Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość waga88ona

Nie kocham mojego chlopaka

Polecane posty

Gość waga88ona

Czesc, sama nie wiem czemu postanowilam tu napisac, moze po prostu chce tu na forum wyrzucic z siebie to co od dawna czuje. Jestem z chlopakiem od 8 lat, to moj pierwszy chlopak na powaznie. Ja mam 24 lata, on 26. Przestalam go kochac, a moze nigdy go nie kochalam. Czuje tylko pustke. Nie wiem co robic. Chcialabym odejsc, a brak mi odwagi. Ten stan trwa juz okolo 3 lata. Nawet nie potrafie skleicic w kilku zdaniach tego co przezywam. Wiem ze on na mnie nie zasluguje. Bardzo zle mnie traktuje, i nie wiem jaka cholerna sila dalej mnie przy nim trzyma. Jestem tchorzem, tzlko zycie sobie marnuje. Ale juz o nic nie mam sily i nie chce mi sie walczyc, nawet o wlasne szczescie. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, nie dziwie Ci się, że przestałaś Go kochać, jeżeli stwierdziłaś, że bardzo źle Cię traktuję. Załatw to raz i porządnie. Nie ciągnij tego, bo potem jeszcze będziesz miała niepotrzebne wyrzuty sumienia przez niego. Powiedz mu wprost co czujesz, że nie czujesz się przy nim bezpiecznie etc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem ci jak jestem z cchlopakiem okolo 3 lat mieszkam z nim od roku i jutro od nigo odchodze. I tez bylo mi brak odwagi ale w koncu zdobylam sie i jutro odchodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waga88ona
Najgorsze jest to ze moje sie samotnosci.A sama tez czuje sie zle z tym ze go oszukuje, bo wiem ze go nie kocham a mimo to z nim jestem. Dla mnie takie postepowanie jest gorsze od zdrady. Nie wyobrazam sobie ze ktos mialby byc ze mna mimo ze tego by nie chcial. Ale strasznie sie boje. jestem do niego tak przyzwyczajona. a nie chce odejsc i potem wrocic. bo oczywiscie ze mialam takie epizody. brak mi silnej woli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waga88ona
Pupik a co sie stalo ze zdobylas sie na odwage. myslisz ze nie ma juz szans na naprawienie tego zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hujowiczka
ja też jestem w takim związku, tzn on mnie dbrze traktuje, ale i tak nei mam w nim czułości, my sie nie kochamy, tzn tak to wygląa z mojej strony, jestesmy rok razem ale znamy sie kupe lat. i tak sie zastanawiam, skro wydjae mi się ze to nie to czy odejsc teraz czy poczekać na moment przełomowy? on teraz sie do mnie wprowdza, tzn juz razem wynajumjemy ale teraz dopiero na stałe bardziej, czuję ze to się nie ułoży chociąz wczesniej miełam nadzieje, w sumie chciałaym zeby się ułożyło,a le ja marze o wielkiej miłości 2giej ale wierze... nie potrafie tak z dnia na dzień, nie mam tyle siły, i nei chce zostać sama, dla mei musi byc jakaś chwila coś co przwazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hujowiczka
bosz. gdyby on to czytał, bo by pewnie pwoeidział to się rozejdzmy... ehh.. dziś włśnie przyjezdza, cieszę się.. ale kurde czemu nie mge dostać od niego tego czego mi najbardziej brakuje? miłości i poczucia ze o mnie dba, bezintersownie, ze myślie, ze zapewnia bezpieczeństwo ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waga88ona
U mnie bylo tyle tych momentow przelomowych, a ja glupia bylam taka naiwna i zaslepiona. Nie wiem co w nim widzialam. Ludzilam sie ze sie zmieni. Tyle razy obiecywal a potem bylo jak zwykle. W tej chwili po prostu nic sie nie dzieje. Zero bliskosci, rozmowy, mieszkamy razem ale widzimy sie tylko wieczorem po pracy. wtedy on gra na komputerze, oglada tv i pije piwo. a jak ma wolne jedzie na ryby. zyjemy jak wspolokatorzy, chociaz wspolokatorzy nieraz wiecej slow zamieniaja miedzy soba. nie mamy wspolnych planow. jest nic i rownie NIC z tym nie robie. Boje sie ze ta obojetnosc wobec tej sytuacji i do niego, bo od jakiegos czasu przestalo mi zalezec zeby nad tym pracowac, doprowadzi do tego ze wyjde z tego jak juz bedzie za pozno. Mam 24 lata. wiem ze czas najwyzszy cos zrobic ze swoim zycie. nie moge liczyc na wsparcie znajomych, bo nie zrozumieja. wioda juz szchesliwe rodzinne zycia , maja dzieci i dobrze. poza tym nie jestem typem osoby ktora obarcza innych swoimi troskami. sama sie sobie dziwie ze tu napisalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waga88ona
moj powiedzialby tak samo heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hujowiczka
my mamy wspólne plany i rzmawiamy,a le jesteśmy różni, mi brakuje w nim przyjaciela, oprócz tego nie jest tak temperamentny jak ja, Ty byłas zaślepiona bo wczęsniej byąłś zakochana a ja nie:/ jest mi dobrze, ale wiem że powinno być suuper...z rszta każdy to widzi, ja niestety należe do osób, które chcą wykorzystać okazję do końca, dać szanse i poddac się dopeiro gdy jest żle, jeszcze nie jestem pewna, ne dojrzałam do tej decyzji, pomieszkam z nm to sie okaże... a na Twoim miejscu bym sie juz nie zastanawiała i odeszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×