zaraz mnie coś rozpierniczy, mój ojciec właśnie się nawalił.

a ja jestem pierdolone 300km od domu i chyba mnie rozjebie za moment, bo nie wiem co się dzieje z matką. mój ojciec po alkoholu to niezły skurwysyn, więc zawsze wtedy kiedy chlał byłam w domu, bo tylko mnie słucha to bydlę i tylko ja potrafię ustawiać go po kątach, nie pił dwa lata więc uznałam, że spędzę wakacje u znajomych. jak na złość kurwa musiał się napierdolić. noc mam z głowy, wakacje mam z głowy, cały tydzień mam z głowy, wszystko mi zjebie ten człowiek.

mam to samo, i wiele innych osób na pewno też... trzymaj się, dobrze wiem jak Ci trudno.

zazwyczaj nie narzekam, bo czuję że wszystko kontroluję. dzisiaj to już totalna załamka, bo na nic nie mam wpływu, a wiem jak moja matka lubi go prowokować zamiast zamknąć się i dać mu się nagadać. jakaś porażka, jeszcze mnie już kompletnie porąbało, bo już mam w pogotowiu numer na policję, już szukam transportu do domu, a wiem że widocznie tak miało być i może to już czas, żeby matka radziła sobie sama, bo mnie wiecznie przy niej nie będzie. no nic, musiałam się nagadać, a znajomym o tym nie powiem. jeśli ktoś jest w takiej samej sytuacji jak ja to mam nadzieję, że z biegiem miesięcy będziecie coraz silniejsi, bo chyba to jest najważniejsze.