Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Glupia Pinda :/

Moj facet ciagle wybacza mi moje klamstwa, juz tyle razy go oklamalam,,,

Polecane posty

Gość Glupia Pinda :/

a on ciagle ze mna jest. Dlaczego? Kocham go , ale caly czas go oklamywalam. Ostatnio przegielam bo klamstwo trwalo rok czasu........nie wytrzymalam , zreszta to on ode mnie wyciagnal prawde, byl bardzo zly , zimny dla mnie przez tydzien czasu,od 2-och dni jest juz dobrze, ciagle mowi ze mnie kocha, chyba faktycznie tak jest skoro wybaczyl to co zrobilam, jestem chora psychicznie chyba:o Dlaczego on ciagle ze mna jest, i jeszcze naprawia moja bledy????:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężczyźni kochajką prawdziwie
w przeciwieństwie do kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KimKimKim
Nie popełniaj mojego błędu i zostaw go dla jego dobra. Bo może nie dziś i nie jutro, ale karma za takie zachowanie Cię dosięgnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łajka3000
puszczałaś się? jak nie to w czym problem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIEKNO CHWIL
ON PRAWDZIWIE CIE KOCHA DOCEN TO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
jak mozna prowadzic firme i jednoczesnie byc tak nieodpowiedzialnym? nadal nie rozumiem dlaczego nie zamknelas firmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
nie zamknelas firmy, bo nie chcialas byc na jego utrzymaniu? dla mnie to nielogiczne. skonczylas z dlugiem ktory on splacil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cierpliwość bez granic?
A ja Ci powiem tak - ja wybaczyłam podobną (choć nie identyczną) rzecz mojemu narzeczonemu. U nas nie skończyło się happy endem, bo ten koszmar trwa nadal. Ja nie miałam aż tyle pieniędzy, żeby go spłacić, poza tym nawet to, co mu oferowałam, odrzucił, bo męska duma mu na to nie pozwoliła. On musiał przez to wyjechać, co już samo w sobie było dla mnie ciosem i koszmarem, gdyż nie umiem funkcjonować w związku na odległość. Poza tym nie ufam mu już tak, jak wcześniej. Kiedy tylko coś mi się nie zgadza w tym, co mówi, od razu mam podejrzenia, że znowu mnie okłamuje. Zadaję mu czasem podchwytliwe pytania, czasami na własną rękę coś sprawdzam. Ostatnio trochę mi przeszło, staram się wyluzować, ale szczerze mówiąc, boję się przyszłości. Nic nie jest dobrze i wiem, że już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś. Co Ci mogę poradzić? Nie okłamuj go... I staraj się ze wszystkich sił odbudować jego zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cierpliwość bez granic?
Wiesz, ludzie mają to do siebie, że popełniają błędy. A ja wychodzę z założenia, że należy dać im drugą szansę. Jest jednak pewne ALE: za błędy trzeba płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cierpliwość bez granic?
Poza tym nie sugeruj się tym, jak ja reaguję, bo niestety w tej mojej nieufności jest trochę przesady, przez co popadam w paranoję. Staram się o tym tyle nie myśleć. Raz wychodzi, innym razem - nie. Niestety taka już jestem, mam skłonności do przesady i histeryzowania, co wcale nie wpływa korzystnie na obecną sytuację, ale fakt jest taki, że strasznie mnie skrzywdził. I fakt ten jest niezaprzeczalny. Wiesz, ja cały czas zastanawiałam się, dlaczego on to zrobił. Na co liczył. Przecież tej sytuacji nie dało się już cofnąć/odwrócić/naprawić, to prędzej czy później i tak musiało się wydać, więc dlaczego tyle czasu mnie okłamywał? Na co liczył? Że co się przez ten czas stanie, że co się zmieni? Dlaczego nie spytał mnie o radę, dlaczego nie dał mi współuczestniczyć w jego decyzji, jako narzeczona przecież powinnam, a on powinien liczyć się z moim zdaniem... Powiedział, że nie chciał mnie martwić, że byłam taka szczęśliwa, że czekał na odpowiedni moment, który jednak jakoś nie nadchodził i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek nadejdzie. Mogę Cię spytać, na co Ty czekałaś? Bo mimo tego wszystkiego, co się stało, mimo tego, jak bardzo mnie skrzywdził, nie chcę, żeby to się skończyło, chcę jakoś polepszyć naszą sytuację. Choć każdej innej na moim miejscu radziłabym pewnie, by posłała takiego faceta, gdzie pieprz rośnie, a tego Twojego pewnie uważałabym za naiwniaka... Ale gdy sytuacja dotyczy nas samych, patrzymy na to inaczej. Nikt z nas nie chce się pomylić czy żałować podjętej decyzji. Dlatego wtedy pojawia się tyle innych okoliczności niż wtedy, gdy sytuacja dotyka znajomych czy nawet zupełnie obcych ludzi. Powiem Ci, że już samo to, że bardzo tego żałujesz i chcesz naprawić swój błąd oraz będziesz się starać, dobrze rokuje w tej sytuacji. Masz korzystniejszą sytuację niż ja. I pamiętaj, że zawsze ponosimy konsekwencje naszych czynów, dlatego niektóre rzeczy dobrze jest przemyśleć dwa razy, nim coś się zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie on ci ufa a ty
na kafeterii siedzisz, zamiast z nim rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×