Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przeszlosc powraca

Gdzie mam napisać,żeby uzyskać pomoc po śmierci samobójczej chłopaka??

Polecane posty

Gość przeszlosc powraca

Sama nie daję sobie już rady.Potrzebuje jakiegoś dobrego słowa,podnoszącego na duchu...Wszyscy wokół mówią to co wiem...Mi to nie pomaga.Potrzebuję kogoś ale sama nie wiem kogo...psychologa?księdza? Nie wiem...Może nawet jakiejś wróżki czy kogoś w ten deseń.. Proszę dajcie mi namiary jeśli kogoś znacie...pozdrawiam was🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dabtta
Może telefon zaufania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równo
Czas żałoby trzeba po prostu przeżyć i nie ma na to żadnej dobrej rady. Jedna osoba potrzebuje więcej czasu, inna mniej. Ile to już trwa u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
potrzebujesz kogoś, kto pomoże zrzucić ci ten ciężar, zdystansować się. By nie dręczyło cię poczucie winy, byś nie czuła się odpowiedzialna za to co się stało, byś mogła żyć dalej - swoim życiem, nie jego. Moim zdaniem mądry, naprawdę mądry psycholog potrafi pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Ten telefon zaufania to dobry pomysł, ale chyba nie przełamie się żeby z kimś rozmawiać.. jeszcze nie teraz. Wolę napisać,bo podczas rozmowy zacznę płakać i nie będę mogła z siebie nic wydusić.Nawet teraz myśląc o nim łzy mi napływają do oczu. Staram się nie myśleć tyle,ale czasami się nie da.. Dochodzi do mnie,że mogłam zapobiec,zrobić coś a byłam w tym momencie ślepa:( Drugiego takiego jak on już nie spotkam. U mnie to już trwa 4 miesiace i mam wrażenie że ta żałoba nie ma końca.Chcę go wspominać tylko dobrze bez zanoszenia się od płaczu,dołów które łapię co chwilę ale nie potrafie... Staram sie jak moge i mi nie wychodzi,czuje sie z tym bardzo źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Właśnie...potrzeba mądrego psychologa.Byłam u 2 i ani trochę mi to nie pomogło... Wrecz przeciwnie,gdy wydawało mi się że słucha,że będzie mi lżej , wpadłam w histerię... To jest niekontrolowane.Nie moge nad tym zapanowac.Po wyjsciu od tego psychologa czułam się jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
dlaczego uważasz, że mogłaś temu zapobiec? Naprawdę mamy niewielki wpływ na to, co rozgrywa się w głowie i uczuciach drugiego człowieka, nawet najbliższego. Nie można pomóc komuś, kto tego po prostu nie chce, nie włamiesz się do jego myśli, nie zmienisz ich na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
jakbym była tym psychologiem, pozwoliłabym ci płakać i histeryzować ile tylko zechcesz. To musi się z ciebie wylać, do końca. Gadanie to tylko gadanie. Płacz, rzucanie czymś, histeria, to jest jak opróżnianie tego zbiornika emocji, gdzieś tam jest dno. Nagromadziło się w tobie tyle bólu, który musi znajeźć ujście, jak masz inaczej zacząć żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
On dawał sygnały,czemu wtedy miałam ciemny umysł i tego nie widziałam?? Wielokrotnie potrafiłam przewidzieć zamiary znajomych, jednego nieskromnie mówiąc uratowałam od tego zamiaru,a był na dnie... W tym momencie tak jakby mózg mi się wyłączył.Dopiero po jego śmierci to zauwazylam,zdałam sobie z tego sprawę. Mi wprost nie powiedział,za to pisał do 2 znajomych,nie powiedzieli mi bo mnie nie znali w ogóle... On to planował ale naprawdę byłby ostatnia osoba która o to moglabym posadzic.Nie wiem do tej pory co sie stalo,dlaczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Myślisz że mi to pomoże? Może właśnie w czyjejś obecności bym sobie ulzyla,ale tak troche glupio... Ci ktorzy byli silni psychicznie stali sie cieniem człowieka,to są mi najbliższe osoby. Po jego śmierci oddaliliśmy się od siebie,jest już inaczej,czuje w tym momencie że nie ma dla mnie nadziei :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
fubu skoczył z wieżowca:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
nie możesz się obwiniać, o to, że czegoś nie widziałaś. On dobrze się przed tobą ukrywał, maskował. Sama mówisz, że on był ostatnią osobą, którą byś podejrzewała o takie zamiary. On nie chciał cię wtajemniczać w swoje problemy, w ten świat. Zaakceptuj to, że nie jesteś wszechwiedząca, wszechmocna, że nie masz na wszystko wpływu, NIE MOGŁAŚ nic zrobić, bo o niczym nie wiedziałaś. Nie znałaś jego ciemnej strony, nie pokazał ci jej, zamknął się przed tobą - to była jego decyzja. Jak mogłaś cokolwiek zrobić? Czy możesz się winić za to, że nie miałaś przeczucia? Przeczucia są jak sny, nie zależą od nas, nie mamy wpływu na to, czy coś przeczuwamy czy nie. Wiem, że to ciężkie, ale musisz sobie uświadomić, że nie jesteś winna. On zdecydował o swoim życiu i miał do tego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Masz rację ale teraz mi tak ciezko to zrozumiec:( On mi dawał sygnały które odczytałam dopiero po smierci. Moze gdybym wtedy myslala.. Przeciez bylam dla niego bliska osoba i powinnam pomoc. Na poczatku mialam mysli samobojcze ale boje sie tego... Nie pozegnal sie ze mna.Do ostatniej chwili udawał że wszystko ok,że wychodzi na chwilę...2 godziny pozniej policja:( Co ciekawe nie dostałam od niego nawet smsa,innym wysłał. Jedyne co pamiętam to na początku znajomości odruchowo pojawiła się myśl ze on nie moglby odejsc ,nie mam pojecia dlaczego,do tej pory to pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Powiedz mi do czego Ci to info?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
prosze cie daruj sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna nie potrzebuje diagnozy a wsparcia, może jakaś grupa wsparcia w twoim mieście dla osób które kogoś straciły, może przelej swoje uczucia pisząc bloga, co czyjesz i jak ci ciężko np w formie wspominek albo codziennego życia jakbyś pisała do niego potraktuj go teraz w swoim umyśle że jest gdzieś tam i nad toba czuwa, nie rozpamiętuj co by było gdyby tylko spojzyj do przodu jakby było gdyby był, on napewno nie chiał zadręczać cię swoimi problemami chciał chronić wiedział że mu pomożesz i pewnie tego nie chciał skoro uprzedził innych a nie akurat ciebie warto zaglądnąć na portale wpierających się ludzi którzy przeżyli podobne tragedie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
wiem, że najtrudniej jest wybaczyć sobie, ale wiesz też, że to jedyna droga, by zacząć znów żyć i patrzeć w przyszłość. Mówisz, że dawał ci sygnały, które odczytałaś dopiero po jego śmierci - gdyby naprawdę chciał ci dać wyraźny sygnał (który jest równoznaczny z prośbą o pomoc) to dałby go. On nie chciał od ciebie pomocy, nie chciał jej od nikogo, on naprawdę chciał umrzeć. Gdy ktoś chce się zabić, nie mówi tym tylko to robi. Nie mogłaś go powstrzymać. Spróbuj pomyśleć w ten sposób, że on podjął decyzję, prawdopodobnie dawno temu. Że szanujesz jego wybór, do którego miał prawo. Bądź wdzięczna, za czas spędzony z nim i przestań się zadręczać, popatrz na swoje życie. Nie pozwól, by ta śmierć zniszczyła tez ciebie. Musisz wziąć swoje życie w swoje ręce, on był odpowiedzialny za swoje życie i zrobił z nim co chciał, ty jesteś w pełni odpowiedzialna za siebie. Wybacz sobie, wybacz jemu. Nie pogrążaj się bardziej. Uczep się każdej myśli, która daje ci ulgę, nadzieję. Nie zrobiłaś nic złego, starałaś się żyć najlepiej jak potrafiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da się cofnąć czasu żaden psycholog tego nie zrobi,co jakiś czas trzeba po prostu pocierpieć uczcić pamięć bliskiej osoby.posłuchać jej ulubionych płyt powspominać wspólne rozmowy,żarty,marzenia i popłakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Wasze słowa mają moc :) Dziękuję za podsunięte pomysły,może ten blog to trafny pomysł,muszę spróbować. Żałuje ze tego czasu nie było więcej :( Jakoś z tym muszę się pogodzić,ale tęsknota ,to wszystko razem wzięte...zrobil mi to bo on tak chciał a nie zycie... wiem że nie chciał ranić ale jak dlugo mozna udawac chowajac tak ogromny bol??? Gdyby robil to w afekcie wiedzialabym...Widzialam go 2 godziny przed tym. Przepraszam ze wam tak marudze ,rozumiem te slowa,zgadzam sie z nimi i doceniam Wasze checi,trud wlozony w to zeby mi pomoc...pisze chaotycznie bo nie umiem pozbierac tych natretnych mysli :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asusennna
nie zwracaj sie do religii i kaplanow -bo to bestie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnaś, nie myśleć chodź trochę, zacząć żyć, wyjdź z przyjaciółmi itd, sama pospaceruj sobie, w ostateczności jeśli nic cię nie trzyma i masz dość, zmień to miasto. Słowem - koniec zamartwiania, działanie i zmiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
milo mi..Ja teraz tez szukam czegos w internecie,jakis grup ,portali ale mało tego jest - poki co do Wrocka mam b.daleko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
też myślę, że potrzeba ci więcej czasu. Masz kogoś, komu mogłabyś się wypłakać, kogoś, komu ufasz i dla kogo jesteś ważna? Rodzice, babcia, dziadek? Psycholog, choćby nie wiem jak kompetentny, jest obcą osobą a ty tylko kolejną klientką. Dobre słowo od bliskiej osoby, albo nawet milczenie, gest, przytulenie, sama obecność działają o wiele silniej. W takich chwilach każdy czuje się jak małe, bezradne dziecko skonfrontowane z chaosem świata. Doświadczyłaś czegoś okropnego, absurdalnego. Mi pomaga myśl, że wszyscy jesteśmy tu gośćmi, że pójdziemy stąd wcześniej czy później, że nie ma to wszystko większego znaczenia. Ten świat jest tak chaotyczny, tak niezrozumiały, widzimy i rozumiemy tylko małą część rzeczywistości, tak niewielki jest nasz wpływ a mimo to trzeba się starać żyć jak najlepiej się potrafi i ufać życiu, mimo wszystko. Masz teraz siebie, musisz żyć dla siebie, pożegnaj chłopaka, pozwól mu odejść. Daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
nie wiem jakie on mial powody.mówie ze do ostatniej chwili byl radosny... jednak rok wczesniej podejmowal probe,wiec moze depresja? :( akurat kiedys tez ja przechodzilam,psychike mi zrylo pewne wydarzenie i wiem ze wtedy sie nie mysli i jest ciezko. doszlam do siebie,poznałam jego.... i znów się zaczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verrra
jest sporo ludzi, wcale niemało, którzy po prostu nie chcą żyć. Do tego nawet nie trzeba być w depresji. Niektórzy po prostu nie mają chęci na życie, nie podoba im się tutaj, życie wydaje się im bez sensu, czują pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić - ani nauka ani praca ani związek ani rozrywki. Nic. Myślę, że twój chłopak doświadczał czegoś takiego. To chyba niemożliwe, by przekonać kogoś, komu życie "nie smakuje", że jest ono całkiem dobre. Jak czegoś nie czujesz, to nie czujesz, nie zmusisz się, by polubić szpinak, jak od samego zapachu cię mdli. Ich własne życie nie ma dla nich wartości, pragną tylko jednego - zniknąć, odejść. Zachowanie twojego chłopaka wskazuje na to. Radosny, spokojny na chwilę przed skokiem? Może ta myśl, że już za chwilę będzie wolny dawała mu radość i spokój, które widziałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlosc powraca
Możliwe że poprostu nie chciał żyć, tylko że on nigdy nie byl egoistą.. Mysle ze gdyby nie cierpial aż tak bardzo że przyslonilo mu to logiczne myslenie to by tego nie zrobil. Nadal nie moge uwierzyc ze to koniec,ze on nie zyje.... Raz mi sie snil. Byl zywy w tym snie i zegnal sie ze mną. Wiedziałam co się święci,udało mi się go powstrzymac. Zadzialaly prosby i placz mimo jego niechętnej miny... Przebudziłam się i zasnęłam znów.Tym razem sen był jeszcze gorszy.On już to zrobił a raczej był w agonii i nie mógł ani umrzeć ani tutaj wrócić.Powiedział jedynie że żałuje tego. Nie sądzę żeby to on przyszedł,raczej to moj wymysl z obawy że tam ma źle. Przez miesiąc intensywnie się modliłam,później już rzadziej. W ogóle odwrocilam sie od Boga jakis czas temu.Dopiero po jego smierci poszlam do kosciola,pomodlilam sie tylko ze wzgledu na niego. Vera ogromnie Ci dziękuje za wsparcie,dajesz jakąś nadzieję,poważnie nie jestes psychologiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kochał Cie! jakbym Cię kocham to by Cię nie zostawił, bo nie chciałby Twojego cierpienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgbk
stało się. żyj dalej. ten płacz kiedyś minie, na wszystko przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×