Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość na diecie od urodzenia

Opowiem Wam jak zrzucenie kilku kilogramów zmieniło moje życie... (długa hist)

Polecane posty

Gość na diecie od urodzenia

Mam 23 lata. Od pierwszych klas podstawówki byłam grubsza niż inne dzieci. Z czasem stan się jedynie nasilał, w wieku 12 lat ważyłam prawie 70kg... Czy to był problem dla mojej rodziny? Hm, myślę, że tak, ale skoro moja mama kupiła mi 3 pary spodni na gumie, to problem był załatwiony. Dostałam skierowanie na leczenie otyłości z gminnego ośrodka zdrowia. Byłam z mamą, ale... u nas w domu nigdy sie nie przelewało, więc na kolejne wizyty nie jeździłam (przychodnia w mieście 40km dalej). A komu chciałoby sie gotować mi mięso na obiad, skoro wszyscy jedzą kotlety... I tak sobie żyłam... Z poczuciem gorszości, beznadziejności, z tak niską samooceną, że patrząc z perspektywy czasu nie mogę w to uwierzyć... Lata mijały. Czy się odchudzałam? Nie... Po co, skoro i tak sie nie uda, skoro i tak jestem zerem.... Nie pamietam ile ważyłam. Hm... Moja waga zatrzymała sie w gimnazjum. Nie tyłam nie chudłam, myśle ze mogłam ważyc ok 80kg. Byłam ładna. Teraz to wiem, ale wtedy nie przywiązywałam do tego wagi. Miałam chłopaka - miłość mojego życia, w wieku 17lat straciłam z nim dziewictwo, zostawił mnie od razu po tym... Później spotykałam sie jeszcze z kilkoma chłopakami, seksu nigdy wiecęj nie uprawiałam, ale tak poszukiwałam akceptacji, to było cos strasznego. Źle sie czułam w swojej skórze, pamietam to. Ubierałąm sie w workowate ubrania, ale mimo wszystko sie podobałam. Po ukonczeniu 18stych urodzin poznałam chłopaka. Może z wyglądu nie był w moim typie, może nie błyskał inteligencją, ale to był dobry chłopak. Spotykaliśmy sie "bo kto inny by mnie chciał". A on zakochał sie do nieprzytomności... Czy ja go kochałam? Wtedy nie, długo go nie kochałam. Spotykaliśmy sie 2 lata kiedy mu powiedziałam ze kocham, ale chyba tak nie było... Wyjechałam na miesiac do pracy, zjadłam tam opakowanie meridii, schudłam 8kg. Baaaaaardzo szybko przytyłam. Ze zdwojoną siłą. Później umarła moja najukochańsza babcia. Przytyłam znowu... Po Bożym Narodzeniu 2011r ważyłam 91kg. Czy byłam załamana? Nie... Przecież i tak nie miało to znaczenia. I tak byłam nikim, a miałam chłopaka wiec, starą panną nie będę. Chociaz zaczełam myśleć, "kurde fajnie byloby schudnąc, ubrać sie w coś łądnego, chodzić wyprostowaną....". Od jutra, od poniedziałku, od nastepnego miesiąca, skoro od jutra, to dzisiaj jeszcze zjem sobie czekoladę, itp itd.... Moje myślenie sie tak zapętliło. Aż któregoś dnia, to była środa, pomyślałam sobie "od dzisiaj! czas schudnąć". To był luty 2012r. Moja waga wynosiła 88kg. Czy było trudno zacząć? Nie :) mając tak niskie poczucie własnej wartości myślałam "po co zaczynac i tak sie nie uda". Ale zaczęłam... Na śniadanie zjadłąm sobie tylko jedną parówkę, bez chleba, a na obiad tylko ugotowane udko, bez ziemniaków, na kolacje tylko dwa jajka bez chleba. Ściągnełam aerobik z internetu. Ćwiczyłam. Nie jadłam słodyczy. Przysięgam na Boga - gdybym wiedziała że będzie tak łatwo to jż dawno bym zaczęła dietę. Wszyscy chwalą, nie mogą sie napatrzec - TO DODAJE SKRZYDEŁ! Schudłam 14 kg bez większego wysiłku. Moja dieta: - zero chleba - zero ziemniaków - wszystko gotowane - troche ruchu I tyle. Teraz waże 74 kg. Mam pełną szafę sukienek, spódniczek, obcisłych bluzek. Mam większe poczucie włąsnej wartości, mimo że nadal cos we mnie siedzi. Np nie wierze w komplementy...Chociaz widze to... Jestem piękna. I kocham mojego narzeczonego nad życie. On mnie kochał tak bezinteresownie, od zawsze, bez względu na to jak nie wyglądałam. To bardzo smutne ze ludzie aż tak patrzą na wygląd... Teraz nagle tylu adoratorów sie znalazło... Wśród starych znajomych, nawet obcy ludzie uśmiechają sie na ulicy, zaczepiaja na imprezach. Dziewczyny które chciałyby zacząć diete a nie mają sił psychicznych: uwierzcie w siebie! uda sie wam! najtrudniejszy jest pierwszy miesiąc. A teraz... Na razie nie trzymam diety. Jem dużo, przed chwilą zjadłam cała czekoladę. Nie tyje. Żołądek sie skurczył i nie zjem wiecej niz jedną kromkę. I co najważniejsze... Za tydzień wychodzę za mąż :) a po ślubie ostro biore sie od nowa za diete! wiem, że dam rade. I na wiosnę bedę ważyc 60 kg :) Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanfdmfmfm
gratuluje Ci:) Ja ciagle powtarzam sobie ze od jutra zaczynam diete i tak codziennie...to od jutra trwa juz jakieś 2 lata. zamiast schudnąć z 80kg zrobiło się 90kg. jest mi xle z ta waga ale i tak nie potrafie zacząć, nie chce mi sie ćwiczyć choc mam na czym. Czasami myślę że bardziej beznadziejnej osoby ode mnie, nie ma na tym świecie. kiedyś byłam inna, kiedy wazyłam 66kg nie myślałam tak xle o sobie. teraz moja samoocena jest zerowa. :( zle mi z tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze smutniejsza
Smutna> Czytam Twoje przemyślenia i myślę, że to ja napisałam. Nie lubię siebie. Gratuluję koleżance

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na diecie od urodzenia
DZIEWCZYNY! UDA WAM SIĘ! Usiądźcie z kartką, jeszcze dziś, po co czekać? I spiszcie to co jutro będziecie jeść. Ja jadłam zawsze jedno do wyboru. Aaaa, byłam i dietetyka i miałam propozycje posiłków, chociaż nie zawsze stosowałam. Najważniejsze nie jeść białego chleba słodyczy i ziemniaków. Nie musicie na razie ćwiczyć. Śniadanie/kolacja: - dwa jajka z majonezem - dwie łyżki płatków owsianych, dwie łyżki otrębów granulowanych z mlekiem - jedna (góra dwie) parówka - kromka razowego pieczywa z wędlina pomidorem - śledź - owoce, warzywa - jogurty, serki, twarogi (nie chcodzi o to, żeby było 0%tł. Ma być bez CUKRU) Obiad: (zawsze jadłam monotematyczny, aż nie moglam w koncu patrzeć) - gotowane udko + korniszon/surówka/kalafior(ogolnie warzywa) - zupy bez mąki, bez ryżu, bez ziemniaków, bez makaronu - rosół z kawałkami gotowanego mięsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na diecie od urodzenia
a później jak zaczniecie chudnąć to sobie pomyślicie "kurde, waga leci w dół, jak zacznę sie ruszać to poleci jeszcze szybciej" i możecie wtedy dołączyć ćwiczenia :) Po miesiącu żołądek sie skurczy. A nieraz to nawet chodziłam pare godzin i po prostu zapominałam jeść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnanfdmfmfm
Ja znam teorie, wiem co jeść ale po prostu za bardzo kocham jeść słodycze i nie umiem o nich zapomnieć....:( Ale spróbuje...:) dziś sobie zrobię jadłospis na jutro i spróbuję:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na diecie od urodzenia
ja też kochałam słodycze :) ale je też trezba umiejętnie wybierać :) np gorzką czekolade >70%, albo ciasta LU go można :) płatki granola na śniadanko :) owoce :) Odzwyczaisz sie, naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jala;;
gratuluej piszes z ero tego zero tego a nie napislas zero slodyczy i ktos zacznie diete i [pomysli slodycze jadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×