Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Żmija Wściekła

Czy znacie historie par, które dotknęła poważna choroba?

Polecane posty

Gość nie potrafie sie zalogować znó
Bo panowie najczęściej myslą że kobieta już wtedy nic nie jest warta. Ale małżeństwo do czegoś tez zobowiazuje nie tylko kobieta jest do darów, rodzenia dzieci i do sexu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie sie zalogować znó
garów*********

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Biest29, a ta druga para to jacyś bliscy znajomi? Bo zastanawia mnie - w przypadku małżeństwa - jak można być takim gównem? Nie mam pojęcia co zrobiłabym gdyby mój facet zachorował, ale kocham go na tyle mocno, że na pewno nie zostawiłabym go z tym samego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co ci te statystyki
poznasz ile wart jest twój partner gdy będziesz w chorobie.... jeśli zechce odejśc to i tak siłą go nie zatrzymasz, więc po co się nad tym zastanawiać zawczasu, co ma być to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co ci te statystyki
koleżanka urodziła chore dziecko, facet odszedł gdy tylko dowiedział się o niepełnosprawności dziecka....po kilku latach probosz pomógł jej unieważnić to małżeństwo wielki szacunk dla proboszcza bo rozumiał że ten facet nie zasługiwał na miano męża i ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walczyłam z chorobą nowotworową.On wiedział od początku związku(jak go poznałam miałam nawrót choroby).Był troskliwy,zakochany po uszy.jednak gdy zaczęło się leczenie,byłam słaba,włosy wypadały garściami,byłam w szpitalu po prostu zniknął.Umówił się,że przyjdzie do szpitala ale nie przyszedł...nie odbierał telefonów,nie odzywał się ani nic.Uciekł jak tchórz..Po tygodniu dotarło do mnie,że nie dał rady i zwiał...bez słowa :(.Po kilku m-ch napisał mi smsa tylko,że wie jak bardzo mnie skrzywdziła ale nie dał rady z tym wszystkim..teraz próbuje odnowić znajomość..Jego siostra jest chora,niby teraz rozumie co i jak-sam mówi,że gdyby był na moim miejscu nie umiałby chyba wybaczyć.Walczy o mnie i widzę,że się zmienił ale nie jestem gotowa na wybaczenie.Kocham Go ale też nienawidzę.Od zeszłego czwartku(wtedy się odezwał)chodzę jak struta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
ja tez jestem takim przypadkiem,choruje juz 7 lat ,maz mnie zdradzal bo juz nie nadawalam sie na imprezki to go zostawilam.....teraz mam przyjaciela ,nie mieszkamy razem i chyba sie nie zanosi jestesmy ze soba 4 lata,mowilam od poczatku o swojej chorobie ,mowil ok ale chyba powoli ma juz dosc ,oo welll ,nie bede plakac za para portkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
No właśnie w tym problem, że jestem chora. Próbuję się przygotować psychicznie na rozmowę z kimkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja akurat znam taką
ja znam pewnego chłopaka, był w zwizku z Panią X, zostawił ją i związał się z Panią Y potem miał wypadek i wylądował na wózku dziś minęło ponad 1 lat od wypadku a on jest szczęsciwym mężem Pani X, która udowodniła swą wielką miłość Gdy brali ślub miałam okazję ich widzieć, wyglądali PIĘKNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja akurat znam taką
minęło 10 lat od wypadku a dziewczyna z która był w trakcie wypadku odeszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Teqi, wygrałaś z rakiem, potrafisz więc odrzucić i niewdzięcznego dupka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
jesteś na tyle silna aby kopnąć frajera w dupe,albo odstrzelić się jak na rozdanie oscarów,umówić z nim w najdroższej restauracji,dobrze najeść,napić a potem spojrzeć mu w oczy i z uśmiechem powiedzieć "myślałeś,że do ciebie wróce?Debili omijam z daleka",po czym wstać i wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
onawi, para portków jednak czasem się przydaje... 7 lat, przerażające jest to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żmija-wiem ale nie wiem,czy chcę..Z jednej strony mam ochotę go zabić a z drugiej gdy widzę jego starania-chcę dać mu drugą szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze czasem-mam ochotę się zemścić.rozkochać go w sobie i jebut go potem ;).Zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
A i swoją drogą, tak znam taką pare, ciężka choroba ich nie roździeliła, wręcz przeciwnie, wciąż są razem, on już zdrowy;)Tworzą szcześliwą rodzinke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Ja strasznie się boję jak zareaguje mój chłopak. Nigdy w życiu nie potrafiłam być sama. Dla mnie to wszystko jak abstrakcja jest w tej chwili. Od dziecka byłam chora, zawsze byłam słaba, anemiczna, niezaradna. Nawet nie mam słów na opisanie mojego stanu ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
On jest tego nie wart, i wiesz co? Człowieka nie poznaje się po tym jak zaczyna,tylko jak kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Sam znam taki przypadek: para bez ślubu,ona po śmierci matki i siostry ( praktycznie w jednym roku - obie na nowotwór) popadła w silną depresję ocierając się o samobójstwo.On przy niej był,wyszła z tego. Po jakiś dwóch latach on ze względu na zdrowie został bez pracy.Ona odeszła w ciągu miesiąca :( Żal mi tego faceta,mieszka niedaleko mnie.Ona co chwilę z innym,a on ją chyba nadal kocha. Widać u niego załamanie,ale przynajmniej nie popadł w alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
niewart* Ps.ja od początku swojej choroby nie ukrywałam przed ukochanym,i wciąż ze mną jest i wciąż wspiera i kocha;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
No mam chłoniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
liczba 3498, I to jest wlaśnie straszne. Facet poświęcił jej się w największy sposób jaki mógł, oczywiste wydawałoby się że z głupiej wdzięczności nawet nigdy w życiu nie sprawi mi krzywdy... Chyba jeśli chodzi o takie życiowe nieszczęścia to nie ma reguły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żmija Wściekła Biest29, a ta druga para to jacyś bliscy znajomi? Bo zastanawia mnie - w przypadku małżeństwa - jak można być takim gównem? Nie mam pojęcia co zrobiłabym gdyby mój facet zachorował, ale kocham go na tyle mocno, że na pewno nie zostawiłabym go z tym samego... W sumie tak. Freddy jest bratem naszej dobrej przyjacioki. Mieszka u nich bo zona go wyjebala i nikt sie nim nie chcial zajac. W zeszlym roku na 6 tyg przed naszym slubem mial wycinany nowotwor z glowy. To jest dla mnie jakas paranoja... Ja nie zostawilabym swego meza ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żmija Wściekła
Biest29, Otoczenie powinno ją zlinczować. Tak tylko uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdfdfd
zmija-wygrasz z choroba na pewno!!! Moja mame tez dotknela ta choroba,po roku walki wygrala!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
Żmijko-jeśli kocha, to zrozumie, głupi by musiał być gdyby Cię zostawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tegi walcząc z nowotworem
Choć ja problemy mam psychiczne,poza tym teraz nawet mam zabieg i mój ukochany będzie na tym zabiegu ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczba 3498
Żmija Wściekła liczba 3498, I to jest wlaśnie straszne. Facet poświęcił jej się w największy sposób jaki mógł, oczywiste wydawałoby się że z głupiej wdzięczności nawet nigdy w życiu nie sprawi mi krzywdy... Chyba jeśli chodzi o takie życiowe nieszczęścia to nie ma reguły... Wiem ,że straszne i smutne. Nie mam pewności,ale jeszcze wcześniej podobno facet spłacał za nią komornikowi jakieś długi (ok 5 000zł). Niekiedy jak go spotkam ,to tak pogadam "o pogodzie" .Nie chce za dużo pytać ,by nie wyjść na wścibskiego,więc czekam co on powie.Nie chce za dużo gadać,ale widać ,że jest załamany.Widać jak strasznie go boli,to że zawiódł się na bliskiej osobie. Byli ze sobą 6 lat. :( Ech... ją to bym ..... niestety ,wyszła z niej natura materialistki.Szkoda tylko faceta. Przynajmniej moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×