Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ina14

Miłość sprzed lat.

Polecane posty

Gość gość
A bylabys w stanie odejsc od męża? Jak ci sie z nim uklada? Moze jeśli odrzucilas kiedyś tamtego to znaczy ze go nie kochalas wystarczajaco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość5555555
Jak się układa? Normalnie, jak to w małżeństwie, kto ma staż większy niż 10-15 lat to wie o czym piszę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki. U mnie jakoś leci powoli, nie widziałam go już kilka dni i jest dobrze, lepiej. Gdybym zaryzykowała, to nie wiem, czy miałabym odwagę i siłę, by wracać do domu. Szczerze? To wolę tęsknić i bić się sama z sobą niż rozwalić swojemu dziecku życie.. Ale gdybym była sama, to nie wiem .. Mój staż to 11 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ina ale zdrada męża nie oznacza że rozwaliłabyś dziecku życie :-) Tylko gorzej by było z wyrzutami sumienia :-( Ale jeśli jego żona jest w ciąży, to znaczy, że regularnie ze sobą sypiają i będą nadal małżeństwem... tak sądzę... i już zawsze będzie ich łączyć wspolne potomstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sama chyba nie poradziłabym sobie z tym, bo chyba wolę miotać się z tym .. ale z daleka. Drugie dziecko już się urodziło. Tak jak pisałam wcześniej życie toczyło się jakos i toczy się dalej, może nie koniecznie lepiej, ale jakos życ trzeba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny pytam Was, bo nie mam komu się wyżalić. Jestem z chłopakiem w związku od 7 lat. Cudnie mi się z nim żyje, jest przyjaźń, zaangażowanie, będzie wspaniałym tatą i mężem, ale...związałam się z nim mając jeszcze uczucia do dawnej miłości, która tak na dobrą sprawę nigdy nie umarła, chociaż w ferworze walki, nieporozumień próbowaliśmy ją z byłym zabić. Zrobiliśmy wszystko, żeby przestać się kochać, szanować i tak po ludzku lubić. Wtedy też związałam się z obecnym partnerem, nie ma fajerwerków, ale jest spokojne życie. A z byłym łączyło mnie coś niezwykłego, mimo, że było burzliwie, ulegaliśmy emocjom w nerwach, bo tak to już jest, że ktoś na kim nam słabo zależy nas nie zrani, zrani tylko ta najbliższa osoba. Były chciałby spróbować na nowo, a ja? Jestem rozdarta, bo mnie zranił, a teraz mam człowieka, który jest dobry, jednak nie jest miłością mojego życia. Boję się, że zamienię siekierkę na kijek, lub że będę w takiej sytuacji, jak Wy teraz. A co jeśli stracę tą moją obecną bezpieczną przystań na zawsze, a z byłym znowu nie wyjdzie? Dodam, że byliśmy szczeniakami wtedy, już dorośliśmy. Poradźcie coś, co zrobiłybyście na moim miejscu? Gdybyście były w tym punkcie co ja teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko byłoby ok gdyby nie to głupie serce. Przeczytałam cały topik i to jedno zdanie jest jego sednem. Nie będę na razie opisywać swojej historii, bo to nie jest miłość z przed lat, to miłość obecna,,,ale,,,miłość mojego życia. Nie wiem co robić dalej. Jedno tylko wiem że taką miłość spotyka się raz na całe życie, reszta to romanse, zauroczenia, zwał jak zwał, ale z tym jednym uczuciem nie da się walczyć, im bardziej próbuję tym bardziej narasta,głupie serce,,,rozum nigdy z nim nie wygra w tej jedynej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem , czy Ktos odpowie na zadawane powyżej pytania .. Same sobie nie potrafimy odpowiedzieć czy dobrze postąpiłyśmy czy źle. My żylismy w dwóch światach, On bogaty, ja biedna. Dzieliło wszystko, a łączyła miłość, wielka miłość. Były emocje i łzy. Żylismy od rozstania do rozstania. To ja podjęłam decyzję o rozstaniu, dłużej nie mogłam już znieść tej huśtawki, coś sie wypaliło, coś pękło .. On latał, prosił, przepraszał, wyłam z bólu ale już nie wróciłam.. Od kilku lat jestem w stałym zwiazku, jest spokojnie, bezpiecznie, przewidywalnie. Mam do siebie zal, mam do Niego żal.. ale siebie zmienić nie potrafiłam i nie potrafię. Nie ma niestety złotego środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
Jest złoty środek, powrót do dawnej miłości :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z Ina, Gosciu - powrot oznacza wywrocenie życia do góry nogami a tak naprawdę juz kiedyś ta wielka milość sie rozpadla i to moze byc tylko wyobrażenie o cudownym życiu które okaze sie powtórka z rozrywki i smutnym rozstaniem tylko juz nie będzie do kogo wracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo chyba nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. I nie zaufałabym już na 100%. A niepokioć się nie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texas Joe
Ina. Przestań pisać głupoty o wchodzeniu do tej samej rzeki. Rzeka płynie i nigdy nie jet taka sama. Ludzie się zmieniają i nigdy nie są też tacy sami. Żyjemy w swoim świecie. Mamy swoje marzenia. Mamy też swoje wspomnienia. Czasem te wspomnienia stają się zbyt wyidealizowane i powodują zamęt w naszych głowach. Gdyby tamta miłość była cokolwiek warta przetrwałaby i bylibyście razem. Stało się inaczej. Ona ma żonę i dzieci. Ty masz męża i własną rodzinę. To wszystko nie stało się pod przymusem, tylko z powodu uczucia. Stań przed lustrem i patrząc sobie prosto w oczy zadaj sobie pytanie. - Czy kochasz swoją rodzinę taką jaką masz czy nie ? Ale całość, bez wybierania cząstkowego poszczególnych członków. - Czy zostawiłabyś całą rodzinę dla tamtych wspomnień sprzed lat ? Ale też CAŁĄ. Gdy odpowiesz sobie będziesz wiedzieć ile warte są wspomnienia, a ile warta jest własna rodzina. Rodzinę tworzysz ty w sposób jaki ją traktujesz. Gdy odrzucasz wartość stabilności dla iluzji to przegrałaś całe życie. Gdybyś chciała zmienić bieg wydarzeń, skrzywdzone zostanie kilka osób. Cała twoja rodzina i cała jego. Patrząc przez pryzmat krzywdy wasz układ wcale nie będzie szczęśliwy. Pozostaną wymówki, pretensje i obarczanie się winą za to że wasze dzieci straciły rodziców. To nie prawda że będziesz kochać dziecko tak jak przedtem. Odbierzesz mu pełną rodzinę. Tatuś tu, mamusia tam i jeszcze jakiś wujek którego nie lubi , bo zabrał mamusię. To tak wygląda świat dziecka. Dziecka które kocha mamusię i tatusia, bo są z nim gdy zasypia i gdy się rano budzi. Gdy chodzi z nimi po zakupy, albo do kina czy cyrku. Albo gdy idzie z rodzicami na spacer do parku, albo................... I tak można wyliczać długo, co egoistyczne wspomnienia robią spustoszenie w życiu malucha. W twojej głowie powstało szuru-buru. Może masz zbyt mało zajęć w domu. Może dziecko jest zbyt spokojne. Może mąż cieżko pracuje i nie ogląda sie za innymi. No gdyby na przykład jakaś jego koleżanka sprzed lat zaczęła go uwodzić i udawadniać mu że powinien rzucić żonę i dziecko i zamieszkać z nią, bo przecież stara miłość nie rdzewieje...............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Texas świetnie napisane - popieram wypowiedź :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Texas, nie idealizuję wspomnień a wręcz przeciwnie uciekam od nich. Tamta miłość nie przetrwała z jednego konkretnego powodu, a każdy ma prawo pomylić się , popełnic błąd .. Wszelkie zadawanie sobie pytań i szukanie na nie odpowiedzi już dawno straciło sens, bo bedąc tu gdzie jestem i żyjąc tak, jak żyję wybieram mniejsze zło - nie rozbijam naszych rodzin. Kazdy, jak wiesz popełnia błędy i sztuką w życiu jest umiec ponosic odpowiedzialność za swoje czyny czy wybory, mimo wszystko. Jeśli nie byłeś/byłaś w takiej sytuacji, to nie zrozumiesz, ja tez czasem nie rozumiem samej siebie i to nie z powodu nudy, bo na brak zajęć nie narzekam. Są poprostu chwile, w których serce pęka a Ty stoisz, usmiechasz się i udajesz że wszystko jest super, uwierz na słowo, że Kto tego nie zna, nie zrozumie.. bo nie zawsze wszystko jest białe lub czarne, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texas Joe
Mam trochę doświadczenia z niespełnioną dawną miłością. Zerwałem układ z rodziną, ona też. Zeszliśmy się razem. Po trzech miesiącach bycia ze sobą i spędzaniu razem czasu okazało się że jesteśmy zupełnie innymi istotami. Ja nie dostrzegałem zmian w swojej osobowości, nowych nawyków i przyzwyczajeń, ona podobnie. Coś zaczynało nas uwierać w tym "idyllicznym" związku. P 6 miesiącach zapadła decyzja o rozstaniu. Uczucie które trwało we wspomnieniach nie przetrwało realnego zderzenia. Na obecną chwilę spróbowałem ze swoją rodziną powrócić, a właściwie przywrócić poprzedni porządek. Staramy się razem. Żona dała i mnie i nam obydwojgu szansę na scalenie tej rozbitej skorupy. Po 1,5 roku nasz układ jest tylko poprawny. Nie ma kłótni i wymówek. Nie drastycznych spięć. Ale nie ma też płomiennego uczucia. Seks stał się sporadyczny i sprawiający ból. Ja widzę że żona robi to z przymusem, żeby nie sprawić mi przykrości. Ja tracę ochotę i rezygnuję już na starcie. Do d**y z takim rozwiązaniem. Nie było warto. Powstała rysa której nie dajemy rady zasklepić. Gdybym wiedział w co się pakuję wolałbym pozostawić w sobie tylko wspomnienia bez dalszych konsekwencji. Moja dawna wielka miłość sprzed lat została odrzucona przez męża. Nie dostała drugiej szansy. Ich dziecko ma teraz huśtawkę podróży od jednego rodzica do drugiego i ciągle nie ma ciepła rodziny. Ja sam czuję się za to też odpowiedzialny. Jednym słowem GIGA KAC MORALNY. Życzę powodzenia w walce o szczęście, bo jak widać zdrowy rozsądek jakoś powoli słabnie. Kiedyś było takie powiedzenie: "Lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu" Masz szansę i możliwości nie spieprzyć czegoś wspaniałego. Ale może się okazać jak u mnie że to wszystko to tylko bajka..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest też inne mądre powiedzenie: "doceń to co masz zanim stracisz to co już osiągnąłeś" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Texas Joe, a co Ci nie zagralo z ta dawna miloscia? I jakim trzeba byc dziwnym czlowiekiem zeby sie ohajtac i wrocic do dawnej milosci... Hajtamy sie jesli kogos kochamy... proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Texas Joe
W temacie vide temat autorki. Myślę że wiele osób nie potrafi ani czytać, ani myśleć logicznie. Opisałem swój przypadek na potwierdzenie tezy, że czas przemija, a nasze uczucia sprzed lad są zbyt wyidealizowane. W konfrontacji z realizmem dnia dzisiejszego wspomnienia pozostają tylko kartką z kalendarza. Projekcja wspomnień w zderzeniu ze stanem faktycznym pokazuje nam fałszywy obraz danych. To co było 5 - 10 -czy 15 lat temu uległo zmianie bez naszego udziału. Charakter, nawyki, upływ czasu, to wszystko zmienia uwarunkowania. Gdybyśmy byli ze sobą bez rozstań nasz związek ulegałby metamorfozie równolegle. Z upływem czasu, bez możliwości kontaktu okazało się że właściwe uczucie mamy do osób z którymi przeżyliśmy te lata wspólnie. To z żoną mamy wspomnienia. Nasze wzloty i upadki. Nasze sukcesy i porażki. Wspólne wspieranie się w trudnych chwilach. Nawet szansa na powrót świadczy o więzi jaka nas łączy. A z miłością sprzed lat......... No cóż. To jak z piosenką która kiedyś była hitem na liście przebojów. Minęły lat i inne przeboje stały się hitami. Pozostało tylko miłe wspomnienie. Do czasu gdy sam zniszczyłem to wspomnienie realizując tylko swoją "zachciankę". Bo czy to był powtórny wybuch miłości ? Chyba tylko próba urzeczywistnienia marzeń. Nie zawsze z marzeniami nam do twarzy. Gorzej gdy zatracamy świadomość rzeczywistości. To jak mylenie życia z fikcją literacką. Oglądając melodramat mamy nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Ale to tylko film, książka. To tylko zamysł autora. A my wczuwając sie w sytuację przeżywamy to realnie. Wirtualny świat. Bo tym są wspomnienia. Wirtualnie przeżywamy ciąg dalszy, którego w realu nie ma........... Ale poprzez gloryfikowanie wirtualnego świata niszczymy ten realny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Texas Joe, no ja nie wiem dla mnie stanie przed oltarzem zamyka wszystko inne. Uwazam, ze slub powinny brac osoby pewne wagi sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Texas Joe dobrze ubierasz wszystko w słowa. Ja nie zaryzykowałam i raczej nie zaryzykuję by postawić wszystko co mam na szali. Nie boję się zderzenia z rzeczywistością, ale rozbijanie rodzin dzieciom. Z tym jednym nie umiałabym żyć, dlatego będac tu gdzie jestem i żyjąc tak, jak żyję, wybieram mniejsze zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ina przecież nie wiesz czy twój dawny facet postawiłby wszystko na jednej szali, dopiero co urodziło mu się drugie dziecko... bardzo wątpię żeby to zrobił, raczej ty sobie to wmawiasz, ale raczej w to nie wierzysz., prawda? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy pozostanie z mężem i jednocześnie ojcem naszego dziecka, to jest MNIEJSZE ZŁO ????? CZY MNIEJSZYM ZŁEM można NAZWAĆ SWOJĄ RODZINĘ???? CZYLI GO NIE KOCHASZ I JESTEŚ Z MĘŻEM TYLKO DLA DZIECKA ???? No to współczuję mężowi, bo to oznacza, że już od dawna zdradzasz GO emocjonalnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt w domu nigdy nie odczuł braku mojego zaangazowania czy braku miłosci, nigdy, bo dbam i staram się jak tylko umiem. A to, co w sercu, to tylko moje .. Podejmując tę decyzję 12 lat temu, nie wiedziałam jak ułozy się moje życie, życ też nie chciałam a wybaczyć wtedy nie umiałam. Wiele od tego czasu się zmieniło, ja niewątpliwie się zmieniłam, ale czasu nie cofnę a zycia rozwalać nikomu też nie chcę. Ja sama to dźwigam, On też ponosi konsekwencje i to jest własnie wybór mniejszego zła. Gościu ja nie tylko wierzę, ale mam pewność, że On zdecydowany jest wszystko zostawić, tylko ja nie chcę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ina, zastanow sie czym jest milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ina wiesz co?:D jestes chora psychicznie:Dmasz jakies urojenia kobieto:D to znaczy twoj eks zrobil dwojke dzieci innej kobiecie niz tobie BEZ MILOSCI BO KOCHA CIEBIE TAK???? i bylby gotowy zostawic to wszystko dla ciebie ???:D ja pierdziele niektorzy ludzie potrzebuja psychiatry:D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przyzekam Ci milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska" Klamalas na slubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gościu ja nie tylko wierzę, ale mam pewność, że On zdecydowany jest wszystko zostawić, tylko ja nie chcę.." xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx oczywiscie:D dlatego zdradzal Cie kiedy byliscie para okraz nawet krotko przed slubem. i rowniez dlatego zalozyl rodzine z inna kobieta i zrobil jej dwojke dzieci :D ALEEEEEEEEE.........ON OCZYWISCIE nadal Ciebie kocha a jak ty kiwniesz palcem to wszystko dla Ciebie rzuci :D🖐️ skad sie biora tacy porypani ludzie???? On moze zaluje, ze Cie zdradzal i skrzywdzil ale zapeniam Cie, ze na pewno nie ozenil sie BEZL MILOSCI i nie zrobil tych swoich 2 dzieci BEZ MILOSCI:D jestes glupia i durna jak but :D Ty go nie kochasz. Kochasz tylko wspomnienia lub jego kim BYL kilkanascie lat temu mimo, ze Cie zdradzal:D to trzeba bylo przy nim zostac i wyjsc za niego za maz :D:D:D skoro Twoja milosc jest tak ogromna do niego. No ale nie, tego nie chcialas BO ON BY CIE DALEJ ZDRADZAL a teraz masz mezusia i pisalas raz, ze go kochasz a innym razem pisales, ze wyszlas za maz bez milosci :D wiesz kobieto mam ubaw z Ciebie:D:D:D i nic wiecej :D Twoj byly na pewno nie poplakuje za Toba w poduszeczke. Dziwi mnie to jak bardzo ludzie potrafia zyc swoimi urojeniami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.01.13 [zgłoś do usunięcia] Ina14 mee too nic nie szkodzi, po to zakładałam, żeby pogadać o takich sprawach czy problemach.. Ja dziś spotkałam się z moim Ex w przedszkolu rano. Wychodziłam , On wchodził, przytrzymał mnie za rękę , chciał porozmawiać a i tak właściwie milczeliśmy.. Powiedział, że spodziewają się drugiego dziecka.. Mimo wszystko takie wiadomości bolą. Znacie piosenkę pt - Świat się pomylił ?? xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Boli ze drugie dziecko bedzie mial chociaz sama masz 2 dzieci:D ty jestes powaznie kopnieta :D:D:D nie swiat sie pomylil to ty sie pomylilas kobieto:D zostawilas go bo cie zdradzal i slusznie zrobilas a teraz nagle milosci ci sie zachcialo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×