tekst mojej koleżanki :( przykro mi

ostatnio rozmawiałam z koleżanką żaliła mi się, że jej mąż jej nie przytula i nie czuje miłości z jego strony pytała się czy mój mąz mi okazuje powiedziałam, że tak, że wyznajemy sobie uczucia bardzo często, mówimy sobie minimum raz dziennie "kocham Cię", poza tym inne miłe rzeczy, typu komplementy, albo "jesteś kochana/y" "lubię z tobą sobie tak odpoczywać wieczorem" itd a ona mi powiedziała, że jeśli on wyznaje mi miłość codziennie to jest coś na rzeczy, że takie słowa są puste, że jak sie kogoś kocha to się kocha a nie gada o tym byłam w szoku, bo po 1 zali się, że jej mąż tego nie robi, po 2 sama pytała po 3 po co chce we mnie zasiać jakąś niepewność? ja też wyznaje często uczucia mężowi i kocham go - nie są to puste słowa, bo poza nimi dbamy o siebie, przytulamy się często, całujemy, jesteśmy troskliwi wobec siebie, z radością robimy coś dla siebie, nie jesteśmy dla siebie wredni ale ona kurcze tak mi nagadała, że jestem zdruzgotana nie moim małżeństwem, ale jej podejściem jak mozna na siłe chcieć komuś zasiać niepewność? jaką ona z tego czerpie przyjemność? przeciez nie chwaliłam się, a odpowiadałam na jej pytania o mój związek z mężem

takie sa wlasnie kolezaneczki zrobila to z zazdrosci:)

milosci codziennie, ale jesli Twoja kolezanka tego chce, to jest zazdrosna hipokryka chyba?

no może kogoś śmieszyć, ok nam to pasuje ale dlaczego podważa sens mojego małżeństwa i fakt czy kochamy się z mężem czy nie? ja jej nigdy źle nie życzyłam

"jak sie kogoś kocha to się kocha a nie gada o tym" ale głupota.

zazdrosna sucz :D