Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Calia

Paradoks długich związków

Polecane posty

Gość Calia
Oczywiście wszystko to co piszecie ma racjonalny sens, skład i ład. Skuszę nawet powiedzieć, że w niektórych opiniach was popieram, mimo iż kłócą się z moimi. Może faktycznie stwierdzenie, że 4 lata to za długo, nie jest słuszne, gdyż każdy potrzebuje tego czasu raz więcej raz mniej. Pisząc ten post miałam raczej na myśli, że jeżeli dwie osoby są razem, żyją razem, mieszkają razem, kochają się i traktują się poważnie, to dlaczego nie lepiej im się zaręczyć wcześniej ? Niż czekać z tym jeszcze kolejne 4 lata ? Natomiast pisząc o tym, że Kobiety lubią czuć się bezpiecznie i stabilnie, miałam na myśli to, że mało która kobieta poczuje się pewnie kiedy będzie z facetem np. te 7 lat (szacując że w wieku 20-27) i nie usłyszy od niego żadnej poważnej decyzji lub też nawet myśli na ten temat , ani nawet nie zobaczy cienia jego starań w tym kierunku, to gdzie tu mowa o jej stabilnej pozycji ? Kobiety są różne, jak i różni są Mężczyźni. Musimy pamiętać, że każdy może mieć inne zdanie, pogląd, opinię czy ocenę. Chciałabym Wam powiedzieć, tylko tyle, że kiedyś uważałam, że śluby to bzdety, niepotrzebne wydawanie fortuny w jeden czy tam dwa dni, (lepiej za to jechać na majorkę ;D) no i ten papierek, który jest a jutro może go nie być.. Nie wierzyłam w to i ogółem byłam niechętna. Zawsze też tak doradzałam swoim przyjaciółkom. Dlatego też sama byłam w związku 4 letnim, gdzie nie było mowy o cieniu planów na przyszłość, zero jakiejkolwiek rozmowy, jednak faktycznie nie było mi to potrzebne. Dzisiaj mam innego mężczyznę przy sobie i wiem że to jest ta miłość. Dzisiaj już rozmawiamy razem o wspólnym życiu, mieszkamy już razem i możemy tylko planować resztę, wcale się nie śpiesząc. Podsumowując : czasami lepiej przejść przez taki długi, nieformalny związek po to aby się sprawdzić, przekonać, popełnić masę błędów i nauczyć się je rozwiązywać. Tylko po to, aby później trafić na prawdziwą miłość, albo też przekonać się że to jest właśnie ta w której trwamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brak planow slubowania nie rozna sie brak wszystkich innych wspolnych (prawnie potwierdzonych) planow na zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci bez ślubu są beztroscy,w du.pie mają wszystko.A co zrobi partnerka jak po czasie się ulotni i tyle będzie go widzieć.Nieodpowiedzialność tych facetów jest głównym rozpadem tych zwiazków partnerskich.Wystarczy tylko cafe poczytać,jakie tragedie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona Jane
Bliski memu sercu jest ten temat, bo kilkanaście dni temu po 5 latach i 7 miesiącach rozpadł się mój związek. To on podjął tę decyzję, a ja nadal nie mogę zrozumieć DLACZEGO. Wakacje spędziliśmy razem - byliśmy przez 2 tygodnie w Grecji i tydzień na Mazurach i nic nie wskazywało w jego zachowaniu, żeby miał wkrótce podjąć taką decyzję. Nie zauważyłam niczego niepokojącego w jego zachowaniu. Czekałam na zaręczyny - myślałam, że zaręczymy się w te wakacje. On zresztą wiedział, że na to czekam, bo rozmawialiśmy często o ślubie, dzieciach itp. No i nagle jak grom z jasnego nieba spadły na mnie jego słowa, że to jednak nie "to" i że on się wypalił. Twierdzi, że nikogo nie ma. Od ponad tygodnia nie mamy ze sobą kontaktu. Mam 28 lat i świat mi się zawalił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona również
Temat stary ale dalej aktualny w życiu -;) Zawiedziona Jane - no cóż ja w tej samej sytuacji jestem teraz co ty przed rokiem .....z tymże to ja odeszłam ...też czekałam na zaręczyny ale po 10 latach usłyszałam ,że nie jest pewny -;( Jak po 10 latach nie jest to kiedy ? Po 11 , 12 ? Uważam ,że zbyt długie chodzenie nie jest dobre..... No i co zostałam sama - mam 29 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zawiedzionych
w marcu 2013 rozstałam się z facetem, który po 9,5 roku powiedział mi że kocha mnie jak siostrę ale nie jestem tą jedyną, okazało się że przez 2 lata mnie zdradzał, mimo tego że mieszkaliśmy razem, sypialismy razem i wszystko inne, było mu ze mną wygodnie, nie mógł zdecydować się na żadną z nas, ani też na zareczyny tym,abardziej na ślub. Dziś ja mam już innego mężczyznę, już narzeczonego, z którym zaczęłam się spotykać w sierpniu 2013 a w marcu 2014 były zaręczyny, slub zaplanowaliśmy na sierpień 2015 a mój były jest sam, bo jego kochanka go zdradzała czego nie mógł przeżyć. Także uważam, że przechodzony związek do niczego nie prowadzi dobrego, wy powiecie że w moim drugim związku to za szybko. Czas pokaże ale ja osobiście uważam, że jeżeli facet traktuje kobietę poważnie to wie, że to ta jedyna dość szybko a jeżeli nie wie to właśnie czeka 5/10 lat albo ją zmienia na inny model. Gdy mój związek jest rozdadł miałam 24 lata i też sądziłam że świat mi się zawalił, dziś mam 25 i nie żałuje niczego gdyż wiem że wtedy byłam z chłopcem a dziś jestem z mężczyzną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie po 7 latach dziewczyna powiedziala ze ja jej nie kocham i nie ma sensu tego dalej ciagnac, ze to tylko przyzwyczajenie. Unioslem sie ambicja i odeszlem (bez slowa). Jezeli jej nie wystarczalo to co dawalem, myslalem sobie, to faktycznie nie ma sensu - po co mam sie zgrywac, udawac kogos innego ? Po ok. 1,5 roku poznalem obecna zone z ktora po 2 m-cach bylismy pewni ze bedziemy razem do konca zycia. Slub wzielismy w rocznice poznania. Mamy synka, w czerwcu minie 14 lat. Kilka lat temu spotkalem "byla", panna (wiem ze nadal jest), zwierzyla mi sie, ze nie moze znalezc takiego drugiego jak ja. Ja mowilem jej wtedy otwarcie, bede mial prace (akurat bronilismy) to bede myslal o zareczynach i slubie, na razie mam wazniejsze sprawy. Jezeli jej wtedy o to poszlo (nie powiedziala mi tego ale czytajac poprzednie posty moge tak wnioskowac) to ma teraz czego zalowac. Tak ze wezcie pod uwage dziewczyny, ze faceci maja inne priorytety i czasem warto uzbroic sie w cierpliwosc. Mnie tez jest zal tych 7 lat , tylko ja nie mam sobie nic do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako kobieta, dla której ważny jest ślub, uważam, że kładziecie nacisk na coś innego, niż powinno się patrzeć. Szczęście dwojga ludzi nie zależy od czasu, w jakim ze sobą są, tylko od tego, ile mają dla siebie uczuć, czy traktują się z szacunkiem, martwią się o siebie i wspierają, czy się wspólnie dogadują, akceptują i ile mają ze sobą wspólnego. Jeśli mężczyzna oświadcza się po 2-3 miesiącach znajomości, to może nie być zbytnio dojrzały lub być oszustem matrymonalnym. Ktoś, kto prawie nie zna drugiej osoby twierdzi, że ją kocha i snuje z nią plany wspólnej przyszłości, zwykle okazuje się manipulantem mającym jakiś ukryty cel. Ktoś z kimś jest 10-12 lat i nadal twierdzi, że nie potrzbuje "papierka", a potem okazuje się, że z następną osobą nagle staje się dość szybko zwolennikiem ślubu, bo dla niego/niej to ta jedyna czy ten jedyny. A poprzednia osoba była tylko na przeczekanie. Są też związki ludzi z różnych kultur czy środowisk, w których pośpiech do ślubu nie jest wskazany, aby mogli się dobrze poznać i wtedy te kilka lat związku jest w sam raz i jest konieczne, żeby się nie rozpadło. Poza tym inaczej znają się ludzie, którzy spotykają się 3 miesiące prawie codziennie, a kiedy się nie widzą, pozostają w kontakcie, a inna osób, które widują się raz na miesiąc. A jeszcze zdarza się, że niektóre z tych par spotykają się krótko, ale znają się dużo dłużej lub nawet od dziecka. Dlatego ocenianie szans na przetrwanie związku po długości jego trwania jest pozbawione sensu. Ważne są te cechy, które na początku napisałam i przede wszystkim czyny partnera czy partnerki, świadczące o tym, że o nas dba i że dotrzymuje słowa, że możemy na tą osobę liczyć. I to, że taka osoba myśli o wspólnej przyszłości - ale na nic słowa o wspólnej przyszłości od kogoś, kto pokazuje na codzień, że nie traktuje tej drugiej osoby poważnie. Mam nadzieję, że napisałam to wystarczająco zrozumiale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mnie po 7 latach dziewczyna powiedziala ze ja jej nie kocham i nie ma sensu tego dalej ciagnac, ze to tylko przyzwyczajenie. Unioslem sie ambicja i odeszlem (bez slowa). Jezeli jej nie wystarczalo to co dawalem, myslalem sobie, to faktycznie nie ma sensu - po co mam sie zgrywac, udawac kogos innego ? Po ok. 1,5 roku poznalem obecna zone z ktora po 2 m-cach bylismy pewni ze bedziemy razem do konca zycia". No ale sam przeczytaj, co napisałeś. Wygląda na to, że ta była jednak miała rację, że nie miałeś co do niej żądnych poważnych zamiarów. Ona czekała na Twoje poważne deklaracje aż 7 lat i się nie doczekała, a tej nowej byłeś pewien i pewnie się oświadczyłeś już po 2 m-cach. Nie jest żadnym wytłumaczeniem, że rzekomo kwestie finansowe Cię przed tym powstrzymywały czy obecna sytuacja jak studia. Z jednym z moich eks byliśmy jeszcze studentami, ja dopiero zaczynałam i nie pracowałam, on był kilka lat starszy i pracował dorywczo, wciąż mu wtedy na coś brakowało pieniędzy. A jednak to nic nie zmieniło w kwestii naszych uczuć do siebie, oświadczył mi się po roku znajomości. Czyli jak są uczucia, to są, bez względu na okoliczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AJALA
Ja jestem w związku ponad 3 letnim :) Jednak nie mam parcia ani na ślub ani nawet na zaręczyny :) Uważam, że jak ktoś chce być ze sobą to będzie a jak NIE to nic go od tego nie odwiedzie i naprawdę współczuje osobom, które uważają że ślub zatrzyma ich "misiaczka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ajala, ja nie twierdzę, że ślub kogoś zatrzyma, tylko to, że jeśli ktoś boi się złożyć drugiej osobie poważniejszej deklaracji to znaczy to, że nie traktuje tej osoby serio, że jest z nią tylko po to, by nie być samemu i poczekać przy niej na kogoś lepszego. Czyli nie ma tam żadnych prawdziwych uczuć, a tylko gra pozorów. I dlatego mówię o ślubie. Nie chodzi mi o samą ceremonię, bo ona sama nie gwarantuje nic, tylko o to, że deklaracje świadczą o chęci wzięcia odpowiedzialności za siebie oraz drugiego człowieka, bo to na tej osobie właśnie nam zależy. Teraz lepiej wyjaśniłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AJALA
Doskonale rozumiem o co chodzi i nadal uważam, że to związku nie ma :) Ja chcę być z moim partnerem na zawsze i naprawdę nie potrzebuję mu się oświadczać by mu to udowodnić czy go przekonać :) Codzienne życie winno być jedynym "dowodem" na taką chęć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj pierwszy zwiazek trwal 10 lat , drugi 6.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cllaura
Do zawiedziona jane : jakbym slyszala wlasba historie :-( taki sam okres bycia razem ,te same slowa z jego strony...jak sobie radzisz? Ja umieram z bolu ,minely dopiero 2msc...on zachowuje sie jakby zaczal dopiero zyc ( nowe auto,wakacje,wyjazdy,imprezy,mlode towarzystwo,ziolo,a ma 30lat,niestety musze na to patrzec bo pracujemy razem.....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój narzeczony od razu wiedział, że to na mnie czekał całe życie. To ja bałam się zaangażować, bo mój ojciec nie był dobry dla mamy i kpiłam w ogóle ze związków. Myślałam, że to tragedia o ślubie nawet nie wspominając. Teraz, dzięki terapii i przerobieniu przeszłości, dzieciństwa i uprzedzeń, potrafię przyjąć miłość mężczyzny i sama już chciałam zaręczyn i poważnego podejścia do siebie nawzajem. Oboje cieszymy się, że ślub za rok :) co mnie samą dziwi. v Ślub to jednak jest "męska" decyzja i wzięcie odpowiedzialności za siebie nawzajem. Podziwiam w moim lubym tę odwagę, mimo że wiemy, że pewnie będą trudne momenty, ale chcemy go, bo nie traktujemy tego jak "papierek" tylko jak sakrament umacniający parę, bo będzie z nami też Pomocnik -Jezus :) v Skoro dla niektórych ślub to tylko "papier" i nic nie zmienia, to dlaczego tak się boją go wziąć (jeśli np. druga osoba tego chce)? Tu jest ten cały paradoks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AJALA Ja jestem w związku ponad 3 letnim usmiech.gif Jednak nie mam parcia ani na ślub ani nawet na zaręczyny usmiech.gif Uważam, że jak ktoś chce być ze sobą to będzie a jak NIE to nic go od tego nie odwiedzie i naprawdę współczuje osobom, które uważają że ślub zatrzyma ich "misiaczka" ------- Nie misiaczka tylko męża. Misiaczka to masz ty AJALA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram 2 wypowiedzi powyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No paradoks długich związków jest - bo mimo wszytko większość tych par się rozstaje ( i ja się do nich zaliczam - 7 lat razem). Były odzył beze mnie , bawi się , ma dużo młodszą kobietę i ma mnie daleko w du...pie . A podobno mnie kochał ? No ale cóż - tak najwyraźniej musiało być - żyje dalej ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tylko Wasza wina... Dawać doopy 5-10 lat bez ślubu, a potem jęczenie po forach bo was misiu zostawił bo sie wypalił? Trzeba było po roku, góra 2 latach stawiać mu ultimatum, albo ślub z max pól roku albo dziękuje do widzenia. A jak wy przez 10 lat (!!!) się tak dawałyście wykorzystywać to niestety za głupotę się płaci. No jak można być z chłopakiem od 19 do 29 roku życia bez ślubu i czekać cierpliwie aż pan i władca się w końcu zdecyduje. Już jak miałaś 22 lata to mogłaś postawić ultimatum, a nie siedzieć z nieudacznikiem jeszcze kolejne lata i czekać nie wiadomo na co. Facet was poruchał przez te lata, znudził się i papa, dostał wszystko na tacy bez ślubu, więc po co ma się żenić. On się wypalił czyli po prostu znudził się wami. Ale jak się nie będąc żoną mieszka z takim doopkiem i gotuje mu, pierze śmierdzące obes\rane ospe\rmione gacie, doopy nadstawia, bierze pigułki żeby ru\chacz wygodnie posuwał, no to niestety macie za swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 lat bez ślubu. Rzeczywiście musiałeś ja kochać... Po co pisałeś na forum? Żeby się pochwalić? Tęsknisz za nią??? Nie sądzę/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie te chłopy w dzisiejszych czasach są żałosne. Oczywiście że jeśli związek trwa dłużej niż 3-4 lata i nic nie dzieje się, tzn. żadnego ślubu i poważnych deklaracji, to wiadomo że facet nie kocha i mydli oczy. Mam podobny dylemat. Mam 29 lat i mój facet też. Ponad 2 lata w związku i też mi pieprzy głupoty że jego nie stać na wesele, więc nie będzie się hajtać. Tłumaczenie z d**y moim zdaniem. Bajki mi puszcza, ale ja nie dam się nabrać. Dziś kłóciłam się z nim przez tel. A za 2 dni się spotkamy i zrywam z nim. Szkoda mojego czasu na takiego dupka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnnka
tak tak powinniście naciskać na ślub jak tylko to jest możliwe najszybciej wszakże nie nadajecie się do niczego innego tylko ślub i rodzenie dzieci :D oraz usługiwanie mężusiowi który prędzej czy później albo was zostawi albo zdradzi pustaki z was :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez ślubu ,,,wiele lat ...,,..jest dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AJALA 2014.04.05 Doskonale rozumiem o co chodzi i nadal uważam, że to związku nie ma usmiech.gif Ja chcę być z moim partnerem na zawsze i naprawdę nie potrzebuję mu się oświadczać by mu to udowodnić czy go przekonać usmiech.gif Codzienne życie winno być jedynym "dowodem" na taką chęć usmiech.gif xxx Ajala to nie ty masz się oświadczać tylko facet tobie. Jeśli do tej pory tego nie zrobił to oznacza tylko jedno, że nie traktuje cię poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam takich dylematow, ciesze sie,ze mam kochajacego faceta, ktorego sama kocham, jestesmy zdrowi i to mi wystarcza, tymczasem z obserwacji widze,ze malo ktory facet teraz chce w ogole zwiazku sformalizowanego, jesli juz to nie przed 30...wiec jesli wchodzi sie w tzw. powazny zwiazek z facetem np. 25 letnim to mozna sie bardzo rozczarowac i raczej nastawic na dluzsze czekanie...jednoczesnie wspolczuje wszystkim kobietom, ktore swoje szczescie uzalezniaja od tego czy facet sie oswiadczy czy nie..w miedzy czasie umyka wam cos bardzo waznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośći pendrak
dlugie zwiazki ktore powstaly za mlodu maja te zalete,ze para razem sie "wycjowywala" nabierala doswiadczen i przyzwyczajen ktore sa wspolne. To moim zdaniem skutkuje trwalym zwiazkiem bo dla przykladu nie denerwuje mnie prostownica i suszarka zony walnieta na srodku pokoju bo zawsze tak robila wiec zawsze mialem z tym do czynienia i tak samo Jej nie przeszkadzaja moje pady czy inne rzeczy. To tylko przyklad tak jest ze wszystkim. Po prostu nie ma rzeczy ktora Nas w drugim denerwuje bo przez lata zostaly wyeliminowane w rozny sposob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ajala to nie ty masz się oświadczać tylko facet tobie. Jeśli do tej pory tego nie zrobił to oznacza tylko jedno, że nie traktuje cię poważnie x idiotyczny argument..przepraszam,ale tak jest...tak mysla ludzie o ciasnych horyzontach...niejeden facet, ktory sie nie zadeklarowal kocha swoja kobiete ponad zycie i niejeden, ktory to zrobil, zrobil to z bardzo niskich pobudek...nigdy nie mozna generalizowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój 5,5 letni związek też nie przetrwał. To była moja pierwsza miłośc. Do dzisiaj to pamiętam ;) Mimo, że byliśmy zaręczeni i nawet przez jakis czas mieszkaliśmy razem, nie udało nam się. Mój luby na dyskotece poznał jakąś dziewczynę i szaleńczo się w niej zakochał, a jak sie później okazało to nie była pierwsza dziewczyna, z którą mnie zdradzał. Cieżko mi było o nim zapomnieć, jemu o mnie chyba również, bo mimo że był z nią, ciągle do mnie przychodził, twierdził, ze kocha nas obie. Ale ja uniosłam się honorem, nie chciałam z nim już być, mimo że tak mocno go kochałam. Teraz mam męża, kocham go najbardziej na świecie, ale takiej miłośći jak z moim pierwszym nie przeżyłam już nigdy. teraz się przyjaźnimy z moim byłym i muszę przyznać, ze pomimo cierpień, jakich zaznałam z jego strony bardzo go lubie, jednak z niepokojem patrzę jak zdradza kolejne dziewczyny. On po prostu nie potrafi być wierny.. Z kolei moja przyjaciółka była ze swoim chłopakiem przez 10 lat. Teraz są dwa lata po ślubie i czekają na dzidziusia. Więc chyba nie ma reguły :) Jedno jest pewne, ta pierwsza miłość jest chyba jedną z najsilniejszych i tą, którą będzie się pamiętać zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie w tych wszystkich tematach denerwuje tylko jedno...jakby kochal to by sie oswiadczyl..a moze facet po prostu nie chce i ma do tego prawo ... moze ty odpusc skoro go tak kochasz..przeciez masz taka sraczke zeby ci sie oswiadczyl to musi byc wielka milosc, co nie?...to moze ty sie poswiec i zrezygnuj dla niego...i niech zostanie jak jest...ale tak nigdy nie bedzie drogie Panie bo wam nie chodzi o milosc, milosc jest tu na ostanim miejscu, ma byc jak wy chcecie bo chcecie kontrolowac swoich facetwo i chcecie miec ich na smyczy, glupio wam przed kolezankami na "naszej klasie" i na fejsbuniu,ze nie mozecie pochwalic sie zdjeciem z pierscionkiem, wchodze na kazdy taki temat i jeszcze nigdy nie przeczytalam " bardzo chce wziac slub ale moj facet chyba nie chce,ale to nie szkodzi i tak z nim zostane bo to ten jedyny" bedziecie zaraz wypisywac milion tych samych idiotycznych argumentow przeciwko, bedziecie probowaly zgnoic kazdego kto ma odmienne zdanie,ale prawda jest taka, ze nie wiecie czym jest prawdziwa milosc****artnerstwo, i naprawde odejdzicie juz od nich i dajcie im swiety spokoj, niech znajda prawdziwie kochajace kobiety i prawdziwe szczescie, naro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ( oczywiście nie PISZE TUTAJ o wszystkich) coś w tym jest ,że te długie związki się rozpadają ale reguły oczywiście nie ma bo znam pary , które były ze sobą po 8 - 10 lat i nie są już razem i pary , które są ze sobą od 20 i jesteśmy już grubo po 30 a Oni dalej razem już po ślubie-:) Bo wiecie o co chodzi ? O miłość jeżeli się kogoś kocha to nie ma reguły czy się chodziło 9 lat czy 2 lata ,żaden facet nie pzowili odejść kobiecie , którą bardzo kocha odejść ( i ja na to jestem żywym przykładem -;) też 8 lat chodzenia - zwątpienie , kryzys , myślałam o odejściu , straciłam sens - ale szybko się ogranał - i już jesteśmy 5 lat po ślubie -;) ) Płęta reguły nie ma - ważne by dbać o drugą osobę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×