moja była przyjaciółka to zfrustrowana desperatka, totalne DNO

nie dość że wchodziła mi na gadu i czytała o czym na bieżąco piszę z chłopakiem, to teraz usłyszałam oskarżenie (oczywiście nie bezpośrednio) że rozpowiadam że widziałam jak się ru**ali w samochodzie i ze ja interesuję się ich życiem i je śledzę. taaaak, bo nie mam swojego własnego, więc przyznaję się śledzę ich, robię to nieustannie. nie robię nic innego tylko z wypiekami na twarzy czekam na wiadomość z ich cudnego usr(ł)anego różami życia, nie robię nic prócz tego, siedzę tylko przed komputerem i czekam aż pojawi się kolejna wzmianka co u nich. bo to takie interesujące, takie słodkie że muszę. muszę bo przecież JA nie mam swojego życia, tylko żyję ich życiem, zazdroszczę im jak to im jest słodko przecudnie i przesexiaście. jakby ktoś nie zrozumiał przekazu to ironia nie, nie, to nie ja się skurwiłam, tylko ona, ona wchodziła na to moje gadu i ona czytała o czym na bieżąco piszę i co, to ja tutaj zazdroszczę? ja śledzę? to ona zaliczyłaś totalne dno no bo najgorzej jak ktoś „sra wyżej niż dupę ma :) to ona ma problem bo zamiast mieć wyje*ane na to co ktoś mówi to się wielka dama unosi bo jak to można na nią coś złego powiedzieć ale jakbym była takim grubym zakompleksionym pasztetem to też bym się może przejmowała co mówią inni no i może ma rację, mam czego zazdrościć - rozepchanej ci*y i chłopaka który sam wstydzi kupić się gumek (kupował mu mój facet, bo byli/są kolegami) a teraz wybaczcie ale idę kupić lornetkę, i idę podglądać jej życie, bo nie wytrzymam bez tego ani sekundy :)