Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak maam jej to powiedzieć?

jestem wegetarianką, ale u teściowej MUSZĘ jeść mięso :(

Polecane posty

Gość jak maam jej to powiedzieć?

Jestem z moim narzeczonym prawie 3 lata, zaręczeni jesteśmy od kilku miesięcy i tak naprawdę wtedy zaczął się problem z jego matką. Mam 22 lata i od liceum nie jem mięsa. Na początku rodzinie ciężko było to zaakceptować, ale w swojej rodzinie mogłam grymasić ile się dało więc nikt nie zmuszał mnie do jedzenia mięsa. Przez te 2 lata ponad do teściowej na obiadki nie jeździłam bo co weekend miałam zajęcia na uczelni a w tygodniu pracowałam to jak tam zaglądałam to wieczorami na jakąś herbatę itp. Problem zaczął się na oficjalnym zapoznaniu rodziców, wybraliśmy z narzeczonym na tę okazję piątek gdyż pochodzimy z katolickich rodzin i mogłam się pochwalić moim popisowym łososiem, sałatką grecką, chłodnikiem i koreczkami. Wtedy nikogo nie dziwiło, że nie ma mięsa. Jakoś tydzień później (z racji wakacji akademickich) teściowa zaprosiła mnie na obiad no i oczywiście na drugie danie czerwone mięso ;/ wspomniałam cicho, że nie jem mięsa na co teściowa się zaśmiała że chyba sobie żartuję i nie jestem u siebie żeby grymasić. ledwo to zjadłam, strasznie się z tym czułam i ogólnie mój żołądek też jakoś źle potraktował to mięso, zwymiotowałam, potem się dowiedziałam że to wieprzowina a ja na to mięso mam alergię 4/5. teściowa poszła na ugodę i powiedziała, że będzie przygotowywać samo białe mięso gdy będzie mnie zapraszać. ale i tak nie kryła zgorszenia gdy się dowiedziała, że nie jem mięsa, od razu pojawił się temat dzieci, że jak ja zamierzam je urodzić? że pewnie upośledzone wnuki jej urodzę itd. zmusiłam się w sumie 4 razy do zjedzenia mięsa u niej, ale za każdym razem czuję się po tym fatalnie psychicznie... co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to wypowiem sie i ja
taka z Ciebie wegetarianka jak z koziej dupy trabka...za przeproszeniem :D Ja grzecznie odmowilabym spozycia miesa, pozerajac ewentualnie dodatki bezmiesne...no daj spokoj, ile masz lat dziewczyno ze nie potrafisz bronic swoich przekonan??? Zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się
Ja też jestem wege i nie wyobrażam sobie zjeść mięso jak od 12 lat nie jem...co to znaczy musisz??Jesteś dorosła po prostu nie potrafisz powiedzieć stanowcze NIE bo boisz się ją urazić ale nie powinnaś być taka,jak już robi z tobą co chce to potem też będzie ,bądz asertywna bardziej a nie uległa to nie jest nic złego i nie powinna się obrazić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b bvvgfh
a pytonga swego narzeczonego trzymasz w buzi i ci nie jest niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkjkjk
Jeśli jesz ryby to jesteś jaroszem a nie wegetarianką :o Ja jestem wege półtora roku i chybabym kogoś wyśmiała gdyby mi powiedział, że mam zjeść mięso, bo nie jestem u siebie żeby grymasić. Swoją drogą to narzeczony też udany skoro teściowej nie powiedział, że mięsa nie jesz :o Nic nie musisz moja droga, ale jak taka z Ciebie cipka, że robisz co Ci każą to cierp 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wegetarianie nie jedzą ryb. A źle się czułaś fizycznie czy psychicznie? Bo jak to drugie to kompletnie nie rozumiem w czym kurczak lepszy od łososia by go nie jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkjkjk
jarosze jedzą warzywa, jaka, nabiał i ryby, wegetarianie warzywa, jajka i nabiał a weganie same warzywa i żadnych składników pochodzenia zwierzęcego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje tesciowej, teraz
wegetarianizm jest dosc czesty i jak widac, nikomu krzywdy nie robi. Chyba cos czyta? Bo jesli jest ograniczona i nietolerancyjna to problem jest i bedzie - niestety ni tylko w tym temacie. Przed decyzja co do slubu trzeba sie dobrze przyjrzec rodzinie męza, bo z nia sie bedzie juz na zawsze zwiazanym, najlepiej, jak ma podobne poglady, bo inaczej - schody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś nie jadłam mięsa i jakoś nie miałam z tym problemu... nawet do babci na wakacje jeździłam, a wiadomo jak to na wsiach :P Nie było problemu mimo, że babka marudziła pod nosem - jak mi nałożyła to nie ruszałam bo "przykro mi - NIE JEM!" Nie raz szłam w gości, obiady w domu mama gotowała normalne itp itd... każdy mi marudził, że "za młoda na to jestem" ale co mieli wepchnąć mi na siłę do buzi? Nie jem to nie jem i mam w dupie grymasy innych.... Teraz u swoich teści jest wiele rzeczy które gotują a ja nie lubię ( już nie chodzi o mięso bo to akurat już jem) i nie raz słyszałam "ooo a ja specjalnie dla Ciebie zrobiłam" mimo, że tysiąc razy powtarzałam, że czegoś nie nienawidzę i nie trafię ;) I co miałabym to zjeść i wymiotować? No bez jaj... mówisz, że nie jesz i nie ruszasz z talerza a teściowa niech sobie marudzi i obgaduje - jak nie to to znajdzie się coś innego, żeby Ci doope obrobić to przynajmniej ty miej satysfakcje, że żyjesz w zgodzie ze sobą, a nie pod widzi mi się teściowej... a jak kiedyś wpadnie do Ciebie to polecam ugotować coś co wiesz, że ona nie cierpi - serio ja bym tak zrobiła i powiedziała " no mama - nie grymasi nie grymasi tylko zjadamy" to może się nauczy, że o gustach się nie dyskutuje także tych kulinarnych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaa_
Jak zwał tak zwał, po prostu ryby lubi a miesa nie chce. Ja też nie lubie mięsa a ryby jem i nie obchodzi mnie jak to się nazywa :) A to że nie potrafisz odmówić teściowej to niestety błąd, nie pozwól żeby weszła ci na głowe juz teraz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domi nika
Musisz jej jasno i wyraźnie zasygnalizować, że nie jesz mięsa - ani czerwonego ani białego-i kropka. Ja bym na Twoim miejscu po prostu raz, drugi, trzeci zjadła wszystko oprócz tego mięsa i tyle. A mąż Cię w tym wspiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja co prawda wegetarianka nie jestem ale miesa jem bardzo malo. Moja tesciowa za to jest bardzo miesozerka i dla dzien bez miesa to dzien stracony. Jak idziemy do niej np. na obiad to mowie wprost "dziekuje, ale nie chce". Krotki i stanowczo. Nigdy w zyciu nie zjadlam czegos wbrew mej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsffsfs
a co Twój facet? ja nie rozumiem jak mi narzucić chce zdanie teściowa to mąż kategorycznie zwraca jej uwage, że nie ma prawa mnie do czegoś zmuszać czemu Twój narzeczony zachował się jak trąba i nie zwrócił jej uwagi, że pozwala sobie na zbyt dużo? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak raz zjadłaś to teraz będzie ci ciężko odmówić. ja np nie jadam grzybów i zawsze odmawiam ich zjedzenia, a jak już mi ktoś je nałoży na talerz to je omijam. nawet sos grzybowy zgarniam z ziemniaków. to samo z galaretką nie jem mimo ze specjalnie robili sernik na zimno. teraz już wiedzą ze nie lubię i nie ma problemu. a narzeczony powinien ci pomóc i wytłumaczyć mamie co i jak. a teściowa pewnie się martwi dodatkowo, że synka będziesz jej głodzić i karmić samą sałatą :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak co się nazywa różnica jest taka by na przyszłość ktoś się wyrażał poprawnie:) Autorko poczekaj na rady teściowej w jaki konkretnie sposób masz owe dzieci robić :P Z Twoją uległością w końcu tak się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas w rodzinie nie je sie
miesa, bo nam szkoda zwierzat. Wiem,ze swiata sami nie zbawimy, ale po prostu nas odrzuca, bo dziala wyobraznia, co to zwierze przedtem musialo przejsc. Na szcescie jakos nie mamy problemow, zawsze sie da zjesc cos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,Zjadane cierpienie kumuluje się nie tylko w ciele fizycznym człowieka (to nie tylko adrenalina), zachodzą też negatywne zmiany w aurze człowieka i w psychice. Wszystko to manifestuje się skłonnością do chorób z agresją włącznie. Nie Pan Bóg wymyślił medycynę i lekarzy. Ludzie starając się usuwać skutki błędów wymyślili. Każdy żywy organizm stacza dziesiątki bitew bez objawów. Jeśli są objawy chorób, może oznaczać, że nie daje rady inaczej, a także daje sygnały swoim systemom, że trzeba coś pilnie naprawić (np. rany), czy usunąć (np. nadmiar toksyn). Cierpienie zwierząt, które ludzie spożywają, a także toksyny i złogi odkładają się w całym organiźmie. Tam gdzie się odłoży ich najwięcej mogą być objawy chorobowe. Jeśli je stłumimy, to i tak reszta pozostaje." Polceam cały ten artykuł, wydrukuj i daj teściowej http://www.zdrowa-zywnosc.get.net.pl/prawa_natury.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbkhjvkjhvkjh
Jeśli jesz ryby jesteś pescowegetarianką. Jednakże pescowegetarianizm podobnie jak semiwegetarianizm nie są odmianą wegetarianizmu. Wegetarianizm jakkolwiek odrzuca spożywanie mięsa w jakiejkolwiek postaci, włącznie z rybami. Na przykład owowegetarianizm i laktoowowegetarianizm dopuszcza spożywanie jajek, jednak absolunie nie dopuszcza spożywania mięsa w żadnej postaci i owowegetarianizm jak i laktoowowegetarianizm są zaliczane do odmian wegetarianizmu, zaś semiwegetarianizm jak i pescowegetarianizm już nie. Jak wyżej, jesteś pescowegetarianką. Dziwna nazwa, ale nie ma nic wspólnego wegetarianizmem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość [zgłoś do usunięcia]1
Toż to jeden uj. Jeszcze jak się wszyscy rozwlekają tutaj nad taką błahostką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbkhjvkjhvkjh
Pamiętaj, jeśli uważasz się jakkolwiek za wegetariankę... w czasie uśmiercania cierpią nie tylko te zwierzątka które mają ładne oczka i stąpają po ziemi... ryby też cierpią... również mają system nerwowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popisowego lososia?Z ciebie taka wegetarianka jak chuj.Jak ja slysze "jestem wegetarianka,ale ryby jem" to cos mnie skreca w brzuchu,az sie czerwony robie z zenady i glupoty ludzkiej.Rownie dobrze mozna mowic "jestem dziewica,ale uprawiam seks" :O Jap*****le....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesz ryby czyli zwierze i jesteś wege? Haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×