Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaaammmmilaa26

czy on mnie molestuje psychicznie?

Polecane posty

Gość kaaammmmilaa26

Jestem z moim facetem 6 lat. Nie wiem co mi sie stało, ale ostatnio chyba otworzyły mi się oczy zaczal mnie męczyć ten zwiazek. Chłopak, niedawno narzeczony zabrania mi spotkania z kolegami czepia sie co do mojego sposobu ubierania dogaduje mi gdy ktoś na ulicy patrzy na mnie z zaintresowaniem, ze wysylam sygnały i wszyscy chca mnie przleciec i to moja wina najchętniej to zamknąłbym mnie w pokoju zebym siedziala tylko z nim i nigdzie nie wychodziła kontroluje, wyrywa mi z rak telefon i czyta korespondencje, pilnuje kto dzwonil co pisal gdy sie posprzeczamy o cos, to zawsze, ale to zawsze ja jestem winna, ja nie mam empatii, i jeszcze nigdy nie bylo tak ze on zawinił, bo on przecież bardzo mnie kocha gdy kiedyś zdenerwował mnie tak ze chciałam odejść, twierdzil ze nikogo innego nie chce i ze tylko ja go trzymam przy zyciu i insynuował ze się zabije jak go zostawię ciagle podejrzewa mnie o zdrade, twierdzi ze mam taki charakter flirciarski, ze na pewno go kiedyś zdradzę, itp. Itd. Przy czym nie ma do tego podstaw naprawdę, nie wiem co mam robic, niby mam wziasc ślub, ale po oświadczynach, termin slubu i temat zanikl. Nie wiem czy pewnego dnia się nie obudze i po prostu zdam sobie sprawę, ze mimo ze go kocham, to nie będę umiala tak zyc z nim, ze będę miała dość, tylko ze wtedy może być za pozno, dzieci itp. Cos mi nie gra ostatnio, tak jakbym zaczęła dostrzegać to wszystko uswiadamiajac sobie a nie tylko widzac to. Czy bylyscie kiedyś w podobnej sytuacji, co mam zrobić? Czy go zmienie gdy zaczne dzialac nieprzewidwalnie, zaczne mieć swqoje zdanie? Proszę pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro masz az tyle watpliwosci to cos na pewno jest nie tak, intuicja sie nie myli (jesli tylko chcemy jej sluchac). Zadam tylko kilka pytan: czy czujesz sie w tym zwiazku bezpiecznie, mozesz swobodnie byc soba i wiesz, ze partner akceptuje Cie taka, jaka jestes naprawde? czy rozwijasz sie w tym zwiazku? czy obawiasz sie partnera i cenzurujesz swoje wypowiedzi, dzialania? czy mozesz o wszystkim z nim pogadac? czy wciaz mu cos udowadniasz, odczuwasz to jak uciazliwy obowiazek? czy Twoj partner zapewnia Ci wsparcie i zrozumienie w kazdej sytuacji? czy masz do niego zaufanie? i zacytuje fragment Twojej wypowiedzi: "twierdzil ze nikogo innego nie chce i ze tylko ja go trzymam przy zyciu i insynuował ze się zabije jak go zostawię ciagle podejrzewa mnie o zdrade, twierdzi ze mam taki charakter flirciarski, ze na pewno go kiedyś zdradzę, itp. Itd. " Sama sprzecznosc. Przeczytaj to sobie uwaznie. Szantazysta? Zabije sie? Gowniarz i tyle! Na dodatek fest zaburzony. Szykuje Ci sie swietlana przyszlosc do czasu kiedy juz nie wytrzymasz i pieprzniesz tym calym zwiazkiem a on sie wcale nie zabije tylko bedzie labidzil jaki to on jest biedny i nieszczesliwy a jaka z Ciebie zolza. I szukal litosci oraz pocieszenia a na pewno znajdzie sie (zgodnie z nasza kobieca "solidarnoscia") jakas wybawicielka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaammmmilaa26
Zadam tylko kilka pytań: czy czujesz się w tym związku bezpiecznie, możesz swobodnie być sobą i wiesz, ze partner akceptuje Cię taka, jaka jesteś naprawdę? czy rozwijasz się w tym związku? Nie czuje żeby ten związek się rozwijał, niby zaręczyny ale jakieś takie bez wyrazu czy obawiasz się partnera i cenzurujesz swoje wypowiedzi, działania? Bać się nie boje, ale uważam co mowie gdyż pewnych rzeczy nie mogę mówić z uwagi na późniejsze docinki z jego strony. czy możesz o wszystkim z nim pogadać? Niestety nie, o wszystkim czego nie wiązałby ze zdrada w jakikolwiek sposób czy wciąż mu cos udowadniasz, odczuwasz to jak uciążliwy obowiązek? Jak się nie odzywam jakiś czas to musze udowadniać ze czasem nie byłam na randce z kimś czy Twój partner zapewnia Ci wsparcie i zrozumienie w każdej sytuacji? Wsparcie raczej tak, chociaż zrozumienie, to chyba nie, zdarza się ze nie rozumie mojego punktu widzenia tylko usprawiedliwia kogoś innego mojego przeciwnika czy masz do niego zaufanie? Niby mam, ale ostatnio jakoś coraz mniej, niekiedy zachowuje się jak cham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli? Jakie wnioski? Patrze z dystansu, bez emocji i dla mnie sprawa jest jasna i prosta jak pol metra sznurka w kieszeni. Jestescie ponoc zareczeni, czyli w perspektywie slub, malzenstwo, wspolne zycie. Dopasuj sobie teraz jego "jazdy" i czepianie sie, Twoje przemilczanie czegos (uprzednio w myslach sprawdzajac: czy przypadkiem w mojej wypowiedzi, temacie, ogladanym filmie, opisywanej sytuacji - nie ma nawet najmnniejszej wzmianki, cienia "drazliwego tematu") zeby znow sie nie przyczepil i rozkminial w nieskonczonosc raniac Ciebie. Jemu wyobraznia buzuje w niewlasciwym kierunku a to nie jest zdrowe. On ma powazne zaburzenia psychiczne bo normalny czlowiek nie bedzie upatrywal sie zdrady w plamie z jogurtu na rekawie (znam taki przypadek, partnerka takiego paranoika przed wyjsciem z pracy do domu zawsze dokladnie sie "ogladala" czy nie ma jakichs "podejrzanych" plam czy innych sladow domniemanej zdrady). To nie jest zycie, w ciaglym leku, co zazdrosnik znow wymysli. Kazdy powinien sie w zwiazku czuc swobodnie a nie na cenzurowanym. Po slubie zmieni sie ale na gorsze, bedziesz miala pieklo codziennie. A juz na pewno bedziesz codziennie zyc obawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×