Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Robhans

Prawo Jazdy - brak predyspozycji?

Polecane posty

Gość Robhans

Hej. Czy da się funkcjonować dosyć sprawnie w dużym mieście bez prawa jazdy? Mam 19 lat, większość moich znajomych zrobiło już dawno prawko, a ja nie potrafię. Nie mam żadnego obycia z samochodem(rodzice bez prawka, praktycznie pierwsza jazda=pierwszy kontakt z samochodem) Jeżdżę jak kaleka, nie raz doprowadziłem do niebezpiecznych sytuacji. Po tylu godzinach ciągle nie potrafię wyczuć samochodu(serio, nie wiem czy jadę po prawej stronie swojego pasa, czy po lewej), ogólnie nic mi nie wychodzi z tym.. Teorie zdałem szybko bo ona jest dla mnie prosta, idę na politechnikę, od kilku miesięcy pracuję w firmie związanej z kierunkiem studiów, ale czuję się jak nie pełny facet bez prawka, jak nieudacznik. Po 30 godzinach instruktor nie dopuścił mnie do egazminu, bo nawet dobrze skręcić nie potrafiłem -,- . Czy mam jakieś szanse zawodowe i osobiste bez prawka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2*2
wykup dodatkowe godziny, praktyka czynimistrza kiedys w kooncu zaskoczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiej rady chcesz?
jest % ludzi nie nadających się do samochodu i tyle sama jeżdzę kiepsko, ale takich problemów jak autor nie mam, a problem z rozróżnianiem stron już samego mózgu dotyczy tak samo nie każdy gra zajebiście w kosza, inny kiepsko biega a kolejny słabo liczy. taka natura ludzka, nie przejmuj się, teraz wyluzuj i za rokj sobie spróbuj na spokojnie jeszcze raz bo może stres powoduje Twoje błędy i możesz zbadać się u lekarza czy taki brak orientacji na pasie jest w normie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __oo__
Mój ojciec był instruktorem nauki jazdy przez 8 lat. W tym czasie miał tylko jednego kursanta który totalnie nie naddawał się do jazdy. Reszta się jakoś nauczyła jedni lepiej inni gorzej. Faktem jest że trenig czyni mistrza.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nawet nie zaczęłam robić prawa jazdy. Nie czuje żebym się do tego nadawała, nie mam ochoty jeździć... a że mieszkam w warszawie to zupełnie olewam na razie. mam nadzieję że się obejde bez tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robhans
Nie chodzi, że nie nie rozróżniam w samochodzie lewej od prawej, nie czuję szerokości samochodu, kompletnie i nie wiem czy zmieszczę się na zakręcie (przez to zawsze ścinam) i przez to jeżdżę za blisko którejś ze stron pasa. Mój instruktor uważa mnie za jednego z najgorszych kursantów jakich miał. Właśnie nie chciałem zdawać prawka bo absolutnie nie mam koordynacji ruchu. W niczym mi to nie przeszkadzało(po za bezskuteczną roczną naukę gry na klawiszach) to wiedziałem że z prawkiem będzie ciężko. No ale ta presja otoczenia, tak naprawdę tylko mama zgadza się ze mną, reszta rodziny uważa, ze bez prawka będę zerem. Chciałem wiedzieć czy taka ocena kogoś takiego jak ja jest naprawdę aż tak powszechna czy tylko tak jest w moim otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama mówi że warto mieć prawo jazdy i każdy może się nauczyć. Mnie jeszcze nie naciska żebym robiła, no w sumie nie mam też za co go robić. Za to ja i mój chłopak zgodnie uważamy że jeśli ktoś nie widzi siebie za kierownicą, nie ma predyspozycji czy no jakieś inne powody są że nie chce robić tego prawka to niech nie robi i tyle. Nie zrozum tego jako zniechęcenie :) jeśli chcesz próbuj, jeśli nie chcesz nic się nie stanie jeśli nie będziesz miał swojego auta. Są autobusy, tramwaje, pociągi, samoloty, rowery. Moim zdaniem nie każdy musi jeździć samochodem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdnkdkjhdekjhwkjhdjewk
nie każdy ma prawo jazdy a jeżeli jesteś pewny ze nie dasz rady, to może nie jedz samochodem bo jeszcze kogos przejedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanse oczywiście masz - ale niestety mniejsze od konkurentów posiadających prawko. Weź się na sposób i nie ufaj jedynie kursowi. Pogadaj z kumplami, na pewno jest jakiś który chętnie powiezie cię za miasto i nieco oswoi cię z autem. Święci garnków nie lepią. Chociaż to co piszesz, faktycznie jest nieco przerażające, to jednak da się to opanować. Przecież nikt nie urodził się za kółkiem. A póki co polecam w chwilach wolnych wszelkiego rodzaju symulatory. Fakt, przyrównanie ich do kółka jest jak przyrównanie łyżeczki do dźwigu, ale jednak w jakiś sposób refleks i spostrzegawczość Ci wyćwiczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bierz kumpla
do którego ni emasz zaufania i który jeszcze bardziej Cię nie zdołuje, to może pogorszyć koncentrację prawko przydatne ale nie każdy musi je mieć, a na skuterze umiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __oo__
@Luna_s20 Są ludzie którzy nie powinni kierować, uwierz mi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tego nie rozumiem po co mi prawo jazdy w pracy jeśli moja praca będzie praca stacjonarna? co? nie mogę do niej dojechać metrem albo autobusem? to jakiś problem? bo ja go nie widzę. rozumiem jak ktoś ma pracę w terenie, jakiś geodeta, akwizytor, inny handlowiec. ale jeśli ktoś pracuje w biurze, szpitalu, laboratorium.. po chuja mu prawo jazdy w pracy? żeby było że ma ? to może ja się naucze np na wszelki wypadek japońskiego, fińskiego, czy innego języka niszowego. też se będę miała papiery że znam. a przyda mi się to do czegoś, jeśli firma nie ma oddziału w finlandii? chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eduardo de manilo don warkot
To prawo jazdy stało się jakimś fetyszem. Dla mnie było od zawsze, bo ja lubiłem samochody i nie mieć prawa jazdy to byłaby tragedia życiowa. Ale gdy ktoś nie przepada za samochodami, nie potrzebuje samochodu, nie ma pragnienia by się nauczyć, to nie widzę powodu, dla którego musi je mieć i być może narażać innych, gdy wreszcie wymęczy to prawo jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co ja zrozumialam, autor postu - jak sam pisze ma 19 lat i dopiero studiuje. Nie wie gdzie go rzuci los. Ja nie mówię że każdy powinien prowadzić. Są ludzie którzy po prostu wiedzą że to nie dla nich, że nie są w stanie skupić się jednocześnie na znakach, prowadzeniu auta i własnych reakcjach. Ale brak wyczucia odległości to akurat coś co można opanować. A przynajmniej warto spróbować. Chociażby gdzieś na rozległym prywatnym terenie gdzie nie ma wielu pieszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona lat 35
No to powiem ci coś. Młody jesteś jeszcze i być może nie twój czas. Powiem ci jak ze mną było. Moi rodzice też bez auta - tata praktycznie jedno oko od urodzenia uszkodzone, do woja do nie wzięli, więc se darował prawko, bo z tego co mu wtedy powiedziano - nie dostanie zaświadczenia od lekarza, bo z jednym okiem, to se może igły nawlekać:-o taka prawda. A miał fajne plany i ambicje, ale jak widać natura zdecydowała inaczej. Auta więc nie mieli, bo moja mama kompletnie się do tego nie nadawała i nie nadaje do dzisiaj. Brak auta rodziców = ja zero obycia, gdzie moje koleżanki właśnie koło 17 rż. (wtedy można było) robiły prawko. Ale miały ojców, braci z autami, kurs 20 godzin (wtedy) plus jazdy z rodzinką i jakoś szło. Niektóre dziewczyny jeszcze lepiej miały, bo prawo jazdy było przedmiotem w szkole rolniczej w moim mieście. Więc kurs miały darmo, nauki też, jedyne co musiały/musieli to złożyć egzamin teoretyczny i praktyczny. No nie każdy robił to po szkole, bo kasa za tym szła też. No ale... Ja nie czułam bluesa, kompletnie nie widziałam się za kółkiem, przerażało mnie to. Może przez to, że w moim otoczeniu sporo młodych ludzi miewało wypadki, albo to, że mój ówczesny facet notorycznie łamał przepisy (jazda zbyt szybka, przejeżdżanie przez torowisko bez STOP-u przed nim, wyprzedzanie na torach, ojjjj dużo tego było). Bałam się z nim jeździć. Minęło wiele lat, zanim dojrzałam od tego. NIe wiem, co mnie skłoniło teraz, ale chyba chęć i jakaś ambicja, że może mi się to przydać. Moje koleżanki jeżdżą, no tyłki im przyrosły wręcz:p więc co, ja nie dam rady? Poszłam na kurs w czerwcu, teoria intensywnie, pierwsza jazda = mega stres i myśli, że kuźwa, po co mi to było??? Zero kojarzenia, złe redukcje (bez puszczania gazu, zbyt szybki puszczanie sprzęgła itp.), właśnie nie kojarzenie szerokości auta i tego, gdzie jestem (po której stronie pasa ruchu). Ale z jazdy na jazdę było lepiej. Na placyku całkiem spoko, instruktor nieśmiało nawet powiedział, że dobrze czuję moment, kiedy muszę skręcić i wyprostować koła. No inaczej ma to się w mieście, przy parkowaniu, gdy masz obok dwa auta i musisz tak zaparkować, by dało się wyjść z jednej i drugiej strony bez uszkodzenia auta swojego i sąsiednich. Mam jeszcze parę godzin do jazdy i czekam na termin egzaminu. I powiem ci, że naprawdę z jazdy na jazdę jest coraz lepiej, zaczynam czuć temat. I może z tobą jest tak, że te 30 godzin to za mało. Bo ja uważam, że to za mało. Nie można być dobrym kierowcą po zaledwie 30 godzinnym kursie, nie da rady. Trzeba jeździć, jeździć, jeździć, ćwiczyć manewry na spokojnie. Ze mną też nikt wcześniej nie trenował, co śmieszne, mamy auto, mąż nim do pracy dojeżdża:p NIE - poszłam na kurs. Myślę, że dałabym radę sama pojechać już gdzieś z miasta do miasta (bo i tak jeździmy - mieszkam w małej mieścinie, więc część kursu to nauka powolnej jazdy, po małych i ciasnych uliczkach, parkowanie, itp.), a potem w trasę i do miasta, gdzie zdaje się egzamin. Po trasie zmiana, to dużo daje. Dobrze radzą więc, albo dokup godzin, albo pojeździj z kimś gdzieś za miastem, albo na jakimś placu. Potrenuj to, czego nie trybisz. I spróbuj, nikt Kubicą nie jest od razu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ze mnie jest taka dupa
Może jezdzić dobrze jezdziłam mimo, że u mnie w domu też ani mama ani tata prawka nie mają, auta również. W końcu poszłam na prawko, nie tyle co lewa byłam tylko stres mnie zżerał :o Przed każdą jazdą wymiotowałam, nieraz instruktor mnie musiała do domu odwozić bo nie dałam rady na placu przejechać bo mi bylo niedobrze. Po 30 godzinach chciałam dokupić oczywiście jak najwięcej godzin żeby jeszcze przedłużyć dni do egzaminu, instruktor zaraz powiedział że szkoda mojej kasy jak jeżdżę bardzo dobrze i wystarcza mi 2 godziny przed samym egzaminem dokupic. Posłuchałam ale oczywiście dalej w siebie nie wierzyłam. w Dzień egzaminu myślałam, że mnie pogotowie zabierze, z tego stresu rzygałam dalej niż widziałam, mdlałam, krew z nosa się lała, w ogóle byłam ledwo żywa :o Pojechałam na ten egzamin i jazda poszła świetnie, zero błędów mimo, że egzaminator był ciulem i ciągle po mnie darł japę, nawet dlatego że się uśmiechnęłam i jak nie dosłyszałam polecenia to miałam czelność zapytać żeby powtórzył :o No ale zdałam za pierwszym razem, ucieszyłam się. Jeszcze prawka nie miałam i już auto kupiłam za oszczędności z całego życia i co? Prawo jazdy mam od roku a może 3 razy jechałam samochodem :o Boje się nawet z garażu wyjechać :o i tym sposobem prawo jazdy leży w szufladzie, samochód w garażu a ja miejską komunikacją sobie jeżdżę :o Nawet jak szukałam pracy i pytali czy prawo jazdy jest to odpowiadałam, że nie ma bo bałam się że będę musiała gdzieś jezdzić... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lsejftpow
może po prostu poczekaj trochę z prawkiem, podejdź za kilka lat do tematu, może ci się jeszcze odmienić, jak nabierzesz prawdziwej ochoty do jazdy:) ja zrobiłam prawko w wieku 28 lat, jak wszyscy robili w liceum, to ja nie miałam totalnie ochoty, nie mogłam sobie wyobrazić jak można jeździć w ogóle mnie to nie interesowało,bałam się drogi, samochodów... dopiero ok 26 r.z. zaczęłam myśleć o kursie, ale nie miałam czasu, dużo innych zobowiązań, poszłam na kurs po ukończeniu 28 lat, miałam wreszcie sporo wolnego czasu i nastawiłam się, że chcę pojeździć, zobaczyć co z tego wyniknie:) prawko zrobiłam w 4 miesiące, okazało się, że daję sobie świetnie radę, wątpię że szłoby mi tak dobrze, gdybym poszła z przymusu, bo wszyscy znajomi poszli na prawko, wszyscy mają i jeżdżą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lsejftpow
a no i 30h to zdecydowanie za mało, w tym czasie to możesz nauczyć się sprawnej obsługi auta, ale nie jeżdżenia, ja dopiero ok 24-26h jazd poczułam się swobodnie w aucie i na drodze, ogarniałam temat;], dlatego po skończonym kursie wykupiłam sobie jeszcze 10h, pierweszy egzam oblany i kolejne 5h dokupiłam, drugi egzam zdany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10 lat bez prawka
Ja podobnie jak poprzedniczka zrobilam prawko w wieku 28 lat, kiedy to wszyscy znajomi mieli prawko od 10 lat( robili zaraz po 18tce). Ja zaczelam nauke razem z rok mlodsza siostra, ona ma juz prawko 9 lat :P . Wczesniej panicznie sie balam jezdzic, nie lubilam nawet jezdzic po stronie pasazera. Mieszkalam w miejscu, gdzie samochod nie byl mi potrzebny, byly autobusy- nie narzekalam. Pozniej urodzilo nam sie dziecko, doszedl problem przedszkola ale moj facet czesto gesto urywal sie z pracy albo przyjezdzal pozniej zeby tylko zaprowadzic/przyprowdzic. Rok temu sie przeprowadzilsimy, ja zmienilam prace i nagle klops- facet musial mnie przywozic i odwozic do pracy bo zlikwidowali autobusy :O wytrzymalismy tak do od grudnia do lipca. W kwietniu poszlam na ekspresowy kurs prawka, 30h teorii zrobilam chyba w 5 dni ( masakra) a z jazdami juz nie bylo tak wesolo. Ciagle robilam jakies bledy, nie ogarnialam drogi jako calosci, nie wspominajac juz o biegach i pedalach. po 32h godzinach wykupilam 3 przed egzaminem, szlo mi calkiem wysmenicie-oblalam na placu (luk). Zapisalam sie na nasteony egzamin, wykupilam 5dodatkowych godzin przed samym egzaminem- oblalam po 30min na miescie. Zapisalam sie na 3 egzamin, przed egzaminem wykupilam znowu 4h. Po 2h jazdy poklocilam sie z instruktorem, powuedzialam, ze chce wysiasc, jechac do domu, ze mam w dupie to cale prawko, ze go nie potzrebuje i nie chce miec itd ;) no ale jakos mnie przekonal, pojezdzilismy z bieda jeszcze troche, oczywiscie cuda wianki sie dzialy, na egzamin pojechalam taka wsciekla i wqrwiona ze szkoda gadac. I zdalam. Prawko mam od miesiaca, a dwa tygodnie temu kupilam swoj wlasny samochod ( automat, zbawienie moje :P ). I dzis nie moge zrozumiec jak moglam wytrzymac 10 lat bez prawka :) no ale potrzebowalam czasu, zeby po 1 dojrzec do decyzji a po 2- doszlam do wnisoku, ze teraz juz mi prawko jest potrzebne ;) powodzenia i pamietaj, nie wolno sie poddawac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robhans
Dzięki za pocieszenie, naprawdę dodaje otuchy. Mój instruktor mówi, że mam syndrom "Ucieczki", czyli jadać z miasta do miasta radze sobie dobrze, lecz gdy wjeżdżam na skrzyżowanie to chcę jak najszybciej z niego wyjechać, przez to zawsze coś nie wyjdzie, czy to nie dojadę, czy to mi zgaśnie itp. Instruktor to jest koleś, motywuje mnie tym, żebym pomyślał ze skrzyżowanie to cudowna dziewczyna i mam się rozkoszować każdą chwilą na nim :D I faktycznie, nie ogarniam wszystkiego, bo jak mam wjechać pod górę i skręcić w ciasna uliczkę, zmienić bieg, patrzyć na pierszeństwo wyrobić, jeszcze kierunkowskaz, to zawsze o czymś zapomnę i tak często bywa. Skupie się na pedałach i sprzęgle, to znaki idą w zapomnienie, jeśli uważam dokładnie na wszystko inne do to z pedałami mam problem, za mała podzielność uwagi. Moja pierwsza jazda to niezła historia, wrzucił mnie na głęboką wodę: o 22, największa ulewa i burza w te wakacje, błyskało i lało strasznie a ja pierwszy raz przed kółkiem. Nie powiem, ciekawie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja oblałam dzisiaj swój drugi
egzamin, oba na łuku;/ wstyd mi że nawet z placu nie wyjechałam. wyjeździłam 30h. na egzamin musialam troszke poczekać więc przed egzaminem wziełam jeszcze 6h, pierwsze 3 jakos poszly a kolejne to katastrofa mimo że powinno byc lepiej. oblalam. za kilka dni wyznaczyli mi kolejny egzamin czyli dzisiaj, wzielam jazde przed egzaminem na poczatku szlo mi dobrze ale na placu sie denerwowałam, robilam bledy ale wkoncu dobrze zrobilam luk, pojechalam na egzamin, denerwowalam sie, niestety jak jechalam do tylu na luku przejechalam linie 2 razy! jak zrobilam ten sam blad nie umialam drugi raz go poprawic, na pierwszym egzaminie tez tak mialam, ze powtorzylam ten sam blad 2 razy:( dzisiaj nie wiem co robic, duzo kasy juz mi poszlo na godziny i egzaminy, wydalam wszystkie oszczednosci, nie mam wiecej kasy, zaluje ze sie w takim momencie zapisalam na kurs bo mialam zbyt malo srodkow na to przeznaczonych i nie wiem co dalej robic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawko z offshoreidcardscom rozwiązałoby twój problem.Wersja kolekcjonerska ale w ogóle tego nie widać. Ja po tym jak przysłali mi próbnik to zaniemówiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam prawko z offshoreidcardscom i uważam, że był to bardzo dobry zakup. Robi robotę przed znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

hej mam na imie Zoja ... do tej pory myslalam ze prawko to nie dla mnie bo przeciez wszedzie gdzie chce to podjade taxa albo autobusem...ale wla cos sie we mnie odmienilo i czuje ze moge zdac te testy i miec plastik... kupilam testy zadzwonilam do instryktora wszystko zalatwione. Na stale mieszkam w UK  wiec wyglada to innaczej niz w PL. Zaczely sie jazdy dodam ze nigdy wieczesniej nie mialam doczynienia z autem i praktycznie kazdy mi mowil ze ja za panikara jestem ze sie nie nadaje ...i chyba ja to uwierzylam bo kompletnie mi nie ida jazdy... mam problemy z wyczuciem auta sprzegla ... teoretycznie to wiem co i jak ale jak juz mam cos zrobic to sie gubie. 😞 ehh nie chce sie poddac ... chce zawalczyc o cos dla siebie . instruktor jest cudwny spokojny opanowany cierpliwy.. rozumiem co do mnie mowi ale glowa jedno a cialo drugie:( jestem zla na siebie... Jak wsiadam do auta powtarzam sobie dam rade musze robie to dla siebie...

wyjezdzilam 5h ....jak narazie robilam koperte gdzie powinno isc prosto bo sa czujniki i kamery z tylu wiec ulatwienie niby tak??? a ja zapominam o takich rzeczach glupich ze az wstyd 😞  zeby sie rozejrzec p czy nic nie jedzie itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azar

stary temat, ale jestem ciekawa czy ktoś ma też ten problem z szerokoscia i pozycja auta? bo mam to samo co jest opisane w pierwszym poscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×