monitor oddechu - kupowac czy nie?

myslimy o modelu angelcare 401. tylko czy jest sens? sporo czytala, ze sie przydaje a sporo osob pisze, ze zbedny wydatek

Uwierz mi, że warto. Naprawdę, to co można stracić jest cenniejsze, niż wszystko inne.

My nie mieliśmy. Wydaje mi sie że mało kto ma tak na prawdę powód do tego żeby to urządzenie kupować a producenci żerują na wybujałej wyobraźni i strachu matek i zawyżają te wszystkie procenty przypadków śmierci noworodków. Osobiście znam jeden taki przypadek i w tej rodzinie nawet monitor nie pomógl bo pomimo alarmu dziecko zmarło i tak :o ale w tej rodzinie były już kilkadziesiąt lat wcześniej takie przypadki, więc kupno monitora było uzasadnione.

Najpierw przejdź kurs pierwszej pomocy z włączeniem noworodków bo monitor ci dziecka nie wskrzesi .

Ja jestem pewna, że przy następnym dziecku kupię. Nie ma nic cenniejszego... A jest wiele do stracenia. Monitor można potem odsprzedać praktycznie bez straty.

No i właśnie na takim podejściu żerują producenci :o boisz sie jak tylko pomyślisz i kupujesz :o

Ja się nie boję jak tylko pomyślę... Ja to wiem.

No ja słyszałam o wielu fałszywych alarmach tych monitorów. Sama nie miałam tego a mam dwójkę dzieci.

Aha :) to z jakiego innego powodu kupujesz niz strach???

Czyli kupujesz ze strachu. A jest o wiele większa szansa, że dziecko sie zadławi, zginie w wypadku, albo zachoruje na raka i umrze, ale mimo to najbardziej wpływa na Twoją wyobraźnię nagła śmierć łóżeczkowa, bo jest najlepiej rozreklamowana

Jakbyś przeczytała dokładniej i bardziej ze zrozumieniem, to dotarło by do ciebie, że temat śmierci łóżeczkowej jest mi bardzo dotkliwie znany.

I uwierz, ludzie, których to dotknęło nie chwalą się wszem i wobec, gdy to się dzieje, gdy zaczynasz rozmawiać z takimi osobami, okazuje się, że zdarza się to częściej niż ci się wcześniej wydawało.

Przepraszam, rzeczywiście nie przeczytałam dokładnie. Ale i tak nie zmienię zdania.

dokladnie, kurs pierwszej pomocy przy monitorze jest potrzebny i taki mamy ju zrobiony Mowia, ze smierc lozeczkowa zdarza sie rzadko ale nie chce aby to wlasnie nam sie stalo. Innym sie udalo, dzieci juz sa wieksze, nie musza sie martwic, a jak mojemu cos takiego sie stanie to do konca zycia bede sobie wypominac

Jasne, doskonale to rozumiem, bo pewnie też bym zdania nie zmieniła. Pomarańczko, żenujący komentarz....

Masz rację, ale to nie jest chyba powód do ukrywania :o Tyle że wśród ludzi których znam umarło dwoje noworodków odkąd sięgam pamięcią, z tego jeden o którym wspominałam wyżej i nikt nie ukrywał powodu, a drugi z powodu wady nerek. W porównaniu do wszystkich innych dzieci, którym nic sie nie stało jest to bardzo mało, tym bardziej że o zmarłych noworodkach albo w ogóle dzieciach zawsze sie wspomina i nie ma szansy żeby coś takiego miało miejsce nawet wśród ludzi których mało znam.

Wg mnie to zbędny zakup o ile nie ma się wcześniaka. Takie alarmy bardzo często pokazują zagrożenie choć go nie ma. Można tylko zwariować od tego. Przy maluszku śpi się bardzo czujnie.

Nie to nie chodzi o ukrywanie. Bo tego nie da sie ukryc. Bardziej o to, ze nagle okazuje aie ze to dotyxzy wiekszej grupy ludzi, niz sie czlowiek spodziewal. I na cale szczescie mimo wszystko dalej jest to niewielki odsetek.

Możliwe że masz rację, nie interesowałam sie tym aż tak bardzo do tej pory, ale gdyby to był powszechny problem Owsiak juz by dawno akcję robił i zbierał na monitory. Bardzo Ci oczywiście współczuję, ale uważam że nie można dać sie ponosić wyobraźni, choć oczywiście w Twoim przypadku na 100% kupiłabym monitor, ale Ty masz powód. I strasznego pecha, choć nie jest to może najlepsze określenie na to co Cię spotkało.

Tak mysle ze pewnie by zbieral. Tylko komu by je dac? Ale fakt. Nie mozna zakladac najgorszego, ze cale zlo tego swiata nas spotka a wyobraznia mlodych mam szaleje. Ja tylko polecam ze swojego puktu widzenia.

Rozumiem i muszę przyznać że gdyby moje dziecko było mniejsze nie wiem czy teraz powstrzymałabym sie przed zakupem :o choć nadal uważam że nie byłoby to uzasadnione, ale...

:-)

Grunt to nie dac sie zwariowac.

Tak, tylko w takim przypadku jest to trudne.

Zresztą ja mam w ogóle problem ogólnie mówiąc z wyobraźnią dotyczącą zdrowia mojego dziecka :o książkę medyczną już dawno wywaliłam na śmietnik bo w ciągu miesiąca wynalazłam zdrowemu dziecku tyle podejrzanych objawów, że głowa mała :p

Ale uważam że trzeba myśleć rozsądnie i staram się bardzo :)

Proponuje jeszcze kamerę z mikrofonem, detektor mokrego pampersa i wypadniętego smoczna :)

pomarańczo wstydziłabyś się :o

Respirator też można by w szafie trzymać na wszelki wypadek i w zamrażalniku kostki lodu na wypadek nagłej gorączki i jeszcze anatoksynę jak sobie bubę na paluszku zrobi .

Najlepiej na noc podłączać do monitora saturacji i EKG, po co się rozdrabniać z detektorami, urządźmy sobie OIOM w pokoju :) Będzie bezpiecznie że Ho Ho :D :D :D