Co dokładnie mówią na spotkaniu w poradni rodzinne oraz na kursie

przedmałżeńskim?? Jakoś obawiam się tych spotkań...

*rodzinnej

*rodzinnej

baba patrzy na ciebie i gada ona pana zdradza nie zen sie z tą suką :D

"baba patrzy na ciebie i gada ona pana zdradza nie zen sie z tą suką" Zapomniałam dodać, że oczekuję poważnych odpowiedzi.

ba temat naturalnych metod planowania rodziny ;), natomiast na spotkaniach z księdzem mi sie podobało- fajnie mowil o roli męża i żony, o tym czym jest małżeństwo, jak wygląda ceremonia ślubna ( to akurat każdy wie, ale dobrze bylo posłuchać ), o tym żeby w trakcie przysięgi patrzec na siebie, a nie na księdza ;), no i wiele innych rzeczy- my mieliśmy 4 spotkania po ok. 1,5 godz. ale to nie było w Pl i ksiądz był nieco bardziej wyluzowany niz Ci w Polsce, więc ogólnie rzecz biorąc byliśmy zadowolenii z nauk, choc początkowo nastawienie było sceptyczne

Bardzo dziękuję za rzeczową odpowiedź. Czekam na więcej.

w poradni wywody --> a gdzie to bylo i czy kosciol byl polski czy tamtejszy??

zarowno kościół jak i ksądz polski

w Holandii

Wszystko zależy od poradni/parafii. Niby są jakieś wytyczne co ma być omawiane na takich spotkaniach, ale wiadomo - co ludzie, to inaczej to wygląda. My kurs robiliśmy w Krakowie na miasteczku studenckim i prowadził spotkania taki stary ksiądz. To były bardziej wykłady i wszyscy zasypiali. A gdy komuś udało się nie zasnąć, to mógł usłyszeć, że kobieta nie może mieć lepszego wykształcenia niż mąż, ma siedzieć w kuchni itp Ale muszę przyznać, że w kilku sprawach miał racje. Co do poradni, to tutaj już było lepiej. Prowadzący szkolili z NPRu i robili to bardzo dobrze. Akurat chodziliśmy z jeszcze jedną parą, która tak naprawdę niewiele wiedziała o tej metodzie (my z mężem już na długo wcześniej sami zbieraliśmy wiedzę o tym i miałam duże doświadczenie w obserwacji swojego cyklu, więc dla nas nic nowego nie było na tych zajęciach). Po 4 spotkaniach ta druga para już świetnie sobie radziła ze wszystkimi obliczeniami i miałam wrażenie, że przekonali się, że ta metoda wcale taka głupia nie jest. Tak było u nas, ale kogo spytasz to co innego ci powie.

mi sie oberwalo ze mieszkamy przed slubem razem ale no coz... a mojego narzeczonego siostra bo byla w ciązy i została zjechana z góry na dól