czy rzucenie się w wir pracy jest dobrym sposobem na depresję?

Powiedzcie mi to... Czy jak zacznę się zajmować np. nauką od świtu do zmierzchu, to poczuję się lepiej? Cały czas wolny jaki mam marnuje na kafe i inne durne stronki w necie lub gry. Nie czuje sensu zycia, wolałabym nie zyc, nie wysilam sie bo po co, wiec zabijam czas który nie jest dla mnie cenny. Mam juz dość że każdy dzień wygląda tak samo, a jednak kiedy wstaje pierwsze co robie to odpalam kompa.

pracocholizm to najlepsza droga do wycienczenia i smierci

lepiej ten czas wykorzystaj na wolontariat możecie sie wspierac

nie pójde na wolontariat bo już próbowałam i jestem zdania że jak ktoś nie może pomoc sobie, to tym bardziej innym nie pomoże.

"rzucać się w wir pracy" to nie masz depresji

Nie będę sie z nikim kłócić czy mam bo papiery i hospitalizacja chyba o czymś świadczą. ale skoro i tak nie moge się zabić to może zajęcie sie czymś by było dobrym sposobem na stłamszenie jej? Może komuś sie w ten sposób udało?

ogólnie zjęcie się czymś co pochłania "czarne myśli" jest bardzo dobrym sposobem nie wiem czy rzucenie sie w wir pracy to akurat najlepszy pomysł bo możesz się zaharować na pewno ruch poprawia stany depresyje uprawianie jakieś sportu, fitness itd bo wtedy uwalniają się "hormony szczęścia dobre jeste zajęcię swoją pasją/hobby na pewno oderwanie się od rutyny

najlepszym napierdzielac i zapominasz o wszystkim i gospodarke biedna nasza stawiasz na nogi przy okazji.

nie mam depresji, ale mysle ze jest dobrze sie wieczorem czuję kiedy zrobie co na dany dzien zaplanowalam, a zle kiedy nie zrobię