Prawdziwe studia to tylko stacjonarne

na panstwowej uczelni, a nie zadne tam zaoczne i do tego na prywatnej!!

mnie nie stac na studia dzienne i co w tym wypadku mam zrobic?

Nie wszyscy musza miec.wyzsze wyksztalcenie! Studia powinny byc tylko dla najzdolniejszych. Jak ktos jest biedny, a zdolny to powinien stypendium dostawac.

Na studia Cie nie stac, ale iphona masz. P.S. Wygladasz.jak slodka idiotka

studia sa bezplatne ale trzeba zaplacic za akademik/pokoj, jedzenie, bilet, telefon, itp itd. dlatego mnie nie stac stypendium moge po roku dostac, a stypendium socjalne nie jest dla mnie, nie kwalifikuje sie bo rodzice maja za wysokie zarobki wiec przestan piertolic :o

Nie wszyscy musza miec wyzsze wyksztalcenie. Jesli Cie na nie nie stac, to przykro mi. Zreszta mozna pracowac studiujac dziennie.

ile dostaniesz z takiej dorywczej pracy studiujac dziennie? nie biore pod uwagi calego etatu bo to niemozliwe pol etatu dopiero eewentualnie na drugim roku na pierwszym wolalabym sie skupic na nauce przestan piertolic bo nie kazdy mieszka w miescie rodzinnym zeby rodzice dawali pieniadze. zycie nie jest czarno biale

Ales Ty durna. Piszesz tak jak wygladasz - debilnie. "Zycie nie jest czarno biale", to brzmi jak tani tekscik z polskiego hip hopu:d

szanowny autorze :) idziesz na rozmowe kwalifikacyjna. jedno stanowisko, dwoch kandydatow. Ty: licencjat, 3 lata studiow dziennych. ew. jakas praca dorywcza w trakcie studiow. kandydat nr 2: studia zaoczne. licencjat. identyczny kierunek jak u autora. 3 lata pracy na pelnym etacie w konkretnym miejscu. kogo wybierze pracodawca? :)

Jak się studiuje jakieś zarządzanie, albo socjologię na wyższej szkole pieprzenia głupot to sobie można iść na zaoczne. Pokażcie mi gdzie można studiować zaocznie np. farmację, medycynę, pielęgniarstwo, biotechnologię? To są bardzo trudne i czasochłonne studia, często się w labie spędza całe dnie i nie ma opcji żeby zrobić z nich zaoczne.

mnie też nie stać na studia dzienne a stypendium socjalnego nie dostanę bo wychowuje mnie sama mama i jej zarobki sa wyższe niż limit do stypendium ale to nie jest problem bo po maturze poszłam do pracy jako telefonistka zarobki różne ale ok tys na miesiąc więc do studiów w październiku kilka mies jest i trochę kasy odłożyłam na początek we wrześniu składam wniosek o kredyt studencki w banku powiedzieli że na 99% dostanę więc to jest 600 zł miesięcznie a później od 2 semestru albo 2 roku jak będzie możliwość pójdę do pracy w holicon gdzie grafikuje ilość godzin więc dostosujesz a akademik dostałam ma mojej uczelni koszt 300 zł. wiem że to jest straszne jak na się za dużo na stypendium a za mało żeby samemu sb radzić ale jest pełno innych możliwości studiować dziennie!

mowisz o kredycie studenckim mi rodzice nie chcieli pozyrowac. wiec mi to juz odpada jest tyle drog ale tak naprawde u mnie wszystko odpada bo w rodzinnym miescie mieszka tylko babcia z ciocia u ktorych nie moge bo nie ma jak mieszkac. wiec te wasze teorie na temat stypendiow, kredytow, pracy dorywczej mozna sobie wsadzic w tylek

Agnieszko - jak się chce to można studiować dziennie i normalnie pracować. Wystarczy chcieć... Studiując dwa kierunki dziennie pracowałam na cały etat. Po prostu nie miałam czasu na imprezy. Zależy jakie kto ma priorytety.

Jesli pracowal w.miejscu zwiazanym z kierunkiem studiow, to pewnie wezmie tego z doswiadczeniem, ale nie ma co kryc, ze jak ktos studiuje i pracuje to najczesciej gdziekolwiek byleby zarobic. Poza tym w zdecydowanej wiekszosci miejsc, zeby dostac prace nalezy najpierw skonczyc studia. Wiec takie doswiadczenie zdobyte w miejscach zupelnie nie powiazanych z kierunkiem jest dla pracodawcy bez znaczenia. To juz lepiej pod koniec studiow zaczac sie ubiegac o prace idac na praktyki, staz czy nawet wolontariat. Tak jest najbardziej sprawiedliwie, chociaz koniec koncow i tak licza sie znajomosci.

Studia bezpłatne to bójda, zdzierają kase na czym tylko mogą. Najpierw 50 zł opłaty rekrutacyjnej za każdą uczelnię, 10zł za teczkę na dokumenty specjalną do kupienia jedynie na wydziale, 15 zł za indeks i legitymację i zaczyna się licencjat. A potem magisterka, 80 zł rekrutacja na każdą uczelnię, 60zł dyplom, 60zł za druk i zbindowanie 4 egzemplarzy pracy dyplomowej (z oprawą może kosztować nawet 250zł) itp. A w akademiku? Jedna osoba coś zepsuje i wszyscy płacą. Nigdy nic nie zepsułam a musiałam płacić 40 zł za przypalony papierosem koc :/ Przy czym przypalenie było sprawką poprzednich lokatorów, kase od nich zebrali ale kocy nowych nie kupili tylko czekali aż wyłudzą od następnych i jeszcze następnych (standardowa procedura). Na zacerowanie się oczywiście nie zgodzili. Musiałam się też dokładać do zdemolowanej kuchni, zepsutej deski klozetowej, pękniętego lustra w łazience, zepsutych kijów na bilardzie. Oczywiście oni nic nie wymieniają tylko czekają na następnych naiwnych. Do tego utrzymaj się jeszcze :/ Akademiki ciągle drożeją dodając jakieś badziewie z którego nikt nie korzysta, np przywiercają wieszaki na wysokości 2m do których większość osób musi doskakiwać, żeby coś zawiesić :/