Ludzie którzy emigrują powinni oddac państwu pieniadze jakie włozyło w ich

wykształcenie. A nie, ze ktos robi studia i wyjeżdża. co o tym sadzicie?

jak państwo da mi pracę to zostanę

buhahahahaha wyksztalcilam się i nie mam pracy. Niech panstwo mi ją da :D :o albo niech mi jeszcze zapłacą za cały proces kształcenia :D :o

że każdemu wolno robić co się podoba i nikt nie powinien być niewolnikiem we własnym kraju. A państwo akurat gówno wkłada, bo studenci muszą uczyć się sami (nie mówię o tych co się nie dostali na dzienne i muszą płacić za swoj papier) stypendia są żadne, opłaty za indeksy i inne duperele wszystko wykłada student. Bynajmniej ja nie dostaje żadnych pieniądzorów od państwa na naukę

A w jaki sposob obliczysz ile to panstwo wlozylo w moje wyksztalcenie? Pracuje odkad ukonczylam liceum, pracowalam w trakcie szkoly policealnej, pracowalam w trakcie studiow wyzszych. Ciezko zapracowalam na to co umie i lubie robic, ale jesli po 6 latach nauki i 12 latach pracy panstwo ma mi do zaoferowania place wysokosci 1600 zl to wole wyjechac tam gdzie moje umiejetnosci beda doceniane zarowno pod wzgledem ekonomicznym jak i pozycji spolecznej.