Matka zniknęła z domu....

Nie ma jej nigdzie, ani w pokoju, ani w kuchni, ani na dworze... nie wiem co sie dzieje. Prawdopodobnie wkurzyła sie na ojca, bo pierdolony chyba cos wypił znowu :O usłyszała, ze mamrota cos w kuchni i uciekła gdzieś...nie ma jej butów, musiala gdzies wyjsc. Boze kochany z kim ja mieszkam :O :(

Pewnie stary ją zabił ...

nie, on sie połozyl spać. chwila cos złysze na dole, chyba wrociła

może schowała się w lodówce albo po stołem?

Ona od lat namiętnie oglądała programy Davida Coperfielda.

moze stary ja zadzgał i wsadzil do wersalki

przestancie sie podszwac i pisac takie głupoty. to nie jest temat do zartów. mieszkam kurwa z banda debili i takie sa fakty

ja też nie jesteś sama

czy oni choc troche zdaja sobie sprawę, że ryją mi psychę? :O

Mam podobnie, olej. Kompletnie olej

słyszę hałasy, drzwi wyjściowe ktoś głośno zamknął. dam sobie rękę uciąć, ze matka wywaliła ojca :O fajnie sie zapowiada poczatek tygodnia :O

juz nie mam słów na takie debilstwo jakie reprezentują obydwoje. ojciec kurwa doskonale wie, ze matka nienawidzi alkoholu, ale nie umie tego wprowadzić w zycie, tylko ciągle pije po kryjomu i mysli, ze nikt nie widzi/czuje. matka tez przegina, bo 1 czy 2 piwa to jeszcze nie zbrodnia, a ona potrafi zrobic o to awanture mam ochote im wszytsko wykrzyczec, ze sa zjebami genetycznymi i mam dosc tego jebanego domu!!

Jestem przegrańcem, mieszkam z rodzicami. czy kobieta mieszkająca z rodzicami, to niezaradna nieudaczniczka i nie mam szans na faceta?

zależy ile masz lat

podszywie, mieszkam chwilowo, jeszcze miesiac i wypierdalam stad w koncu

Zatrudnuj mnie, przepije twojego ojca i będzie spał, a matce wpierdole. Będzie spokój!

18,5 lat lucek a u ciebie co sie dzieje?

powiedzmy że mam podobnie. ale nie chodzi o alkohol choć też czasami i też mają takie ekscesy. no może nie aż takie ale pozdro dla autorki. przykro mi że musisz się nimi opiekować ech

u mnie to duzo by opowiadać,alkoholik ojciec,zjebany brat,a 18 lat to młoda jesteś

współczuję, ale jak pewnie wiesz, nie pierwszy raz i nie ostatni odwalają tragikomedię; pozostaje Ci się cieszyć, że już nie masz 12 lat i nie jesteś aż tak uzależniona i czekać momentu kiedy powiesz im "nara" - z autopsji piszę, będzie lepiej przynajmniej dla Ciebie kiedyś

opiekować? jeszcze czego... 3 rok Lo mieszkałam poza domem, teraz w wakacje przyjechałam, ale od pazdziernika studia więc znowu nie bede musiała wysłuchiwać kretynskich kłotni zjebali mi psychę przez te wszystkie lata mojego zycia i tyle

Ja tez mieszkam z rodzicami i tez sie nad tym zastanawiam. Wspolczuje :( przerabane...uspokoili sie?

czy tak trudno wziąc rozwód? takie to trudne? użerają się ze sobą tylko przez te wszytskie lata, zero milosci i szacunku nawet mieszkania sie nie dorobili własnego tylko mieszkamy z dziadkami. gdyby sie rozwiedli ojciec musiał by wrocic do swojej zabitej dechami dziury i pewnie chlałby ile wlezie zjebana rodzinka i nie mam zamiaru wyrazac sie o nich z szacunkiem, bo na to nie zasłużyli

ja się od 7 roku życia opiekowałam nimi,zawsze musiałam czuwać ,nie spałam nocami jak się kłócili bo pilnowałam mamy żeby ojciec jej nic nie zrobił....

wstyd mi za nich ojciec to prostak i cham i gdyby nie matka to chlałby codziennie jakies takie wina jak zule spod sklepu z reszta i tak chla piwsko, po kryjomu :O kim oni sa> co oni osiagneli? nic! pracuja obydwoje fizycznie, bo sa po zawodówce, za marne grosze. ode mnie wymagają tytułu magistra. prosze bardzo, ale niech zapewnia mi dobre warunki finansowe przez ten rok kiedy wyrwałam sie z tej chlewni poznałam wielu świetnych ludzi. ich rodzice pracuja na stanowiskach...prokurator, komendant, lekarz, nauczycielka...oni moga sie pochwalić rodziacmi. a ja co? co ja moge o nich powiedziec? ok, zadna praca nie hanbi...ale zeby oni byli NORMALNI! Tak wiele wymagam? Normalności i miłości, chociaz do czau do czasu...

i spokoju...ja np.jestem wrakiem

nienawidze w tym momencie tego domu i ich nigdy tu nie bylo spokoju i nie bedzie teraz tez cos słyszę, tak to krzyki...

przysiegam, ze zaraz zejde i ich pozabijam!!!! trzymajcie mnie, błagam...

wyluzuj to bez sensu....

az sie we mnie gotuje w srodku, mam ochote im tak nagadać, tak dojechać do pieca by zapamietali do konca zycia moje słowa!!!! wiem, powinnam byc juz przyzwyczajona i olewać to. ale jakoś nie moge! jakaś dziwna chyba jestem, bo z kazda kolejna kłotnią czuje sie bardziej rozdarta w srodku, czuje niepokój i starch, tak jakbym traciła poczucie bezpieczenstwa. rozpadająca się rodzina i wieczne prenetnsje..nie,.. tu nie mozna czuć się spokojnie ;/ a to dom rozdzinny i członkowie rodziny powinny być opoką, schronieniem i miejscem gdzie mozna czuć się bezpiecznie ide tam !!!!co ma byc to bedzie