Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość golden rose

Zdezorganizowana zaniedbana bałaganiara. To niestety ja.

Polecane posty

Gość golden rose

Jestem przeziębiona, siedzę w domu na L4. Chcę mi się płakać, bo przed chwilą odwiedził mnie niespodziewanie mój chłopak. Zamiast zapytać jak się czuję, zaczął prawie na mnie krzyczeć jak mogę mieć taki bałagan w pokoju! Pół roku temu kupiliśmy mieszkanie, wciąż stoi w remoncie, a on powiedział mi dzisiaj, że jak tak będę bałaganić to nie chce ze mną mieszkać. Boże, jaka jestem straszna. Ja wiem, że jestem bałaganiarą. Nie chcę taka być a jednak ciągle tylko się pogarszam. Od dziecka pamiętam, jak na wieczór mama i starsza siostra sprzątały porozrzucane lalki, a ja chowałam się pod łóżko i krzyczałam, że ja nie chcę sprzątać! Ale to przecież żadne wytłumaczenie, że bałaganiarstwo mam we krwi. Moim życiem rządzi chaos i dezorganizacja. Pracuję jako sekretarka, i muszę codziennie być ubrana w białą bluzkę. Zawsze prasuję ją 5 minut przed wyjściem, często rezygnując ze zrobienia sobie śniadania do pracy. Potem kupuję drogie kanapki i niezdrowe drożdżówki w okolicznym barze. Parę razy zdarzyło mi się wyciągnąć brudną bluzkę z kosza na pranie, uprasować i popsikać solidnie perfumami bo od miesiąca nie mogłam się zebrać, żeby zrobić pranie. Wiem, ochyda, w takie dni, jestem na siebie tak zła, że czuję do siebie wręcz nienawiść. Kiedyś miałam więcej motywacji przynajmniej w sferze dbania o siebie. Dzisiaj mój makijaż to szybki podkład i tusz do rzęs, włosy najczęściej upinam bo są tłuste. Jak to piszę to nie wierzę, że piszę to o sobie, 24 letniej, kiedyś ambitnej dziewczynie. Przeraża mnie to, że nigdy nie widzę sensu w staraniu się o swój wygląd, wygląd swojego pokoju, otoczenia i organizację swojego czasu. Chciałabym to zmienić, ale nigdy mi się nie chce sprzątać, nie chce mi się poprasować koszul, wstać wcześniej, żeby zrobić śniadanie i ładny makijaż. Czuję, że moje życie przelatuje mi między palcami, a ja staję się coraz bardziej beznadziejna... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IU
Jakbym o sobie czytała z tym, że mi moje niechlujstwo nie przeszkadza i uważam, że szkoda czasu na sterczenie przed lustrem czy lataniem ze ścierami po domu. A reakcja twojego chłopaka bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe, jestem taka sama ...
od wczoraj próbuję zebrać się i włosy umyć. Kąpałam sie na wieczór, ale po umyciu włosów musze maseczke nałożyć, a to aż 20 min i potem znów spłukać - nie chce mi się. Z bluzkami mam podobnie, kasa mi sie rozpływa strasznie - zarabiam z meżem w miare a wiecznie nie mamy kasy. Nawet nie chce mi sie iść pokupować trochę ubrań. Jestem w ciąży i już robią się zaciasne stare. A przytyłam strasznieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee bo jestem na L4 i nie chce mi się ruszać. Nawet sprzątać. NIc. Całe dnie leże w łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe, jestem taka sama ...
od wczoraj próbuję zebrać się i włosy umyć. Kąpałam sie na wieczór, ale po umyciu włosów musze maseczke nałożyć, a to aż 20 min i potem znów spłukać - nie chce mi się. Z bluzkami mam podobnie, kasa mi sie rozpływa strasznie - zarabiam z meżem w miare a wiecznie nie mamy kasy. Nawet nie chce mi sie iść pokupować trochę ubrań. Jestem w ciąży i już robią się zaciasne stare. A przytyłam strasznieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee bo jestem na L4 i nie chce mi się ruszać. Nawet sprzątać. NIc. Całe dnie leże w łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golden rose
To straszne, najgorsze jest to, że wiele w życiu przez to tracę. Mój chłopak przychodzi do mnie raz na 2-3 miesiące i to tylko gdy go specjalnie zaproszę (bo wcześniej jakimś cudem zmobilizuję się żeby poupychać gdzieś bałagan), na codzień spotykamy się u niego. W pracy pewnie mój wizerunek jest coraz gorszy, sekretarka to wizytówka firmy a ja wyglądam jak pożal się boże. Chciałabym to zmienić, ale do tego potrzebowałabym jakiegoś sensu tego wszystkiego. A mi generalnie zwisa to jak wyglądam, bo nie szukam drugiej połówki, więc nie muszę być atrakcyjna. Mieszkam w pokoju razem z siostrą puki nie wyremontujemy mieszkania, a siostra wiecznie śpi więc nie chce mi się przebywać w tym pokoju bo ciągle marudzi że jej hałasuję, że jej przeszkadzam. I w ten sposób zawsze po przyjsciu z pracy rzucam gdzieś w kąt ciuchy w których byłam w pracy, przebieram się na sportowo i idę do chłopaka. Nie wiem, co zmienić w swoim życiu żeby nie mieć ciągle tego poczucia że jestem mało warta, i mój chłopak mnie nie docenia, a jednocześnie nie chce mi się starać dla kogokolwiek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe, jestem taka sama ...
a wcześniej jak było ? ja kiedyś byłam inna, aktywna ... przytyłam 12 kg i nastepne 12 w ciąży. Kiedyś codziennie obiad, porzadek, a teraz - moge mieć gary w kuchni i trzy dni - nic z tym nie zrobie :( nawet nóg ogolić mi sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golden rose
Od kąd pamiętam byłam bałaganiarą.Jak pisałam wyżej już jako mała dziewczynka potrafiłam zrobić histerię gdy mama prosiła żebym posprzątała zabawki. Ale jako nastolatka miałam motywację, żeby dobrze wyglądać, malowałam się, myłam włosy minimum co drugi dzień, prostowałam. Potrafiłam uprać ręcznie bluzki żeby nie pokurczyły się w pralce. A teraz już nawet o siebie nie potrafię zadbać. Mój chłopak i tak nigdy mi nie mówi że ładnie wyglądam choć na początku znajomości się starałam. Ale przecież z drugiej strony to nie tylko dla niego mam dobrze wyglądać a dla siebie, ludzi na ulicy i z pracy też. W pracy często słyszę "nie wyspałaś się? boli cię głowa? źle się czujesz?" bo jak widzą moje małe niepomalowane oczka i zaniedbaną cerę oraz byle jaką fryzurę to nie dziwię się że myślą że marnie się czuję. Chciąłabym coś zmienić, ale jak przychodzi wieczór to idę spać w podkoszulku który mam na sobie, a rano w pośpiechu szukam jakiejś czystej bluzki (w mojej szafie wszystko pozwijane w kulke więc to niełątwe zadanie), biorę szybki prysznic, chodzę praktycznie ciągle w spodniach bo nie potrafię zorganizować sobie wieczorem siły i motywacji żeby ogolić nogi. W biegu łapie jakąś bułkę z serem i czasem zapominam się nawet podezodorantować. Boże, jak to wszystko piszę to czuję się podle, nie chciałabym mieć nic do czynienia z taką osobą jaką jestem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×