem po pokoju, chciałem zrobić wszystko co najgorsze co moze zrobić cham żeby tylko odemnie odeszła i przestała mnie kochać bo sam nie potrafiłem a byłem pewny że z nią nie chce być właśnie przez patologiczne kłutnie i przemoc fizyczną. Lecz ona nie dawała za wygrana i wciąż mówiła że mnie kocha nawet po tym co jej zrobiłem. Po latch mieszkania razem wyprowadziłęm sie do rodziców i wszystko się zmieniło, zacząłem być dla niej miły i zacząłem sie zastanawiać nad życiem i nad tym ze ja ją naprawde kocham i że to wszystko było przez to ze dawałem sie prowokować i że nie dam sie więcej prowokować i będę ją wypraszał z domu lub sam wychodził jeśliu bede widział ze znów szuka góza i zaczepki. Tak właśnie robiłem przez ostatni rok związku ani razu sie nie pobiliśmy a ja zacząłem ją naprawdę kochać i doceniać że mam taka wspaniałą dziewczyne jak na nią patrzyłem to sobie myślałem dotarliśmy się i bedizemy mieli razem dzieci w zdrowym związku. Kiedy ja przestałem bić, poniżać i wyzywać, ona coraz mniej mnie zaczęła kochać, coraz żadziej chciała mnie widywać i żadziej przychodziła do mnie, zaczeła mówić ze nie moze mi wybaczyć to co jej zrobiłem i to że jestem nudny i słaby chłopak. Że ciągle do niej powracają mysli złe z przeszłości. Ja jej na t5o ze też mam jej tyle samo do zażucenia ile ona mi, ale ją kocham bardzo i patrzmy w przyszłosć, spójrzmy na to co jest teraz, jest dobrze. Minął rok bez awantur, ona mnie zaczyna zdradzać z innym i mi o tym nie mówi, dopiero jak się zakochała w innym i mnie zdradzał to mi powiedziała z dnia na dzień że mnie nie kocha jednak i to koniec, a 3 dni wcześniej mówiła ze kocha mnie. Nie docierało to do mnie kilka dni, jak dotarło 2 tygonie nie spałem dobrze i nie jadłem. Przeżyłem szok i rozczarowanie, zawiodłem się na ludziach i na życiu. Wiem że byłem zły tak jak i ona ale szedłem ku światłu, ku dobremu, zmądrzałem z wiekiem. Nie wiem nawet skad ta przemoc sie wdarła do naszego związku, moja rodzina normalna, ojciec alkoholik ale nie bił mamy ani nas, mnie sporadycznie zazwyczaj po wywiadówce raz na rok, jej też bez przemocy rodzina choć brat jej to kryminalista i kilka razy szantażował matkę ze ją zabije jeśli nie da mu na marihiuanę, ojciec go podobno bił jak był mały. Nie dawałem za wygrana i błagałem i płakałem na kolanach obiecując jej świat, ona nie chciała, postanowiła zakończyć to raz na zawsze. Po jakimś czasie doszedłem do siebie i starałem sie jej wybaczyć, nawróciłem sie do Bogai zacząłem chodzić do kościoła po 10 latach przerwy, prosiłem o łaskę wybaczania. Udało mi sie wybaczyć, zerwałem z nią całkowity kontakt. Od tego czasu kiedy z nią sie nie odzywam juz 3 lata, nie miałem okazjii i nie chce jej powiedzieć jak bardzo cierpię z jej powodu, nie potrafię i nie chce mieć drugiej dziewczyny, czuje ze ja potrafiłem kochać tylko raz. Rozpiłem sie jestem alkoholikiem po sześcio tygodniowej terapii odwykowej, lecz nadal piję, straciłęm wszystkich znajomych, prawo jazdy, prac juz kilka przez pijaństwo, ciągle płaczę w nocy kiedy mi isę przypomni i miałem juz 2 próby samobójcze, raz nabrałem sie klonozepamu i zapiłem wódką miejac nadzieje ze się juz nie obudzę, obudziłem sie po 3 dniach ze sztywnym językiem i doszedłęm po miesiacu do siebie. Raz chciałem sie zapić na śmierć, zamknąlem sie w domu i piłem 5 dni, ale tylko nabawiłem sie wrzodów na rzołądku przez czysty spirytus, nie dałem rady tego zrobić. Teraz prawie codziennie chodzę obok jej domu i patrzę co się dzieje, ciągle śledzę jej każdy ruch na facebooku, ona już zdązyła wyjść za mąż i ma dziecko, raz zakradłęm sie do domu i przez okno w nocy obserwowałem jak bawi dziecko, po prostu wyłem jak bóbr serce aż sie krajało ze to on ma dziecko z nia a nie ja, nic mi nie daje tłumaczenie że przecież ona była brzydka, głupia, patologiczna i lubiłą być bita i poniżana, ze przez nia sie cofałem w rozwoju. To była po prostu miłość, śnie mi się każdej nocy i czasami się budzę w środku nocy i juz nie mogę zasnąć, ten satan już trwa 3 lata. Najgorsze jest to ze ją śledzę czasami i jej siostrę lub mamę, wiem ze to zabronione, ale one nie wiedzą o tym a zreszta nic nie robię złego, poprostu to mi daje siłę zeby przetrwać to ze nie jestem już z nią, kilka razy zakradłem sie na podwórko w nocy i szukałem u nich w smietniku jakis rzeczy należących do niej takich jak ubrania itp. Wiem ze to jest chore prawdopodobnie ale dlatego o tym piszę, szukam porady, byłęm u psychologa, kobieta powiedziała mi ze nie potrafi ze mna rozmawiać bo ja jej podaje argumenty nie do podważenia i odżucenia, nie wiem co robić a jeszcze jedno chyba najgorsze że mam czasem myśli żeby do niej pujść i porozmawiać, żeby moze zostawiła meża i wróciła do mnie. Złudne te mysli ale tak już mam. jej siostra mnie się boi chyba bo jak mnie widzi na chodniku to zawraca lub zmienia drogę, mama nie mówi mi dzieńdobry a tato jej chciał mnie kiedyś na rynku uderzyć w twarz ale sie obroniłem i uciekłem. Moja rodzina widzi to wszystko i cierpi razem ze mną, brat mój już nie ma do mnie siły tłumaczyć ze zmarnuję sobie życie przez nią, brat jest atrakcyjnym facetem i zmienia dziewczyny jak rękawiczki, miał już 2 żony i ma 1 dziecko, cieszy się życiem i kobietami a ja nie potrafię, kocham tylko ją i potrafie kochać tylko raz, mam ochotę umrzeć i spotkać się z nią po tamtej stronie, oże tam bedziemy razem ? Proszę o opinie co o tym myślicie i ewentualne porady. Dzięuję za czas i uwagę, pozdrawiam serdecznie. Marcin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klasyczny przykład
STALKERA 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arya
czytam czytam i widze siebie dalej cierpiaca i placzacam po bylym z ktorym nie jestem 2 lata z tym ze u nas patologii nie bylo i troche inna sytuacja ale sens ten sam , ze zapomniec nie moge i nie chce .. wyjedz z kraju , za grranice do pracy , tylko tak sie uwolnisz od tego , mieszkasz blisko niej co jest najgorsze co moze byc , wyjedz w pizdu i wciagnij sie w wir pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to rozumiem
Też przeszłam koszmar bycia z człowiekiem którego kochałam i być może kocham nadal. Nasz cholernie pokręcony związek trwał 4 lata, powroty i rozstania, kłótnie i cierpienie ale bez przemocy z żadnej ze stron. Wiem co czujesz. Widzisz ja dzisiaj jestem 1,5 roku po rozstaniu z nim i mam od 8 miesięcy wspaniałego chłopaka. On jest z inną 1,5 roku. Jednak cały czas pisze do mnie, chce powrotu, prosi o wybaczenie. Odtrąciłam go z pieprzonym bólem serca chociaż wciąż jest w moim sercu i nie daje sobie z tym rady. Ciągle o nim myślę i chciałabym do niego wrócić jeszcze kiedyś chociaż raz w życiu spędzić z nim kilka chwil ale wiem, że tak jest lepiej. Bez niego bo ta miłość mnie niszczy. Niszczy nas. To trudna miłość i wiem, że nigdy nie bedziemy potrafili stworzyć normalnego związku. Takiego o jakim marze. Takiego jak mam teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WysokaSzpila
musisz zaczac zyc wlasnym zyciem, mowisz ze zerwales kontakt a sledzisz kogo sie da, musisz pzestac sie nia interesowac - ona ci nic dobrego nie wniosla - wierz lub nie ale druga milosc moglaby ci pomoc -a ty sie bronisz jak mozesz.. nie marnuj reszty swojego zycia sluchaj rodziny oni chca dobrze dla ciebie, skoro twoj brat jest przystojny ty pewnie gorszy nie jestes tylko po prostu musisz sie najpierw ogarnac, PRZESTAN PIC!! zmien zycie o 180 stopni, nie mozna ci tu wiele poradzic - ale taki zwiazek nie byl dobrym zwiazkiem po prostu charakterem sie nie dobraliscie moze i ja kochales ale to by nie wyszlo po takich akcjach, mam nadz. ze zdobedziesz sile aby sie podniesc i zapomniec o niej i reszcie jej rodziny bo masz lekka obsesje... zajmij sie swoim zyciem i staraj sie aby bylo jak najlepsze - pozdrawiam i mam nadz. ze sie uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa piwonia i bez
musisz zacząć żyć własnym życiem, to co był już minęło, nigdy nie bedziecie razem ale dla ciebie dobrze bo to co opisałeś to był patologiczny związek, toksyczny, który ciebie niszczył, natomiast to co się dzieje z tobą po rozstaniu to krótko mówiąć efekt tego że nie poradziłeś sobie w 100% z rozstaniem i potrzebny Ci profesjonalny psychoterapeuta, niesety ale tylko terapia może Ci pomóc uważam że takie stany jak opisujesz są normalne gdy sie ludzie rozstają ale nie trwa to aż tak długo, u cienie to juz za długi czas, nie wyszedłeś na prostą i to autentycznie niszczy ci zycie, albo pójdziesz na psychoterapię i uwolnisz sie od tego życia jakie masz teraz albo bedziesz miał dalej piekło i uświadom sobie że sam fakt ze ktos ułożył sobie życie a ty nie o niczym jeszcze nie przesądza bo gdybys wyszedł z dołka i zaczął nowe, normalne życie to miałbyś szanse po jakimś czasie na lepszą przyszłość, bez nałogów, tego piekła z mormalną i zdrową psychicznie kobietą czego ci w sumie zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martuś33latk
o jezus ale podobns hidtoria do mojrj :) aż nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie rozstanie nastąpiło po 14 latach razem…. Mamy wspólne dziecko, pracujemy razem i było mi z każdym dniem jeszcze ciężej. To były najgorsze dni mojego życia. W akcie desperacji posunęlam się do zamówienia na ukochanego uroku miłosnego na http://urok-milosny.pl , nie oczekiwałam wiele. A jednak On wrócił i znów mnie pokochał. Teraz jest między nami niczym na początku znajomości…. coś pięknego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×